Reklama

Początek powolnego bankructwa?

Niedziela Ogólnopolska 5/2011, str. 28

Marian Miszalski
Dziennikarz „Niedzieli”, publicysta i komentator polityczny, stale współpracuje z paryskim „Głosem Katolickim” i tygodnikiem „Najwyższy Czas!”; autor kilku powieści i wielu przekładów z literatury francuskiej

Marian Miszalski<br>Dziennikarz „Niedzieli”, publicysta i komentator polityczny, stale współpracuje z paryskim „Głosem Katolickim” i tygodnikiem „Najwyższy Czas!”; autor kilku powieści i wielu przekładów z literatury francuskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok 2011 zapowiada się w Polsce jako początek bolesnej rzeczywistości, która potrwa długo i będzie coraz bardziej bolesna. Kto wie, czy nie przekształci się nawet w stan chroniczny, sprowadzając na ziemię lekkoduchów, którzy w akcesie Polski do Unii Europejskiej 8 lat temu upatrywali drogi do dobrobytu i do silnego państwa.
Co do silnego państwa - trudno mieć jeszcze jakieś złudzenia. Jego prawdziwy stan obnażyła katastrofa smoleńska, ale i wcześniej, poprzez liczne „wzierniki” (afera „Orlenu”, kompromitacja prokuratury w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika, wizyta p. Kaczmarka u p. Krauzego w hotelu „Marriott”, wskazująca na istnienie nieformalnego ośrodka władzy), obserwowaliśmy jego postępujący rozkład. Próba powstrzymania tego procesu, podjęta przez rząd Jarosława Kaczyńskiego, skończyła się niepowodzeniem. Coraz słabsze państwo nie może, rzecz jasna, wzmacniać się na arenie międzynarodowej, co widać także gołym okiem.
Ale rozwiewają się i ostatnie złudzenia co do dobrobytu i gospodarczej pomyślności, opartych na akcesie do UE, przy zaniechaniu głębokich reform wewnętrznych. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że właśnie akces do UE poważnie utrudnił - o ile wręcz nie uniemożliwił - przeprowadzenie reform pożądanych z polskiego punktu widzenia i dla dobra polskiego narodu, gdyż wraz z akcesem do UE przyjęliśmy jako kraj biedny standardy zamożnych krajów europejskich. Fanatycy UE postawili nas w sytuacji ubogich kuzynów, co to dojutrkowo zapożyczają się u lichwiarzy, żeby dorównać wystawnością na pokaz bogatym krewnym, a potem muszą oddawać tym lichwiarzom resztki swego skromnego dobytku. Gdy na początku lat 90. XX wieku gościł w Polsce Milton Friedman, laureat Nagrody Nobla z ekonomii (nawiasem mówiąc: prawdziwy gospodarczy liberał w przeciwieństwie do łże-liberałów z UE), przekazał znamienną refleksję: Nie naśladujcie - mówił - krajów bogatych teraz, gdy one są bogate, a wy biedni, róbcie to, co robiły one, kiedy były biedne...
Gdy na naszych oczach unijna „solidarność” (co to miała „wyrównywać szanse”) bierze w łeb, a spod polityki europejskiej wyzierają „stare standardy” (podział stref wpływów, drenaż finansowy, twarda walka o rynki zbytu i tanią siłę roboczą) - wkraczamy w rok 2011 i wszystko wskazuje, że będzie to dla Polski dopiero początek smutnych konsekwencji: nie tyle nawet konsekwencji osławionego kryzysu, co zaniechanych przez 20 lat reform, które na dobre uwolniłyby nas z PRL-owskiego postronka, a hybrydową III Rzeczpospolitą „kolesi z WSI” zamieniły wreszcie w porządne, praworządne państwo, w IV Rzeczpospolitą.
„Ostatnich gryzą psy”... - głosi ludowa piosenka. Wiele wskazuje, że gdy bogate kraje europejskie zaczną wychodzić z kryzysu - biedne „demoludy” zapłacą za to szczególnie wysoką cenę, ale bez gwarancji, że i one „wyjdą z kryzysu”, choćby jako ostatnie. Kosztowne „dorównywanie standardom europejskim” (dług publiczny zbliżający się do 800 mld zł, deficyt budżetowy nienotowany w historii!) może skończyć się ponownym chronicznym stanem głębokiego zapóźnienia: cywilizacyjnym i gospodarczym regresem.
Z początkiem roku zdrożały paliwa i energia elektryczna. Napędzi to ceny niemal wszystkich artykułów rynkowych i usług. Z początkiem wiosny nastąpią podwyżki cen gazu... Już w pierwszych tygodniach nowego roku odnotowano wzrost cen mięsa, warzyw, nabiału, owoców. Uwikłany w wewnątrzpartyjne, frakcyjne walki przedwyborcze rząd Tuska miota się od ściany do ściany, a to uprawiając wirtualną księgowość, a to pozorując naprawę finansów, to znów podnosząc podatki albo decydując za pracowników i pracodawców... komu i kiedy wolno pracować (najnowsza ustawa emerytalna)!
Tymczasem zatrważająco rośnie bezrobocie pośród absolwentów wyższych uczelni, wśród młodzieży (przyszłości narodu) bezskutecznie szukającej pracy: groźny prognostyk.
A to dopiero pierwsze, jeszcze „płytkie” konsekwencje straconych lat i obecnej, rażącej nieudolności rządów PO-PSL. Czy następne lata objawią nam pełne bankructwo tej III Rzeczypospolitej, którą ufundowano „pod okrągłym stołem” przez porozumienie ludzi Kiszczaka z „różową lewicą”, powleczono po wierzchu medialną, demokratyczną politurą, opartą na słynnej „prywatyzacji wg Balcerowicza”?
Nie można wykluczać takiego wariantu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Życie nie kończy się w pudełku. Wieczność zaczyna się od więzi z Jezusem

2025-08-22 09:32

[ TEMATY ]

ks. Marek Studenski

Diecezja Bielsko-Żywiecka

Opowiem historie, które wstrząsają i poruszają: o sędzim, który całe życie walczył o sprawiedliwość, o człowieku, który nie zgodził się podpalić krzyża, i o dzieciach, których niewinność woła do nieba.

To nie jest opowieść o strachu, ale o nadziei: ciasna brama jest zawsze otwarta dla tych, którzy kochają. Bo na końcu nie liczy się, co mamy – ale kogo znamy.
CZYTAJ DALEJ

Kraków/ Taksówkarz został zaatakowany nożem przez pasażera; trwa obława

2025-08-22 21:33

[ TEMATY ]

Kraków

Adobe Stock

W Krakowie trwają poszukiwania mężczyzny, który w trakcie kursu zaatakował taksówkarza nożem i uciekł. Poszkodowany obcokrajowiec, który prowadził pojazd, z ranami ciętymi trafił do szpitala.

Według informacji małopolskiej policji, w piątek ok. godz. 17 w pobliżu Tauron Areny Kraków zatrzymała się taksówka, z której wybiegło dwóch mężczyzny - kierowca i pasażer. Taksówkarz, który miał rany cięte szyi, przedramienia i ręki, zemdlał. Policja przekazała, że jest to obcokrajowiec. Mężczyzna w stanie stabilnym trafił do jednego z krakowskich szpitali.
CZYTAJ DALEJ

Wyjątkowy gość

2025-08-24 10:40

Archiwum prywatne

Podczas IV Podkarpackiego Festiwalu Piłki Nożnej Kobiecej swoją pierwszą oficjalną wizytę jako Pierwsza Dama RP złożyła Marta Nawrocka.

Na murawie tarnobrzeskiego MOSiR-u spotkały się drużyny młodych zawodniczek, by rywalizować w duchu sportowej pasji i wspólnoty. Festiwal, który z roku na rok zyskuje coraz większe znaczenie, stał się platformą do promowania kobiecego futbolu i zachęcania dziewcząt do aktywności sportowej. Dla Marty Nawrockiej był to dzień szczególny. Po raz pierwszy wystąpiła publicznie w roli Pierwszej Damy, samodzielnie reprezentując tę funkcję. Ceremonię otworzyła symbolicznie, kopnięciem piłki dając sygnał do rozpoczęcia rywalizacji. W krótkim przemówieniu podkreśliła, że piłka nożna kobiet to nie tylko sport, lecz także wyraz siły, ambicji i determinacji.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję