Ksiądz Henio po ludzku przegrał z koronawirusem, ale wygrał jako zwycięzca, zapatrzony w krzyż Zbawiciela. Czas Wielkiego Postu dla ks. Henia dobiegł końca, teraz już uczestniczy w chwale Zmartwychwstałego Mistrza, za którym wiernie podążał.
Nasze ostatnie spotkanie miało miejsce w listopadzie, kiedy wraz z księżmi z Trzeszczan uczestniczyliśmy w rekolekcjach kapłańskich w Księżówce. Tamte chwile pozostaną we mnie na zawsze, bo choć znałem ks. Henia od dawna, teraz zyskałem – nie boję się użyć tego słowa – przyjaciela.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czas rekolekcji w Księżówce, wspólna droga w obie strony to czas wspólnej modlitwy i wyjątkowych rozmów, które potem przełożyły się na rozmowy telefoniczne. I mimo zaproszeń nie zdążyłem go odwiedzić w Białopolu, co pozostanie dla mnie wyrzutem. Dziś zostały wspomnienia i moje zdziwienie, bo ks. Henio litanie recytował z pamięci…
Rekolekcje bez rekolekcji
Reklama
26 marca miałem rozpocząć rekolekcje w parafii, gdzie proboszczem przez 29 lat był ks. kan. Henryk Borzęcki. Był. Bo zakończyła się jego walka o życie. Pokonany przez koronawirusa odszedł do Pana po nagrodę w 68. roku życia i 39. roku kapłańskiej posługi. Dziś mogę powiedzieć z całą odpowiedzialnością: księże Heniu, to ty wygłosiłeś najpiękniejsze rekolekcje. Wygłosiłeś je dla mnie – młodszego kapłana w czasie tego wyjątkowego Wielkiego Postu. Przez swoją walkę nauczyłeś mnie jak ponosząc ofiarę być pasterzem do końca… Takim pozostaniesz w mojej pamięci.
Czas na modlitwę
Choroba ks. Henryka przyszła niespodziewanie. Choć wszyscy od kilku dni żyliśmy w niepewności i lęku, to chyba nikt się nie spodziewał, że pierwszym kapłanem zarażonym koronawirusem będzie ktoś od nas. Stało się inaczej. Osłabiony chorobami organizm został zaatakowany przez wirusa. Choć toczyła się walka o jego życie i z dnia na dzień przychodziły wiadomości, że się polepsza, to jego stan był stabilny, ale ciężki. Po cichu liczyliśmy na cud, modląc się o spełnienie woli Bożej. Ks. Henryk odszedł w czasie posługi, którą mógł jeszcze pełnić. Umarł tak, jak żył – służąc. Jego choroba i nagłe odejście to najpiękniejsze rekolekcje w tym trudnym dla nas wszystkich czasie. Dziś mnożą się komentarze, spekulacje jak doszło do jego choroby. Nie pora na to. Dziś pora na modlitwę. Prawdę zna Bóg, któremu dziś dziękujemy za życie i kapłańską służbę zmarłego Kapłana.
Ukończony bieg
Życie ks. Henryka było czasem pięknej posługi kapłańskiej, która realizowała się w różnych wymiarach. Choć zmagał się z wieloma chorobami, był dobrym gospodarzem, katechetą, ale także człowiekiem odpowiedzialnym za powierzone mu funkcje i zadania, które wypełniał sumiennie. Przez wiele lat był kierownikiem duchowym Kurii Legionu Maryi w Hrubieszowie. Jego duszpasterskie działanie można podsumować słowami św. Pawła: wystąpił w dobrych zawodach, bieg ukończył, zachował wiarę…
Śpiewaj przed Bogiem
Księże Heniu, w drodze na rekolekcje i w drodze powrotnej śpiewaliśmy różne pieśni i piosenki, by miło spędzić podróż. Wspominając to wszystko, wyrażam przekonanie i oddaje słuszność słowom św. Teresy od Dzieciątka Jezus: skończyło się twoje wygnanie, wiecznego blask zalśnił ci słońca, śpiewać już będziesz na wieki, przed Panem, to „dzisiaj” bez kresu i końca. Wierzę, że kiedyś zaśpiewamy razem. Do zobaczenia w niebie! Tym razem postaram się dotrzymać słowa…