Reklama

Kościół

USA: „Abp Sheen jest czysty” – najnowsze ustalenia w sprawie odwołanej przed laty beatyfikacji

Można powiedzieć, iż jeszcze żaden proces beatyfikacyjny nie został przeprowadzony tak skrupulatnie jak w przypadku abp. Fultona Sheena, i to z punktu widzenia prawa zarówno kanonicznego, jak i cywilnego. We wszystkich tych dochodzeniach nie znaleziono niczego, co mogłoby zatrzymać ten proces. Powiedział o tym 3 sierpnia w wywiadzie dla Catholic News Agency ks. Jason Grey, przewodniczący Fundacji Fultona Sheena. Wyraził też przekonanie, że działania te potwierdziły heroiczność cnót sługi Bożego. Wyjaśnił ponadto, dlaczego na trzy tygodnie przed wyznaczoną już na grudzień 2019 datą beatyfikacji została ona nagle wstrzymana.

[ TEMATY ]

Abp Fulton J. Sheen

pl.wikipedia.org

Abp Fulton Sheen

Abp Fulton Sheen

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Według ks. Greya powodem tego było nowe prawo stanu Nowy Jork, które wtedy właśnie weszło w życie. Uchylało ono ograniczenia czasowe w sprawach dotyczących przestępstw (seksualnych). W świetle tych nowych przepisów nie było wiadomo, czy nie pojawią się przypadkiem jakieś oskarżenia, o których do tego czasu niczego nie wiedziano. W tej sytuacji Stolica Apostolska postanowiła nie spieszyć się z ostateczną decyzją dotyczącą daty tej beatyfikacji – oświadczył kapłan.

Przypomniał następnie, że jego Fundacja otrzymała pewne dokumenty, które mogłyby wzbudzić wątpliwości, czy bp Fulton Sheen w sposób właściwy reagował na tego rodzaju sprawy w diecezji Rochester (którą kierował w latach 1966-69). Jednakże po dokładnym przebadaniu tych materiałów i przedstawieniu ich Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych stało się jasne, że działał on zgodnie z prawem. Dlatego też ustalono wówczas datę jego beatyfikacji na 21 grudnia 2019 r. Ale pojawiły się wtedy nowe działania ze strony prokuratury w Nowym Jorku. „W rezultacie postanowiliśmy, że będzie roztropniej zawiesić tę sprawę” – wyjaśnił ks. Grey.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Beatyfikację arcybiskupa odłożono więc na czas nieokreślony. Aby jednak nie popadła ona w zapomnienie, Fundacja zatrudniła firmę prawniczą w Nowym Jorku, która współpracuje także z innymi diecezjami w tym stanie. „I obecnie, po dokładnym przepadaniu wszystkich związanych z tym tematem spraw, możemy udowodnić, że żadna z nich nie byłaby w stanie «zaszkodzić» arcybiskupowi” – zapewnił szef Fundacji. Dodał też, że we wrześniu 2022 grupa wiernych z Peorii (diecezji, w której sługa Boży przyjął święcenia kapłańskie w 1919) udała się do Watykanu, aby przedstawić wyniki tych badań kardynałom: Marcello Semeraro – prefektowi Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych i Pietro Parolinowi – watykańskiemu sekretarzowi stanu.

„Rzym stwierdził jasno, że nie widzi problemu w tej sprawie. Zastrzeżenia pochodzą jednak ze strony episkopatu amerykańskiego. Czekany też na ostateczny raport prokuratury w Nowym Jorku, który jeszcze się nie ukazał. Do czasu, aż znikną te różne wątpliwości i prokuratura potwierdzi to, co my już dobrze wiemy i będzie jednomyślność wśród biskupów, musimy poczekać. Mam jednak pewność, że swój cel osiągniemy” – stwierdził ks. Jason Gray.

Peter (Fulton) John Sheen urodził się 8 maja 1895 w El Paso (diecezja Peoria w stanie Illinois) jako najstarszy z czterech synów w średniozamożnej rodzinie rolniczej. Rodzice byli bardzo pobożni i w tym duchu wychowali swoje dzieci, które odznaczały się przy tym dużą inteligencją. Przyszły biskup ukończył studia w St. Paul oraz na uniwersytetach w Waszyngtonie i Lovanium, na którym jako pierwszy Amerykanin uzyskał w 1923 Nagrodę im. Kard. J. Merciera za najlepszą rozprawę filozoficzną. Święcenia kapłańskie przyjął 20 września 1919 w Peorii, po czym pracował duszpastersko w swej rodzimej diecezji i jako wykładowca w Waszyngtonie.

Reklama

Szybko zasłynął jako znakomity kaznodzieja, rekolekcjonista, nauczyciel i wychowawca. W latach 1930-50 wygłaszał wieczorne pogadanki religijne w radiu, a w latach 1952-57 w telewizji. W szczytowym okresie jego audycji słuchało i oglądało ponad 30 mln Amerykanów. Pod wpływem jego nauk nawróciło się wiele sławnych osobistości, w tym działacze komunistyczni, agnostycy, aktorzy, np. producent samochodów Henry Ford II czy skrzypek i kompozytor Fritz Kreisler.

W 1948 na ks. Sheena zwrócił uwagę ówczesny arcybiskup Nowego Jorku kard. Francis Spellman. Na jego wniosek Pius XII mianował 28 maja 1951 (sakra – 11 czerwca) 56-letniego wówczas kapłana biskupem pomocniczym archidiecezji. Wkrótce potem rozpoczął on cykl wspomnianych cotygodniowych programów telewizyjnych pt. „Life is Worth Living”, cieszących się ogromną popularnością. Biskup mówił na żywo na różne tematy. Cykl ten trwał w latach 1951-57 i 1961-68.

21 października 1966 Paweł VI przeniósł go na stolicę biskupią Rochester, którą Sheen kierował prawie 3 lata – do 6 października 1969. Gdy hierarcha na własną prośbę ustąpił z tego urzędu, papież obdarzył go godnością arcybiskupa tytularnego. Mimo przejścia na emeryturę hierarcha był nadal bardzo aktywny, pozostał znakomitym mówcą, którego nauki i kazania przyciągały tłumy. Zachowało się wiele nagrań z jego wystąpień. Napisał 66 książek, z których co najmniej 9 ukazało się też po polsku, i wiele artykułów. Tempa życia nie zwolnił nawet wtedy, gdy okazało się, że jest chory na serce.

Podczas swej wizyty w Nowym Jorku w październiku 1979 św. Jan Paweł II odwiedził chorego arcybiskupa i nazwał go „wiernym synem Kościoła”. F. Sheen zmarł 9 grudnia tegoż roku w swej nowojorskiej kaplicy przed Najświętszym Sakramentem. Jego zwłoki złożono w krypcie pod głównym ołtarzem katedry św. Patryka w Nowym Jorku, skąd 27 czerwca 2019, na prośbę jego bratanicy Joan Sheen Cunningham przewieziono je do nowego grobowca w katedrze w Peorii.

W 2002 rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. 28 czerwca 2012 roku Benedykt XVI zatwierdził dekret o heroiczności cnót arcybiskupa, a 5 lipca 2019 Franciszek podpisał dekret uznający cud za jego wstawiennictwem. Na 21 grudnia 2019 wyznaczono datę jego beatyfikacji, ale 3 tegoż miesiąca biskup Peorii Daniel Jenky ogłosił „z wielkim ubolewaniem, że została ona przełożona na czas nieokreślony na wniosek biskupów”. Tymczasem katolicy amerykańscy nie przestali się modlić o rychłą beatyfikację swego sługi Bożego.

2023-09-05 15:23

Oceń: +11 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nawrócenie Rosji jest możliwe?

[ TEMATY ]

Abp Fulton J. Sheen

Graziako/Niedziela/AdobeStock

Czy w pierwszych latach istnienia Kościoła Paweł nie prześladował religii z większym zapałem niż Tito, Stalin czy Hitler? Z pewnością tysiące chrześcijan życzyło sobie wtedy, aby Bóg zesłał na Pawła zakrzepicę tętnicy wieńcowej i odebrał mu życie - o tym pisze w książce „Komunizm i sumienie zachodu” wybitny duchowny katolicki, filozof i apologeta – abp Fulton Sheen.

Amerykański hierarcha wyjaśnia w niej, w jaki sposób negowanie chrześcijańskiego fundamentu naszego świata wpłynęło na rozkwit komunizmu w jego pełnych przemocy i przymusu formach. Autor przypomina nam o brutalnych konsekwencjach walki z wiarą i Kościołem, która toczy się również dziś. Przeczytaj fragment książki.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Wielkanoc to cząstka wieczności – mówił ks. Jan Twardowski

2025-04-19 13:07

[ TEMATY ]

Wielkanoc

Milena Kindziuk

Red

Nie umiem / być srebrnym aniołem / ni gorejącym krzakiem / tyle Zmartwychwstań już przeszło / a serce mam byle jakie. / Tyle procesji z dzwonami / tyle już alleluja / a moja świętość dziurawa / na ćwiartce włoska się buja – pisał ksiądz poeta Jan Twardowski w wierszu pt. „Wielkanocny pacierz”. Gdy zapytałam go kiedyś, na czym według niego polega zmartwychwstanie Chrystusa, odpowiedział: „na tym, że Chrystus, który umarł, żyje!”.

Była to dla niego „prawda porażająca”. Bo przecież Pan Jezus po zmartwychwstaniu był niby ten sam, ale już zupełnie inny. Nawet Apostołowie nie mogli Go poznać. Wskrzeszona dziewczynka czy Łazarz z Ewangelii pozostali tacy sami. Po wskrzeszeniu - wrócili do normalnego życia, kiedyś potem znów poumierali. Natomiast Pan Jezus po zmartwychwstaniu był zupełnie inny – tłumaczył ks. Twardowski, dodając że właśnie dlatego w Komunii świętej przyjmujemy Zmartwychwstałego Pana Jezusa, a więc przemienionego przez śmierć i zmartwychwstanie. Ktoś, kto przechodzi przez śmierć, już jest inny – to bardzo ważna prawda wiary”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję