Początki Bractwa św. Józefa są związane z ks. Henrykiem Grządko. – To kapłan, który nas zapala. Buduje nas swoją postawą. To człowiek o głębokim życiu wewnętrznym, rozumiejący w lot to, co się dzieje, co się działo i ma się zadziać w Polsce – mówi lider wspólnoty Ireneusz Gasza.
Duchowo i intelektualnie
W szeregach bractwa są mężczyźni, którzy już przeszli formację w innych wspólnotach i nadal w nich trwają. W spotkaniach grupy uczestniczy kilkudziesięciu mężczyzn. Obecnie odbywają się w parafii Pierwszych Męczenników Polski. W każdą ostatnią środę miesiąca jest tam sprawowana Msza św. w intencji ojczyzny. Po niej następuje prelekcja tematyczna dotycząca zarówno spraw duchowych, jak i gospodarczo-społecznych. – Punktem wyjścia w naszej wspólnocie jest Różaniec w intencji moralnego i duchowego odrodzenia ojczyzny. Intencja ta jest stała od początku. Obecność prelegentów na naszych spotkaniach wynika z faktu, że chcemy opierać się na dwóch filarach – duchowym i społecznym – wyjaśnia Gasza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Od dwóch lat mężczyźni spotykają się również w pierwsze piątki miesiąca na całonocnej Adoracji Najświętszego Sakramentu w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP. Oprócz stałej intencji modlą się również za kapłanów oraz rodziny. Raz w roku odbywają się rekolekcje wyjazdowe. W tym roku miały się odbyć w marcu, niestety w związku z sytuacją epidemiczną musiały zostać przełożone. – Nie rezygnujemy. Spróbujemy je zorganizować we wrześniu, jeśli sytuacja na to pozwoli – tłumaczy lider. – Staramy się na nasze rekolekcje zapraszać takie osoby, które potrafią przekazać wiedzę oraz pokazać swoim życiem, że warto kroczyć z Bogiem – wyjaśnia Ireneusz Gasza.
W bractwie duży nacisk kładzie się na równomierny rozwój duchowy i intelektualny. – Jaśniej człowiek widzi wszystkie sprawy, jeśli duch jest na właściwym miejscu, czyli ma autentyczną relację z Panem Bogiem, wtedy różne sprawy dostrzegamy bardzo szybo i możemy na nie zareagować. Mamy wspólny punkt widzenia – mówi p. Ireneusz. – Poza tym chcemy się uczyć. Dlatego zapraszamy osoby, które w sposób właściwy potrafią wyłożyć sprawy historyczne i inne. To pozwala nam uzupełnić braki lub ugruntować swoją wiedzę – dodaje lider.
Miejsce dla mężczyzn
Powstanie wspólnoty było poniekąd odpowiedzią na potrzebę stworzenia miejsca w Kościele przeznaczonego dla mężczyzn. Nie jest tajemnicą, że duchowości kobiet i mężczyzn się różnią. Stąd pomysł na męską wspólnotę wydaje się być bardzo dobrą propozycją dla panów, którzy chcą czegoś więcej w swoim duchowym życiu przy jednoczesnym realizowaniu męskości. Między innymi przez modlitwę, czyn i troskę o Ojczyznę. – Religia katolicka jest religią mężczyzn. To na nas ciąży obowiązek przekazywania wiary. Święty Józef ma być dla nas wzorem męskości. Zarówno w wymiarze duchowym, jak i odpowiedzialności, pracy i gotowości do pomocy. On osiągnął to w stopniu najwyższym. My staramy się iść jego śladami, aby podziw i oddanie Bogu były autentyczne – tłumaczy p. Ireneusz.
Celem Bractwa jest również tworzenie lub uczestniczenie w inicjatywach, m.in. Orszaku Trzech Króli czy Marszu dla życia. Działanie w ramach takich wydarzeń pokazuje również, że można dziś być mężczyzną innym, niż proponuje świat. Jest to także utwierdzenie w przekonaniu, że relacja z Bogiem uzupełniona przez konkretne działanie jest dobrym sposobem do tworzenia właściwych postaw. Zasadniczym planem wspólnoty jest powstrzymywanie zła, które zaczyna dotykać rodzin, m.in. pijaństwa, narkomanii, rozwiązłości. – Naszym zadaniem jest reagować. W sposób cywilizowany, ale też w sposób, który pozwoli pokazać rozwiązanie problemu – zauważa lider bractwa. – Chcemy także starać się w tym szaleństwie dnia codziennego przyzywać św. Józefa, aby nie wpaść w ten wir. Musimy być czujni, aby nie dać się zwieść złu – dodaje.
Wspólnota radością
Ireneusz Gasza jest jednym z mężczyzn, który uczestniczy w spotkaniach Bractwa św. Józefa od początku. Jak sam mówi, bycie we wspólnocie jest dla niego wsparciem w robieniu kolejnych kroków w trudnej pracy, jaką jest budowanie relacji z Panem Bogiem. – Jeżeli sprawdzimy się w małych rzeczach, to nie będziemy mieć problemu z większymi. Do wszystkiego musimy dojrzeć – mówi Gasza. – Wspólnota jest dla mnie radością. Mam możliwość podglądać tych, którzy są dla mnie wzorem. Mają nienaganne, wieloletnie małżeństwa. Są dla mnie światełkiem, że warto. To jest bardzo budujące – przyznaje. Lider zauważa również, że bractwo jest szczególnie potrzebne tym osobom, które szukają czegoś w swoim życiu, ale nie do końca wiedzą, w którą stronę pójść. Tu z pomocą przychodzą autorytety i święci, którzy są gwarantem dobrej drogi. Wystarczy naśladować wzór, który jest dany. Pozwoli to zbudować w sobie odpowiednią postawę. – Musimy budować wizerunek mężczyzny, który jest normalny w dzisiejszych czasach, czyli odpowiedzialny, oddany rodzinie i sprawom ważnym dla ojczyzny – podsumowuje Ireneusz Gasza.