Zgłasza się teraz wielu zbawców mediów publicznych. Już dwóch ministrów Donalda Tuska oznajmiło, że wesprze finansowo TVP i Polskie Radio. To minister Boni (cyfryzacja) i minister Zdrojewski (kultura). Gdybym był czepliwy - to bym powiedział, że brakuje mi tutaj najważniejszego ministra od pieniędzy - Rostowskiego (finanse), a bez niego wszelkie zapewnienia są funta kłaków warte. Ale tego nie powiem, ponieważ to, co ludzie władzy wyprawiają dziś wokół mediów publicznych, to tylko teatrzyk medialny, mający przysłonić, o co naprawdę chodzi.
Przypomnę zatem, że gdy grupa liberałów gdańskich, z Donaldem Tuskiem i Janem Krzysztofem Bieleckim na czele, wchodziła do polityki krajowej (partia Kongres Liberalno-Demokratyczny, premier Bielecki z nadania Wałęsy), to jednym z jej postulatów była prywatyzacja mediów publicznych. Otwarcie mówił o tym polityk KL-D Andrzej Zarębski, ówczesny sekretarz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. I przyznać trzeba, że politycy ci nie zmienili do dziś zdania.
Donald Tusk, gdy został premierem, też mówił jasno, jakie są jego zamiary wobec mediów publicznych. W wywiadzie dla „Dziennika” (5 listopada 2007 r.) powiedział m.in.: „Chcemy zlikwidować skandaliczną daninę, jaką jest abonament. (…) Nie ma złudzeń: media publiczne mają swojego właściciela, a jest nim państwo. Więc trzeba je przede wszystkim maksymalnie osłabić…”.
I jak powiedział, tak zrobił. TVP i Polskie Radio są dziś na krawędzi bankructwa.
Jednak sytuacja, choć zgodna z polityką PO, przynosi tej partii także straty wizerunkowe. Środowiska artystyczne, które gremialnie popierają pana premiera Tuska, zaczynają czuć dyskomfort (także materialny), wynikający z tego, że z radia i telewizji znika teatr, słuchowiska, reportaż i dokument, audycje dla dzieci - wszystko to, co nazywamy misją. Dlatego rząd zaczyna udawać, że chce uratować media publiczne. Stąd, jak sądzę, zapowiedzi niektórych ministrów. Propaganda nade wszystko!
Ale cel jest niezmiennie ten sam: zniszczyć media publiczne. Jak? To proste. Przecież byt tych mediów zależy od abonamentu rtv. Bo abonament to pieniądze przechodzące b e z p o ś r e d n i o z portfeli obywateli do kas radia i telewizji. Rządowi nic do tych pieniędzy, a KRRiT też nie może ich przetrzymywać na swoich kontach pod groźbą złamania prawa. Czyli najważniejsze dla władzy to zlikwidować abonament i łudzić opinię publiczną zapewnieniami, że rząd da w zamian jakieś złotówki. Przez chwilę może i tak będzie, ale później zrobią z TVP i Polskim Radiem to, co już dawno zapowiedzieli.
* * *
Krzysztof Czabański
Publicysta, przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych, autor kilku książek; był prezesem PAP (za rządu Jana Olszewskiego), przewodniczącym Komisji Likwidacyjnej RSW (za rządu Jerzego Buzka) i prezesem Polskiego Radia SA (za rządu Jarosława Kaczyńskiego);
Pomóż w rozwoju naszego portalu