Reklama

Sierpień - miesiąc trzeźwości

Co zrobić z odzyskanym darem?

Niedziela rzeszowska 34/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

5 lat narzeczeństwa nie było dla Edyty i Artura czasem na rozpoznanie własnych charakterów. Życie pokazało, że jej zależy przede wszystkim na spokojnym wychowaniu dzieci, a jemu z kolei na niczym nie zależy oprócz przysłowiowego świętego spokoju i okazji do wypicia. Po 8-godzinnej pracy na akord, kładł się, brał kilka piw i chciał ciszy, o co raczej trudno, gdy w domu czwórka małych dzieci. Nigdzie razem nie bywali, nie mieli wspólnych zainteresowań. „Żona dziesiątki razy przychodziła w dniu wypłaty pod zakład pracy z bliźniakami w wózku błagając, bym wracał do domu”.
Artur pamięta duży remont, tuż po zamianie mieszkania. „Masa gruzu, kurzu, robotnicy już poszli, a ona została z bałaganem pośród płaczących maluchów. Ja poszedłem pić z kolegami - wspomina Artur - Takich wydarzeń, kiedy zostawiałem ją bez pomocy było wiele”. Miara przebrała się, kiedy Edyta tuż po podjęciu pracy, po kilkunastoletniej przerwie, odkryła z przerażeniem, że mąż robi ogromne długi. Zaczął namiętnie grać w toto-lotka. Obstawiał coraz większe pieniądze, coś tam wygrywał, więc na alkohol zawsze miał. Na dom przestał dawać cokolwiek, a ona zarabiała najniższą krajową. Dzieci poszły do szkoły, wraz z nimi rosły potrzeby. Arturowi znudziła się praca, więc wystarał się o rentę. Na krótki czas. To nic, że małe pieniądze, ale ile czasu, by się napić. Coraz większe długi, coraz niższe alimenty i coraz mniej trzeźwych dni sprawiły, iż Edyta wniosła sprawę o rozwód z eksmisją, gdyż nie mogła dłużej pozwolić na kłótnie i wyzwiska przy dzieciach. Miesiąc po rozwodzie, 2 dni po odejściu do mieszkania po zmarłych rodzicach, Artur rozchorował się. On sam myślał, że to chwilowe zatrucie. Wszystko potoczyło się błyskawicznie, ani się obejrzał jak leżał na szpitalnym łóżku. Siostra zawiadomiła Edytę i dzieciaki. Odwiedzili go, ale wyglądało to bardziej na kurtuazję niż troskę. Gdy próbował pocałować żonę w policzek, żachnęła się. Artur dziś już rozumie dlaczego, wszak jak ma się kilkudniowy pobyt w szpitalu do dwudziestu kilku lat piekła, które zgotował jej i dzieciom? Jeszcze 3 dni przed szpitalem, najmłodszy syn, 13-latek krzyczał: „nienawidzę ojca”. Znowu go zawiódł, nie zabierając na ryby. Starsze, pełnoletnie dzieci jakoś sobie radzą emocjonalnie, mają swoje sprawy, choć też pod wpływem sytuacji życiowej w której dorastali, dokonując życiowych wyborów, popełniają błędy. Nie umieją znaleźć swego miejsca w świecie, wykorzystać szansy jaką daje im los.
Artur przerażony chorobą, operacją i tym co będzie dalej z jego zdrowiem, egzystencją - postanowił w końcu wziąć się w garść. Zrozumiał, że tym razem to już naprawdę koniec picia. „Może właśnie tym razem Bóg dał mi ostatnią szansę? - pytał sam siebie w szpitalnej kaplicy. - Może gdybym nie spotkał przypadkowo na mieście siostry, która zawiozła mnie do lekarza, pewnego razu, po prostu bym się nie obudził? Dlaczego tyle lat zmarnowałem?”.
Te wszystkie refleksje pozwoliły mu się jakoś podnieść. Nie pije od siedmiu miesięcy. Mieszka sam w mieszkaniu po rodzicach, ma czasu jak nigdy dotąd i myśli jak go wypełnić. Przez 45 lat życia nie rozwinął żadnych zainteresowań, nie nawiązał żadnych, wartościowych przyjaźni. Relacje z dziećmi są dość chłodne, więc nawet gdyby je często widywał, rozmawiać nie ma o czym. Siedzieć samemu w domu i łykać lekarstwa przy telewizorze, tak się długo nie da.

* * *

W podobnej sytuacji jak Artur jest wielu trzeźwych alkoholików. To, że nie piją, jest dopiero połową sukcesu, druga połowa nastąpi dopiero wtedy, gdy odnajdą sens życia. Gdy poszukają grupy wsparcia - terapeutycznej czy modlitewnej, która pozwoli im pozostać mocnym przez dalsze dni, miesiące, lata. Nagromadzone przez wiele lat winy powodują, że trudno im uwierzyć w Boże miłosierdzie i zatopić się w Bogu, jedynym źródle miłości i przebaczenia. Rozglądnijmy się dookoła. Może obok nas mieszka właśnie taki zagubiony człowiek, który niby już coś zaczął w życiu odnajdywać, ale jeszcze wciąż nie wierzy, że Bóg go kocha, że dał mu wielką szansę na godne przeżycie dalszych lat w trzeźwości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jakim światłem świecę wobec innych?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 3, 16-21.

Środa, 30 kwietnia. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Piusa V, papieża
CZYTAJ DALEJ

Na mocy chrztu świętego nasze imiona zostały zapisane w niebie

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 11, 25-30.

Wtorek, 29 kwietnia. Święto św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy
CZYTAJ DALEJ

Wolontariusz z wyrokiem sądu za "zakłócenie spokoju" dr Gizeli Jagielskiej

2025-04-30 10:21

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Karol Porwich/Niedziela

Wolontariusz Fundacji Pro-Prawo do Życia usłyszał prawomocny wyrok sądu na ponad 1000 zł grzywny za "zakłócenie spokoju" Gizeli Jagielskiej poprzez organizację publicznej modlitwy różańcowej pod wejściem do szpitala w Oleśnicy. Wyrok dotyczy różańca, w trakcie którego wolontariusze Fundacji zostali napadnięci przez agresywnego mężczyznę i musieli się bronić z użyciem gazu. Wolontariusz został skazany, a w sprawie ataku bandyty sprawę umorzono - informuje Fundacja Pro-Prawo do Życia.

Sąd Okręgowy we Wrocławiu podtrzymał wyrok pierwszej instancji, zgodnie z którym Adam, koordynator akcji Fundacji Pro-Prawo do Życia w Oleśnicy, musi zapłacić ponad 1000 zł grzywny za "zakłócenie spokoju" Gizeli Jagielskiej poprzez organizację publicznej modlitwy różańcowej pod jej szpitalem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję