Reklama

Chrześcijanie nad Nilem

W Egipcie krwawo rozpoczęło się ostatnie Boże Narodzenie, które wspólnota koptyjska obchodzi 7 stycznia. Wiernych wychodzących z kościoła w Nag Hammadi, niedaleko Luksoru, ostrzelano z karabinu maszynowego, zabijając ośmiu chrześcijan i strażnika, muzułmanina. Jest to ostatni z wielu zamachów skierowanych przeciw mniejszości chrześcijańskiej w tym muzułmańskim państwie.
O Egipcie i dramatycznych wydarzeniach, które ostatnio wstrząsnęły chrześcijańską wspólnotą w Egipcie, z bp. Williamem Kyrillosem - katolickim biskupem koptyjskim Asjutu, portowego miasta nad Nilem - rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: - Na początku XX wieku Egipt był jednym z najbardziej nowoczesnych i laickich państw arabskich. Jak to się stało, że dzisiaj jest krajem ekstremizmu islamskiego i antyzachodnich postaw w społeczeństwie?

Bp William Kyrillos: - My, chrześcijanie, od dawna współżyliśmy tutaj pokojowo ze wszystkimi. W 1919 r. Egipcjanie, bez względu na wyznawaną religię, współpracowali w celu uzyskania niepodległości. Następnie całe społeczeństwo włączyło się w dzieło rozwoju kraju. Problemy zaczęły się około dziesięciu lat temu, gdy do Egiptu dotarła fala fundamentalizmu islamskiego. Z kolei fanatyzm islamski sprawił, że pojawił się także ekstremizm chrześcijański i między wspólnotami religijnymi zaczęto wznosić mury.

- Jaki był wpływ poszczególnych prezydentów: Nasera (1956-70), Sadata (1970-81) i Mubaraka (od 1981) na zmiany społeczno-polityczne w Egipcie?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Naser uczynił bardzo wiele dla Egiptu. Był to wielki i charyzmatyczny przywódca, który umiał pociągać za sobą ludzi. Miał konkretne plany co do rozwoju kraju i po części udało mu się je zrealizować - wystarczy wspomnieć słynną zaporę w Asuanie.

- Naser uchodził za sojusznika Związku Radzieckiego…

Reklama

- Aby rozwijać kraj, Naser szukał pomocy za granicą. Najpierw zwrócił się do Amerykanów, ale ci nie udzielili mu wsparcia. Dlatego spróbował z Rosjanami, którzy bardzo chętnie mu pomogli - w ten sposób stał się ich sojusznikiem. Niestety, takie były reguły gry politycznej w czasach zimnej wojny.
Natomiast Sadat jest postrzegany jako „człowiek pokoju”. Nikt się nie spodziewał, że pojedzie do Izraela i podpisze pokojowy traktat z Izraelczykami. Niestety, aby ograniczyć wpływy socjalistyczne, Sadat zaczął popierać Bractwo Muzułmańskie - ugrupowanie islamskich ekstremistów zwalczane przez Nasera.
Mubarak rządzi Egiptem w trudnych czasach. Nie chodzi jedynie o kontekst międzynarodowy, lecz także o sytuację wewnętrzną. Demokratyzacja kraju sprawiła, że działa u nas więcej partii, a co za tym idzie - wzrosły konflikty polityczne. Zaznaczył się też wpływ fundamentalizmu islamskiego. Poza tym trzeba wiedzieć, że co roku w Egipcie rodzi się 1 250 000 dzieci (tzn. co 26 sekund rodzi się Egipcjanin), dlatego pomimo ogromnych wysiłków podejmowanych w celu uprzemysłowienia kraju wielka presja demograficzna komplikuje sprawy.

- Czy to prawda, że ekstremiści z Bractwa Muzułmańskiego mają coraz większy wpływ na Mubaraka?

- Rząd egipski jest laicki, a dla takiej władzy ekstremizm muzułmański jest wielkim niebezpieczeństwem - ludzie, jak ci z Bractwa Muzułmańskiego, postrzegają naszych polityków jako apostatów, a nie autentycznych wyznawców islamu. Oficjalnie w Egipcie nie mogą działać partie religijne, lecz w praktyce fundamentaliści islamscy idą do wyborów jako prywatni obywatele i są wybierani do parlamentu - nasi ludzie są bardzo religijni i głosują na polityków, którzy mówią o religii.

- Często zadaję sobie pytanie: jak to się stało, że społeczeństwo, które od wielu lat rządzone jest przez polityków laickich - najpierw socjalistycznych, a następnie prozachodnich - nie uległo sekularyzacji?

- Jak wspomniałem, ludzie w Egipcie są religijni, ale bardzo duży ich procent to analfabeci. Nasze społeczeństwo, naznaczone ubóstwem, ignoranctwem i bezrobociem, szuka rozwiązania problemów w islamie (fundamentaliści ukuli nawet slogan: „Islam jest rozwiązaniem!”). Problem w tym, że ludzie nie rozróżniają prawdziwej religii od ekstremizmu.

- Proszę przedstawić sytuację religijną Egiptu?

Reklama

- Teoretycznie w Egipcie istnieje wolność religijna, mimo że do konstytucji dodano zdanie: „Islam jest oficjalną religią państwa”. Zdecydowana większość ludności - nasz kraj ma 80 mln obywateli - wyznaje islam, chrześcijan jest 8-10 proc., prawie wszyscy to ortodoksyjni Koptowie (katolików jest ok. 250 tys., tyle co protestantów). Chrześcijanie są tolerowani, chociaż nie cieszą się pełną wolnością. Jednym słowem - czujemy się trochę dyskryminowani.

- Jakie formy przybiera dyskryminacja chrześcijan?

- W administracji państwowej zatrudnionych jest wielu ekstremistów islamskich, którzy stwarzają problemy chrześcijanom. Poza tym mass media są w rękach muzułmanów, a co za tym idzie - nie są obiektywne w stosunku do chrześcijan. Dużym problemem są także podręczniki szkolne, które ukazują mniejszości religijne w złym świetle.

- Ekscelencja mówi o dyskryminacji chrześcijan, lecz coraz częściej docierają do nas informacje o prawdziwych prześladowaniach wyznawców Chrystusa - ostatnio doszło do krwawego zamachu na chrześcijan wychodzących z kościoła koptyjskiego w Nag Hammadi, który poprzedziły groźby pod adresem miejscowego biskupa Kirollosa. A to tylko ostatni z całej serii ataków na chrześcijan w Egipcie. Co się kryje za tymi atakami?

Reklama

- W tym konkretnym przypadku chodziły głosy o gwałcie dokonanym w zeszłym roku na dziewczynie muzułmańskiej, lecz nic konkretnego na tem temat nie wiadomo. Jeżeli są dowody przeciw komuś, należy postawić go przed sądem. Natomiast w Nag Hammadi strzelano do tłumu wiernych wychodzących z kościoła - ktoś chciał dokonać rzezi chrześcijan. W naszym parlamencie wielu polityków próbowało przedstawić tę zbrodnię na chrześcijanach jako odizolowany akt zwykłej przestępczości. Dopiero chrześcijańska parlamentarzystka - kobieta bardzo odważna - zdementowała tę interpretację wydarzeń, podkreślając ich religijny charakter.

- Czy to prawda, że zdarzają się przypadki porwania koptyjskich dziewcząt, by nawrócić je na islam?

- Zdarza się, że jakaś dziewczyna chrześcijańska porzuca rodzinę z miłości do muzułmanina - to można jakoś zrozumieć. Ale jest prawdą, że czasami nieletnie Koptyjki znikają w dziwnych okolicznościach. Oczywiście, jest to także wina rodzin, które nie zajmują się dostatecznie córkami, ale też Kościoła, który powinien lepiej wychowywać dziewczęta i uwrażliwiać je na fakt, że wychodząc za mąż za muzułmanina, będą musiały przejść na islam.

- Komentując coraz częstsze przypadki poranień i mordów chrześcijan, koptyjski biskup Kirollos stwierdził, że „toczy się walka o wyeliminowanie chrześcijan z Egiptu”. Czy to przesadzony alarm?

Reklama

- Jest nas wiele milionów, dlatego byłoby trudno dokonać eksterminacji wszystkich chrześcijan. Poza tym społeczność chrześcijańska stanowi nierozłączną część Egiptu i dla dobra kraju daje swój wkład w wielu dziedzinach. Co wcale nie znaczy, że nie musimy zwalczać przyczyn przemocy religijnej, której ofiarami są Koptowie. Dlatego Narodowa Rada Praw Człowieka przygotowała całą serię propozycji i zaleceń. Należałoby zacząć przede wszystkim od szkoły - trzeba zreformować programy szkolne, które zostały zislamizowane. Należy wywierać presję na media, w których zbyt łatwo atakuje się inną religię, tzn. chrześcijaństwo. Powinny one podkreślać, że Egipt jest ojczyzną wszystkich, a nie tylko wyznawców jednej religii.
Konieczne jest także ujednolicenie przepisów dotyczących miejsc kultu - Koptowie zbyt często są sfrustrowani, gdyż nie mogą uzyskać pozwoleń na budowę i remonty kościołów czy innych budynków sakralnych.

- A meczety wznoszone są bez żadnych przeszkód…

- No właśnie. Od pięciu lat dyskutuje się w parlamencie nad projektem prawa, które miałoby zapewnić wszystkim te same warunki przy budowie miejsc kultu, lecz ostateczne decyzje są ciągle odkładane.
Chciałbym zwrócić uwagę na inną ważną sprawę - chrześcijanie chcą państwa świeckiego, dlatego zwalczają próby uczynienia z Egiptu państwa wyznaniowego. Istnieje też problem kaznodziejów muzułmańskich, którzy w meczetach często podburzają ludzi przeciwko „niewiernym”, tzn. chrześcijanom.

- W Europie jest to również wielki problem. Często zdarza się, że imamowie - duchowni kierujący wspólnymi modłami w meczecie, kaznodzieje - głoszą nienawiść do Zachodu i do „krzyżowców”, jak nazywają chrześcijan. Lecz na naszym kontynencie istnieją przecież prawa zabraniające podjudzania do nienawiści na tle religijnym…

- Należałoby wprowadzić podobne prawo w Egipcie.
Pragnę również wyrazić życzenie, aby społeczność koptyjska była lepiej reprezentowana w parlamencie.

Reklama

- Gdy mówimy o nienawiści do chrześcijaństwa, chciałbym przypomnieć bardzo smutny i niepokojący fakt: Muhammad Imarah, wykładowca na słynnym kairskim Uniwersytecie Al Azhar, opublikował niedawno „raport naukowy”, w którym twierdzi, że chrześcijaństwo jest „religią politeistyczną”. Jak tego typu upokarzanie chrześcijaństwa, manifestowane przez „mędrców” islamu, wpływa na masy muzułmańskie?

- Niepokojący był fakt, że raport, o którym Pan wspomniał, został rozprowadzony bezpłatnie razem z czasopismem „Al Azhar” - organem oficjalnym Uniwersytetu, będącego punktem odniesienia dla całego świata muzułmańskiego. Niektórzy chrześcijanie zaprotestowali u Wielkiego Imama - człowieka bardzo otwartego, który kazał wycofać tę broszurę z rynku i poczynić odpowiednie kroki przeciwko Muhammadowi Imarahowi.

- Na Zachodzie daje się zauważyć tendencję wyjaśniania i usprawiedliwiania fanatyzmu islamskiego ignorancją mas. Przytoczony przeze mnie przypadek profesora z Uniwersytetu Al Azhar wyraźnie temu przeczy. Pozwoli Ekscelencja, że wspomnę jeszcze jedno smutne zdarzenie: w zeszłym roku związek lekarzy egipskich zadecydował, że należy zabronić przeszczepów między ludźmi różnej narodowości i religii, tzn. również między muzułmanami a chrześcijanami. Tego rodzaju idee mogą budzić niepokój...

Reklama

- Ta decyzja lekarzy islamskich została zakwestionowana przez muftich z Al Azharu (mufti - uczony i teolog islamski, wydający sądy w sprawach religijnych i prawnych - przyp. W. R.). Chciałbym jednak przy tej okazji zacytować słowa papieża Szenudy III, zwierzchnika Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego (ortodoksyjni Koptowie nazywają swego zwierzchnika papieżem, tak jak my, katolicy - przyp. W. R.). Gdy zapytano go, czy chrześcijanin może dać swe organy do przeszczepu niechrześcijaninowi, odpowiedział: „Powinien dać nie tylko organy, ale i życie, jeżeli byłoby to konieczne”. Słowa te najlepiej świadczą, czym jest chrześcijaństwo.

- Czy ekstremiści egipscy otrzymują wsparcie z zagranicy?

- Dla ekstremizmu islamskiego wielkim bodźcem była rewolucja islamska w Iranie (w 1979 r. - przyp. W. R.), nawet jeżeli jest to państwo szyickie. Teraz natomiast ruchy fundamentalistyczne są wspierane przez Arabię Saudyjską i państwa Zatoki Perskiej. Rząd próbuje zablokować tego typu pomoc, gdyż celem ekstremistów - jak już wspomniałem - jest obalenie rządu laickiego. Ataki na turystów i na chrześcijan służą również osłabieniu rządu, ukazaniu, że nie jest on w stanie utrzymać porządku w państwie, a zatem należy go zastąpić rządem islamskim.

- Turystom zachodnim Egipt kojarzy się z faraonami i plażami nad Morzem Czerwonym. Mało kto wie o jego starożytnej tradycji chrześcijańskiej. Co należy czynić, aby ludzie odkryli chrześcijańską tożsamość Egiptu?

- W wielu krajach Kościół organizuje podróże o charakterze religijnym. Ja również przyjmuję w diecezji grupy, których program turystyczny pozwala odkryć chrześcijańską tożsamość Egiptu i nasz Kościół, starożytny i ciągle żywy. Znane biuro podróży diecezji rzymskiej - Opera Romana Pellegrinaggi organizuje pielgrzymki, które przewidują dwa lub trzy spotkania z lokalnym Kościołem. Uważam, że inne biura turystyczne mogłyby wziąć przykład z Opera Romana Pellegrinaggi.
Z naszej strony - organizujemy się, by zapewnić opiekę duszpasterską turystom, którzy przyjeżdżają do Egiptu na wakacje.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Przybylski podczas ingresu: śląski lud wciąż potrzebuje Jezusa

2025-10-04 12:33

[ TEMATY ]

archidiecezja katowicka

abp Andrzej Przybylski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Andrzej Przybylski

Abp Andrzej Przybylski

Arcybiskup Andrzej Przybylski podczas swojego ingresu do katowickiej katedry wyraził nadzieję, że sobotnia uroczystość będzie nie tylko wprowadzeniem nowego biskupa, ale wejściem wszystkich do wnętrza Kościoła Chrystusowego.

Podziel się cytatem Zobacz zdjęcia: Ingres abp. Andrzeja Przybylskiego do katedry Chrystusa Króla w Katowicach - Chciałbym was dzisiaj poprosić, aby ten ingres nie był tylko moim ingresem, nowego biskupa do katowickiej katedry, ale żeby był naszym wspólnym ingresem, odnowionym wejściem nas wszystkich do wnętrza Kościoła Chrystusowego. Bo nie wystarczy, żeby sam pasterz wszedł do świątyni. On tam wchodzi po to, żeby ze sobą wprowadzić całą owczarnię – zdrowe i pobożne owieczki i te zagubione, poranione i zbuntowane, te odnalezione na peryferiach i błądzące jeszcze pośród zawirowań tego świata – powiedział nowy metropolita.
CZYTAJ DALEJ

Jak zapobiegać samobójstwom? – po debacie u arcybiskupa Galbasa

2025-10-04 15:31

[ TEMATY ]

samobójstwo

Milena Kindziuk

dr Milena Kindziuk

Red

Kiedy przekroczyłam próg Domu Arcybiskupów Warszawskich, czułam, że to nie będzie spotkanie, które można „odbębnić” i wrócić do codzienności. Tytuł – „Nie pozwólmy znikać bez słowa” – brzmiał boleśnie, zwłaszcza w świetle statystyk, o których mówił później abp Adrian Galbas: prawie pięć tysięcy samobójstw w Polsce w ubiegłym roku. Prawie pięć tysięcy ludzkich dramatów. Prawie pięć tysięcy rodzin, w których rany nie zabliźnią się już nigdy. Liczba to przerażająca, ale jeszcze bardziej poruszająca jest cisza, która po nich zostaje. Cisza, w której brzmi echo ich samotności.

Abp Galbas zaczął od Psalmu 23, który znają chyba wszyscy wierzący: „Choćbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. Lecz w jego ustach pojawiła się wersja tragiczna: „Jestem w ciemnej dolinie i nikogo nie ma ze mną. Nie ma Cię ze mną, Boże. Nie ma cię ze mną, bracie”. Te słowa zapadły w pamięć. Widziałam twarze uczestników – nikt nie patrzył w telefon, nikt się nie wiercił. W tym momencie zrobiło się naprawdę ciszej.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV zachęca do odnowienia żaru powołania misyjnego

2025-10-05 12:01

Vatican Media

Jesteśmy wezwani do odnowienia w sobie żaru powołania misyjnego - powiedział Ojciec Święty w homilii podczas Jubileuszu świata misyjnego i migrantów.

Drodzy Bracia i Siostry!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję