Nie powinno nas to dziwić, skoro obrzęd posypania głów popiołem w Środę Popielcową wzywa nad właśnie do „nawracania się i wiary w Ewangelię”. W tym kontekście warto zastanowić się, co właściwie Pismo Święte rozumie pod tym terminem, co Jezus miał na myśli, kiedy wypowiadał te słowa (zob. Mt 4,17; Mk 1,15).
Zajmijmy się najpierw samym Chrystusem. Współczesne badania nad życiem codziennym w ziemi Izraela I w. n.e. pokazały nam, że ówcześni Żydzi posługiwali się w mowie zarówno językiem hebrajskim (zwłaszcza na terenie Judei), jak i aramejskim (przede wszystkim na terenach graniczących z innymi bliskowschodnimi narodami). Oczywiście, nie wiemy konkretnie, czy Jezus wygłaszał swoje mowy w aramejskim czy hebrajskim, ale bez wątpienia można powiedzieć, że swoje myśli opierał na starotestamentalnej hebrajszczyźnie. Należy pamiętać, że języki semickie, takie jak hebrajski i aramejski, cechują się dużą plastycznością i bogactwem znaczeniowym, są bardzo konkretne. Często przechodzą od znaczenia dosłownego do metaforycznego. Jak zatem wygląda sprawa z pojęciem „nawrócenia”? W języku hebrajskim akt „nawrócenia” jest wyrażany za pomocą rdzenia szub (aramejskie tub). W swoim podstawowym znaczeniu szub to nic innego jak czynność „powrotu”, „odwrócenia się”, „skierowania się z punktu A do B” (zob. np. Rdz 14,7; 16,9; 24,6). Słowo to na poziomie metaforycznym oznacza natomiast, że „nawrócenie” to niejako powrót na właściwe miejsce, na właściwą drogę. Odwrócenie się od błędnego kierunku, w jakim zmierza życie człowieka. Przykładem są napomnienia proroków, np.: „może posłuchają i zawróci (wejaszubu) każdy ze swej złej drogi, wtenczas Ja powstrzymam nieszczęście, jakie zamyślam przeciw nim za ich przewrotne postępki” (Jr 26,3; cytat za BT wyd. 4). Jezus wzywając nas do nawrócenia, chce, abyśmy, skierowali nasze kroki ponownie na drogę Boga, abyśmy do Niego powrócili. W tym kontekście warto zauważyć, że hebrajski rzeczownik derech, oznacza zarówno „drogę”, „trakt”, jak i sposób postępowania człowieka, jego postawę moralną. Jednak orędzie Ewangelii nie zatrzymało się jedynie w Izraelu. Apostołowie, wierni nakazowi misyjnemu swojego Pana (Mt 28,19-20; Dz 1,8), wyruszyli ze Słowem Bożym na cały ówczesny świat. Aby dotrzeć do mieszkańców basenu Morza Śródziemnego, Dobra Nowina musiała zostać przełożona na język grecki koine, którym porozumiewali się praktycznie wszyscy mieszkańcy świata antycznego. Ten przekład z języka semickiego na grekę to nie tylko proste tłumaczenie. Był to proces wyrażenia, reinterpretacji Ewangelii w ramach kultury grecko-rzymskiej. Jak więc hebrajskie szub zostało przełożone na grekę koine? Posłużono się czasownikiem metanoeo, który składa się z dwóch terminów: meta („zmienić”, „być poza/za”) i noeo („rozumieć”, „rozumować”). W języku greckim „nawrócenie” to zatem „zmiana myślenia/rozumienia”. Zwróćmy uwagę na typowo grecki, wręcz filozoficzny charakter tego terminu. Nawracać się to zmieniać myślenie, myślenie o sobie samym, o swoim postępowaniu. I z tego wypływa następnie zmiana naszego życia. Czy te dwa znaczenia, semickie i greckie, są sobie przeciwstawne? Zdecydowanie nie, ukazują natomiast bogactwo orędzia Dobrej Nowiny, różne możliwości jej rozumienia. Ewangelia ma zdolność wyrażania się w różnych kulturach, w różnych sposobach myślenia i postrzegania świata, nie tracąc nic ze swojej autentyczności.
Pomóż w rozwoju naszego portalu