Reklama

Wiara

Treści wiary

Czy wiemy, czym jest oddanie?

Prawdziwe oddanie się Maryi to wysoko postawiona poprzeczka. żeby ją przeskoczyć, potrzeba nie chwili, ale całego życia.

Niedziela Ogólnopolska 34/2021, str. 12-13

Studio Graficzne TN

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po uroczystościach milenijnych kard. Karol Wojtyła wołał: „Pragniemy Ci, Matko Chrystusowa, oddać całą naszą przyszłość. Czynimy to bardzo skrupulatnie i bardzo gruntownie (...), bo chcemy stworzyć mocny fundament dla przyszłości naszego narodu (...). Ten mocny fundament znajdujemy w doskonałym nabożeństwie do Ciebie (...). Jesteś fundamentem, na którym budujemy, i zawierzamy Ci naszą przyszłość. Zawierzamy Ci tych, którzy po nas przyjdą, ażeby mieli jednego z nami ducha, ażeby tego ducha nikt i nic nie zgasiło”.

Jedyni tacy na świecie

Od 1966 r. słowa: „Jesteśmy niewolnikami Maryi” odnoszą się do całego narodu. Jako jedyni oddaliśmy się całkowicie do Jej dyspozycji już nie jako poszczególne jednostki, ale cały naród.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ktoś może zauważyć, że to maryjne oddanie nie bardzo dziś w nas widać. Przypomnimy więc, że istnieje nie tylko to, co widoczne, i ucieknijmy się do porównania użytego przez założyciela Niepokalanowa: z narodowym oddaniem jest jak z prądem – nie widać go, a napędza maszynę...

Na progu naszej epoki najwięksi święci byli ludźmi całkowitego zawierzenia, bez granic był oddany Maryi właśnie Maksymilian Kolbe. Podobnie oddani Maryi byli Hlond, Wyszyński, Wojtyła. Ktoś powie: To nie współczesność – to czas poprzedniego pokolenia. Odpowiedzmy więc, że ci święci ludzie, żyjący w minionym pokoleniu, mieli być ziarnem mającym przynieść owoce współcześnie.

Reklama

U wspomnianych postaci zawierzenie stanowiło ich duchową tożsamość. Właściwie to nic nowego – zawsze byliśmy oddani Maryi. Dopowiedzmy, że sam Ludwik Maria Grignion de Montfort przyznawał, iż droga, którą przedstawił w słynnym Traktacie o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, została zainspirowana polską szkołą zawierzenia. Jako swoich mistrzów wskazał jezuitów: o. Kaspra Drużbickiego i o. Stanisława Fenickiego...

Czy to tylko historia?

A jak jest współcześnie? Stwierdźmy kolejny fakt: dziś nie ma drugiego narodu na świecie, w którym Maryi oddawałyby się setki tysięcy ludzi (takie są liczby). Pod tym względem Polska to wielki duchowy fenomen.

Nie idealizujmy jednak tego obrazu: nie każdy zawierzony do Niej należy i jest nasycany Jej świętością. Bywa, że ktoś, kierując się natchnieniem (może to natchnienie od Boga, a może natchnienie chwili?), podpisał akt, odmówił formułę modlitewną, nie oddał jednak Maryi swego życia.

Możemy w tym miejscu znowu odwołać się do o. Kolbego i powiedzieć: choćby nawet tak było, to ów człowiek raz po raz przypomina sobie o akcie oddania, a Matka Najświętsza będzie go przemieniać, upuszczając na niego krople łaski. W krótkiej perspektywie nic się w jego życiu nie zmieni, ale w długiej? Kropla wydrąży nawet kamień.

Zatem nawet takie oddanie ma sens. I znaczenie w nadchodzącej przyszłości.

Realizm Wyszyńskiego

Reklama

Milenijny akt prymasa był mocno osadzony w realiach. Wyszyński dobrze wiedział, że naród nie stanie się święty na mocy wypowiedzenia jakiejś formuły oddania. Więcej – wiedział, że my, Polacy, nie byliśmy na ten akt gotowi. Prymas Tysiąclecia chciał nas „tylko” postawić na drodze zawierzenia i pomóc nam nią iść. Miały temu służyć wszystkie kolejne inicjatywy episkopatu. Kościół miał nas prowadzić, katechizować, pomagać, towarzyszyć, budować wspólnotę i dawać świadectwo. Dla Stefana Wyszyńskiego akt milenijny nie był zwieńczeniem Wielkiej Nowenny. To był początek.

Kiedy pytamy: czy dziś ludzie rozumieją, czym jest oddanie? – odpowiadamy pytaniem: czy pokolenie milenium chrztu Polski to rozumiało? Oczywiście, że nie. A jednak prymas dokonał aktu oddania Maryi naszego narodu. Chciałoby się dodać przymiotnik: nieprzygotowanego.

Zadanie dla Kościoła

Zapytajmy: jaka katecheza sprawiłaby, że ludzie zrozumieją, czym jest zawierzenie?

Odpowiedź jest (pozornie) prosta: trzeba zrobić to, co Wyszyński. Jemu marzyła się elita świadków; to ją przede wszystkim starał się wykształcić. Ona miała wszystkim pokazać, że warto być niewolnikiem, bo stawką jest najwyższa świętość (to dla gorliwych i tęskniących za Bogiem) i największe szczęście (to z kolei dla tych, którym bliżej do świata niż do Boga, a nawet dla tych, którzy uważają, że Boga nie ma).

W zamiarach kardynała taką rolę mieli odegrać Pomocnicy Matki Kościoła...

Misja na nowe czasy

Dodajmy, że prawdziwe oddanie się to chyba najwyżej postawiona poprzeczka. I żeby ją przeskoczyć, potrzeba nie chwili, ale życia.

Mistycy zapewniają, że ten, kto się z nią zmierzy, osiągnie kiedyś to, co wydaje się niemożliwe – najpóźniej w godzinie śmierci jego Totus Tuus stanie się najgłębszą prawdą jego duszy. Taki przejdzie przez próg wieczności i taki na wieczność pozostanie. W niebie będzie wielkim świętym.

Reklama

Może to samo jest z oddaniem narodowym? Nie dziś, nie jutro, ale w najważniejszej godzinie polskie oddanie Maryi nagle osiągnie swoją pełnię. Przyniesie owoc świętości, który – jak uczył prymas – jest równoznaczny ze zwycięstwem.

To dlatego „zwycięstwo, gdy przyjdzie (mamy tu wyraźnie podkreślony czas przyszły), będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny”. Zdrowa (i przed Bogiem wielka) część narodu stanie wówczas do całkowitej dyspozycji Matki Bożej. Naród (Kościół w narodzie) będzie „jak Ona”.

Może to zbyt wielkie słowa, ale skoro tak mówił Karol Wojtyła do Pawła VI podczas rekolekcji w Watykanie, możemy je wypowiedzieć. Kardynał nauczał, że kiedy Chrystus przyjdzie powtórnie na świat, nie przejdzie już przez łono Maryi, ale zrodzi się w Kościele, który będzie święty i nieskalany – jak Niepokalana.

W 1966 kard. Wyszyński nacisnął ten Maryjny, paruzyjny przycisk. Gdy tylu ludzi wokół zamykało się w pułapce doczesności, on chciał zamknąć nasz naród w murach woli Bożej i nazwał to wprost „niewolnictwem”. Pragnął uczynić nasz naród wiernym Bogu i świętym. Wiedział, że to będzie wymagało czasu.

Siostra Łucja tłumaczyła: ludzie chcą, by wszystko działo się od razu, lecz u Boga jest inaczej. Bóg ma czas, Bóg ma plan. Ale to, kiedy się on wypełni, zależy od człowieka. To my poruszamy mechanizm zegara. Godzina dwunasta może wybić jutro, może też przyjść za wiele pokoleń. Jutro – gdy pojawi się rzesza świętych. Za wiele wieków – gdy Kościół będzie letni i gotowy iść na kompromisy ze światem, byleby zachować swe wysokie, a świeckie status quo.

Najszczęśliwsi

Reklama

Zakończmy uwagą: każdy człowiek chce być szczęśliwy, każdy chce być święty. Trzeba więc ludziom mówić o szczęściu i o świętości; i trzeba je pokazać...

Może należałoby przypomnieć ludziom, że najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi był człowiek najświętszy. Niech Kościół opowiada o Maryi, niech zaprasza do bycia „jak Ona”. Niech pomaga, niech daje przykład w pasterzach. Wówczas ludzie zrozumieją sens zawierzenia. Owo „jak Ona” nie pojawi się w nas jak błyskawica, to będzie zadanie na życie.

Może dlatego Pan Jezus mówił św. Faustynie o iskrze, która wyjdzie z Polski i przygotuje świat na godzinę Paruzji? Może najkrótszą drogą do przywołania powrotu Chrystusa jest oddanie się Maryi na własność?

Pan przyjdzie powtórnie w niepokalanym środowisku Maryi.

To droga Wyszyńskiego, Wojtyły, Hlonda, Kolbego i... nasza. To polska droga zawierzenia.

2021-08-17 13:39

Oceń: +8 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najświętsze Imię Maryja

Niedziela świdnicka 39/2017, str. 8

[ TEMATY ]

wspomnienie Imienia NMP

Ks. Zbigniew Chromy

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej

Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej
Wśród wielu uroczystości, świąt i wspomnień Najświętszej Maryi Panny, jakich wiele jest w ciągu roku liturgicznego, dowolne wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi jest nieco zapomniane, już przez sam fakt, że jest ono dowolne. Święto imienia Maryi zaczęto obchodzić w Hiszpanii, ale dopiero po zwycięstwie odniesionym przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, 12 września 1683 r. papież bł. Innocenty XI, na wniosek polskiego króla rozciągnął jego obchód na cały Kościół katolicki. Zgodnie z tradycją i żydowskim zwyczajem Matka Boża cztery dni po swoim urodzeniu otrzymała imię Maryja. Ponieważ Jej urodziny obchodzimy 8 września, stąd 12 września przypada wspomnienie nadania Najświętszej Dziewicy imienia Miriam. To hebrajskie imię oznacza „być pięknym lub wspaniałym”, zaś w języku aramejskim, którym posługiwano się w Palestynie w czasach Jezusa i Maryi, imię to występuje w znaczeniu „Pani”. Gdy zsumujemy znaczenia tego imienia w języku hebrajskim i aramejskim, otrzymamy tytuł „Piękna Pani”. Zatem Maryja to „Piękna Pani”, i tak jest ona nazywana od najdawniejszych czasów. Potwierdziły to badania archeologiczne przeprowadzone w Grocie Nazaretańskiej pod kierownictwem o. Bellarmimo Bagattiego. Największą niespodzianką było wydobycie kamienia z napisem: EMAPIA. To skrót greckiego wyrażenia: „Chaire Maria” (Bądź pozdrowiona, Maryjo). To jedne z najstarszych dowodów czci oddawanej Maryi, Matce Bożej. Po przeprowadzeniu zaś wnikliwych badań archeolodzy doszli do wniosku, że znaleziska te są fragmentami najstarszej świątyni chrześcijańskiej w Nazarecie. Znaleziono tam również dwa inne napisy z końca I wieku. Drugi z nich zawiera dwa słowa: „Piękna Pani”. Kiedy czytamy relacje osób widzących Matkę Bożą, np. św. Katarzyny Labouré, św. Bernadety Soubirous czy Dzieci z Fatimy, wszystkie te osoby nazywają Maryję Piękną Panią. Przejdźmy teraz do samego wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi. Wyżej powiedziano, że bł. Innocenty XI wspomnienie to rozciągnął na cały Kościół na wiosek naszego Króla Polski. W 1683 r. potężna turecka armia groziła całej Europie, w tym Stolicy Apostolskiej. Pewny siebie Sułtan Mehmed IV rozmyślał, jak to uczyni z Bazyliki św. Piotra stajnię dla swoich rumaków. Wydawało się, że nie ma już ratunku ani dla oblężonego Wiednia i całego chrześcijaństwa. W tym ciężkim położeniu bł. Innocenty XI wysłał posła do Jana III Sobieskiego z prośbą, aby pośpieszył na odsiecz, podobne poselstwo wysłał cesarz austriacki. Jednak Sejm, mając na uwadze pusty skarb i wyczerpany wojnami kraj, wahał się. Wtedy to spowiednik króla św. Stanisław Papczyński dzięki Maryi ostatecznie przekonał króla oraz sejm. Matka Boża ukazała się św. Stanisławowi i zapewniła o zwycięstwie. Kazała iść pod Wiedeń i walczyć. Założyciel Marianów wystąpił wobec króla, senatu, legata papieskiego i przemówił tymi słowami: „Zapewniam cię, królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i Ojczyznę nieśmiertelną chwałą”. Sobieski idąc na odsiecz Wiednia, zatrzymał się na Jasnej Górze. Wstępował też po drodze do innych sanktuariów maryjnych, aby błagać Maryję o pomoc. 12 września Sobieski przed bitwą uczestniczył w dwóch Mszach św., w tej drugiej służąc bł. Markowi d’Aviano jako ministrant. Przystąpił do Komunii św. i leżąc krzyżem, wraz z całym wojskiem ufnie polecał się Matce Najświętszej. Chcąc, aby wszystko działo się pod Jej znakiem, dał rycerstwu hasło: „W imię Panny Maryi – Panie Boże, dopomóż!”. Polska jazda z imieniem Maryi na ustach ruszyła do ataku, śpiewając „Bogurodzicę”. Armia turecka licząca ok. 200 tys. żołnierzy uciekała przed 23 tys. polskiej jazdy. Atak był tak piorunujący i widowiskowy, że wojska cesarza austriackiego opóźniły swoje uderzenie, żeby podziwiać szarżę naszej husarii. Tego dnia zginęło 25 tys. Turków, a Polaków tylko jeden tysiąc.
CZYTAJ DALEJ

MSWiA: odnaleziono siedemnastego drona; był pod Biłgorajem w woj. lubelskim

Siedemnasty dron został odnaleziony w miejscowości Przymiarki, gm. Księżpol, powiat Biłgoraj - poinformowała rzeczniczka Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Karolina Gałecka. Jak dodała, wszystkie służby zostały poinformowane, a teren został zabezpieczony.

O odnalezieniu drona w miejscowości Przymiarki rzeczniczka MSWiA poinformowała w czwartek wieczorem na portalu X. „Wszystkie służby zostały powiadomione. Policja będzie prowadziła czynności i zabezpieczała teren” - zaznaczyła Gałecka.
CZYTAJ DALEJ

Joanna Napierała nową przewodniczącą państwowej komisji ds. pedofilii

2025-09-12 19:39

[ TEMATY ]

komisja ds. pedofilii

Adobe Stock

Sejm wybrał w piątek adwokat Joannę Napierałę na nową przewodniczącą Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15. Zastąpi Karolinę Bućko.

Za powołaniem Napierały na funkcję przewodniczącej było 233 posłów, 199 było przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję