Reklama

Był kapłanem wielkiej dobroci

Fragmenty wspomnień zapisanych w biuletynie pt. „Bóg i Ojczyzna”, poświęconym słudze Bożemu ks. Jerzemu Popiełuszce.
Autorka przyjechała do Warszawy 30 sierpnia 1982 r. i podjęłam pracę zakrystianki przy kościele pw. św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Pamięta, że był to poniedziałek, po Mszy św. za Ojczyznę.

Niedziela Ogólnopolska 22/2010, str. 14-15

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każda ostatnia niedziela miesiąca była dla nas niezwykłym przeżyciem. Od rana panował w parafii nastrój jakiegoś wielkiego wydarzenia. Atmosfera przypominała rodzinny zjazd, a w rzeczywistości był to zjazd rodziny „Solidarności”. Od wczesnych godzin przyjeżdżały na tę uroczystość delegacje „Solidarności” z różnych okolic Polski. Sztandary różnych regionów przechowywane były pod kościołem i tylko zabierane raz w miesiącu na Mszę św. za Ojczyznę. Z obawy przed Służbą Bezpieczeństwa (SB) nie były wywożone poza teren kościelny. Jeszcze w czasie stanu wojennego plac kościelny nazwany był skrawkiem wolnej Polski, dlatego tu każdy Polak czuł się bezpieczny i wolny, choć żył w zniewolonej Ojczyźnie.

***

Około godz. 15 zbieraliśmy się - kilka zaufanych osób - i zawieszaliśmy dekorację, flagi, przygotowywaliśmy wystrój przy ołtarzu. Około godz. 17, gdy służba porządkowa już czuwała nad bezpieczeństwem kościoła i całego terenu, otwieraliśmy kościół, który w jednym momencie wypełniał się wiernymi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

***

Reklama

Miałam szczęście ubierać Księdza Jerzego do Mszy św. w szaty liturgiczne. Był skupiony i przejęty ważnością chwili, jaką miała być Najświętsza Ofiara w intencji Ojczyzny i tych, którzy dla niej cierpią, a także głoszone słowo Boże, mające podnieść na duchu i pokrzepić wiele zbolałych serc.
O godz. 19 Ksiądz Jerzy brał duży krzyż do ręki, przyciskał do piersi i z dwoma ministrantami szedł do ołtarza. Głośnym śpiewem „Chrystus Królem” (po łacinie) rozpoczynała się Msza św. Po powitaniu przez Księdza Jerzego wiernych czytania mszalne i śpiewy prowadzili aktorzy. W czasie czytania Ewangelii i kazania głoszonego przez Księdza Jerzego następowała głęboka cisza i zasłuchanie w treść słów wypowiadanych spokojnie, a tak trafiających w każde polskie serce. Wyznanie wiary i - z podniesionym krzyżem - błagalny śpiew: „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”... - zapowiadało zwycięstwo Chrystusa i zmartwychwstanie naszej Ojczyzny.

***

Po przybyciu do zakrystii Ksiądz Jerzy był bardzo zmęczony i spocony. Klękał na modlitwę dziękczynną, potem, otoczony służbą kościelną, wśród cisnącego się tłumu na placu kościelnym szedł do swego mieszkania.
Mieszkanie było już zapełnione przyjaciółmi z różnych stron Polski, którzy przyjechali na Mszę św. za Ojczyznę. Inni długo stali pod furtką do ogródka, aby jeszcze raz ujrzeć Księdza Jerzego w oknie i odjechać do domu.

***

Po każdej Mszy św. następowały kolejne trudne dni - oszczerstwa różnego rodzaju w gazetach i różnych środkach przekazu. Działo się tak aż do końca życia Księdza Jerzego, który wszystko to znosił mężnie, z cierpliwością i modlił się codziennie o nawrócenie tych, którzy sprzedali się na służbę kłamstwa.

***

Ksiądz Jerzy był bardzo wdzięczny za najdrobniejszą przysługę, miał dar obdarowywania choć drobnymi upominkami. Podpisywał obrazki, zdjęcia, jakby na wieczną pamiątkę.
W ostatnim roku ubrałam w pokoju Księdza choinkę, na biały i czerwony kolor, ponieważ wiedziałam, że lubi barwy narodowe. Bardzo się tym ucieszył, odwdzięczając się jeżykiem - maskotką, którą chyba tego samego dnia od kogoś otrzymał.

***

Reklama

W ostatnich już miesiącach, pomimo amnestii, fale cierpień przybierały na sile, Ksiądz Jerzy coś wewnętrznie przeczuwał i widać było, jak bardzo się spieszył. Wszystkie książki, papiery, kasety - choć nieraz w nieładzie - zaczął przy pomocy przyjaciół porządkować. Spieszył się z wydrukowaniem książki z kazaniami, tak jakby wszystko chciał zakończyć. Dziękował za najdrobniejsze przysługi swoim przyjaciołom. Ostatniego sierpnia, ku mojemu zdziwieniu, otrzymałam książkę kard. Wyszyńskiego „Kamienie wołać będą”, z podziękowaniem za współpracę w budowaniu solidarności serc... Choć otrzymałam wiele upominków od Księdza Jerzego, ten był znamienny, jakby miało to być ostatnie podziękowanie.

***

Ksiądz Jerzy był kapłanem wielkiej dobroci. Jego miłość do Boga i Ojczyzny, a także do drugiego człowieka była wprost heroiczna. Nie przywiązywał wagi do żadnych ziemskich wartości. Śpiewana dziś pieśń: „Wystarczyła Ci sutanna uboga” przypomina mi Księdza Jerzego w jego ubogiej sutannie. Kiedy ubierałam Księdza do Mszy św., zauważyłam, że ma ona łatę na plecach. Gdy prosiłam, aby uszył nową sutannę, zażartował, że ta z łatą jest dobra, bo przewiewna. Myślałam o tym, co zrobić, aby przekonać Księdza Jerzego, i stało się tak, jakby proroczo, w ostatnim roku jego życia. Pewien życzliwy kapłan przynaglił Księdza Jerzego i uszyto mu dwie sutanny. W jednej pojechał do Bydgoszczy i w niej został zamordowany, a w drugą był ubrany po śmierci. Natomiast ta uboga obecnie znajduje się w muzeum jego imienia w kościele pw. św. Stanisława Kostki.
Ksiądz Jerzy wyczuwał intencje życzliwych sobie osób. Wśród wielu przyjaciół ja również cieszyłam się jego zaufaniem. Dlatego często przyprowadzałam do niego różne osoby będące w potrzebie materialnej czy moralnej. Wszyscy byli przyjmowani z wielką serdecznością. Na moją prośbę przyjął ministranta, który pragnął służyć do Mszy św. celebrowanej przez niego. Był to dorosły młodzieniec, pracujący w hotelu Viktoria, co mogłoby być niebezpieczne. Jednak ów młodzieniec, tak zafascynowany postacią kapłana, dziś jest ojcem paulinem i pracuje w Ameryce.

***

Gdy rozmawialiśmy o życiu, podziwiałam wytrwałość Księdza Jerzego w tak wielu przeciwnościach. Nikt nie wie, co kryło się w sercu tego pokornego kapłana - może Bóg dał mu pragnienie świętości, a może i męczeństwa? Kiedyś powiedział: „Jestem przekonany wewnętrznie, że nie będę długo żył”. Bardzo mnie to zastanowiło, lecz przypuszczałam, że ma to związek z jakąś chorobą, będącą jego tajemnicą, którą krył w sercu i przeżywał. Dlatego też tak często powtarzał: „Jestem gotowy na wszystko”. Na śmierć był zawsze przygotowany przez częstą spowiedź - jak sam nieraz wspominał. Nie pragnął żadnych nominacji. Pamiętam, rozmawiałyśmy kiedyś z drugą siostrą i w formie żartów namawiałyśmy Księdza Jerzego, aby się uczył i zrobił doktorat. Odpowiedział z humorem: „Mam pełno doktorów wokół siebie”. Rzeczywiście, był otoczony lekarzami jako chory i był również ich duszpasterzem.
Ksiądz Jerzy nigdy nie pragnął być wielkim tego świata, a z łaski Bożej nim został - wielkim u Boga, męczennikiem za wiarę, za prawdę, którą jest sam Bóg.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: Zapalono światła na choince na placu Świętego Piotra

2025-12-15 18:02

[ TEMATY ]

Watykan

Boże Narodzenie

Włodzimierz Rędzioch

W Watykanie zapalone zostały w poniedziałek światła na choince i odsłonięto stojącą obok szopkę. Świerk pochodzi z okolic Bolzano w Trydencie-Górnej Adydze na północy Włoch, a szopkę przygotowała diecezja Nocera Inferiore-Sarno w Kampanii na południu kraju.

25-metrowy świerk czerwony przywieziony został z Val d’Ultimo w prowincji Bolzano i waży 8 ton. W styczniu, gdy drzewo zostanie zabrane z placu, będzie wykorzystane zgodnie z zasadą troski o środowisko - zapewnili ofiarodawcy.
CZYTAJ DALEJ

Trzeba w sobie pokonywać przywiązanie do zła

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 21, 23-27.

Poniedziałek, 15 grudnia. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Rusza kolejna edycja akcji „Kolędnicy Misyjni”

2025-12-16 18:05

[ TEMATY ]

kolędnicy misyjni

Sri Lanka

Vatican Media

Już od ponad 30 lat w okresie Bożego Narodzenia kolędnicy misyjni spieszą z pomocą rówieśnikom z różnych krajów. Są to grupy dzieci, młodzieży, rodziców, opiekunów i animatorów zaangażowanych w działalność Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci. Odwiedzają domy, niosąc radość z narodzenia Chrystusa, a jednocześnie pomagają najbardziej potrzebującym dzieciom świata.

„Co to znaczy kolędować? – zadaje pytanie ks. Maciej Będziński, dyrektor krajowy PDM, i wyjaśnia: – To znaczy ze śpiewem nieść radość Bożego Narodzenia. Takie kolędowanie znają nasi dziadkowie i rodzice, a my do tego dodajemy to, co najważniejsze, to znaczy Ewangelię”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję