Reklama

Wydarzenia z diecezji

Czas szczególnego działania łaski Bożej

Znaną od wieków praktyką duchową są misje parafialne, zwane misjami ludowymi. Jak pisze w swej książce "Vademecum misjonarza-rekolekcjonisty" ks. Józef Krzemiński SJ, "nazwa «misje ludowe» nie jest wyrażeniem populistycznym, określającym prosty lud, ale terminem fachowym o treści teologicznej, oznaczającym Lud Boży danej parafii czy regionu z całym jego wielorakim zróżnicowaniem". O misjach ludowych z wielkim pietyzmem mówi też Ojciec Święty Jan Paweł II, który w swoim nauczaniu podkreśla, iż specyficzna tematyka i obrazowy sposób mówienia misjonarzy wielu ludziom pozwoliły powrócić do Boga.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Misje przybierają współcześnie różny charakter. Obok tych, których tematyka wyznaczona jest przez wiekową tradycję, coraz częstsze są misje ewangelizacyjne czy poświęcone rozważaniu idei Miłosierdzia Bożego. Wiele parafii naszej diecezji przeżywało ten ostatni rodzaj misji w związku z odbywającą się od 1992 r. peregrynacją obrazu Jezusa Miłosiernego.
Misje są jednym z najważniejszych wydarzeń w życiu każdej parafii. W myśl statutów 42. Synodu Płockiego powinny odbywać się przynajmniej raz na 10 lat. Dokładnie tyle czasu upłynęło od ostatnich misji w parafii Łętowo. Przyszedł więc czas na ponowne przeżycie tego wielkiego duchowego wydarzenia. Ośmiodniowe ćwiczenia prowadził od 4 do 11 maja o. Dariusz Sosnowski z zakonu Ojców Kapucynów.
Misje, jako szczególna forma ewangelizacyjna, mają swoją specyfikę. Znalazła ona odbicie w naukach głoszonych przez Ojca Dariusza. Jak zaznaczył sam Kaznodzieja, główny nacisk w przepowiadaniu został położony na adaptację nauczania Ojca Świętego, a także na wyjaśnianie nauki Kościoła na temat sakramentów świętych. "To bardzo ważne zagadnienia. Życie religijne nie może istnieć bez sakramentów św., dlatego konieczne jest mówienie na ten temat. Pięknie naucza o sakramentach Ojciec Święty, dlatego też chcę w swych naukach przybliżać Jego spojrzenie na rzeczywistość wiary" - powiedział w rozmowie z nami Ojciec Misjonarz.
Misje miały bardzo bogaty program. Każdego dnia wierni trzykrotnie gromadzili się na Eucharystii, poprzedzonej półgodzinną modlitwą różańcową, zanoszoną m.in. w intencji Jana Pawła II, którego o. Sosnowski określił "największym misjonarzem naszych czasów". Każdy dzień kończył się nabożeństwem majowym i Apelem Jasnogórskim. Oba te nabożeństwa były zawsze poprzedzone Koronką do Miłosierdzia Bożego. Misyjne spotkania cieszyły się dobrą frekwencją. Może o tym świadczyć chociażby liczba osób, które przystąpiły do sakramentu pokuty. Na ok. 1800 wiernych zamieszkałych na terenie parafii, ok. 1300 osób skorzystało z sakramentu pojednania.
"To z pewnością szczególny czas działania łaski Bożej, ale przecież ludzki wysiłek włożony w przygotowanie i przeprowadzenie misji odgrywa tu niemałą rolę. Nauki Ojca Dariusza były chętnie słuchane, o czym może świadczyć zwiększająca się z dnia na dzień liczba uczestników misji" - powiedział w rozmowie z Niedzielą Płocką proboszcz parafii w Łętowie ks. Eugeniusz Światkowski.
W trakcie misji wierni mieli okazję modlić się przed Najświętszym Sakramentem, błagać Pana Boga o przebaczenie win, a także wysłuchać dodatkowych nauk stanowych: dla kobiet i dla mężczyzn. Małżonkowie odnowili przyrzeczenia złożone w dniu ślubu, zaś cierpiący otrzymali umocnienie sakramentem namaszczenia chorych. Nie zabrakło także modlitwy za zmarłych, których polecano Bogu podczas procesji na parafialny cmentarz.
Bardzo wielu parafian przybyło także na nabożeństwo kończące misje, połączone z ustawieniem krzyża misyjnego. W trakcie kazania Ojciec Misjonarz przypomniał treści przekazane w ciągu całego tygodnia, jak również zachęcał do odważnego dawania świadectwa o krzyżu Chrystusa. "«Ave Crux, spes mea unica - witaj Krzyżu, nadziejo moja jedyna» - te słowa powinny przeniknąć nasze życie i spowodować, że staniemy się nieugiętymi obrońcami wartości, jakie symbolizuje krzyż" - mówił o. Sosnowski.
Podczas nabożeństwa ogromny kilkumetrowy krzyż misyjny nieśli na swoich ramionach przedstawiciele poszczególnych stanów parafii: dzieci, dziewczęta, młodzieńcy, kobiety i mężczyźni.
Kiedy już ustawiono krzyż, Ojciec Misjonarz przypomniał, że misje tak naprawdę dopiero się zaczynają. "Treści, które tu usłyszeliśmy, zaczną przynosić owoce w naszym życiu, jeśli będziemy chcieli wcielać je w codzienność. Niech nam przypomina o tym ten misyjny krzyż" - mówił Ojciec Dariusz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Matka Boża Pocieszenia z Leżajska – co wszystkich bernardynów zna po imieniu

2024-10-01 20:50

[ TEMATY ]

rozważania różańcowe

Red

Matko, pociesz nas – zawierzamy Ci nasze „trudne dziś” a także „niepewne jutro”, prowadź nasz Naród przez codzienność tak, jak prowadziłaś go przez wiele bolesnych dziejów. Bądź nam nadal Królową i Matką, naszym Pocieszeniem i naszą Orędowniczką. Pełni dziecięcej ufności wołamy do Ciebie:

Matko Pocieszenia, życia strzeż i zdrowia, Od powietrza, wojny, ognia i przednowia, O przeżegnaj, jak kraj długi, Nasze prace, nasze pługi; Ustrzeż bytu i imienia, Święta Matko Pocieszenia, nie opuszczaj nas.
CZYTAJ DALEJ

Papież na liturgii pokutnej: nie możemy być Kościołem synodalnym bez pojednania

2024-10-01 19:18

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

O tym, że niemożliwe jest budowanie Kościoła synodalnego bez uznania własnej grzeszności, błagania o przebaczenie, pojednania i osobistego odpowiadania dobrem na zło, mówił Ojciec Święty w homilii podczas nabożeństwa pokutnego odprawionego w Bazylice św. Piotra. Zakończyło ono dwudniowe rekolekcje dla uczestników obrad XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, które rozpoczną się jutro w Watykanie.

Po raz pierwszy plenarne obrady Synodu Biskupów poprzedziło nabożeństwo pokutne. Przewodniczył mu Ojciec Święty, który swoją obecnością i słowami homilii podkreślił, że nie jest możliwe „podążanie naprzód” Kościoła, bez stanięcia twarzą w twarz z grzechem i krzywdą, które oddzielają człowieka od Bożej łaski i powodują ból współczesnego człowieka. Papież podkreślił, że niemożliwe jest budowanie Kościoła synodalnego, jeśli wpierw Kościół nie wzniesie modlitwy przebłagalnej i nie odnowi woli osobistego nawrócenia i zadośćuczynienia za krzywdy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję