W moich podręcznych notatkach figuruje sanktuarium maryjne w Bujakowie. Zapisałem tę miejscowość kilka lat temu i teraz nie mogłem sobie uzmysłowić, dlaczego? Na pewno nie ma tam koron papieskich. W biblioteczce
domowej również niczego na temat Bujakowa nie znalazłem. Skąd więc ten zapis? Po tegorocznym pielgrzymowaniu już wiem. Na pewno warto było tam dotrzeć.
Bujaków leży na północ od Łazisk Górnych, znanych słuchaczom Radia Maryja, gdyż tam mieszka Madzia Buczek. Bujakowska świątynia jest jedną z najstarszych w archidiecezji katowickiej. Niektóre źródła
podają, że powstała w 970 lub 991 r. Pierwszy kościół był drewniany i - jak głosi legenda - poświęcony przez św. Wojciecha. Został on zniszczony ok. 1480 r., podczas najazdów husyckich.
To z niego pochodzi figura Matki Bożej, która wtedy cudem ocalała. Obecna świątynia, wzniesiona ok. 1500 r., była następnie kilkakrotnie rozbudowywana. W 1996 r. poświęcony został nowy ołtarz,
wykonany na wzór dawnego, barokowego. Zakończył się także remont prezbiterium i kaplic bocznych, namalowane zostały freski renesansową techniką sgraffito.
W Roku Jubileuszowym - 9 września 2000 r. podczas uroczystości 500-lecia kościoła i 700-lecia Bujakowa katowicki metropolita - abp Damian Zimoń koronował Matkę Bożą Bujakowską, ogłaszając,
że „na uprzemysłowionym Śląsku Matka Boża w Bujakowie będzie patronką środowiska naturalnego”. Stąd dzisiejszy tytuł - sanktuarium Matki Bożej Opiekunki Środowiska Naturalnego.
W Bujakowie w 1976 r. ówczesny proboszcz - ks. Jerzy Kempa założył parafialny ogród botaniczny. Ogród pełen jest egzotycznej roślinności, a jego urok polega również na tym, że panuje tam
atmosfera wyciszenia, radości i zadumy nad pięknem stworzenia. Przy wejściu wita parafian i pielgrzymów napis, jakim i ja powitałem czytelników. Ta prosta myśl każe nam inaczej potraktować tak nielubiane
przez nas kałuże. A może dojdziemy do słusznego wniosku, że wszystko w przyrodzie ma swój sens i niezaprzeczalne piękno... Takie myśli przychodzą podczas biwakowego śniadania przy kawie z termosu w bujakowskiej
„zieloności”. Są także i inne refleksje, jak choćby ta z napisu przy starym ulu: „Tylko pszczoła wie, co to dom ojczysty i progi rodzinne”. Ale tu już wkrada się smutek, czy rzeczywiście
tylko pszczoła? A człowiek? Chyba za rzadko myślimy serdecznie o swoich stronach. Dobrze, że Aspekty w okresie letniej kanikuły zwracały uwagę na to, co się działo i dzieje w naszych małych ojczyznach.
Lipy w bujakowskim ogrodzie botanicznym mają swoje imiona: Jana Pawła II, 500-lecia kościoła, kierownika miejscowej szkoły itp. Przyroda i ludzie. Jestem przekonany, że wielu parafian po niedzielnej
Mszy św. idzie na spacer do swojego parku.
Często zwracałem uwagę, że w sanktuariach można również nauczyć się nieco historii. W Bujakowie także wydarzenia lokalne są ukazane na szerszym tle. Pamiątkowa tablica przypomina 15 policjantów z
Mikołowa, zamordowanych w Kalininie, a pochowanych w Miednoje.
I jeszcze jedna ciekawostka - pomnik Karola Goduli, właściciela Bujakowa w XIX wieku.
Pod nim znajduje się napis: „Jeśli zbrodnicza ręka zniszczy pomnik we Wrocławiu, to jego wierna kopia jest tu postawiona”. Właściciel Bujakowa zmarł we Wrocławiu, ale żadna z pytanych
przeze mnie osób nie wie, czy pomnik we Wrocławiu się ostał. Być może tak, bo przecież cmentarze na ogół z zawieruchy wojennej wychodziły obronną ręką. Chociaż po zmasowanym bombardowaniu Wrocławia różnie
być może.
Żal wyjeżdżać z pięknego Bujakowa. Przypadkowy przechodzień, zobaczywszy zielonogórską rejestrację, pochwalił się, że przed laty mieszkał w Kożuchowie. Zagadnięty robotnik, koszący pracowicie hałaśliwą
kosiarką trawnik, okazał się miejscowym wikarym. Sympatycznych ludzi spotykamy zawsze na maryjnym szlaku. A czyż na takiej trasie może być inaczej?
W Bujakowie śpiewają okolicznościową pieśń. Ważne są słowa jednej ze zwrotek:
W złocistą szatę przepięknie przybrana,
O Bujakowska Matko Ukochana.
Przed Twym ołtarzem kornie dziś klękamy,
Módl się za nami - pokornie błagamy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu