LINK4 wspiera XIV Mistrzostwa Polski oraz VIII Mistrzostwa Świata Dzieci z Domów Dziecka w Piłce Nożnej
W sobotę na stadionie OSiR Bemowo w Warszawie odbyły się XIV Mistrzostwa Polski Dzieci z Domów Dziecka w Piłce Nożnej. To największy w Polsce turniej dla podopiecznych placówek opiekuńczo-wychowawczych. Mistrzostwo zdobył Sarnów, pokonując Drużynę Marzeń z Jeleniej Góry.
W meczach, które rozgrywane były przez cały dzień, wzięły udział dziewczęta i chłopcy do 17. roku życia. Łącznie było to 360 zawodniczek i zawodników grających w 36 drużynach. Organizatorem mistrzostw jest Stowarzyszenie "Nadzieja na Mundial".
- Ta sportowa impreza jest wyjątkowa. Piłkarskie święto, które co roku odbywa się w Warszawie, dostarcza młodym zawodnikom nie tylko wiele wspaniałych sportowych emocji, ale także nadzieję na lepsze jutro i wiarę we własne siły, czego dzieciom z domów dziecka tak bardzo potrzeba. Idee, które przyświecają imprezie, są wspólne z naszymi wartościami. Jako firma ubezpieczeniowa na co dzień dbamy o spokój oraz bezpieczeństwo naszych klientów i dajemy poczucie, że nie są sami w trudnej sytuacji. Teraz to wsparcie chcemy ofiarować także młodym zawodnikom. Trzymamy kciuki za ich rozwój – podkreśla prezes LINK4 Agnieszka Wrońska.
- Cieszymy się, że możemy dołożyć swoją cegiełkę do uśmiechu dzieci, które niejednokrotnie mają za sobą bardzo trudne przeżycia. Dzięki turniejowi mogą oderwać się od codzienności i spełnić marzenia. A to przecież dopiero początek ich sportowej drogi. Futbol dał szansę wyrwać się z trudnej sytuacji życiowej wielu późniejszym gwiazdom stadionów. Mamy nadzieję, że tak samo będzie w przypadku młodych zawodników, którzy zagrają w Warszawie. Z radością będziemy ich dopingować na boisku, a w przyszłości śledzić ich sportowe kariery – mówi Patrycja Kotecka, dyrektor Pionu Marketingu LINK4.
Na gali finałowej, oprócz nagród i gromkich braw dla wygranych drużyn, przyznane zostały również inne tytuły poszczególnym zawodnikom. Królem strzelców tegorocznych mistrzostw został Patryk Nowak z Burzy Kłobuck, zdobywając 15 goli. Tytuł najlepszego zawodnika otrzymał Oktawian Waleczek z Sarnowa, a najlepszej zawodniczki – Kamila Piekarz z Tajfuna. Jak co roku młodym zawodnikom kibicowali byli reprezentanci Polski w piłce nożnej, którzy tradycyjnie – po meczu finałowym mistrzostw – zmierzyli się z nimi w meczu pokazowym. Byli to m.in. Dariusz Dziekanowski, Jacek Krzynówek, Tomasz Kłos i Marek Jóźwiak.
Najlepsi piłkarze biorący udział w mistrzostwach powoływani są do kadry narodowej na Mistrzostwa Świata Dzieci z Domów Dziecka, które Stowarzyszenie "Nadzieja na Mundial" organizuje tradycyjnie w Warszawie. W tym roku turniej zaplanowano na 12-13 sierpnia. Do tej pory w Mistrzostwach Świata Dzieci z Domów Dziecka uczestniczyło blisko 2,5 tys. zawodników z całego świata. Polska zdobyła tytuł mistrzowski w 2013 r.
Orkan Otto, cyklon Willy – obojętnie jak pomysłowe imiona nadawane są wichurom, one zawsze oznaczają to samo: latające dachówki, połamane konary i drzewa na jezdni. Szczególnie narażone są samochody – w czasie jazdy i na parkingu. A gdy wydarzy się szkoda, kto za nią zapłaci? W LINK4 możesz kupić ubezpieczenie Smart Casco, które uchroni cię przed finansowymi konsekwencjami zniszczeń powodowanych przez żywioły.
Coraz częściej jesteśmy świadkami ekstremalnych zjawisk pogodowych. Ledwo jedna wichura przetoczyła się przez Polskę, a już nadciąga następny pogodowy walec. Silny wiatr sieje spustoszenie. Już porywy przekraczające 54 km/h są powodem do ostrzeżenia I stopnia*. Oznacza to, że żywioł może uszkadzać budynki, łamać drzewa czy zrywać linie energetyczne. Wtedy najwięcej pracy mają strażacy. Po niedawnym orkanie Otto zanotowali oni blisko 4300** interwencji, które najczęściej polegały na usuwaniu z dróg przeszkód.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
W świecie, w którym słowo „poświęcenie” brzmi jak archaizm, a „heroizm” kojarzy się z naiwnym romantyzmem z lekcji historii, męczeństwo może wydawać się czymś wręcz niezrozumiałym. Czymś z innego porządku – może nawet obcym i niepokojącym. Żyjemy przecież w czasach, w których indywidualizm jest cnotą, a sukces mierzy się liczbą zer na koncie, lajków pod zdjęciem i umiejętnością „dbania o siebie”. Na tym tle ofiara z własnego życia – a więc męczeństwo – wydaje się gestem radykalnym, może wręcz szalonym. A jednak… nie daje spokoju.
Arcybiskup Tadeusz Wojda, podczas obchodów Dnia Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego, mówił, że „duszpasterze męczennicy są zaczynem cywilizacji miłości”. W świecie, który coraz bardziej pogrąża się w chaosie aksjologicznym, to zdanie brzmi jak manifest. Jakby ktoś rzucał kamień w szklany ekran nowoczesności i przypominał, że są jeszcze wartości, dla których warto żyć – a czasem nawet umrzeć. Tylko kto dziś w ogóle tak myśli?
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.