Reklama

Jak powstał Piotruś, czyli tajemnice rzeźby lalkowej

Reżyser oskarowej produkcji „Piotruś i wilk”, Suzie Templeton, poszukiwała twórcy głównej postaci - Piotrusia przez blisko 2 lata. Znalazła ją dopiero po ogłoszeniu konkursu na projekt. Zwyciężczynią okazała się pabianiczanka - Ewa Maliszewska, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O konkursie na projekt pani Ewa dowiedziała się od koleżanki z branży plastycznej, która miała kontakt z ludźmi z Se-Ma-Fora. Wciąż poszukiwano głównego projektanta lalek. Okazało się, że wiele osób podejmowało próby wyobrażenia głównej postaci - powstawały szkice, portrety, indywidualne wizje. Zgłosiła swój udział. Po wstępnej selekcji reżyser Suzie Templeton wybrała kilka propozycji i kontynuowała rozmowy tylko z wybranymi osobami. - Zrobiłam wiele projektów, zanim reżyserka stwierdziła, że chce współpracować tylko ze mną - wyznaje pani Ewa.

Etap poszukiwań

Od chwili, gdy Suzie Templeton wybrała jej projekt, do momentu, kiedy postać przybrała ostateczny kształt, minął miesiąc. - To był etap ścisłej współpracy, polegający na tym, że reżyserka opowiadała mi o postaci - twierdzi pani Ewa. - Musiałam wiedzieć, jakie Piotruś będzie miał cechy charakteru, jakie emocje będą mu towarzyszyły, jaki nastrój wewnętrzny będzie wyrażało jego spojrzenie.
Portret Piotrusia był wzorowany na fotografii pewnego chłopca z Rosji. Oprócz tego były szkice. Ale to wszystko były tylko sugestie. Zadaniem rzeźbiarki było znaleźć cechy osobowości postaci, a jednocześnie dokładnie odtworzyć intencje reżyserki. - Musiałam wydobyć to z jej opowiadań, wyrazić jej oczekiwania - wyznaje z uśmiechem pani Ewa. - Pani Templeton sprawdzała dosłownie każdy detal: profil, spojrzenie, grymas twarzy. Ogromny nacisk kładła na psychologię postaci; oczekiwała, że zostanie ona zmaterializowana w rzeźbie.
Momentem przełomowym było obejrzenie przez panią Ewę poprzedniego filmu Suzie Templeton - „Pies”, do którego reżyserka samodzielnie wykonała wszystkie postacie. - Po obejrzeniu tego filmu starałam się, aby moje projekty były utrzymane w podobnym charakterze - twierdzi pani Ewa. - Mówiąc językiem plastycznym, usiłowałam wydobyć tę postać z jej wyobrażeń i wykonać ją manualnie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Proces tworzenia

W pewnej chwili reżyserka stwierdziła, że to jest dokładnie to, czego oczekuje. Dostrzegła, że postać stworzona przez panią Ewę była wieloznaczna - w zależności od perspektywy spojrzenia zmieniał się jej wyraz twarzy i nastrój. Przyznała, że udało jej się stworzyć głęboki psychologiczny portret postaci.
Ostatecznie powierzono pani Ewie zaprojektowanie większości lalek wykorzystanych w filmie. Tyle że tym razem reżyserka dała jej większą swobodę tworzenia. - Miała już do mnie zaufanie i oczekiwała po mnie własnej inicjatywy - tłumaczy autorka. - Każdy artysta ma pewien zasób możliwości, w zależności od jego wrażliwości i warsztatu. Przy tworzeniu postaci zostawia się część własnego wnętrza, odciska na niej linie papilarne, zostawia ślad swojej osobowości. Fakt, że Suzie Templeton wybrała większość moich projektów, świadczy o tym, że udało mi się trafnie wyrazić te emocje postaci, których ona oczekiwała
Proces tworzenia postaci składa się z kilku faz, w zależności od ilości emocji wyrażanych przez jej twarz. Osobno trzeba więc wyrzeźbić postać uśmiechniętą, osobno - smutną, zdenerwowaną czy zawiedzioną. Biorąc pod uwagę fakt, że reżyserka jest osobą niezwykle precyzyjną, ekipa realizatorska miała niełatwe zadanie.

Reklama

Praca zespołowa

Dodatkowa trudność polegała na tym, że postacie w filmie były nieme, zatem wszystkie treści musiały być wyrażone gestem i mimiką. Reżyserka pilnowała charakteryzatorów, żeby nie zgubili tego wyrazu. Zdarzało się, że lalki wracały do poprawy. Również animatorzy i operatorzy musieli dbać o najdrobniejszy szczegół w utrwalaniu postaci w kadrze, aby nie stracić zamierzonego celu.
Pierwotny projekt lalki pani Ewa wykonywała w specjalnej plastelinie, z której zdejmowano silikonowe formy i odlewano z żywicy, aby ponownie odlać postaci z silikonu lub lateksu. Lalki były robione w dwóch skalach - ok. 30 i 50 cm. Tempo pracy było bardzo szybkie, trzeba było wszystko przygotować, żeby mogły ruszyć następne etapy, czyli charakteryzacja, animacja i „operatorka”. - Nie byłam przygotowana na taką współpracę, nie spodziewałam się, że będę tworzyła prawie wszystkie postacie - wyznaje Pani Ewa. - Wszyscy czekali na akceptację kolejnych lalek przez reżyserkę. To była ogromna presja. Chciałabym dodać, bo rzadko się o tym mówi, że lalkę kaczuszki wykonała Małgorzata Makarewicz, a kocicę Agnieszka Mikołajczyk. Większość charakteryzacji jest dziełem Sylwii Nowak, a animację wykonał wybitny twórca Adam Wyrwas.

Dorobek artystyczny

Chociaż trudno w to uwierzyć, pani Ewa jest debiutantką w zakresie rzeźby lalkowej. Pierwszy raz współpracowała z Se-Ma-Forem. - Było to dla mnie prawdziwe wyzwanie, bo świat bajki ma swoje prawa - wyznaje rzeźbiarka. - Inne są wymagania, jeśli chodzi o stylizację postaci. To nowe doświadczenie wymagało ode mnie przestawienia się na zupełnie inny proces twórczy. Nikt mi nie tłumaczył różnic w proporcji, czyli tego, że lalka bajkowa nie może być do końca realistyczna, że wszystko musi być przekształcone na potrzeby filmu. Wszystkiego uczyłam się w trakcie prac nad projektem, a cennych wskazówek udzielił mi Marek Skrobecki, autor filmu „Ichthys”.
W swej dotychczasowej działalności artystycznej Ewa Maliszewska wykonała wiele zleceń. Jest autorką m.in. rzeźby Marka Kotańskiego i współautorką obelisku ku pamięci żołnierzy wielu armii w parku Wolności w Pabianicach. Wykonała także monument Jana Długosza, który niebawem stanie w Pabianicach przed zamkiem. Wśród realizacji, do których czuje się bardzo przywiązana, wymienia rzeźbę przed łódzką Szkołą Filmową. To jej praca dyplomowa z pracowni prof. A. Jocza. - W ASP uczono mnie syntetycznego myślenia o formie - wyznaje artystka. - Ta rzeźba ma zupełnie inny charakter, jest abstrakcyjna i symboliczna.
Pani Ewa przyznaje, że po sukcesie filmu „Piotruś i wilk” jej szanse na własne realizacje są dużo większe niż przedtem.
- Nie chcę zapeszyć, więc nie będę ujawniać planowanych zleceń. Powiem tylko, że najbliższy okres zapowiada się bardzo pracowity - wyznaje tajemniczo pani Ewa. Być może szykuje się udział w kolejnych oskarowych produkcjach?…

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak wygląda moja modlitwa?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mt 7, 15-20.

Środa, 26 czerwca. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Zygmunta Gorazdowskiego, prezbitera

CZYTAJ DALEJ

Paulini zapraszają na pielgrzymkowy szlak na Jasną Górę

2024-06-25 19:14

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

Karol Porwich/niedziela

- Jasna Góra nie ma wakacji - uśmiecha się rzecznik Sanktuarium o. Michał Bortnik i zapewnia, że paulini jak zawsze „z wielką gotowością otwierają drzwi Kaplicy Matki Bożej i bramy Jasnej Góry” przed „pątniczą rzeką”. Zakonnik podkreśla, że „po to tu jesteśmy, by ludzi prowadzić do Matki Najświętszej”. Paulini zapraszają na pielgrzymkowe szlaki, a te wiodą ze wszystkich zakątków Polski. Oprócz tych najbardziej tradycyjnych, sięgających początków istnienia częstochowskiego klasztoru, czyli pieszych, są i te dla rowerzystów, rolkowców czy pielgrzymów na koniach.

O. Bortnik zauważa, że patrząc na czerwcowe pielgrzymowanie, widać niejakie ożywienie. Są parafie, które po latach przerwy spowodowanej nie tylko pandemią, powracają do zwyczaju letnich „rekolekcji w drodze”. Teraz to specjalny czas dla Ślązaków. W czerwcu, a zwłaszcza lipcu nie ma prawie dnia, by na Jasną Górę nie przychodzili wierni z Górnego Śląska. Często jest to jeden dzień w drodze, jeden na Jasnej Górze i powrót pieszo. Niektórzy pozostają na Jasnej Górze nawet kilka dni. Do pielgrzymów pieszych dołączają wierni, którzy docierają autokarami, rowerami, a nawet biegiem.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Mistrzowie Polski LSO z Łodzi!

2024-06-25 22:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Lektorzy z parafii Najświętszej Maryi Panny Ostrobramskiej – Matki Miłosierdzia w Łodzi zostali Mistrzami Polski LSO w kategorii lektor starszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję