Mamy marzenia, plany, wielkie ambicje, że od jutra dieta, siłownia (albo chociaż częstsze spacery), więcej czasu dla rodziny, dla dzieci. Przecież kolejny rok nam przybywa, a my ciągle w tym samym miejscu, tacy sami, to ten przełomowy dzień 1 stycznia będzie w końcu początkiem czegoś nowego, lepszego przede wszystkim. I tak co roku, prawda? Ostatecznie budzisz się 1 stycznia po słabo przespanej, sylwestrowej nocy, nic Ci się nie chce, więc mówisz sobie, że od jutra to już na pewno bierzesz się za siebie. A gdyby tak zacząć inaczej? Gdyby te dni 31 grudnia i 1 stycznia potraktować nieco inaczej? KAŻDY dzień może być początkiem niesamowitej przygody, pięknych zmian, naprawdę nie potrzebujemy do tego początku nowego roku. Wiadomo, że pewnie w tym roku szczególnie mamy w myślach to, że 2020 się kończy, bo nie były to sprzyjające nam miesiące. Z 2021 wiążemy więc wielkie nadzieje. Mijający 2020 możemy obarczyć winą za wszystkie niepowodzenia, błędy i porażki? Straciłeś przez ten rok zapał i poczucie sensu? Rzeczywiście więc na 2021 czekasz z utęsknieniem i wierzysz, że jest tam gdzieś światło, które na Ciebie czeka. Ruch jednak jest po Twojej stronie. A to światło już masz, masz przecież Jezusa, który w te święta narodził się w Tobie powtórnie! Więc… Czy dziś nie jest dobry dzień na początek czegoś niezwykłego, nowego? Za kończący się 2020 podziękuj, na 2021 proś. Nigdy nie trać wiary i nadziei, bo mając Jezusa, masz wszystko.
PS pośród wszystkich możliwych planów na ten wyjątkowy, sylwestrowy wieczór, nie zapomnij przede wszystkim o tym, żeby „w każdym położeniu dziękować”. Niech 31 grudnia będzie także wypełniony modlitwą, wybierz się na Mszę św., zatrzymaj się, by popatrzeć na Jezusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Tego dnia cały świat krzyczy, Ty na przekór choć trochę pomilcz, w ciszy dzieją się największe cuda…
Pomóż w rozwoju naszego portalu