Reklama

Wiara

"Bliżej życia z wiarą"

Świadectwo: uzdrowienie Leona było wynikiem interwencji ks. Vianneya

Pół Francji ciągnęło do maleńkiego Ars, by prosić tamtejszego proboszcza o spowiedź, modlitwę i... cuda.

[ TEMATY ]

świadectwo

św. Jan Maria Vianney

Bliżej Życia z wiarą

commons.wikimedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Świętego Jana Marii Vianneya nie trzeba nikomu przedstawiać. Proboszcz z Ars może nie należał do wielkich intelektualistów, jak św. Tomasz z Akwinu czy św. Teresa Benedykta od Krzyża (Edyta Stein), za to wzbudzał podziw skromnością, pokorą i gorliwością w modlitwie, co przełożyło się na ogromny rozgłos, jaki zdobył. Cechował się jeszcze czymś, co zauważali ludzie żyjący w jego otoczeniu – Bóg pozwolił mu nawracać grzeszników. Dzięki niemu nawet zatwardziali ateiści klękali przed Bożym majestatem, co uczyniło Vianneya jednym z najbliższych współpracowników Boga w tym dziele. W ostatnim roku swojego życia wyspowiadał aż 80 tys. penitentów! Ciągnęły więc do niego, niczym metalowe opiłki do magnesu, zastępy różnych niedowiarków, ateuszy i ateistów. Ale nie tylko, bo również wielu chorych szukało u Vianneya ratunku, gdyż po Francji rozeszła się wieść o cudach, które dzięki niemu działy się w Ars.

Nie czynię cudów!

Reklama

Cudów uzdrowienia dziejących się jeszcze za życia Vianneya nie brakowało, ale jako sprawczynię każdego z nich wskazywał on św. Filomenę, męczennicę z początku IV wieku, którą darzył szczególnym kultem. Zresztą wielu chorych proszących go o pomoc odsyłał z poleceniem, by modlili się do św. Filomeny. Mimo to nie brakowało uzdrowionych, którzy to jemu dziękowali za modlitewną pomoc w wyproszeniu łask, lecz on na wszelkie sposoby wymigiwał się od udziału w tym cudownym dziele, a nawet oburzał, gdy ktoś wprost wskazywał na niego jako na cudotwórcę. Czy jeszcze za swojego życia Vianney wypraszał u Boga łaski uzdrowienia, tego nie możemy stwierdzić z całą pewnością, jedno jednak nie ulega wątpliwości: Bóg obdarzył go rozmaitymi darami. Świadkowie potwierdzają, że proboszcz z Ars czytał w ludzkich sercach niczym w otwartej księdze, znajdywał rzeczy ukryte przed ludzkim wzrokiem, był w stanie przewidywać przyszłe wydarzenia, a nawet lewitować, co wprawiało w osłupienie postronnych obserwatorów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bezradna medycyna

Ciąg cudownych uzdrowień zainicjowany za ziemskiego życia Vianneya nie ustał po jego śmierci. Takich przypadków było wiele, ale szczególną uwagę zwraca to, co spotkało młodego Leona Roussat. Trzy lata po tym, jak proboszcz z Ars zasnął snem wiecznym, 6-letni wówczas Leon doznał niewytłumaczalnej choroby. Chłopca zaczęły nękać napady nerwowe, które z czasem nasiliły się do stopnia uniemożliwiającego dziecku normalne funkcjonowanie. To, co z początku dla XIX-wiecznych francuskich wieśniaków wydawało się niewytłumaczalną chorobą, było epilepsją. Żaden z lekarzy zajmujących się chłopcem – a tych przewinęło się co najmniej kilku – nie był w stanie mu pomóc. Wobec bezradności medycyny ojciec dziecka postanowił chwycić się ostatniej deski ratunku – zawiózł malca do Ars, by wspólnie modlić się o zdrowie chłopca przy grobie ks. Vianneya. Nim jednak dotarli na miejsce, Leon doznał niewiarygodnie silnego ataku epilepsji; po jego zakończeniu ciało chłopca zostało sparaliżowane, a on przestał mówić. Wobec tragicznego stanu malca podróż do Ars stanęła pod znakiem zapytania.

Pomaga proboszcz z Ars

Obawiano się, że Leon nie przeżyje podróży. Minęło kilka tygodni od pamiętnego ataku epilepsji, a stan chłopca się nie poprawił. Rodzice, choć świadomi ryzyka, zdecydowali się jednak na podróż. Ich serca bardziej niż strach przepełniała ufność w pomoc ks. Vianneya. Po przybyciu na miejsce rozpoczęli odmawianie nowenny do słynnego proboszcza. Reakcja była natychmiastowa. Jeszcze w drodze powrotnej stan chłopca zaczął się poprawiać – całkowicie sparaliżowany malec począł odzyskiwać władzę nad ciałem. Zmniejszyły się także częstotliwość i siła ataków. Te pierwsze symptomy poprawy rozpaliły w rodzicach nadzieję, ale do pełnego wyzdrowienia było jeszcze daleko, a przynajmniej tak się im wówczas wydawało. Gdy przybyli do rodzinnego domu, stało się to, o czym rodzice dziecka myśleli w skrytości ducha, ale bali się wypowiedzieć to na głos. Podczas wspólnego posiłku niespodziewanie Leon odskoczył od stołu i zaczął biegać jak dawniej. Miał jeszcze problemy z mową, a padaczka co jakiś czas o sobie przypominała, ale wraz z końcem odmawiania nowenny choroba całkowicie ustąpiła. Nikt nie miał wątpliwości, że uzdrowienie Leona było wynikiem interwencji ks. Vianneya.

Tekst pochodzi z archiwalnego numeru "Bliżej życia z wiarą". Najnowsza "Niedziela" do kupienia wraz z tygodnikiem "Bliżej życia z wiarą": Zobacz

2023-10-06 21:18

Oceń: +135 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jan Maria Vianney - kaznodzieja i katecheta

Z okazji 150. rocznicy śmierci (4 sierpnia 1859 r.) św. Jana Marii Vianneya, którego Ojciec Święty Benedykt XVI ogłosił patronem kapłanów, przybliżamy naszym Czytelnikom sylwetkę i działalność świętego Proboszcza z Ars, posługując się tekstem Listu Jana Pawła II do kapłanów na Wielki Czwartek 1986 r. Dziś publikujemy kolejną część tego dokumentu

Proboszcz z Ars starał się poza tym w niczym nie zaniedbywać posługi Słowa, nieodzownej w przygotowaniu do przyjęcia wiary i nawrócenia. Mówił nawet: „Pan nasz, który jest samą Prawdą, nie przywiązuje mniejszej wagi do swego Słowa niż do swego Ciała”. Wiemy, ile czasu poświęcał, zwłaszcza w początkach, na pracowite przygotowanie niedzielnego kazania. Z czasem nauczył się wypowiadać bardziej spontanicznie, a zawsze z żywym i mocnym przekonaniem, podając przykłady z codziennego życia, bardzo wymowne dla wiernych. Również katechezy dla dzieci stanowiły ważny dział jego posługiwania, a także starsi chętnie ich słuchali, aby jak najwięcej skorzystać z tego niezrównanego, z serca płynącego świadectwa. Odważnie piętnował zło we wszystkich jego formach; był nieustępliwy, gdyż chodziło o zbawienie wieczne jego wiernych: „Jeśli kapłan, widząc znieważanie Boga i ginące dusze, milczy - biada mu! Jeśli nie chce się potępić, winien w razie jakiegoś nieporządku w swej parafii podeptać wzgląd ludzki i obawę, że będzie wzgardzony czy znienawidzony”. Odpowiedzialność ta była jego proboszczowską udręką. Zazwyczaj jednakże „wolał raczej ukazywać pociągający aspekt cnót niż brzydotę wad”, a gdy wspominał - czasem z płaczem - grzech i niebezpieczeństwo utraty zbawienia, podkreślał czułą miłość znieważonego Boga i szczęście płynące ze świadomości, że jest się kochanym przez Boga, zjednoczonym z Bogiem, że żyje się w Jego obecności, dla Niego. Drodzy Bracia Kapłani! Jesteście świadomi ważności przepowiadania Ewangelii, które Sobór Watykański II stawia na pierwszym miejscu wśród zadań kapłańskich. Staracie się - poprzez katechezę, przepowiadanie i inne dostępne formy, nie wyłączając środków społecznego przekazu - docierać do serc współczesnych ludzi pełnych obaw i niepewności, aby je odradzać i ożywiać w nich wiarę. Za przykładem Proboszcza z Ars i w myśl soborowego zalecenia nauczajcie gorliwie Słowa Bożego, które wzywa ludzi do nawrócenia i świętości.
CZYTAJ DALEJ

Jaki OGIEŃ przyszedł Chrystus rzucić na ziemię i bardzo pragnie, aby już zapłonął?

2025-08-15 22:50

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

markito/pixabay.com

Pytamy więc, jaki OGIEŃ przyszedł Chrystus rzucić na ziemię i bardzo pragnie, aby już zapłonął? Jaki jest to ogień? Zanim jednak szukać będziemy odpowiedzi o naturę tego ognia, musimy zapytać, KTO go rzuca na ziemię?

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».
CZYTAJ DALEJ

Ruszyły zapisy na 100. Pieszą Pielgrzymkę Łódzką na Jasną Górę

2025-08-17 09:32

[ TEMATY ]

archdiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Zapisy na Pieszą Łódzką Pielgrzymkę na Jasną Górę

Zapisy na Pieszą Łódzką Pielgrzymkę na Jasną Górę

Od soboty można zapisywać się na 100. Pieszą Pielgrzymkę Łódzka na Jasną Górę, która wyruszyły z Łodzi już 21 sierpnia.

- W tym roku nasza Pielgrzymka ma wyjątkowy charakter, gdyż po raz setny udamy się z naszego miasta do celu naszego wędrowania – do Tronu Maryi. Pięknie się składa, że to nasze jubileuszowe pielgrzymowanie wpisuje się także w jubileusz chrześcijaństwa, dlatego by włączyć się w to co przez rok przeżywa Kościół, chcemy zaprosić do pielgrzymowania pod hasłem „Pielgrzymi Nadziei” – zachęca ks. Łukasz Tarnawski, kierownik Pieszej Pielgrzymki Łódzkiej na Jasną Górę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję