Mówiąc o przebaczeniu maronicki biskup Mounir Khairallah nie porusza się jedynie w sferze pojęć - jest „praktykiem przebaczenia”. 13 września 1958 roku, mając niespełna pięć lat, stracił rodziców, którzy zostali brutalnie zamordowani. Stało się to w przededniu święta Podwyższenia Krzyża Świętego, które obchodzone jest w Libanie w szczególny sposób. Był to ogromny dramat dla niego i trzech braci, gdzie najmłodszy miał niecały rok.
TVP

Wychowaniem jego i rodzeństwa zajęła się ciocia, która była siostrą zakonną. Biskup Khairallah wspomina, że kiedy zabrała ich do swojego klasztoru, zaproponowała im wspólną modlitwę w kościele.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Powiedziała im: „Uklękniemy teraz. Podniesiemy ręce do Boga. Bóg jest dobry. Bóg jest miłosierny. I pomodlimy się. Nie będziemy modlili się za mamę i tatę, którzy już są w rękach Boga, ponieważ są męczennikami. Ale będziemy modlili się za tego, który ich zabił, abyśmy umieli mu przebaczyć”.
Modlili się razem z dziecięcą niewinnością, modlili się głęboko. Sam od pierwszych chwil po tragedii postanowił codziennie modlić się za mordercę.
Dzisiaj bazując na własnym trudnym doświadczeniu mówi wprost, że budowanie pokoju nie jest czymś prostym. Wymaga wysiłku i odwagi. W rozmowie z Markiem Zającem biskup Khairallah opowiada o swojej drodze do przebaczenia, o silnej wierze, która pomaga, by na krzywdę i zemstę odpowiadać modlitwą i przebaczeniem, i o budowaniu pokoju dla kolejnych pokoleń w Libanie.