Ks. Łukasz Romańczuk: Skąd u Księdza zamiłowanie do robienia dekoracji?
Ks. Marcin Milian: Pierwsze dekoracje tworzyłem w rodzinnej parafii, w Miliczu, za czasów licealnych. A to pomoc w budowie szopki, a to jakaś inwencja w rozbudowie Bożego Grobu. Zawsze coś się działo. Tak na poważnie wszystko się zaczęło w seminarium w Henrykowie na pierwszym roku, kiedy to ksiądz wicerektor obwieścił, że następnego dnia na Mszy św. będzie ksiądz arcybiskup i wypadałoby, aby w kaplicy były świeże kwiaty. I wtedy padł tekst: „Marcin, może ty byś się tym zajął?”. „Ale jak?” – odpowiedziałem. „Jedź do najbliższej kwiaciarni i kup, co trzeba. Dasz radę”. No i tak to się zaczęło. Wielka przygoda z kwiatami dla Boga. Potem kolejne uroczystości, m.in. w naszej katedrze, które wymagały już konkretnego poziomu i pracy. Kolejne wyzwania to: zjazd Konferencji Episkopatu Polski we Wrocławiu, przyozdobienie ołtarza polowego na wrocławskim Rynku z okazji beatyfikacji Jana Pawła II czy też Msza św. żałobna, również na Rynku, z powodu katastrofy smoleńskiej. Pamiętam, że układałem wtedy kwiaty przez całą noc.
Reklama
Dlaczego robimy dekoracje w kościołach?
Jako ludzie zbudowani z ciała jesteśmy zmysłowi, czyli poznajemy świat przez nasze zmysły, dlatego w głębszym przeżywaniu rzeczy nadprzyrodzonych pomagają nam pewne wizualizacje. Pozwalają nam one lepiej sobie wyobrazić, jak te wszystkie zbawcze wydarzenia mogły wyglądać. W Ewangelii nie znajdziemy konkretnego opisu betlejemskiej groty bądź szopki. Podobnie sprawa ma się z dekoracjami wielkanocnymi. Te dwa główne święta – Boże Narodzenie i Wielkanoc – są najbardziej angażujące, jeśli chodzi o wystrój świątyni. Mówiąc w skrócie, każda dekoracja ma być dla nas pomocą w przeżywaniu najważniejszych wydarzeń roku liturgicznego, takim bodźcem działającym na nasze zmysły.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kiedy należy rozpocząć przygotowania do budowania szopki, ustawienia dekoracji bożonarodzeniowych w kościele?
To zależy od trzech czynników. Po pierwsze – od naszego pomysłu. Po drugie – od liczby osób, które pomogą nam wykonać nasz projekt. I po trzecie – od tego, jak wyglądają nasze fundusze, które też są ważnym czynnikiem podejmowanych działań.
Najpierw musimy podjąć decyzję, czy chcemy stworzyć coś całkowicie nowego czy po prostu wykorzystać projekty sprzed lat i ustawić taką dekorację, którą wierni już dobrze znają. Moim zdaniem, smutne jest to, że w wielu wspólnotach z roku na rok wyciąga się te same szopki. Bo wtedy, niestety, traci się ten element zaskoczenia, który może być pomocny w przyciągnięciu ludzi do kościoła, np. dzieci, a przez to ich rodziców. Przecież każda forma ewangelizacji jest godna pochwały, jeśli tylko przynosi owoce. Liczba osób zaangażowanych też jest ważna. Bo z jednej strony nie da się zrobić wszystkiego samemu, ale z drugiej – „gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść”, więc warto wypośrodkować liczbę pomocników i skupić się raczej na jakości ich doświadczenia niż na wielości rąk do pracy. Oczywiście, z całym szacunkiem dla wszystkich chętnych, ale niestety, czasem jest tak, że wielość pomocników przeszkadza, bo robi się niepotrzebny zamęt.
Reklama
Życie codzienne uczy nas nieustannie robienia czegoś z niczego, jednak nie zawsze się tak da. Przed podjęciem jakiejkolwiek inicjatywy, w myśl Pisma Świętego, warto zatem siąść i policzyć realne koszty. Oczywiście, wszystko w łączności z księdzem proboszczem, aby dosłownie i w przenośni wyznaczony cel nie przewyższał środków.
Jakie projekty szopek są najbardziej popularne?
Cóż, to trudne pytanie, bo każda parafia ma swoje zwyczaje. Jak już wspominałem, są wspólnoty, gdzie z roku na rok jest prawie – albo zawsze – to samo, bo tak łatwiej i wygodniej, ale są też takie, gdzie każdego roku buduje się coś nowego. Samo Boże Narodzenie nie daje aż takich możliwości jak np. Wielkanoc. Osobiście uważam, że łatwiej jest wymyślić nowy, zjawiskowy, przemawiający i wymowny Boży grób niż zaskakującą szopkę. Warto też zwrócić uwagę na miejsce usytuowania stajenki. Są kościoły, gdzie główna dekoracja budowana jest przy ołtarzu i ma to swój sens. Skoro Słowo stało się Ciałem, a to Ciało rodzi się podczas każdej Mszy św. właśnie na ołtarzu, to wymowa tej lokalizacji jest ogromna. Ma to też jednak wielki minus – słaba dostępność dla wiernych. Nie oszukujmy się prezbiterium to miejsce święte, nie wypada urządzać tam minijarmarku, bo jak by nie było, podziwianie dekoracji przez wiernych, a szczególnie dzieci, jest dość rozpraszające. Dlatego też najczęściej cała infrastruktura szopki umieszczana jest w bocznych nawach albo kaplicach. Wtedy dostęp dla wiernych jest zazwyczaj nieograniczony.
Reklama
Jaką szopkę zbudował Ksiądz na tegoroczne święta?
Przez te ponad 20 lat budowania szopek wykorzystałem już chyba wszystkie pomysły, które są godne zrealizowania w kościele – łącznie z dwoma żywymi baranami, które regularnie zakłócały śpiew wiernych (może chciały się dołączyć?). W tym roku chciałem przygotować dekorację, której celem byłaby motywacja do głębszej zadumy. Wiem, że trudno jest ukazać konkretne przesłanie w dekoracjach na Boże Narodzenie, bo trzeba to zrobić na tyle delikatnie, aby z jednej strony nie zabrać subtelności tego wydarzenia, a z drugiej – aby nikogo nie odciągnąć od tego, co jest istotą, czyli Narodzenia Bożego Syna. Tytuł tegorocznej dekoracji, którą stworzyłem, brzmi: „Szukaj Chrystusa wśród zgiełku świata”. Zbudowałem mały jarmark świąteczny, który niestety, dla wielu ludzi jest uosobieniem istoty świąt Bożego Narodzenia. Świecki jarmark z wieloma atrakcjami, które – świadomie lub nie – będą nas odciągać od sedna sprawy, którym jest przyjście Syna Bożego na świat. Świecidełka, piosenki, śmiechy, jedzenie i zabawa. A gdzieś tam na szarym końcu – licha stajenka z bezcennym Skarbem, który trzeba odnaleźć samemu. To jest mój tegoroczny pomysł: szukanie Chrystusa.
Jakich wskazówek udzieliłby Ksiądz tym, którzy chcieliby zbudować szopkę w kościele?
Chciałbym zaproponować te porady w formie dekalogu: dziesięciu porad, dzięki którym prościej będzie stworzyć nie tylko dekorację na Boże Narodzenie, ale również każdą inną związaną z jakimś konkretnym okresem roku liturgicznego.
Życzę wszystkim satysfakcji w tworzeniu dzieła, które z jednej strony pomaga w głoszeniu Ewangelii, a z drugiej, tak po prostu, wywołuje uśmiech na twarzy wiernych, a twórcy daje satysfakcję.
1. Proś Ducha Świętego o inwencję twórczą.
2. Zastanów się, czy Twoja koncepcja jest możliwa do zrealizowania.
3. Skonsultuj się z księdzem proboszczem, aby ów projekt zatwierdził.
4. Opracuj plan działania.
5. Wykalkuluj koszty.
6. Zorganizuj ekipę.
7. Maksymalnie wykorzystaj dostępne darmowe akcesoria (robimy coś z niczego).
8. Dużo wcześniej zrób pomiary i przymiarki.
9. Uwzględnij problem z dostępnością materiałów w kontekście szału świątecznych zakupów.
10. Nie oszukuj się, że masz na to dużo czasu. Choćbyś zaczął działać już dziś, to jest już za późno.