Reklama

Świat

Chiny: tłumy pożegnały biskupa nieuznawanego przez władze

Co najmniej 20 tys. wiernych pożegnało 2 sierpnia biskupa diecezji Mindong w południowo-wschodnich Chinach – Vincenzo Huang Shouchenga, zmarłego 30 lipca w wieku 93 lat. Chociaż przez całe życie należał do Kościoła katolickiego „podziemnego”, tzn. nieuznawanego przez reżym komunistyczny i ponad 30 lat spędził w więzieniach i obozach pracy, władze zgodziły się na jego uroczysty pogrzeb, łącznie z zezwoleniem na publiczne pokazanie oznak jego godności biskupiej, co w wypadku hierarchów „podziemnych” jest w praktyce niemożliwe.

[ TEMATY ]

ksiądz

Chiny

Ireneusz Kajdana/travelki.eu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W samej katedrze, w której odprawiono Mszę św. i odbyły się obrzędy pogrzebowe, zgromadziło się ponad 3 tys. osób, w tym wszyscy księża i siostry zakonne tej diecezji, podczas gdy wokół świątyni obecnych było dalszych co najmniej 10 tysięcy. Po liturgii uformował się długi pochód, w którym szło ponad 20 tysięcy ludzi, ubranych na czarno i biało, wypełniając ulice i place miasta i towarzysząc biskupowi w jego ostatniej drodze do miejsca kremacji. Tam jednak władze zgodziły się na wejście jedynie 300 osób. Następnie urnę z prochami ponownie przeniesiono w towarzystwie tysięcy wiernych na cmentarz odległy o 3 km od katedry, gdzie znajduje się cmentarz dla księży tej diecezji.

Bp Vincenzo Huang Shoucheng urodził się 23 lipca 1923 w Kangcuo koło miasta Fuan w prowincji Fucien. Kształcił się w seminariach duchownych – niższym w Luojiangu i wyższym w stolicy tej prowincji – Fuzhou, po czym 26 czerwca 1949 przyjął święcenia kapłańskie. Pracował następnie jako wykładowca w swym dawnym seminarium duchownym i jako proboszcz, ale 12 listopada 1955 miejscowa policja aresztowała go wraz z 3 innymi księżmi; został skazany na 4 lata więzienia, a potem na kilka lat ciężkich robót – na wolność wyszedł dopiero w 1971. W Chinach trwała wówczas tzw. rewolucja kulturalna, w czasie której napisał kilka książek katechetycznych, za co ponownie trafił 23 grudnia 1972 do więzienia, tym razem na 8 lat i dopiero w styczniu 1980 wrócił w swe strony ojczyste.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W 1985 został konsekrowany na biskupa koadiutora diecezji Luoyuan, co natychmiast ściągnęło nań częste kontrole policyjne i areszty domowe, które jednak nie zahamowały jego działalności duszpasterskiej. 27 lipca 1990 trafił po raz trzeci do więzienia, ale już w rok później zwolniono go ze względu na stan zdrowia. 20 sierpnia 2005, mając 82 lat, objął rządy w diecezji Mindong jako jej biskup. 28 grudnia 2008 udzielił sakry swemu następcy, koadiutorowi ks. Vincenzo Guo Xijinowi. 15 maja br. znalazł się w szpitalu, ale po kilku dniach wypisano go, gdyż oświadczył, że chce umrzeć wśród swoich i tak się stało – zmarł 30 lipca br. w swym domu.

Reklama

Przez cały czas pełnienia swej posługi nie miał na to formalnej zgody władz, które jednak w praktyce go uznawały, podobnie jak katolicy „oficjalni". A ponieważ zdecydowaną większość wiernych tej diecezji stanowią katolicy „podziemni”, reżym musiał się z nim liczyć. Dlatego też zgodził się na jego uroczysty pogrzeb z zachowaniem oznak godności biskupiej, zwykle bowiem w czasie chowania biskupa podziemnego władze nie pozwalają, aby uroczystość taka miała charakter publiczny oraz aby wspominano go wtedy jako biskupa (można nazywać zmarłego jedynie księdzem) i aby na trumnie leżały jego mitra, krzyż i pierścień biskupi.

Diecezja Mindong obejmuje większą część prefektury Ningde w północno-wschodniej części prowincji Fucien. Wśród ok. 3,4 mln mieszkańców jest 90 tys. katolików, z których ponad 80 tys. zachowuje łączność z papieżem. Pracuje wśród nich ponad 45 księży, przeszło 200 sióstr, ponad 300 świeckich kobiet konsekrowanych i ok. stu świeckich katechistów. Diecezja ma także biskupa Zhan Silu, należącego do kontrolowanego przez władze Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, któremu podlega ok. 10 księży w mniej więcej tyluż parafiach. Był on seminaryjnym uczniem bp. Huang Shouchenga.

Wszyscy wierni, zarówno „podziemni”, jak i „oficjalni”, uznają wielkość zmarłego biskupa, określając go jako „pokornego, inteligentnego i wielkiego pasterza”. To dzięki niemu, przyznał jeden z księży „nieoficjalnych”, diecezja rozwijała się i odnawiała, a jego cierpienia i prześladowania, jakie znosił, „przyniosły piękne owoce ewangelizacyjne” w postaci licznych nowych parafii i wspólnot. Duża przewaga Kościoła podziemnego sprawiła, że władze musiały się zgadzać na budowę nowych świątyń, odbywanie pielgrzymek, święcenia nowych kapłanów itp.

2016-08-03 20:23

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pasja, zdrowie i przemiana

Niedziela Plus 15/2023, str. II-III

[ TEMATY ]

ksiądz

Archiwum ks. Pawła Michalewskiego

Chodzi o to, by zrozumieć, że jesteśmy ciągle w drodze do nieba i konsekwentnie realizujemy plan dotarcia na metę – mówi ks. Paweł Michalewski w rozmowie z "Niedzielą".

Beata Pieczykura: Ksiądz na rowerze... Jak zaczęła się ta przygoda?

Ks. Paweł Michalewski: Wszystko zaczęło się od kontuzji kolana, której nabawiłem się w czasie gry w piłkę jeszcze podczas studiów w seminarium. Na pierwszej parafii w Raciborzu kontuzja się odnowiła. W ramach rehabilitacji fizjoterapeuta polecił mi jazdę na rowerze albo basen, abym zadbał o swoją kondycję i zdrowie. Wybrałem rower. Kupiłem pierwszy rower – miejski. Trzeba było na nim wrócić na plebanię, ok. 1,5 km. Byłem tak zmęczony, że ledwie dojechałem. Na początku pokonywałem małe dystanse. Z czasem rower mnie wciągnął. Każdy kilometr dawał i wciąż daje radość, chcę docierać do nowych miejsc. Rozwinąłem swoją pasję i zamieniłem rower miejski na crossowy, a później szosowy. Tak zaczęła się moja przemiana. Z chłopa ważącego ok. 140 kg stałem się amatorem kolarstwa, a potem triathlonu. Bóg w swojej Opatrzności tak mną pokierował, że przez trudne doświadczenie kontuzji, bólu odkryłem swoją pasję, a rower stał się naturalnym elementem mojego życia. Dziś nie wyobrażam sobie życia i pracy duszpasterskiej bez jazdy na rowerze, to mnie kształtuje i jest odskocznią od codzienności.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem - #V niedziela wielkanocna

2024-04-27 10:33

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję