Reklama

Otwarte okna

O melancholii i łasce

Niedziela Ogólnopolska 31/2010, str. 35

Paweł Milcarek
Filozof i publicysta, członek redakcji „Christianitas”, zob. blog: milcarek.blogspot.com

Paweł Milcarek<br>Filozof i publicysta, członek redakcji „Christianitas”, zob. blog: milcarek.blogspot.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tym razem będzie niemal prywata: chcę zasygnalizować ukazanie się kolejnego numeru „Christianitas”. Pismo to kiedyś, ponad dziesięć lat temu, zakładałem, potem długo byłem jego naczelnym, teraz zachowuję miejsce w redakcji, ale w istocie jest ono tworzone przez zespół ludzi młodszych. Mogę sobie więc pozwolić na patrzenie na to pismo już z pewnym dystansem, a wciąż ze znajomością kuchni redakcyjnej.
Najnowsze wydanie „Christianitas” ukazuje się pod hasłem „Melancholia i łaska”. Redakcja postanowiła się zmierzyć z kwestią trochę psychologiczną, a trochę teologiczną. Można by powiedzieć, że wszystko to potrąca o „lenistwo w służbie Bożej”, ów tajemniczy punkt na katechizmowej liście wad głównych. Tajemniczy, bo przecież nie chodzi tu o zwykłe lenistwo, lecz o ukryty smutek lub znużenie, które działa podstępniej niż inne wady.
W chrześcijańskiej tradycji pisano o tej wadzie nieraz - i bardzo mocno przed nią ostrzegali mistrzowie życia duchowego, posługujący się określeniem „acedia”. „Ona to jest niejako gorsza od wielu innych przywar - pisał np. średniowieczny teolog Mistrz Mathias z Linköping - niszcząc wszelkie dobro i wszelkie cnoty i mężów doskonałych prędko unicestwiając”.
Chyba zbyt rzadko zdajemy sobie sprawę z siły tej wady, a za często wszystkie nasze błędy przypisujemy wadom. W „Christianitas” można zapoznać się z sekretami tej podstępnej choroby duszy. Wyczytamy tam również sugestię, że choroba ta zniewala nie tylko jednostki - uderza czasem w całe pokolenia, jak epidemia szerzy się w określonych środowiskach. Inaczej niż pozostałe, „grube” wady, ta melancholia-acedia uderza zwykle w ludzi obytych z życiem duchowym, często już w nim zaawansowanych. Czy nie jest ona przypadkiem „chorobą zawodową” ludzi na co dzień identyfikowanych z Kościołem, służących Kościołowi, duchownych i świeckich? I czy nie jest to epidemia atakująca dziś stare narody chrześcijańskie, jeszcze wczoraj kwitnące żywotnością?
Nie ukrywam, że mam i ja swój udział w naświetlaniu tych kwestii na łamach pisma, a czytelnikom „Niedzieli” z przyjemnością wyznam, że wydrukowany w „Christianitas” obszerny tekst o „śnie Jonasza” powstał z pewnego felietonu, który kilka miesięcy temu ukazał się tutaj.
W „Christianitas” można czytać też o wielu innych sprawach, bo numer jest gruby i pełen tematów. Widzę, że „Christianitas”, obecnie pod kierunkiem Piotra Kaznowskiego, staje się wyraźnie kwartalnikiem idei, umie sobie pozwolić na dogłębność analizy i intelektualną suwerenność. Zapewne nie jest to lekka lektura, ale przynajmniej wiadomo, że nie traci się czasu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpania: rząd planuje usunąć figury świętych wokół krzyża w Dolinie Poległych

2025-11-13 16:49

[ TEMATY ]

Hiszpania

figura

Dolina Poległych

wikipedia.org

Rząd Hiszpanii Pedro Sáncheza zamierza usunąć figury świętych znajdujące się wokół krzyża w Dolinie Poległych (Valle de los Caidos), miejscu złożenia ciał ponad 30 tys. ofiar wojny domowej w tym kraju z lat 1936-1939. Centrolewicowy gabinet zatwierdził nowy plan zagospodarowania tej zainaugurowanej w 1959 roku pod Madrytem budowli, nad którą wznosi się ponad 154-metrowy krzyż. Usytuowane wokół jego podstawy postacie czterech ewangelistów oraz Maryi trzymającej umęczone ciało Jezusa, jak wynika z makiety architektonicznej, mają zostać usunięte. Zniknąć mają także monumenty przedstawiające cztery cnoty: siłę, roztropność, sprawiedliwość i umiarkowanie.

Zgodnie z zapowiedziami rządu Pedro Sáncheza, modernizacja w ramach zatwierdzonego we wtorek projektu pt. „Krzyż i podstawa”, obejmująca m.in. prace przy usunięciu symboli religijnych, ma służyć „większemu pluralizmowi” w miejscu pochówku ofiar wojny domowej, zarówno frankistów dowodzonych przez generała Francisco Franco, jak i ich przeciwników.
CZYTAJ DALEJ

Premierowi brakuje długopisu

2025-11-15 10:12

[ TEMATY ]

felieton

Prezydent Karol Nawrocki

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Sto dni temu Karol Nawrocki stanął w Sejmie, złożył przysięgę i – wbrew przyzwyczajeniom ostatnich lat – nie zaczął swojej prezydentury od wojennego okrzyku, tylko od wezwania do jedności i osobistego przebaczenia. W inauguracyjnym orędziu nie było ani fajerwerków PR, ani łzawych opowieści o własnym życiu. Był za to bardzo konkretny plan: „Plan 21”, mocne akcenty suwerenności, sprzeciw wobec dalszego oddawania kompetencji do Brukseli, wsparcie dla inwestycji strategicznych – od CPK po modernizację armii – oraz zapowiedź naprawy ustroju i pracy nad nową konstytucją do 2030 roku. Do tego diagnoza: lawinowo rosnący dług, kryzys demograficzny, zapaść mieszkalnictwa.

„Polska jest na bardzo złej drodze do rozwoju” – powiedział prezydent. Trudno się z tą diagnozą spierać, nawet jeśli ktoś nie głosował na Nawrockiego. Minęło raptem sto dni i nagle okazuje się, że za wszystkie niepowodzenia rządu odpowiada właśnie on. Koalicja Obywatelska wypuszcza grote-skowy filmik, w którym prezydent zostaje ochrzczony „wetomatem”. Ugrupowanie, którego lider sam przyznał, że zrealizował około 30 procent własnych „100 konkretów na 100 dni” – ale w… 700 dni – teraz chce rozliczać głowę państwa z każdej decyzji. Donald Tusk już tłumaczył obywatelom, że obietnice go nie obowiązują, bo nie dostał „100 procent władzy”, więc trzydzieści procent powinno nam wystarczyć. Problem w tym, że dzień przed zaprzysiężeniem rządu, już po znanych wynikach i podziale mandatów, z sejmowej mównicy w dość butnym tonie te same zobowiązania potwierdzał, trzymając w ręku słynny program.
CZYTAJ DALEJ

Papieże i kino – piękno, które ocala

2025-11-15 18:36

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Benedykt XVI

kino

papieże

Leon XIV

Vatican Media

Jan Paweł II podczas spotkania z aktorem i reżyserem Roberto Benignim

Jan Paweł II podczas spotkania z aktorem i reżyserem Roberto Benignim

Z okazji spotkania Leona XIV z przedstawicielami świata sztuki filmowej przypominamy kilka refleksji papieży na temat „siódmej sztuki”. Według papieży może ona rodzić harmonię, budzić na nowo zachwyt, ożywiać karty historii, promować humanizm zakorzeniony w wartościach Ewangelii. „Kino może pojednywać wrogów” – mówił Jan Paweł II.

Audiencja papieża Leona XIV z przedstawicielami „siódmej sztuki” 15 listopada w Pałacu Apostolskim w Watykanie wpisuje się w ciąg spotkań papieży ze światem filmu. Prześledzenie niektórych z tych refleksji pozwala zbudować pewien paradygmat dotyczący tego, co — według papieży — ten potężny język, narodzony pod koniec XIX wieku, może wywołać w umysłach, a przede wszystkim w sercach ludzi.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję