Niektórzy „celebryci” wykorzystują każdą okazję do wykazania się medialną aktywnością. Oczywiście jako „ludzie postępu” czynią to w sposób nowoczesny, czyli za pomocą Internetu i tak popularnych obecnie serwisów społecznościowych. W ich przypadku znakomicie sprawdza się popularne powiedzenie: „Nie ma cię w «necie», nie istniejesz!”.
Niedawno szczególną okazją do dzielenia się światłymi refleksjami była śmierć Wisławy Szymborskiej. Internet wręcz od nich pęczniał. A to niedawny lider lewicy dziękował poetce za „wiersze, które były taką dawką pozytywizmu”, a to „wicemarszałkini” (jak sama siebie określa) Sejmu ubolewała: „Coraz mniej wielkich ludzi - najpierw Havel, teraz Wisłocka”. Zważywszy na heroiczną walkę „wicemarszałkini” o seksualne wyzwolenie Polaków, a zwłaszcza Polek, pomyłka nawet zrozumiała. Choć prawdę mówiąc, „Sztuka kochania” Michaliny Wisłockiej bardziej chyba jest o prozie życia (seksualnego) człowieka niż o jego poezji. No i Nobla Wisłocka za tę książkę nie dostała.
Na szczęście nikt nie popełnił w „necie” wpisu o „bulu” i „nadzieji”, ale jak wiadomo, nic dwa razy się nie zdarza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu