Reklama

Smutna refleksja w 50. rocznicę epokowego odkrycia prof. Lejeune’a

Takie dzieci nie mają prawa do życia?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W tym roku minęło pięćdziesiąt lat od epokowego odkrycia, jakiego dokonał francuski lekarz i uczony, współzałożyciel Papieskiej Akademii Życia, przyjaciel Papieża Jana Pawła II - prof. Jérôme Lejeune. Niestrudzony obrońca życia ludzkiego, od poczęcia aż do naturalnej śmierci, cały swój naukowy talent poświęcił pracy na rzecz dzieci dotkniętych tajemniczą chorobą, która skutkowała tym, że nie rozwijały się one tak jak ich rówieśnicy, a sam ich wygląd sprawiał, że nazywano je małymi monstrami albo po prostu idiotami. Przez pewien czas w opisie choroby posługiwano się nawet w języku fachowym pojęciem „idiotyzm mongolski”.

Lęk, panika, pogarda

Po raz pierwszy zespół objawów, które nazywano mongolizmem, opisał w XIX wieku angielski lekarz John Langdon Down (1828-96). Stąd do dziś w Polsce, podobnie jak w całym świecie anglosaskim, określamy tę chorobę mianem zespołu Downa. Angielski lekarz nie miał wystarczających narzędzi, aby powiedzieć coś więcej o przyczynie dziwnej choroby, która budziła u ludzi litość, ale też paniczny lęk i pogardę.
Wokół tajemniczego schorzenia, które znacznie różniło się od znanych chorób, narosło wiele mitów i nieporozumień. Sprawiło to, że rodzice zdrowych dzieci nie pozwalały im na kontakty z rówieśnikami wyglądającymi trochę inaczej i trochę inaczej się zachowującymi. Na dodatek, szukając źródła tak specyficznej deformacji rodzących się dzieci, zaczęto winą za to obarczać rodziców. Jeszcze do niedawna panowało przekonanie, że dzieci z zespołem Downa rodzą się na skutek pijaństwa albo po prostu złego prowadzenia się matek. Nawet lekarze „na wszelki wypadek” matkom rodzącym dzieci z charakterystycznie okrągłą twarzą, z okrągłymi oczami i buzią „w podkówkę” zalecali robienie badań w kierunku syfilisu. Jakież to musiało być upokarzające dla matek i całych rodzin... Nawet w samym Kościele musieliśmy długo dojrzewać do tego, by również dzieci obciążone taką złożoną niepełnosprawnością dopuszczać do uczestnictwa w pełnym życiu sakramentalnym.
Odkrycie dodatkowego chromosomu (trzeci chromosom przy 21 parze, stąd od czasów Lejeune’a zaczęto posługiwać się nazwą trysomia), który odpowiada za mongolizm u rodzących się co jakiś czas dzieci, zmieniło zupełnie nasze spojrzenie zarówno na dzieci, jak i ich rodziny. Prof. Lejeune żartował, że przecież jego ukochanym małym przyjaciołom nic nie brakuje, a wprost przeciwnie - mają one o jeden chromosom więcej niż inne dzieci. Potrafią żyć, kochać, być radością dla swych rodzin.

Smutna prawda

Miałem okazję poznać rodzinę prof. Lejeune’a. Kilkakrotnie zapraszałem panią Birth na organizowane z okazji Światowego Dnia Chorego sesje naukowe, podczas których opowiadała nam o niezwykłej pasji męża, którego marzeniem było, by jego odkrycie zmieniło los zarówno dzieci, jak i ich rodzin, poprzez skuteczną terapię medyczną, która mogłaby zniwelować skutki dodatkowego chromosomu albo go po prostu wyeliminować. Czy to jest technicznie możliwe, tego jeszcze nie wiemy, ale wiemy, że prof. Jérôme Lejeune otworzył nowe, dotąd nieznane, możliwości terapii genetycznych. Francuski uczony wierzył, że jego odkrycie odmieni los dzieci i zmobilizuje nasze wysiłki.
Pięćdziesiąt lat po tamtym odkryciu stało się inaczej. Jak pisze Jean-Marie Le Méné w bulwersującej książce „La trisomie est une tragédie grecque. 50 ans après la découverte de la trisomie 21, comment éviter une politique eugéniste?”, odkrycie mające służyć dzieciom, całkowicie obróciło się przeciw nim. Tak, trzeba to dziś ze wstydem przyznać, że umożliwienie genetycznej identyfikacji przyczyny zespołu Downa spowodowało, że we Francji 96 proc. dzieci eliminuje się przez całkiem legalną aborcję. Tak dzieje się także w Polsce, gdzie w świetle obecnie obowiązującej ustawy pozwala się na aborcję w przypadku stwierdzenia deformacji lub choroby dziecka przed narodzeniem. Przypadek trysomii jest tym, który może być uznany za wystarczający powód do podjęcia legalnej decyzji, w myśl której takie dziecko nie ma prawa do życia, nie ma prawa przyjść na świat.
Jeśli to kogoś nie przeraża - powiedziałby wielki humanista XX wieku Raoul Follereau - to niech siebie nie nazywa człowiekiem cywilizowanym, a tym bardziej - chrześcijaninem.
Perwersja w zastosowaniu wspaniałego odkrycia medycznego polega na tym, że zamiast ratować człowieka przez eliminację zagrożenia, zastosowaliśmy zabieg odwrotny. By pozbyć się problemu niepełnosprawnych dzieci z zespołem Downa, po prostu zabijamy je jeszcze przed urodzeniem. Przypomina to najstraszniejsze czasy ideologii nazistowskiej, w myśl której także eliminowano niepełnosprawne dzieci dotknięte mongolizmem. Jak czytamy w omawianej książce Jean-Marie Le Méné’a, jedną z ofiar tamtych czasów był kuzyn obecnego Papieża Benedykta XVI.
Dzięki badaniom prof. Lejeune’a wiemy dziś, że trysomia nie jest chorobą dziedziczną i ktoś nią dotknięty nikomu nie zagraża. Dodatkowy chromosom pojawia się na skutek błędu przy rekombinacji materiału genetycznego rodziców. To po prostu powtarzający się cyklicznie mniej więcej co 700 poczęć przypadkowy błąd natury. Zatem ani dziecko, ani dorosły „dauniak” nikomu nie zagraża, ma prawo do życia, nauki i pracy. To prawda, że wśród licznych skutków trysomii występują w różnym stopniu: opóźnienie w rozwoju, niepełnosprawność motoryczna, zaburzenia mowy oraz zapadalność na różne choroby somatyczne. Znaczy to tylko tyle, że ci obdarzeni przez naturę dodatkowym chromosomem ludzie wymagają od nas nieco więcej miłości, opieki i pomocy. A stosunek do nich zawsze będzie świadczyć o naszym człowieczeństwie.
Autor bulwersującej książki stawia dramatyczne pytania: Jak zatrzymać praktykowany w świetle prawa, przy przyzwoleniu naszych społeczeństw, eugenizm? Co się stało z naszą cywilizacją, że nie znajduje się w niej miejsca dla najsłabszych?
Od lat organizuję w Zielonce koło Warszawy doroczne spotkania niepełnosprawnych dzieci. Wśród nich są zawsze owe „okrągłe” dzieci, które mają kłopoty z mówieniem, czasem z poruszaniem się, ale zawsze są pełne radości - wystarczy okazać im trochę serca, tak jak to czyni wielu wspaniałych rodziców, dla których „dauniaczek” w rodzinie nie jest ciężarem, ale darem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pierwszy raz w historii Nuncjusz sprawował Mszę św. w anglikańskiej katedrze

2025-07-09 12:45

[ TEMATY ]

Msza św.

św. Tomasz Becket

Nuncjusz Apostolski

anglikańska katedra

Canterbury

CBCEW/Marcin Mazur

Nuncjusz w anglikańskiej katedrze historyczna Msza św. w Canterbury

Nuncjusz w anglikańskiej katedrze historyczna Msza św. w Canterbury

Po raz pierwszy w historii współczesnej przedstawiciel Papieża przewodniczył Eucharystii w miejscu męczeństwa św. Tomasza Becketa, XII-wiecznego arcybiskupa Canterbury, kanclerza Anglii.

7 lipca w anglikańskiej katedrze w Canterbury miało miejsce wydarzenie bez precedensu w czasach nowożytnych. Mszy św. przewodniczył nuncjusz apostolski w Wielkiej Brytanii, abp Miguel Maury Buendía. Eucharystia została odprawiona z okazji święta translacji relikwii św. Tomasza Becketa, czyli ich uroczystego przeniesienia w 1220 roku z pierwotnego grobu w kryptach do okazałego relikwiarza za głównym ołtarzem.
CZYTAJ DALEJ

Najmodniejsze firany gotowe 2025 – te wzory i tkaniny królują we wnętrzach

2025-07-03 09:51

[ TEMATY ]

moda

firany gotowe

wzory i tkaniny

wnętrza

firanki

Materiał sponsora

Modne firany i zasłony

Modne firany i zasłony

Trendy w aranżacji wnętrz zmieniają się dość szybko, dlatego wybierając gotowe firanki, powinieneś uwzględnić nie tylko własne preferencje, ale i to, co jest modne w 2025 roku. Ostatnie miesiące to czas, w którym na topie są przede wszystkim motywy, barwy i dekory związane z naturą, jednak projektanci mają także ciekawe inspiracje dla miłośników oryginalniejszych wnętrz. Jakie są najmodniejsze firany na 2025 rok?

W ostatnich miesiącach w aranżacjach wnętrz dominują naturalne kolory i materiały. Dotyczy to także dekoracji okiennych, dlatego gotowe firany w stylu eko należą do najmodniejszych w tym roku. Wyróżniają się spośród innych wzorów za sprawą delikatności i lekkości. Stonowane barwy świetnie komponują się z wyrazistymi akcentami w postaci barwnych, kwitnących kwiatów i intensywnie zielonych roślin egzotycznych, które rosną na parapecie. Dzięki temu firany w duchu eko są świetnym wyborem dla miłośników kwiatów i zieleni, którzy otaczają się licznymi roślinami doniczkowymi w całym domu.
CZYTAJ DALEJ

Polską racją stanu jest odwołanie von der Leyen

2025-07-09 18:50

[ TEMATY ]

Jadwiga Wiśniewska

Ursula von der Leyen

PAP/EPA/GUILLAUME HORCAJUELO

Ursula von der Leyen

Ursula von der Leyen

Konieczne jest odwołanie von der Leyen, która od sześciu lat kieruje KE w sposób całkowicie oderwany od rzeczywistości, realnych potrzeb obywateli oraz od wartości, na których zbudowano wspólną Europę.

Pod rządami von der Leyen, Komisja Europejska stała się instrumentem interesów radykalnych organizacji pozarządowych i zakładnikiem błędnej ideologii ekologizmu jak i polityki migracyjnej. To właśnie sztandarowe projekty polityczne von der Leyen, takie jak Zielony Ład, Pakt Migracyjny, centralizacja UE czy zawarcie umowy z Mercosur prowadzą do spadku konkurencyjności europejskiej gospodarki, wzrostu kosztów energii, a tym samym ubóstwa energetycznego, upadku europejskiego rolnictwa i zagrożenia bezpieczeństwa. Wbrew wszelkiej logice, projekty te są nie tylko kontynuowane, ale wręcz ich realizacja przyspieszana.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję