Reklama

Chorzy i cierpiący u Matki Pocieszenia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dla chorych i tych, którym nieobojętne jest ludzkie cierpienie, 3 września stał się dniem pielgrzymowania do świątyni św. Stanisława BM w Czeladzi, gdzie czczona jest Matka Boża Pocieszenia. Zgromadzeni na wspólnej modlitwie polecali Bogu za pośrednictwem świętych patronów wszystkich chorych i cierpiących. Pielgrzymkę rozpoczął wykład ks. Mariusza Karasia na temat sakramentu namaszczenia chorych - jego historii, znaczenia i wartości dla człowieka. O godz. 11 rozpoczęła się uroczysta Eucharystia, której przewodniczył i słowo Boże wygłosił bp Piotr Skucha. Tego dnia w sposób szczególny zgromadzonych na Świętej Liturgii połączyła wspólna modlitwa w intencji chorego Pasterza naszej diecezji - bp. Adama Śmigielskiego SDB.

Ksiądz nie wie co to krzyż...

Reklama

W tym miejscu nie sposób pominąć słów otuchy i pokrzepienia w przeżywanych chwilach cierpienia i choroby, które wypowiedział Biskup Ordynariusz do przybyłych pątników podczas ubiegłorocznej pielgrzymki chorych do czeladzkiej świątyni: „Gdyby nie Chrystus, gdyby nie objawienie Boże bylibyśmy bardzo nieszczęśliwi. Po pierwsze On wskazał wartość choroby, bólu. To Chrystus wskazał, że cierpienie można przemienić w wartość nadprzyrodzoną. Pamiętam, że mając 2 czy 3 lata kapłaństwa pełniłem funkcję kapelana w dużym Domu Opieki Społecznej w Krakowie. Zetknięcie się z chorobą, nędzą, cierpieniem było początkowo szokujące. Nie mogłem się przyzwyczaić, ani do atmosfery, ani do widoku cierpienia. Powoli, powoli przywykłem do tego. I z czasem z okazji pierwszego piątku miesiąca chodziłem od łóżka do łóżka, odwiedzając każdą z sal, aby spowiadać chorych. Do dziś mam w pamięci spowiedź jednej z podopiecznych, która była przykuta do łóżka od 25 lat. Po spowiedzi zapytałem ją czy nie lepiej by było prosić Boga, by już ją zabrał do siebie, mając na uwadze to straszliwe cierpienie, całkowite zdanie się na opiekę otoczenia. I wtedy ta pani odpowiedziała mi: »Proszę księdza - ksiądz jest taki młody, niedoświadczony, ksiądz nie wie co to krzyż, nie zna wartości cierpienia, ksiądz się musi tego nauczyć«. Dziś po 50 latach doskonale rozumiem, jaka mądrość przebijała z jej wypowiedzi. Już wiem, że ona nie cierpiała sama. Była wpatrzona w krzyż Chrystusa, razem z nim cierpiała za innych, za kościół, potrafiła przetworzyć swoje cierpienie na wartość zbawczą” - przekonywał bp Adam Śmigielski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pieta z Bytomskiej

Na zachodniej ścianie kościoła, między wieżycami, znajduje się wnęka, w której na cokole z ciosanego kamienia ustawiono w 1942 r. Pietę z 1907 r., która przeniesiona została z ul. Bytomskiej. W 1995 r. artysta plastyk Mariusz Pałka wyłożył wnękę mozaiką, co niewątpliwie nadało kolorytu i ożywiło scenę. Na postumencie, na którym spoczywa Matka Boża ze swoim synem, jest wyryte wezwanie „Matko Bolesna - módl się za nami”, a nad postaciami góruje pusty już krzyż z napisem „INRI”.
Kiedy Jan Paweł II w 1992 r., w rocznicę objawień Matki Bożej w Lourdes, ustanowił Światowy Dzień Chorego, chodziło mu o patronat nad chorymi Tej, która w swoich wielu sanktuariach świata przyczynia się do uzdrowień z chorób duszy i ciała. Do tego papieskiego orędzia nawiązał ordynariusz sosnowiecki, bp Adam Śmigielski, ustanawiając w 1992 r. pierwszą środę września Dniem Chorych w diecezji. W 1995 r. Ksiądz Biskup zdecydował, że diecezjalnym sanktuarium maryjnym chorych będzie kościół św. Stanisława B. M. w Czeladzi, gdzie od XVII wieku (1649) trwa kult Matki Bożej Pocieszenia. Odtąd w pierwszą środę września, w dniu poświęconym w Czeladzi Matce Bożej Pocieszenia, przybywają do sanktuarium chorzy wraz ze swoimi duszpasterzami z całej diecezji sosnowieckiej, aby ofiarować krzyż swego cierpienia w intencji powołań kapłańskich i zakonnych.
Wybranie tej świątyni na miejsce diecezjalnych pielgrzymek chorych ma niemałe znaczenia duchowe i praktyczne. Odnowiony kult Matki Bożej Pocieszenia bardzo szybko się rozwinął i na cotygodniową środową Mszę św. przychodzą czciciele Maryi z wielu okolicznych parafii. Z każdym dniem przybywa podziękowań za otrzymane tutaj łaski. Któż ich potrzebuje bardziej od osób chorych fizycznie lub duchowo...
Publiczny kult Matki Bożej Pocieszenia w czeladzkim kościele św. Stanisława rozpoczął się 5 maja 1651 r. i trwał nieprzerwanie do 1923 r. W tym okresie doszło do pożaru świątyni. Spłonął cały ołtarz i obraz. Gdy zabrakło obrazu - kult zamarł. Choć w domach w Czeladzi wiele rodzin posiadało wizerunek Matki Pocieszycielki, w świątyni nie doszło do wznowienia kultu. Dopiero jedna z parafianek przed II wojną światową zleciła namalowanie obrazu artyście malarzowi Juliuszowi Studnickiemu z Poznania. Obraz ten był wierną kopią pierwotnego, spalonego, a odtworzony na podstawie zdjęcia. Kiedy w 1985 r. proboszczem został ks. Mieczysław Oset, jego pierwszym zamierzeniem było odnowienie kultu Matki Bożej Pocieszenia.

Maryja jest naszą pociechą

W tradycję tę wpisuje się wspólna modlitwa pod przewodnictwem Pasterza naszej diecezji, Litania do Wszystkich Świętych oraz błogosławieństwo lourdzkie. Chorzy przybywają na wózkach inwalidzkich, są dowożeni autokarami, prywatnymi samochodami lub też, jeśli siły im na to pozwalają, przybywają samodzielnie. Nie inaczej było i w tym roku. Najliczniejsze grupy przyjechały m.in. z Jaroszowca, Dąbrowy Górniczej, z sanktuarium Matki Bożej Anielskiej i z sosnowieckich kościołów Matki Bożej Fatimskiej i Jezusa Chrystusa Najwyższego i Wiecznego Kapłana. Na początku uroczystości słowa powitania do wszystkich pielgrzymów oraz kapłanów, którzy wraz z nimi przybyli na doroczne spotkanie skierował proboszcz czeladzkiej parafii, ks. kan. Jarosław Wolski. „Msza św. z błogosławieństwem chorych Najświętszym Sakramentem i namaszczeniem chorych - to najważniejsze elementy diecezjalnej pielgrzymki. Najstarszą osobą, która tego dnia przyjęła sakrament namaszczenia chorych była 103-letnia Irena Miodek z Czeladzi” - podkreślał Ksiądz Proboszcz.
„Sakrament namaszczenia chorych to nie jest ostatnie namaszczenie, przed którym wielu się broni - przypomniał na początku pielgrzymki ks. Mariusz Karaś. Zachęcał, żeby korzystać z niego nie tylko w niebezpieczeństwie śmierci. Witając z kolei głównego celebransa uroczystości, bp. Piotra Skuchę, ks. Krzysztof Bujak przypomniał, że jego zawołaniem biskupim są słowa „Nauka krzyża Bożą mocą”. W homilii bp Piotr Skucha przypomniał, że warto krzyże w postaci problemów i chorób ofiarować Matce Najświętszej. Ona przekaże je swojemu Synowi. - Maryja jest dla nas żywą pociechą - podkreślał Kaznodzieja.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Poznań: 1 maja ingres abp. Zielińskiego

2025-04-29 15:00

[ TEMATY ]

ingres

Bp Zbigniew Zieliński

Karol Porwich/Niedziela

Abp Zbigniew Zieliński

Abp Zbigniew Zieliński

Przyjęcie abp. Zbigniewa Zielińskiego przez kapitułę w bramie kościoła katedralnego, odczytanie bulli papieskiej, przekazanie przez nuncjusza apostolskiego w Polsce pastorału i objęcie katedry biskupiej, a następnie oddanie wyrazów czci przez biskupów współpracowników, przedstawicieli kapłanów, osób konsekrowanych i wiernych świeckich - złożą się na ingres, czyli uroczyste objęcie władzy przez biskupa nad diecezją w katedrze poznańskiej 1 maja.

Nowy arcybiskup metropolita poznański zamieszkał już na Ostrowie Tumskim w Poznaniu. Przed ingresem w obecności Kolegium Konsultorów i Kapituły Katedralnej obejmie kanonicznie diecezję. Ingres do katedry pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Poznaniu, najstarszej polskiej katedry, odbędzie się w czwartek, 1 maja, o godz. 11.
CZYTAJ DALEJ

Czy męczeństwo ma sens?

2025-04-30 07:26

[ TEMATY ]

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.

Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję