Reklama

Od zdrowych zabawek do zdrowej rodziny

To nie zabawek, lecz czasu - jednego z najbardziej deficytowych towarów - dzieci potrzebują od dorosłych najbardziej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bez przesady możemy powiedzieć, że zabawa jest dla dzieci prawdziwą pracą. A do pracy potrzebujemy zazwyczaj mniej lub bardziej skomplikowanych narzędzi. Jakich „narzędzi” potrzebują nasze dzieci? Ile powinny mieć zabawek? Co mamy im kupić w tym roku na Boże Narodzenie? Zatrzymajmy się na chwilę refleksji w przedświątecznej gonitwie, zanim dostaniemy zawrotów głowy, przechadzając się wśród tysięcy atrakcji na sklepowych półkach, kontrastujących z prostotą betlejemskiej stajenki.
Z zabawkami jest tak jak z jedzeniem. Chcemy, żeby było zdrowe, jak najmniej przetworzone, najlepiej bez konserwantów, no i żeby zawierało wszystkie potrzebne witaminy i składniki odżywcze. Analogiczne kryteria sprawdzają się w odniesieniu do zabawek.
Lalka, która nie płacze i nie woła, a w dodatku nie posiada kilku zmian garderoby i wszelkich możliwych akcesoriów do pielęgnacji, zmusza bawiącą się nią kilkuletnią „mamusię” do większej kreatywności, lepiej stymuluje jej wyobraźnię. Chłopiec, który musi nabiegać się po pokoju, pchając dużą plastikową ciężarówkę, spędza czas bardziej aktywnie niż jego rówieśnik naciskający guziki pilota zdalnie sterowanej wyścigówki.

Nuda z przepychu

Reklama

Dzieci nie potrzebują drogich zabawek. Nie potrzebują też ich zbyt wiele. Dobrą zasadą jest posiadanie tylu zabawek, ile dziecko jest w stanie samo posprzątać w rozsądnym czasie. Nie bójmy się stanowczo mówić „nie”: modzie, reklamie, zachciankom (nawet tym „niewinnym” i „niegroźnym”), presji otoczenia, tupaniu i wszelkim rodzajom wymuszania.
Dziesięciolatek zazwyczaj nie potrzebuje własnej komórki, odtwarzacza mp3 czy innych „gadżetów”, nawet jeśli z powodu tego braku źle wypada na tle rówieśników. Nadmiar zabawek, oprócz oczywistej konsekwencji w postaci bałaganu, niesie ze sobą ryzyko szybkiego znudzenia. Dzieci, które wszystko mają i są zasypywane regularnie prezentami, często nie potrafią się już z nich cieszyć. Ich wymagania rosną. Działa prawo coraz silniejszych bodźców. Dziecko, które ma przed sobą stertę zabawek, nie wie, co ma z nimi zrobić. Jego zabawa ogranicza się do wyrzucenia ich na środek pokoju, potem rozwalania po domu, w końcu niszczenia. Wbrew pozorom nadmiar zabawek sprzyja też zazdrości i kłótniom między rodzeństwem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Coś za coś

Reklama

Jeśli nie zabawki, to co? Co możemy zaoferować naszym dzieciom w zamian, żeby nie czuły się pokrzywdzone z powodu mniejszego stanu posiadania? Często tym, czego dzieci w głębi serca najbardziej pragną, choć nie zawsze to werbalizują, jest nasz czas, poświęcony wyłącznie im.
Czas to chyba jeden z najbardziej deficytowych towarów we współczesnym świecie. Może zamiast kolejnej zabawki warto podarować dzieciom wspólny spacer do lasu, razem pozbierać liście i szyszki, poobserwować ptaki lub owady. Moi przyjaciele, rodzice gimnazjalisty Franka, nie wiedzieli, co kupić synowi na urodziny. Miał już dosłownie wszystko. Wpadli na taki pomysł: tym razem nie będą nic mu kupować, tylko oboje uściskają go mocno, powiedzą, że bardzo go kochają, i poświęcą mu tego dnia tyle czasu, ile tylko będą mogli. Chłopak z początku był bardzo zdziwiony i lekko rozczarowany, ale już następnego dnia opowiadał w szkole wszystkim kolegom, jaki dostał superprezent.
Wszyscy pamiętamy zabawy naszego dzieciństwa: w berka, chowanego, ciuciubabkę itd. Dodatkową ich zaletą jest też to, że zmuszają dzieci do ruchu, który, jak zapewniają specjaliści od psychomotoryki, jest im niezbędny do prawidłowego rozwoju, także intelektualnego. Jego brak może mieć bardzo niekorzystny wpływ na późniejsze osiągnięcia dziecka w szkole. Pozwólmy więc naszym dzieciom trochę poszaleć, wytarzać się po dywanie, pobiegać wokół salonu na czworakach za młodszym bratem. Tak zwane „złe zachowanie” wynika często właśnie z braku okazji do wyładowania w czasie zabawy, energii nagromadzonej w ławkach szkolnych, a potem przed telewizorem czy monitorem komputera.
Skoro już temat „szklanego ekranu” został wywołany, to gorąco namawiam wszystkich rodziców do dużego umiaru w korzystaniu ze zdobyczy techniki. Badania wykazują, że dzieci, które oglądają w telewizji programy edukacyjne, i tak nie przyswajają i nie zapamiętują większości z zasłyszanych informacji. Ich odbiór jest po prostu zbyt bierny. Oglądanie telewizji bardzo rzadko jest czasem wykorzystanym maksymalnie. Rafael Pich, założyciel Akademii Familijnej (są to kursy dla rodziców, które mają im pomóc w lepszym, bardziej świadomym wychowaniu dzieci, organizowane w wielu krajach na całym świecie, w tym także w Polsce - przyp. autora), zalecał rodzicom, aby ich dzieci oglądały TV nie więcej niż pół godziny tygodniowo! Może zamiast włączać dzieciom kolejną bajkę na DVD, warto przynajmniej spróbować zachęcić je do odegrania własnej: z wymyślonymi przez nie postaciami, dialogami, strojami.

Każda okazja jest dobra

Na wspólną zabawę nadaje się każda chwila. Jadąc samochodem, możemy śpiewać kolędy czy recytować wierszyki. Czekając w kolejce do dentysty, zamiast przeglądać wyłożone w poczekalni czasopisma, spróbujmy wspólnie wymyślać zagadki.
Poszukajmy ciekawych gier planszowych, które uczą logicznego myślenia, planowania, a także znoszenia porażek. Wiele wspaniałych książek czeka na półkach bibliotek, aby sięgnąć po nie, poczytać wspólnie na głos, a potem porozmawiać z dziećmi o postawach bohaterów. Świetną zabawą może być wspólne pieczenie i dekorowanie świątecznych pierniczków, własnoręczne robienie ozdób choinkowych, przygotowywanie figurek do szopki.
Wspólne spędzanie czasu, w gronie całej rodziny, umacnia w dzieciach poczucie przynależności do niej. Znam bardzo liczną rodzinę, która niedzielne popołudnia spędza zawsze razem, jeżdżąc na rolkach po głównej alei spacerowej miasta, w którym mieszkają. Dodatkowo wszyscy ubierają się wtedy w jednakowe koszulki w paski. Dzieci (część z nich jest już zbuntowanymi nastolatkami) czują się bardzo dumne, że należą do tej, a nie innej rodziny.

Wychowanie non stop

Maksymalne wykorzystanie czasu zabawy to niekoniecznie maksymalna ilość zajęć. Taki aktywizm czasami może być nawet zgubny w skutkach. Chodzi o to, aby wykorzystywać możliwości, jakie niesie ze sobą każda zabawa. Jest ona zawsze okazją do wychowania, której nie wolno przegapić.
Nie ma takich czynności ludzkich, które są obojętne moralnie. Każda zabawa staje się materią dobrych lub złych nawyków, kształtuje w dziecku cnoty lub wady. Zawsze czegoś uczy: hojności - gdy dziecko dzieli się zabawkami, lub egoizmu - gdy zaborczo strzeże swej własności; porządku - gdy dziecko chowa puzzle do pudełka, lub bałaganiarstwa - gdy zostawia je rozrzucone na podłodze; wytrwałości - gdy koloruje swój rysunek do końca, lub jej braku - gdy zostawia go w połowie i zabiera się za kolejny.
Nie ma oddzielnego czasu na wychowanie i oddzielnego na zabawę. Zabawa i wymagania, zabawa i praca, zabawa i radość, zabawa i przyjaźń splatają się ze sobą w jedności życia kilkulatka.
Może z tą perspektywą zimowe weekendy i przedświąteczne zakupy przestaną być dla nas udręką, a staną się radosnym czasem kształtowania powierzonych nam maluchów.

2009-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Monte Cassino: bp Wiesław Lechowicz odprawił Mszę św. przy grobie abp. Józefa Gawliny

2024-09-21 21:10

[ TEMATY ]

bp Wiesław Lechowicz

Monte Cassino

Ordynariat Polowy

- Podążajmy śladami abp. Józefa Gawliny, są to ślady miłości Boga, Kościoła i Ojczyzny. To ślady dziecka żyjącego z przekonaniem, że jest w rękach Boga Ojca, który podtrzymuje całe jego życie - zachęcał bp Wiesław Lechowicz podczas Mszy św. sprawowanej na Polskim Cmentarzu Wojennym na Monte Cassino. Dziś przypada 60. rocznica śmierci abp. Józefa Gawliny, biskupa polowego w latach 1933-1947, protektora polskiej emigracji po II wojnie światowej, który spoczywa wśród żołnierzy 2. Korpusu Polskiego.

W homilii bp Lechowicz przywołał fragment z Księgi Mądrości: „Bezbożni mówili: zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny”. Jak podkreślił te słowa znajdują potwierdzenie w historii ludzkości. - Była ona i jest naznaczona wojnami wywołanymi przez ludzi, którzy byli bezbożni, w tym znaczeniu, iż sami siebie stawiali w miejsce Boga i uzurpowali sobie prawo do decydowania o innych, o ich życiu i wolności. Ofiarami ich myślenia i działania byli, mówiąc językiem biblijnym, „sprawiedliwi”, z różnych względów niewygodni dla tych, którzy na miano sprawiedliwych nie zasługiwali - powiedział.
CZYTAJ DALEJ

Co oznacza ostatnia decyzja w sprawie Medjugorie?

2024-09-21 09:36

[ TEMATY ]

Medjugorie

Monika Książek

Nota Dykasterii Nauki Wiary nie oznacza uznania objawień w Medjugorie za nadprzyrodzone, lecz wskazuje na dobre owoce duchowe, których doświadczają w tym miejscu pielgrzymi - powiedział PAP rektor Polskiego Domu Pielgrzyma Królowej Apostołów Pokoju w Medjugorie ks. Łukasz Górzyński.

Objawienia Matki Bożej w Medjugorie miały rozpocząć się 24 czerwca 1981 r. Maryja miała objawić się szóstce dzieci - Vicce Ivanković, Mirjanie Dragićević, Ivance Ivanković, Ivanowi Dragićević, Mariji Pavlović i Jakovowi Čolo - na wzgórzu Podbrdo we wsi Bijakovici.
CZYTAJ DALEJ

Bp Włodarczyk do małżeństw i rodzin: DOM to Dobroć, Odpowiedzialność, Mądrość

2024-09-22 15:16

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

BP Jasnej Góry

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

O tym, że DOM buduje Dobroć, Odpowiedzialność, Mądrość mówił na Jasnej Górze do uczestników 40. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Małżeństw i Rodzin biskup bydgoski Krzysztof Włodarczyk. Podkreślił, że tylko ponowne dowartościowanie rodzicielstwa i otwarcie się na dar nowego życia może odwrócić autodestruktywną tendencję Europejczyków wynikającą z przyjęcia stylu życia wyznaczanego przez hierarchę wartości zdominowanej przez wolność, ale bardziej samowolę, przyjemność i wygodę. Małżeństwa m.in. odnowiły swoje ślubne przyrzeczenia. Dwudniowa pielgrzymka odbyła się pod hasłem: „Rodziny z serca wzięte”.

Mszę św. współcelebrowali: abp Wiesław Śmigiel, przewodniczący Rady do spraw Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski i bp Romuald Kamiński, biskup diecezji warszawsko-praskiej .
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję