Reklama

Miłosierdzie Boże zwycięży

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do szóstej klasy szkoły podstawowej chodziłem w Wilnie jeszcze przed II wojną światową. To miasto miało wtedy piękne tradycje: w czasie Wielkiego Tygodnia każda rodzina odwiedzała w kościołach Groby Pańskie.

Pierwsze spotkanie

Moja Szkoła Podstawowa nr 24 znajdowała się przy ul. Wileńskiej, szło się obok Benedyktynek klauzurowych i niedaleko był kościół wojskowy, tj. dawny kościół Jezuitów. (Jezuici zostali wypędzeni przez cara i po wojnie już tam nie wrócili, dlatego powstał tam kościół garnizonowy). Poszliśmy do tego kościoła z kolegą, aby mieć zaliczone nawiedzenie kolejnego grobu. Wchodzimy - cisza, nikogo nie ma. Zamiast grobu widzimy skały zrobione z papieru i tron. Na półce ustawiona monstrancja, a dopiero na dole figura zmarłego Jezusa Chrystusa. Ponieważ nikogo nie było, nie szczędziliśmy sobie z kolegą dość głośnych uwag: Co to za grób - tylko dwie świece… Wtedy zza filaru wyłonił się ksiądz. Spuściliśmy głowy, myśląc, że nas okrzyczy za to, że za głośno mówimy w kościele, i to przed Najświętszym Sakramentem. Ale on nie nakrzyczał na nas, tylko powiedział, że śmierć Pana Jezusa jest zwycięstwem, stąd tron, który robi się dla zwycięzcy - tak nam tłumaczył. Szybko przeżegnaliśmy się i uciekliśmy, szczęśliwi, że nie było ostrego napomnienia. Po powrocie do domu zapytałem rodziców, co to za ksiądz. Wtedy mi wytłumaczono, że to ks. Michał Sopoćko, ten od s. Faustyny. To było moje pierwsze z nim spotkanie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Modlitwa w ukryciu

Kolejne było dużo później i bardziej „na ucho” niż „na oko”, bo ks. Sopoćki nie widziałem. Już po aresztowaniu i wypuszczeniu nas przez Sowietów władze seminarium posłały mnie, jako kleryka, do pracy, abym przygotował dzieci do pierwszej spowiedzi i Komunii św. Dzieci te przez całą wojnę nie miały takiego przygotowania, więc pomoc była potrzebna. Trafiłem do parafii Rudomino. Kiedyś ksiądz proboszcz, u którego mieszkałem, wybrał się do swojego sąsiada, do parafii Porudomino, i zabrał mnie ze sobą. Był lipiec, kobyła szła sennie. Gorąco, cisza… Nagle słyszymy - „Ave Maria gratia plena, Dominus tecum… Santa Maria Mater Dei…”. Zapytałem księdza proboszcza, o co chodzi, a on odpowiedział: „Kleryk, a nie rozumie. To zakonnice pielą grzędy i odmawiają Różaniec po łacinie”. A był to klasztor Urszulanek Szarych. Proboszcz powiedział mi wówczas, że tu ukrywa się ks. Michał Sopoćko, ten od Miłosierdzia Bożego - a ja wówczas miałem o tym nikomu nie mówić.

Reklama

Zbliżał się koniec wojny

W październiku 1944 r. byłem początkującym klerykiem Arcybiskupiego Wyższego Seminarium Duchownego, mieszkałem w seminarium, jeszcze w Wilnie. Ks. Sopoćko miał też wykład z katechetyki, ale nie z nami, bo my byliśmy dopiero na pierwszym roku. Potem, kiedy abp Jałbrzykowski nakazał nam repatriację i przeniósł seminarium do Białegostoku, ks. Sopoćko pozostał w Wilnie. Miał bardzo piękne zadanie, aby przybyłym do Wilna sowieckim ludziom i ich rodzinom mówić o Panu Bogu. Nadawał się do tego tym bardziej, że znał doskonale język rosyjski. Po pewnym czasie abp Jałbrzykowski dowiedział się, że NKWD zamierza aresztować ks. Sopoćkę i że ma on być deportowany do łagru. Posłał więc do niego telegram, nakazując natychmiastowy przyjazd do Białegostoku. Ks. Sopoćko posłusznie przyjechał, a misyjna praca została pozostawiona innym duszpasterzom.

Spotkania w konfesjonale

Ks. Michał Sopoćko był człowiekiem bardzo spokojnym i taktownym. Jako kleryk spowiadałem się u niego. On też dopuścił mnie do diakonatu. A wtedy trzeba było się wyspowiadać z całego życia.

Apostoł cierpliwego oczekiwania

W 1950 r. pracowałem jako wikariusz na wsi, a on przy każdym spotkaniu pytał, czy opowiadam ludziom o Bożym Miłosierdziu. Odpowiadałem, zgodnie z prawdą, że przy każdej spowiedzi mówię wszystkim: „Ufaj w Boże miłosierdzie”. Ale na zatwierdzenie objawień s. Faustyny trzeba było jeszcze poczekać. Abp Jałbrzykowski był bardzo ostrożny, jeśli chodzi o nadzwyczajne objawienia. Dlatego s. Wandę Boniszewską, stygmatyczkę, otoczył specjalnie powołaną komisją kościelną. Podobnie rzecz się miała z ks. Sopoćką. Jednak, kiedy zostałem biskupem - tu muszę się pochwalić - stanąłem po stronie spowiednika s. Faustyny. Zdawałem sobie sprawę, że poczynione ostrożności były zbyt wielkie. Nie można do końca być ostrożnym, trzeba w końcu zaufać Panu Bogu. Powołałem go nawet na kanonika rzeczywistego Kapituły Metropolitalnej Wileńskiej. Ale miałem też problemy. Ks. Sopoćko ciągle bowiem przynosił swoje postulaty, a przypomnijmy, że objawienia s. Faustyny nie były od początku akceptowane przez Stolicę Apostolską. Ks. Sopoćko jednak ciągle powtarzał, że to wszystko będzie odwołane. Kiedyś nawet chciałem wnieść te postulaty i przedstawić na sesji Episkopatu, ale musiałem najpierw przedstawić je kard. Wyszyńskiemu. Ksiądz Prymas powiedział mi wówczas, że w tym momencie jest nieodpowiednia atmosfera i poprosił, abym nie wnosił tego na te obrady. Przywiozłem tę informację do Białegostoku. Mówię ks. Sopoćce, że musimy zaczekać, bo to teraz nie przejdzie. Odpowiedział tylko: „Miłosierdzie Boże zwycięży”. I miał rację. Z czasem wszystko się wyprostowało - s. Faustyna jest ogłoszona świętą, a ogłoszenie jego beatyfikacji właśnie się odbywa. Ile musiał mieć wiary w objawienia Jezusa Miłosiernego s. Faustynie! Dziś widzę w tym specjalny Boży dar, jakim Chrystus obdarował ks. Sopoćkę. On wierzył od początku do końca swojej służby w Boga, który objawił swoje miłosierdzie dla całego świata.

Opracowanie: Marta Łomnicka-Jasińska, Agnieszka Bugała, Karol Białkowski, Krzysztof Kunert

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas w Piekarach Śląskich: Gdyby Kościół się nie upierał przy aborcji miałby lepszą prasę

Gdyby Kościół się nie upierał przy aborcji, czy eutanazji, miałby lepszą prasę ‒ mówił w Piekarach Śląskich abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wygłosił słowo wstępne podczas dorocznej Pielgrzymki Mężczyzn i Młodzieńców do Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Sporą część swojej wypowiedzi poświęcił obecności wiernych w Kościele.

Zwracając się do pątników metropolita katowicki zauważył, że pielgrzymki piekarskie, zarówno męskie, jak i żeńskie, to jeden z wielkich skarbów Śląska i śląskiego Kościoła. ‒ I nasza wielka duma! Przychodźcie tu i przyprowadzajcie następnych, następne pokolenia, a one niech przyprowadzają kolejne ‒ powiedział.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

„Stań w obronie Krzyża!” – obywatelska inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców Warszawy

2024-05-27 10:31

[ TEMATY ]

krzyż

wobroniekrzyza.pl

W odpowiedzi na zarządzenie Rafała Trzaskowskiego zakazujące eksponowania symboliki religijnej w budynkach warszawskich urzędów, mieszkańcy stolicy, wspierani przez Instytut Ordo Iuris oraz Centrum Życia i Rodziny, zainaugurowali obywatelską inicjatywę uchwałodawczą „Stań w obronie Krzyża!”.

Oświadczenie o utworzeniu Komitetu Inicjatywy Uchwałodawczej zostało już złożone w Biurze Rady Miasta Stołecznego Warszawy, co oznacza oficjalne rozpoczęcie zbiórki podpisów pod projektem uchwały. Zbiórka będzie trwała przez najbliższe tygodnie. Na stronie internetowej inicjatywy: wobroniekrzyza.pl od dzisiaj można wypełnić specjalny formularz umożliwiający pobranie projektu uchwały, list do zbiórki podpisów oraz regulaminu zbiórki. Podpisywać się pod projektem mogą tylko mieszkańcy Warszawy - czyli osoby posiadające prawo głosowania w wyborach do stołecznej Rady Miasta.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję