Pamiętam moje miłe zaskoczenie, gdy w wielkanocnym numerze "Niedzieli", w artykule o nowej książce Grzegorza Górnego i Janusza Rosikonia, zobaczyłem informację o wystawieniu Świętej Sukni w Trewirze, a wielu znajomych rozmawiało ze sobą na ten temat. Nie myślałem bowiem, że relikwia, którą miałem możność nawiedzić zaraz po jej wystawieniu, jest tak dobrze znana także w Polsce. Nie spodziewałem się, że moja kwietniowa wizyta w najstarszym niemieckim mieście tak mocno zapisze się w moim sercu.
"Heilig Rock" została uroczyście wystawiona na widok publiczny 13 kwietnia br. Przyjechałem do trewirskiej katedry św. Piotra (miejsca "spoczynku" Szaty) następnego dnia rankiem i od razu dało się odczuć, jak ważnym wydarzeniem dla świata Europy (nie tylko katolickiego) jest tegoroczna możliwość adoracji, aż do 13 maja. Wyjątkowość tego faktu potęguje także to, że Szata Pana Jezusa rzadko jest pokazywana - poprzednie wystawienie relikwii miało bowiem miejsce przed szesnastoma laty, a następne - jeszcze nie wiadomo, kiedy się odbędzie, choć z pewnością można sądzić, że nieprędko.
Wolontariusze na ulicach, barierki kierujące pielgrzymów do katedry, plakaty, przypomnienia i biuletyny we wszystkich kościołach, wiele języków europejskich (i nie tylko) słyszanych w punktach informacji i sprzedaży pamiątek - to wszystko nastawia przybyszów na pragnienie jeszcze głębszego przeżycia "spotkania" z Szatą Chrystusa.
Miałem to szczęście, że - jako alumn - uczestniczyłem w uroczystej Mszy św. dla kleryków, odprawianej w katedrze w Trewirze przez bp. Felixa Genna - ordynariusza diecezji Münster. W kazaniu powiedział do nas: - Nie jest najważniejsze potwierdzenie autentyczności naszej relikwii. Najważniejsze jest doświadczenie tego, że - patrząc na nią - widzimy, iż jest jedna, cała, niepodzielona. I to uświadamia nam, że Kościół Chrystusowy tak samo jest jeden i niepodzielny, mimo że z tak wielu nici się składa.
A sam moment spotkania z Szatą? Niezapomniany. Najpierw - marsz w niekończącej się kolejce, zmierzającej w kierunku wyeksponowanej w świątyni relikwii. Kilkadziesiąt sekund na to, by przypatrzeć się jej znad pancernej szyby, szepnąć Jezusowi słówko, albo - po prostu - zamyślić się nad brunatnobrązową Szatą, troszkę uszkodzoną i nieco przybrudzoną - potem ucałować lub dotknąć relikwiarza. i powrócić do domu, by dopiero tutaj, na spokojnie, przemyśleć to niezapomniane wydarzenie i w poczuciu jeszcze głębszego spotkania - z bliska - z tajemnicą człowieczeństwa Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu