Reklama

Wiara

O trudnościach w czytaniu Biblii

Z czytaniem Biblii jest trochę jak z lekarstwami. Żeby wyzdrowieć, nie wystarczy kupić leku, trzeba go jeszcze zażyć – mówi ks. Wojciech Węgrzyniak.

Niedziela Ogólnopolska 49/2021, str. 24-25

[ TEMATY ]

Biblia

Pismo Święte

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jacek Kowalski: W Najbardziej praktycznej książce świata omawia Ksiądz zasady czytania Biblii. Jedna z nich mówi, żeby wprowadzić to, co się czyta, w życie. Ale o ile w przypadku Ewangelii wszystko jest w miarę jasne, o tyle w odniesieniu do Starego Testamentu sprawa się komplikuje. Czy każdą starotestamentalną scenę da się wprowadzić w życie?

Ks. Wojciech Węgrzyniak: O tej zasadzie mówi sam Jezus. Człowieka, który wyłącznie słucha Słowa, porównuje do kogoś, kto buduje dom na piasku. Na początku wszystko wygląda fajnie, ale już pierwsze trudności obnażają nietrwałość takiej budowli. Ten natomiast, kto słucha Słowa i wprowadza je w życie, przypomina człowieka, który buduje na skale. Jego konstrukcja duchowa jest tak mocna, że żadne przeciwności jej nie naruszą. Ta zasada jest szalenie ważna, bo ona tworzy z nas nowych ludzi. Jeśli będziemy tylko czytać, to nic się w naszym życiu nie zmieni. To trochę tak jak z lekarstwami. Nie ten jest zdrowy, kto kupuje lekarstwa, ale ten, kto je kupuje, a potem w sposób właściwy aplikuje. Tak samo nie ten jest najedzony, kto dużo gotuje, ale ten, kto po prostu je. Chodzi nie o to, by tylko czytać Pismo Święte, ale o to, by się nim karmić.

Reklama

W Starym Testamencie jest wiele fragmentów, którymi bez problemu można się kierować w życiu. Weźmy Psalm 23: „Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną” (por. w. 4), albo zalecenie z Księgi Syracha: „Nie oskarżaj, zanim dokładnie nie zbadasz” (por. 11, 7). Ale rzeczywiście wiele jest takich scen, których nie można wprost wprowadzić do swojego życia. Wymagają one, powiedziałbym, pewnej wstępnej obróbki. Posłużę się znowu analogią do jedzenia. Są produkty, które można jeść na surowo, nawet ze skórką, np. jabłko. Lecz z jajkiem już tak łatwo nie jest – wiadomo, że trzeba najpierw zdjąć skorupkę. Podobnie jest z niektórymi starotestamentalnymi fragmentami. Trzeba je „obrać”, żeby wydobyć z nich to, co cenne.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sobór Watykański II w Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym Dei verbum podkreśla, że Pismo Święte przekazuje prawdę ważną dla naszego zbawienia. I tak rzeczywiście jest. Tylko ta prawda nie jest podana tak samo jak np. w podręczniku do geografii czy historii. Trzeba podjąć trud „wyciągnięcia” z Biblii tego, co istotne. Podczas czytania będziemy się borykać z problemem niezrozumienia. Trzeba umieć odłączyć warstwę, nazwijmy to: historyczną – czyli tę „skorupkę” – i szukać prawdy ukrytej pod spodem.

Czy to znaczy, że brak odpowiedniej wiedzy może być utrudnieniem w czytaniu Pisma Świętego?

Święty Augustyn w De doctrina Christiana mówi, że Pismo Święte czytamy przede wszystkim po to, by bardziej kochać Boga i bliźniego. Jeśli po lekturze Pisma Świętego bardziej kochasz, to znaczy, że dobrze je czytałeś. Nieważne, że nie przeczytałeś do końca albo nie zrozumiałeś wszystkiego. Ważne, że kochasz. Jeśli natomiast po przeczytaniu Pisma Świętego tracisz wiarę i zdolność do kochania bliźnich, to znaczy, że coś jest nie tak z aplikacją Słowa. Żeby to wyjaśnić, nawiążę znów do lekarstw. W aptekach mamy różne płyny i tabletki, które służą naszemu zdrowiu, jeśli dobrze z nich korzystamy. Ale gdy zaaplikujemy je niewłaściwie, mogą się okazać wręcz trujące.

Reklama

Chodzi nie o to, byśmy się bali i za każdym razem szukali rady biblisty – tak jak zasięgamy opinii farmaceuty, ale żebyśmy po prostu szukali tego, co jest dla nas pożyteczne. Gdy wchodzimy do księgarni i widzimy publikacje w obcym języku, to przecież nie mamy obowiązku ich kupować. Po prostu kierujemy się w stronę regału, który będzie dla nas bardziej odpowiedni. Jeżeli zatem jakieś słowo pomaga mi w wierze, to w porządku, a jeśli mam wątpliwości lub czegoś nie rozumiem, to albo szukam wyjaśnienia, albo po prostu tę kwestię pomijam.

Nie ma człowieka, który by w Piśmie Świętym nie znalazł czegoś dla siebie. Jeżeli nie w Apokalipsie, to może w Księdze Tobiasza; jeśli nie w Księdze Hioba, to w Pieśni nad pieśniami albo w Księdze Rodzaju. Warto jednak pamiętać, że nabywanie wiedzy, zasięganie opinii specjalistów i czytanie komentarzy zawsze pozwala poszerzyć horyzonty i zrozumieć pewne sprawy nieco głębiej.

W Starym Testamencie pojawiają się sceny okrucieństwa, zbrodnie, niektóre nawet z rozkazu Bożego. Wielu ludzi ma trudności z ich rozumieniem...

W Piśmie Świętym pokazane są różne sposoby reakcji na zło – mniej i bardziej doskonałe. Mamy zatem kilka różnych poziomów reagowania na krzywdę. Na najbardziej pierwotnym poziomie jest zemsta. Lamek w Księdze Rodzaju mówi np., że jeśli ktoś mu zrobi krzywdę, to on go zabije: „Gotów jestem zabić człowieka dorosłego, jeśli on mnie zrani, i dziecko – jeśli mi zrobi siniec!” (Rdz 4, 23-24). Wyższy poziom reakcji na zło to opisana w Księdze Wyjścia zasada: „Oko za oko, ząb za ząb”, która głosiła, że reakcja ma być adekwatna do uczynionego zła, czyli jeśli ktoś mi wyłupi jedno oko, to ja mu nie wyłupię dwojga, tylko też jedno (por. Wj 21, 23-25).

Reklama

Jeszcze wyższy poziom rozwoju w reagowaniu na zło prezentują tzw. psalmy złorzeczące. Ich nadawcy deklarują, że w reakcji na zło oni nie odpłacą tym samym, tylko pójdą się „wygadać” przed Bogiem na zasadzie: „Panie Boże, zabij go, bo ja już nie wiem, co mu zrobię”. Przykładowo w Psalmie 137 czytamy takie słowa: „Córo Babilonu, niszczycielko, szczęśliwy, kto ci odpłaci za zło, jakie nam wyrządziłaś! Szczęśliwy, kto schwyci i rozbije o skałę twoje dzieci” (por. w. 8-9). Brzmi to strasznie, ale paradoksalnie jest to już wyższy poziom niż zasada „Oko za oko, ząb za ząb”. Nie odpłacam bowiem złem za zło, ale całą odpłatę zostawiam Bogu, wyrażam wszelkie negatywne emocje tylko przed Nim.

Pozostaje jeszcze najdoskonalszy sposób reagowania na krzywdę. Naucza o nim Jezus, kiedy mówi o miłości nieprzyjaciół: „(...) jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5, 39).

Czy zatem psalmy złorzeczące trzeba odczytywać jako sposób reagowania na krzywdę?

Dla mnie są one strefą buforową. Dzisiaj nie odmawiamy już psalmów złorzeczących, choć dyskutuje się na ich temat, choćby na internetowych forach. Ale jeszcze w czasie II wojny światowej księża radzili ludziom, którzy nienawidzili Niemców, by za pokutę odmawiali te psalmy. Idea była taka, by zamiast szukać zemsty, skierować frustrację w innym kierunku. Jeśli masz się wściekać na zewnątrz, to już lepiej wylej tę swoją wściekłość przed Bogiem. Dzisiaj też szukamy takich stref buforowych – gdy nie radzimy sobie z negatywnymi emocjami, idziemy pobiegać albo na basen. Tak to właśnie działa.

Tak czy inaczej – psalmy złorzeczące, postrzegane jako całość, są wyrazem tego, że ja, człowiek, jestem jeszcze niedoskonały. Nie umiem wybaczać i kochać tak jak Pan Jezus. Wiem już jednak, że zemsta nie jest żadnym rozwiązaniem. Chcę po prostu wylać wszystkie swoje żale przed Bogiem, wiedząc, że On mnie zrozumie.

Ks. Wojciech Węgrzyniak kapłan archidiecezji krakowskiej, znany rekolekcjonista, adiunkt w Katedrze Egzegezy Starego Testamentu na Wydziale Teologicznym UPJPII w Krakowie.

2021-11-30 08:34

Oceń: +7 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa o pokój

Niedziela legnicka 42/2012, str. 8

[ TEMATY ]

Biblia

Pismo Święte

pokój

Bożena Sztajner/Niedziela

Obrzęd Pokoju następuje po modlitwie „Ojcze nasz”. Jest on przygotowaniem do przyjęcia Komunii św. i podobnie jak Modlitwa Pańska ściśle wiąże się z modlitwą eucharystyczną, w której to najczęściej w ciągu roku słyszymy prośbę do Ducha Świętego: „Pokornie błagamy, aby Duch Święty zjednoczył nas wszystkich przyjmujących Ciało i Krew Chrystusa”. Jest w tym zawarte pragnienie przyjęcia Komunii Świętej i pozostania w jedności z Bogiem, która nie jest możliwa bez jedności z człowiekiem. Z tego powodu brak zgody z naszymi bliźnimi przez złość, zawiść, zazdrość, gniew, nienawiść nie pozwalają w pełni zjednoczyć się z Jezusem. O tym samym przypomina nam dopiero co wypowiedziana przez całe zgromadzenie modlitwa „Ojcze nasz” w słowach „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. Dlatego tak ważne jest, aby przystępując do wspólnego składania Ofiary Eucharystycznej, każdy z nas był pojednany z bliźnimi. Sam Chrystus mówi do nas: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! (Mt 5, 23-24). Sam obrzęd jest prosty i składa się z dwóch części. Otwiera go modlitwa o pokój, która najczęściej zaczyna się od słów: „Panie Jezu Chryste, Ty powiedziałeś swoim Apostołom: «Pokój wam zostawiam, pokój mój wam daję»”. Jej zasadniczą treścią jest prośba o pokój i jedność Kościoła i świata. Wyraża ona również świadomość grzeszności proszących nie zważaj na nasze grzechy i moc wspólnoty Kościoła lecz na wiarę swojego Kościoła. To wiara Kościoła, a nie nasze osobiste przymioty i zasługi, jest podstawą tej modlitwy. Możemy mieć tylko nadzieję, że Pan, ze względu na swe miłosierdzie, zapomni nam grzechy a swoją łaskę oprze na wierze całej wspólnoty. Zwracamy się w niej przez kapłana do Chrystusa, bo tylko On może nas obdarzyć prawdziwym pokojem i tylko On może nas doprowadzić do pełnej Jedności. My często rozumiemy tę modlitwę jako prośbę o pokój, który tak naprawdę jest spokojem w naszym dniu codziennym, niekiedy myślimy o pokoju między państwami, ale Chrystus chce nas obdarzyć innym pokojem. Pan Jezus w Ewangelii św. Jana w rozdziale 14 mówi: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Dar pokoju, jakim obdarza nas Chrystus jest pełniejszy i głębszy, taki który działa na nas od wewnątrz i uzbraja nas na trudne chwile życiowe, ale także daje nam siłę, aby głosić Ewangelię - aby być świadkiem Jezusa. Prosimy o Pokój dla siebie i dla Kościoła, aby się nim dzielić z innymi - aby stawać się z nimi jednością. Druga część obrzędu to znak pokoju. Od reformy Soboru Watykańskiego II przywrócono znak do stosowania przez wszystkich wiernych uczestniczących w Eucharystii. Ma on nam przypomnieć, że na Mszy św. nie tylko przychodzimy po jedność z Jezusem, ale także tworzymy jedność, wspólnotę jako Kościół. Kapłan kieruje do nas słowa zachęty: „Przekażcie sobie znak pokoju”. Odwracamy się wówczas do osób stojących obok nas, by przekazać im znak pokoju. Gest ten, zgodnie z zaleceniem Kościoła, przekazujemy osobom stojącym najbliżej, ale obejmujemy nim wszystkich obecnych w kościele i cały Kościół. Szczególnie w tym momencie powinniśmy pomyśleć o tych, których skrzywdziliśmy, z którymi żyjemy w niezgodzie lub nieprzyjaźni. Nie lekceważmy tego gestu, bo jest on bardzo ważny. Gest pokoju nie może być zdawkowy, aby tylko go wykonać. W tym geście mamy zauważyć drugiego człowieka, naszego brata. Kłaniając się, czy też podając rękę mamy zwracać się ku człowiekowi, popatrzeć na niego, dostrzec go, otoczyć go miłością. Kiedy przekazuje się znak pokoju, można powiedzieć: „Pokój Pański niech zawsze będzie z tobą” lub „Pokój z tobą”. Na te słowa odpowiada się: „Amen”. Pamiętajmy, że w tym geście poczynając od kapłana przekazujemy sobie pokój Chrystusowy i pragniemy otoczyć się wzajemną miłością jak nas naucza Jezus Chrystus, aby w Nim stać się prawdziwą jednością.
CZYTAJ DALEJ

Ogłoszono treść rogito, aktu wkładanego do trumny Franciszka

2025-04-25 21:22

[ TEMATY ]

śmierć Franciszka

Vatican News

O godzinie 20 rozpoczęła się ceremonia zamknięcia trumny Franciszka w Bazylice Watykańskiej. Do trumny został włożony m.in. dokument zwany rogito, czyli „Akt przejścia do Domu Ojca Jego Świątobliwości Franciszka”, który krótko przedstawia życiorys Papieża oraz jego dokonania w trakcie sprawowania posługi Piotrowej.

„Wędrując z nami jako pielgrzym nadziei, przewodnik i towarzysz drogi ku ostatecznemu celowi, do którego wszyscy jesteśmy powołani — Niebu, 21 kwietnia Roku Świętego 2025, o godzinie 7:35 rano, gdy światło Paschy oświetlało drugi dzień Oktawy, w Poniedziałek Wielkanocny, umiłowany Pasterz Kościoła Franciszek przeszedł z tego świata do Ojca. Cała wspólnota chrześcijańska, szczególnie ubodzy, oddawała chwałę Bogu za dar jego odważnej i wiernej służby Ewangelii i mistycznej Oblubienicy Chrystusa” – zaczyna się tekst dokumentu.
CZYTAJ DALEJ

Wybór papieża – czym jest „Pokój Łez”?

2025-04-25 20:44

[ TEMATY ]

konklawe

Agata Kowalska

„Pokój Łez” to zakrystia Kaplicy Sykstyńskiej. Tam właśnie udaje się nowo wybrany papież bezpośrednio po przyjęciu wyboru oraz wyborze imienia. Skąd nazwa? Prawdopodobnie wielu papieży w tej szczególnej chwili płakało ze wzruszenia.

W "Pokoju Łez" papież przebiera się w białą sutannę, która od tego momentu będzie już jego strojem do końca życia. Na nowego papieża czekają przygotowane trzy sutanny w różnych rozmiarach - jest mała, średnia i duża. Zestawy te przygotowuje jeszcze przed konklawe rodzinna pracownia krawiecka Gammarelli.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję