Reklama

Kościół

Ks. dr Łukasz Nycz: w obronie św. Jana Pawła II kluczowe jest osobiste doświadczenie

„Każdy argument możemy zbić kolejnym argumentem. Natomiast to, co jest moim osobistym doświadczeniem, tego nikt nie jest w stanie mi odebrać, ani zakwestionować” – mówi ks. dr Łukasz Nycz. W rozmowie z KAI członek Zarządu FDNT podsumowuje spotkania stypendystów w Zielonej Górze i Radomiu, mówi też o tym jak reagować na krytykę Jana Pawła II.

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Episkopat Flickr

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hubert Szczypek (KAI): Księże Łukaszu za Fundacją dwa duże obozy. Po przerwie spowodowanej pandemią, Fundacja wróciła do organizowania spotkań dla stypendystów z całej Polski w jednym miejscu. Jak to jest znów spotkać się w jednym miejscu, w wielkiej fundacyjnej rodzinie?

ks. Łukasz Nycz: Duże obozy były czasem wyczekiwanym przez stypendystów, ale także wielką niewiadomą. Z jednej strony wyczekiwaną zwłaszcza przez studentów, którzy pamiętają te spotkania ze swojego uczniowskiego czasu, a z drugiej strony było to taką wielką niewiadomą dla stypendystów uczniów, którzy w poprzednich latach uczestniczyli w małych międzydiecezjalnych spotkaniach. Co towarzyszyło tym spotkaniom? Myślę, że przede wszystkim wielka radość. To było widoczne - radość spotkania, radość doświadczenia wspólnoty. To bowiem, co jest siłą Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia" to relacje, które są tworzone pomiędzy jej członkami, a trudno je zbudować online. Nawet jeżeli wspólnota akademicka spotyka się regularnie raz w miesiącu i wyjeżdża na trzydniowe rekolekcje raz w roku, jest to za krótki czas, aby zbudować głębokie relacje we wspólnocie. Jasne, w małych grupkach tworzą się relacje pomiędzy przyjaciółmi, znajomymi, ale cementowanie wspólnoty akademickiej dokonuje się właśnie podczas obozu wakacyjnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Podobnie jest ze stypendiami uczniami. Z nimi także spotykamy się na spotkaniach online, podczas rekolekcji, dni skupienia, okazyjnych wydarzeń. Jednak znowu to jest za mało, żeby zbudować trwałe relacje. Dziesięciodniowy obóz jest takim czasem, aby wytworzyły się więzy przyjaźni i mogły być także pewnym zaczynem budowania wspólnoty diecezjalnej naszych stypendystów.

KAI: Gdy te relacje, o których Ksiądz mówi już powstaną, jak potem stypendyści mogą je kontynuować? Czy Fundacja pomaga im w tym?

ks. Łukasz Nycz: W przypadku studentów są to regularne comiesięczne spotkania formacyjne oraz dzień skupienia i rekolekcje w ciągu roku. Studenci spotykają się także w grupach nieformalnych. Myślę, że to jest też kolejny znak znajomości, które pojawiają się pomiędzy stypendystami na terenie całej Polski, dają przestrzeń spotkań. Stypendyści po prostu odwiedzają się nawzajem, zapewniając sobie przede wszystkim przestrzeń do zakwaterowania, do tego, aby ktoś oprowadził ich po nowym mieście. To daje doświadczenie budowania relacji, przyjaźni. Oprócz tego, te relacje są pogłębiane podczas spotkań dla całej Fundacji, chociażby spotkania szefów, starostów, rzeczników, koordynatorów Dnia Papieskiego. Jest to spora grupa studentów, którzy są mocno zaangażowani w działalność wspólnoty. To też Chór i Orkiestra Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia" - kolejne działanie, dzieło, które jednoczy studentów i stypendystów uczniów z różnych wspólnot. Natomiast w ciągu roku w diecezjach stypendyści spotykają się podczas rekolekcji i kontynuujemy właściwie od pandemii ten cykl spotkań online dla naszych podopiecznych.

Reklama

KAI: Wrócę do tych zakończonych już obozów – w Zielonej Górze i w Radomiu. Co tam się działo? Czy byliście tylko w tych miastach, czy może też poznaliście region?

ks. Łukasz Nycz: Każdy z obozów ma trzy zasadnicze cele. Pierwszy, o którym już wspomniałem, to charakter spotkania integracyjnego, czyli coś, co scala wspólnotę Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia". Po drugie jest to wymiar formacyjny. I tutaj, chociażby podczas obozu w Zielonej Górze motywem przewodnim było hasło "Trwajcie we Mnie". To słowa z Ewangelii według św. Jana z "Przypowieści o winnym krzewie", która także stała się motywem przewodnim V Orędzia Jana Pawła II na Światowe Dni Młodzieży. Jest to okazja do tego, aby zgłębiać nauczanie świętego Jana Pawła II, poznawać Kościół, ale przede wszystkim umacniać i rozwijać swoją wiarę. To było realizowane chociażby poprzez codzienną Eucharystię, codzienne spotkanie z nauczaniem św. Jana Pawła II w tzw. „Kwadransie ze świętym Janem Pawłem II”, przez nabożeństwa, celebracje.

Reklama

W Zielonej Górze, korzystaliśmy z bogactwa wspólnoty Shalom, wspólnoty organizującej spotkania modlitewne w duchu Taizé oraz wspólnoty duszpasterstwa akademickiego w Zielonej Górze. Mogliśmy także usłyszeć wypowiedzi takich prelegentów jak Tomasz Samołyk - znany YouTuber, Paweł Skibiński - profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Byli z nami także absolwenci pierwszej edycji studiów o Janie Pawle II na Angelicum w Rzymie. Homilię podczas obozu wygłosili nie tylko księża biskupi posługujący w diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, ale chociażby także ks. Andrzej Draguła. Widzimy mocny rys formacyjny spotkania z różnymi spojrzeniami na Kościół, na wiarę, na życie. Trzecim wymiarem jest oczywiście moment poznawania Polski i lokalnych tradycji.

KAI: Jak realizowaliście ten trzeci wymiar obozów FDNT?

ks. Łukasz Nycz: Mogliśmy spotkać się z tradycjami winiarskim w Polsce, z których słynie Zielona Góra, ale także chociażby pojechać do Żagania, zobaczyć kościół poaugustiański i jednostkę wojskową, co było wielką lekcją patriotyzmu. Był też odpoczynek nad jeziorem w Lubniewicach, czy chociażby spotkanie z pięknem przyrody w Łęknicy, a nawet możliwość przejścia do naszych zachodnich sąsiadów, do Niemiec.

Reklama

Podobnie było w Radomiu. Tutaj hasłem było "Siła w Miłości". Było ono trochę polemizujące z hasłem promocyjnym Radomia "Siła w precyzji". Poznawaliśmy życie młodego Karola Wojtyły, patrząc na jego dzieciństwo, młodość. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, gdzie była ta jego siła i jak to się stało, że pomimo tak różnych trudnych doświadczeń, które spotykał na swojej drodze potrafił ukształtować w sobie dojrzałego człowieka, głęboko wierzącego, który potem stał się oparciem dla milionów ludzi. Tutaj także codzienne odbywało się spotkanie z nauczaniem św. Jana Pawła II, właściwie z jego wspomnieniami z dzieciństwa, bo czytaliśmy m.in. "Dar i tajemnicę". Odbywały się także konferencje i dzielenia się w grupach. Dzień skupienia poprowadzi dla nas ks. Krzysztof Kołtunowicz i ks. Marek Drzewiecki. Oprócz tego nie zabrakło zwiedzania regionu, począwszy od Radomia, od historii tego szczególnego miasta, zwłaszcza z czasów PRL-u, ale także tego, co było i jest produkowane w radomskich zakładach. Odwiedziliśmy także między innymi Wąchock, Starachowice, Skarżysko-Kamienną czy Czarnolas.

KAI: To było - w kilku słowach - spotkanie z Bogiem, człowiekiem i pięknymi miejscami. Rozwijająco, ale też bardzo intensywnie.

ks. Łukasz Nycz: Tak, obozy są zawsze intensywnym czasem dla naszych podopiecznych. Może świadczyć o tym chociażby liczba kontuzji, które odnosili pod koniec obozu. Właśnie to duże zmęczenie pokazuje bogactwo spędzonego wspólnie czasu. Pokazuje, że chcemy im pokazać jak najwięcej, jak najgłębiej wejść w ich serca, a to zawsze wiąże się także ze zmęczeniem fizycznym.

KAI: Księże Łukaszu, temat z jednego z warsztatów na obozie dla studentów brzmiał "Jak reagować na krytykę Jana Pawła II". No właśnie, jak reagować?

Reklama

ks. Łukasz Nycz: Przewodnikiem tego warsztatu był Tomasz Samołyk. Przeprowadził ten warsztat w sposób, którego chyba nikt się nie spodziewał, znając publikacje pana Tomasza Samołyka, nawet jedną z ostatnich dotyczących pomników św. Jana Pawła II, w której także małą cząstkę znalazła Fundacja. Pan Tomasz nie pokazywał tych momentów, w jaki sposób atakowany jest Jan Paweł II, jakie są argumenty wyciągane przeciwko niemu. Natomiast bardzo mocno skupił się na osobistym doświadczeniu tego, kim dla niego był i jest św. Jan Paweł II. Na tym, że był przewodnikiem na drodze jego wiary. Powiedział, że kluczowe w obronie św. Jana Pawła II, jest osobiste doświadczenie danego człowieka. Każdy argument możemy zbić kolejnym argumentem. Natomiast tego, co jest moim osobistym doświadczeniem, nikt nie jest w stanie mi odebrać, ani zakwestionować. Bardzo podobnie podczas e-obozu w Gnieźnie stypendystom odpowiedział Prymas Polski, abp Wojciech Polak, kiedy był pytany właśnie o to, jak bronić świętego Jana Pawła II.

KAI: Co dokładnie mówił Prymas?

ks. Łukasz Nycz: Wtedy padła odpowiedź, że nie trzeba bronić, ale trzeba głosić prawdę o tym kto kim był. I myślę, że to też staramy się robić w Fundacji. Przede wszystkim chodzi o prezentowanie pozytywnego wizerunku, to znaczy pokazywanie, kim był św. Jan Paweł II, pokazywania jego ogromnego dziedzictwa. Chcemy, aby przekaz medialny, który płynie do stypendystów, nie był dla nich całkowitym i jedynym obrazem św. Jana Pawła II, pokazujemy jak wielkim Papież Polak był człowiekiem, jak wiele zrobił, jak głębokie jest jego nauczanie.

Oczywiście, nieraz słyszeliśmy potem po warsztacie głos, że zabrakło może tych konkretnych argumentów, że to ich oczekiwano. Myślę, że to jest wtórna rzecz, do tego przede wszystkim osobistego doświadczenia, bo człowiek przede wszystkim najpierw musi być przekonany do obrony konkretnej osoby, do obrony konkretnych wartości, a te argumenty przyjdą potem. Jeżeli nie ma tego przekonania, nie ma miłości do jakiejś prawdy czy do osoby świętego Jana Pawła II, to także te argumenty nie będą na tyle skuteczne, aby przekonać osobę, z którą się rozmawia.

KAI: Reakcja na zarzuty wobec św. Jana Pawła II to temat, który wyszedł od stypendystów?

Reklama

ks. Łukasz Nycz: Obóz jest zawsze planowany na kilka miesięcy przed. Program jest dopinamy już właściwie na wiosnę. W marcu byliśmy świadkami zmasowanego ataku na osobę św. Jana Pawła II, więc uznaliśmy, że nie może zabraknąć tego tematu podczas spotkania ze stypendystami. To był efekt ich pytań – szczególnie we wspólnotach akademickich. Chcieliśmy dać też przestrzeń na forum do takiego spojrzenia. Warto dodać, że wykład pana prof. Pawła Skibińskiego był spojrzeniem bardzo szerokim na osobę św. Jana Pawła II w nurcie historycznym, humanistycznym, także z perspektywy człowieka wierzącego, ale pokazującego, że tak naprawdę każdy człowiek, nie tylko wierzący, może odnaleźć wiele wartości w życiu i nauczaniu św. Jana Pawła II.

KAI: Co jeszcze czeka stypendystów w trakcie tych wakacji?

ks. Łukasz Nycz: Przed nami ostatni z tegorocznych obozów. To spotkanie stypendystów maturzystów w Myczkowcach. Trwają aktualnie zapisy, liczymy na spotkanie około 300 osób. Z jednej strony to około 250 maturzystów, którzy w tym roku rozpoczną studia na pierwszym roku w największych ośrodkach akademickich w Polsce. To także spotkanie odpowiedzialnych za nich stypendystów – ich starszych koleżanek i kolegów ze wspólnot akademickich. Będzie to czas z jednej strony spotkania i integracji, z drugiej – formacji. Myślę, że ważnym rysem tego obozu będzie również temat beatyfikacji Rodziny Ulmów. Będziemy się znajdować w bieszczadzkich Myczkowcach, w bezpośredniej bliskości tego szczególnego miejsca – czyli Markowej – miejsce życia, męczeńskiej śmierci i przyszłej beatyfikacji Wiktorii i Józefa Ulmów oraz ich dzieci.

Obóz dla maturzystów w Myczkowcach to także czas, w którym chcemy młodym ludziom zadawać ważne pytania dotyczące celu i sensu ich życia, pomocy w rozeznaniu powołania, ale także odkrywania darów, talentów, które mają, aby dobrze przeżyć czas studiów, który jest przed nimi.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

***

Ks. dr Łukasz Nycz - ksiądz archidiecezji przemyskiej, członek Zarządu Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, doktor katechetyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim Jana Pawła II.

Fundacja „Dzieło Nowego Tysiąclecia” pomaga zdolnej i niezamożnej młodzieży z małych miejscowości. Program stypendialny, do którego można dołączyć już w VII klasie szkoły podstawowej trwa aż do zakończenia studiów. Oprócz wsparcia finansowego Fundacja oferuje swoim podopiecznym formację w duchu nauczania św. Jana Pawła II, który jest jej patronem.

Przez cały rok program stypendialny można wesprzeć wpłacając środki na konto Fundacji: 75 1240 2034 1111 0000 0306 8582.

2023-08-22 09:28

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Teatr Rapsodyczny

Niedziela Ogólnopolska 43/2006, str. 32-33

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

teatr

Archiwum Danuty Michałowskiej

Karol Wojtyła, Danuta Michałowska

Karol Wojtyła, Danuta Michałowska

Do dziś mam w pamięci wspaniałe wykonanie owego monologu przez 21-letniego Karola Wojtyłę. Już w czasie prób słuchaliśmy go z podziwem i dreszczem grozy

Kraków, lata okupacji. Po aresztowaniu i wywiezieniu do obozów koncentracyjnych wszystkich profesorów Uniwersytet Jagielloński i inne wyższe uczelnie w naszym mieście są zamknięte. Teatr im. J. Słowackiego działa jako Staatstheater z czysto niemiecką obsadą aktorską. Wykonywanie muzyki Chopina jest zakazane, Filharmonia daje koncerty „nur für Deutsche”, polskie życie artystyczne schodzi do podziemia. W okupowanym Krakowie już w listopadzie 1939 r. organizuje się tajne nauczanie na szczeblu licealnym, potem uniwersyteckim - na wielu wydziałach. Zawiązują się też małe, działające oczywiście w podziemiu, grupy o zainteresowaniach muzycznych, literackich, a także teatralnych. Znalazłam się w jednej z nich - tej samej, do której należał Karol Wojtyła. W lecie 1941 r. przybywa do Krakowa bardzo bliski przyjaciel Karola, wadowiczanin, polonista i fanatyk sztuki teatru - dr Mieczysław Kotlarczyk. Wnosi on do naszego środowiska ideę późniejszego Teatru Rapsodycznego, teatru, który w tym trudnym czasie ma zająć się artystycznym mówieniem arcydzieł polskiej poezji. Ze względu na konieczność posiadania tzw. Arbeitskarte pracowałam wtedy jako maszynistka w centrali „Społem”. Był początek sierpnia 1941 r., właśnie wróciłam z urlopu, kiedy niespodzianie przyszedł do mnie do biura Karol. Wzbudził pewną sensację wśród moich biurowych koleżanek, miał bowiem na sobie drelich roboczy, zapewne wracał z pracy w podkrakowskim kamieniołomie. Od razu zrozumiałam, że przynosi jakąś ważną wiadomość. Wyszliśmy na korytarz i wtedy usłyszałam: „Przeczytaj «Króla-Ducha» i przyjdź w środę na Komorowskiego. - To był adres naszej koleżanki, gdzie często się zbieraliśmy. - Przyjechał Mietek Kotlarczyk. Zaczynamy robotę”. Można by powiedzieć, że tymi słowami Karol ustawił mój dalszy los artystyczny. Natychmiast po pracy poszłam do znanego antykwariatu Stefana Kamińskiego przy ul. Podwale i tam udało mi się kupić jedyny egzemplarz najlepszego, pełnego wydania „Króla-Ducha”, w opracowaniu Jana Gwalberta Pawlikowskiego. To właśnie ta książka miała być pod ręką na wszelki wypadek, jako sufler, stąd wmontowane w oprawę kolorowe zakładki, wskazujące poszczególne fragmenty. Książka leżała na pianinie obok świecznika i w prapremierowym przedstawieniu zagrała jako znak plastyczny, obok umieszczonej na tle ciemnej kotary białej maski Słowackiego i wiązanki chryzantem. Bowiem już 1 listopada, w dzień Wszystkich Świętych, nasza pięcioosobowa grupa wystąpiła z pokazem opracowanych przez Kotlarczyka fragmentów epopei Słowackiego. Owa uroczysta premiera, inaugurująca ponad 20-letnią, niepozbawioną wielorakich klęsk, działalność Teatru Rapsodycznego, była niejednokrotnie opisywana. Ja skupię się wyłącznie na osobie Karola Wojtyły, na jego znamiennym udziale w tym pierwszym rapsodycznym przedstawieniu. Kotlarczyk powierzył mu m.in. kończący spektakl monolog Bolesława Śmiałego. Monolog ten stanowi naczelny wątek Rapsodu V. Jest przywołaniem pamięci o dramacie, jaki rozegrał się pod koniec XI stulecia między Wawelem a Skałką - między królem a biskupem Stanisławem. Do dziś mam w pamięci wspaniałe wykonanie owego monologu przez 21-letniego Karola Wojtyłę. Już w czasie prób słuchaliśmy go z podziwem i dreszczem grozy, ale owego pierwszolistopadowego wieczoru osiągnął najwyższy stopień ekspresji artystycznej. Było to wykonanie pełne napięć, dynamiki, niezatracające jednego odcienia znaczeniowego. Przedstawiał te dramatyczne zdarzenia z tak pełnym zaangażowaniem, że wierzyło się każdemu słowu, a szczególny urok osobowości samego Karola jednał sympatię dla nieszczęsnego monarchy. Po dwóch tygodniach powtarzamy „Króla-Ducha” w innym mieszkaniu, dla innej publiczności. Wszystko szło normalnym, szczegółowo wypracowanym torem. Czekaliśmy w napięciu na finalny, tchnący dramatyzmem Rapsod V, ten o Bolesławie Śmiałym. I oto dzieje się coś niebywałego! Karol przedstawia całkiem odmienną wersję tego samego przecież tekstu - mówi cicho, monotonnie, w sposób zupełnie pozbawiony owych przejmujących tonów namiętności, pychy, buntowniczej pasji, także rozpaczy wobec zarysowującego się upadku państwa, nad którym zaciążyła klątwa króla. Byliśmy zaskoczeni, rozczarowani i po prawdzie oburzeni. Zasypaliśmy Karola pytaniami, zarzutami: - Co się stało? Jak mogłeś? Dlaczego? Pamiętam dobrze zdumiewający sens jego odpowiedzi: „Przemyślałem sprawę, to jest spowiedź, tego chciał Słowacki”. Długo nie mogłam się pogodzić ze stratą tamtej interpretacji. Ale później też przemyślałam sprawę i przypomniałam sobie, co mówi poeta w pierwszym Rapsodzie - „a któżby to śmiał w księgi ludzkie włożyć, dla sławy marnej, a nie dla spowiedzi”. Ośmielam się przypuszczać, że w czasie tych dwóch tygodni dzielących pierwszą i drugą interpretację Rapsodu o Bolesławie Śmiałym doszło do głosu najgłębsze istotne powołanie już nie artysty, lecz kapłana. Wyraziło się przez zmianę punktu widzenia. Postawa obrońcy racji króla, dominująca w pierwszym wykonaniu, przemieniła się w postawę grzesznika, który po wiekach pokuty dociera do tragicznej prawdy o sobie samym. Juliuszowi Słowackiemu nie starczyło życia, aby dokończyć Rapsod V „Króla-Ducha”, zrobił to pół wieku później Stanisław Wyspiański. Ale tak naprawdę ostatnie słowo w tej sprawie wypowiedział kard. Wojtyła, nie tylko przez ów niezwykły akt modlitwy w Osjaku za duszę zabójcy swojego poprzednika na stolicy biskupiej w Krakowie - św. Stanisława. Sądzę, że pośmiertny los wyklętego ze społeczności Kościoła, wygnanego i zmarłego czy może zamordowanego króla - okoliczności nie są znane - musiał już w młodości niepokoić wykonawcę monologu Bolesława. Nie jest chyba bowiem przypadkiem, że ostatnim utworem przyszłego papieża, który powstał przed 16 października 1978 r., jest poemat jakby podsumowujący tysiącletnią historię Kościoła w naszej Ojczyźnie, a odnoszący się do tego samego dramatu. Utwór ten nosi tytuł „Stanisław”.
CZYTAJ DALEJ

Ks. prałat Henryk Jagodziński nuncjuszem apostolskim w Ghanie

[ TEMATY ]

nominacja

dyplomacja

diecezja kielecka

kolegium.opoka.org

Ks. prałat dr Henryk Jagodziński – prezbiter diecezji kieleckiej, pochodzący z parafii w Małogoszczu, został mianowany przez Ojca Świętego Franciszka, nuncjuszem apostolskim w Ghanie i arcybiskupem tytularnym Limosano. Komunikat Stolicy Apostolskiej ogłoszono 3 maja 2020 r.

Ks. Henryk Mieczysław Jagodziński urodził się 1 stycznia 1969 roku w Małogoszczu k. Kielc. Święcenia prezbiteratu przyjął 3 czerwca 1995 roku z rąk bp. Kazimierza Ryczana. Po dwuletniej pracy jako wikariusz w Busku – Zdroju, od 1997 r. przebywał w Rzymie, gdzie studiował prawo kanoniczne na uniwersytecie Santa Croce, zakończone doktoratem oraz w Szkole Dyplomacji Watykańskiej. Jest doktorem prawa kanonicznego.
CZYTAJ DALEJ

Rzym: w Bazylice św. Pawła za Murami powstaje wizerunek Leona XIV

2025-07-10 17:45

[ TEMATY ]

wizerunek

Bazylika św. Pawła za Murami

Papież Leon XIV

@Vatican Media

Papież Leon XIV w bazylice św. Pawła za Murami

Papież Leon XIV w bazylice św. Pawła za Murami

Rozpoczęły się prace przy mozaice, która będzie przedstawiać Ojca Świętego Leona XIV w Bazylice św. Pawła za Murami. Wkrótce wizerunek 267. papieża zostanie umieszczony na ścianie bazyliki. To tradycja sięgająca XIX wieku.

W Bazylice św. Pawła za Murami trwają prace związane z umieszczeniem mozaiki, przedstawiającej wizerunek Leona XIV. Choć wizerunek Papieża jeszcze nie jest widoczna, nisza jest już podświetlona na złoto, na znak, że tron Piotrowy jest zajęty przez obecnie urzędującego Biskupa Rzymu. Przypomnijmy, że 21 kwietnia, po śmierci papieża Franciszka, zgaszono światło oświetlające niszę z papieskim portretem, co było symbolicznym gestem żałoby.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję