Reklama

Niedziela w Warszawie

Pomniki na tysiąclecia

Są cenne z racji nie tylko swojej wymiernej wartości, ale również dlatego, że skłaniają do refleksji nad przesłaniem przyszłego błogosławionego. W Choszczówce zaprezentowano złotą i srebrną monetę wyemitowane przez Narodowy Bank Polski z okazji beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Choszczówka

NBP

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Monety trafiły do obiegu 26 sierpnia, w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej, której całe życie z oddaniem służył kard. Wyszyński. Rewers monety złotej przedstawia popiersie Prymasa Tysiąclecia z profilu oraz napis: „SERCE NARODU JEST W SERCU BOGA”, będący fragmentem wypowiedzi kardynała. Rewers monety srebrnej przedstawia popiersie prymasa wspartego na pastorale oraz odręczny napis: „Per Mariam – Soli Deo”, który był jego zawołaniem biskupim.

Na awersach monety złotej i srebrnej przedstawiony został herb kard. Wyszyńskiego. Jest on jednak widoczny tylko pod pewnym kątem. – Przygotowując monetę odnosiliśmy się do tego, co kard. Wyszyńskiego było najważniejsze. A najważniejsza była Polska. Potem jego herb. Dlatego jest on widoczny po uważnym przyjrzeniu się monecie – podkreśliła Barbara Jaroszek, Dyrektor Departamentu Emisyjno-Skarbcowego Narodowego Banku Polskiego, która podziękowała także za konsultacje merytoryczne w trakcie prac nad monetą Marcie Wójcik z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przedstawicielka NBP opowiedziała o historii powstania monety, która została wyprodukowana jako jedna moneta próbna w ubiegłym roku, w momencie, kiedy nadchodziła pandemia. - Emitujemy setki tysięcy monet, wprowadzamy do obiegu miliardy banknotów. Zbiory gabinetu numizmatycznego, w którym ta moneta czekała na to, aby zostać wprowadzona do obiegu, liczą 250 tys. jednostek. Tymczasem ona była jedna. Nie wiedzieliśmy, co zrobić. Zwyczajowo następnym etapem jest zatwierdzić, produkować, wprowadzać do emisji i kierować ją do sprzedaży – wspominała Jaroszek i dodała, że moneta bardzo długo leżała w poczekalni. Po pewnym czasie coraz więcej pracowników, przychodząc do skarbca NBP brało ją w rękę z oczekiwaniem i nadzieją, że nadejdzie beatyfikacja kard. Wyszyńskiego i da im siły do przetrwania trudnego czasu pandemii. - Również ja przechodząc, za każdym razem brałam ją w rękę, bo wiedziałam, że na pewno nadejdzie ten moment, że wszyscy przetrwamy i odbędzie się długo wyczekiwana beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia – zaznaczyła skarbnik NBP.

Reklama

Zwróciła uwagę, że z chwilą wprowadzenia monet do obiegu każda z nich zaczyna żyć własnym życiem. - Jedni będą ją trzymali jak największy skarb i nikomu nie pokazywali, będą patrzyli na nią i odkrywali kolejne jej tajemnice. A inni może podadzą ją dalej, komuś sprezentują albo zostawią dla swoich wnuków, których jeszcze dzisiaj nie ma. Bo monety kolekcjonerskie wykonane ze szlachetnych kruszców, srebra i złota, są małymi pomnikami, które zostają z nami na tysiące lat – podkreśliła Jaroszek.

NBP przygotował 12 tys. sztuk monety srebrnej i półtora tys. sztuk monety złotej.

W czasie spotkania o wyjątkowej historii Choszczówki związanej z postacią kard. Wyszyńskiego opowiedziała Iwona Czarcińska z Instytutu Prymasa Wyszyńskiego. Przypomniała, że przez kilka ostatnich lat swojego życia kardynał Wyszyński był tu częstym gościem, a właściwe mieszkańcem. - Mówiło się, że przyjeżdżał na odpoczynek, ale to słowo nie oddaje dobrze tego, co ksiądz prymas tutaj robił. Bo przyjeżdżał zawsze z torbą pełną dokumentów i potrzebami na to, aby napisać list pasterski czy inny dokument. Tutaj nabierał sił fizycznych i przede wszystkim duchowych. Spacerował po lesie i ogrodzie, spotykał się z mieszkańcami, poznawał ich życie, prace – wspominała członkini Instytutu Prymasa Wyszyńskiego.

Kard. Wyszyński przyjeżdżał do Choszczówki przynajmniej raz w miesiącu, prowadził dla Instytutu dni skupienia, raz w roku kilkudniowe rekolekcje, a w ostatnim okresie życia, gdy już zdrowie zaczynało słabnąć, przyjeżdżał na kilkudniowe czy nawet kilkutygodniowe pobyty dla podreperowania zdrowia i rekonwalescencji po operacjach. - Dla nas to są najwspanialsze wspomnienia gdy był na wyciągnięcie ręki. Można było rozmawiać z ks. prymasem, towarzyszyć mu w czasie spacerów, patrzeć na niego przy stole. Nigdy nie zaczynał od siebie, ale najpierw wszyscy byli poczęstowani, a na jego talerzu posiłek znajdował się na końcu. Nigdy nie zapomniał, aby po obiedzie przejść przez kuchnię i powiedzieć „Bóg zapłać” osobom, które przygotowały obiad. Bez słów uczył nas wdzięczności, szacunku dla drugiego człowieka – opowiadała Czarcińska.

Reklama

Zaznaczyła także, że właśnie w Choszczówce po śmierci Jana Pawła I odbyła się zwołana przez kard. Wyszyńskiego Rada Główna Episkopatu Polski, w której uczestniczył m.in. kard. Karol Wojtyła. Stąd kard. Wojtyła wyjechał na nocleg do sióstr urszulanek, gdzie zawsze się zatrzymywał, całą noc spędził w kaplicy na modlitwie – i wyjechał do Rzymu na konklawe, na którym został wybrany papieżem. Ostatni dzień w Polsce spędził więc właśnie w Choszczówce.

Po prezentacji monet gościom został pokazany pokój Prymasa Tysiąclecia zachowany tak, jakby jego mieszkaniec przed chwilą z niego wyszedł. W pokoju znajduje się obraz Matki Bożej Częstochowskiej, z którym kard. Wyszyński nigdy się nie rozstawał, zabierał go z sobą wszędzie – nawet do Rzymu na konklawe.

Radość z beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia mieszkańcy Choszczówki i okolic będą mogli przeżywać wspólnie, oglądając w niedzielę na dużym telebimie ustawionym na zewnątrz domu Instytutu transmisję ze Świątyni Opatrzności Bożej.

2021-09-08 17:20

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezes NBP zapowiada banknot o nominale 1000 zł

Bank centralny wprowadził do obiegu 46,5 mln banknotów 500-złotowych - powiedział w piątek prezes NBP Adam Glapiński. Zaznaczył, że pandemia sprzyjała temu, że banknoty o tym nominale były "bardzo akceptowane". Zapowiedział wprowadzenie nominału 1000-złotowego.

Glapiński poinformował, że od lutego 2017 do końca 2020 r. NBP wprowadził do obiegu 46,5 mln banknotów 500-złotowych. Dodał, że pandemia sprzyjała temu, że banknoty o tym nominale były "bardzo akceptowane". "Tylko od marca do grudnia ub.r. wprowadziliśmy do obiegu 20 mln banknotów o nominale 500-złotowym" - powiedział.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

Karol Porwich / Niedziela

- Maryja Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć jej macierzyńskiej opiece, przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Wieczorna Eucharystia pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych o. Samuel Pacholski, przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję