Reklama

Po drugie: wdzięczność rodzi wdzięczność

Wdzięczność rodzi wdzięczność. Podobnie jak miłość rodzi miłość. Dlatego, jeżeli chcemy wdzięczności od innych, sami bądźmy wdzięczni

Niedziela Ogólnopolska 19/2008, str. 16-17


FOTOSZTAJNER

<br>FOTOSZTAJNER

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna pożyczyła od koleżanki dużą sumę pieniędzy, które były jej pilnie potrzebne. Wcześniej ich relacje nie układały się najlepiej, często się sprzeczały, kłóciły. Anna czuła się przez swoją koleżankę niezrozumiana, traktowana z wyższością, a nawet pogardą. Ale pieniądze od niej pożyczyć musiała, bo nie miała od kogo. I od tego momentu wszystko się zmieniło. Koleżanka stała się sympatyczna, miła, przestała ciągle krytykować. Mimo to Anna podejrzewała, że nie jest to postawa szczera. Wyczuwała w niej jakiś fałsz, dwulicowość. Jednak nie zdecydowała się powiedzieć tego koleżance. Uznała, że skoro zaciągnęła u niej dług, to powinna być wobec niej wdzięczna, a nie krytyczna. Po pewnym czasie koleżanka zaczęła coraz bardziej ingerować w życie Anny. Z uśmiechem na ustach wtrącała się do wszystkiego, chciała decydować o wszystkim: począwszy od koloru ścian w mieszkaniu, skończywszy na wyborach zawodowych Anny. - Dość tego, nie pozwolę się tak traktować! - postanowiła Anna. Nic jednak nie zrobiła. Nie pozwoliło jej na to uczucie wdzięczności. W końcu jest dłużniczką koleżanki. Nie ma prawa być wobec niej niemiła. I nawet, kiedy już w końcu oddała dług, to jeszcze przez kilka lat czuła się wobec niej słabsza, gorsza, zależna.

Dopuścić wdzięczność

Reklama

Historia ta pokazuje, że z uczuciem wdzięczności mamy wielki kłopot. Często nie umiemy wdzięczności właściwie przeżywać. Boimy się jej, stanowi ona dla nas zagrożenie. Dlatego niechętnie przyjmujemy drogie prezenty. Bo trzeba się będzie potem odwdzięczyć. Wolimy nic nie dostać, niż potem martwić się o sposób odwdzięczenia się. Paradoksalnie wdzięczność to jedno z najtrudniejszych uczuć. Łatwiej jest przeżywać agresję czy złość na kogoś, kto nas skrzywdził. Ale jeżeli nie skrzywdził, tylko wręcz przeciwnie - jest dla nas wyjątkowo dobry, tutaj zaczynają się kłopoty. Jesteśmy dłużnikami kogoś takiego. I z tym długiem nie radzimy sobie. Ten dług może kojarzyć nam się z zależnością. A zależność jest już szczególnie ciężka do zniesienia. Może zrodzić w konsekwencji bunt. Ale nawet wtedy zbuntowanemu człowiekowi towarzyszyć będzie poczucie winy, że oto buntuje się przeciwko swojemu dobrodziejowi.
Kiedy wdzięczność jest dla nas tak trudna do przeżywania, wolimy ją stłumić, aby tego uczucia już nie przeżywać. Nie czuć się przez to gorszym, zależnym. I wtedy innym wydaje się, że jesteśmy niewdzięczni, bo tak rzadko - albo wcale - okazujemy wdzięczność. Tylko że my wcale nie jesteśmy niewdzięczni, a po prostu uczucie wdzięczności stłumiliśmy.
Warto więc wdzięczność z powrotem dopuścić do świadomości. Zmierzyć się z tym uczuciem, zobaczyć, co się za nim kryje i dlaczego warto dojrzale i świadomie uczucie to przeżywać.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Przeżywać wdzięczność

Mądrego przeżywania wdzięczności trzeba uczyć już malutkie dzieci. Jak to robić? - Chociażby przez najprostsze słowa skierowane do dziecka: „Cieszę się, że jesteś moją córką, moim synem”. Wtedy dziecko, nawet jeżeli jeszcze nie potrafi mówić, przez uśmiechy, uściski także odpowie: „Mamo, cieszę się, że jesteś moją mamą”. Następuje wymiana wdzięczności, która bardzo zbliża nas do siebie. Zaczynamy się sobą wzajemnie cieszyć. Ważne jest także, kiedy dziecko widzi szczerą radość rodziców witających w domu gości. Potem samo potrafi taką radość okazać np. wobec kolegi - tłumaczy Elżbieta Łozińska, terapeuta rodzinny z Wrocławia.
Temat ten rozwija Wiesława Stefan, pedagog i terapeuta ze Specjalistycznej Poradni Rodzinnej we Wrocławiu, w książce „Uzdrawianie relacji”. Zaznacza tam, że czymś niezwykle ważnym jest witanie dzieci. „Dzieci przywitane zawsze sobie radzą w życiu, w najtrudniejszych sytuacjach wybierają dobro i idą za dobrem. Ponieważ to, co ich spotkało na początku, było dobre, to było błogosławieństwo przywitania: «Cudownie, że jesteś». To jest to angielskie słowo «Welcome» na transparencie, który pojawił się na początku twego istnienia na tym świecie, kiedy orkiestra grała radosną pieśń w sercach rodziców i rodziny. Tak jest też, gdy czekamy na ważnego gościa, kiedy wszystko jest przygotowane, wyglądamy przez okno i na widok gościa wołamy: «Jest!». To jest świętowanie. To jest niezwykły dar, jaki możemy otrzymać i ofiarować” - pisze Wiesława Stefan.
Elżbieta Łozińska podkreśla, że ważna jest wdzięczność okazywana Bogu i innym ludziom nie tylko wtedy, kiedy nas spotkało coś dobrego, ale również innych. - Niedawno cieszyliśmy się wspólnie z dziećmi, że zaprzyjaźniona z naszym domem samotna mama otrzymała mieszkanie komunalne. Dziękowaliśmy Bogu na modlitwie, że udało jej się to załatwić. Warto uczyć dzieci też i takiej formy wdzięczności. Skutek będzie taki, że np. brat ucieszy się z sukcesu siostry albo z prezentu, który ona otrzymała. Podłączy się pod jej wdzięczność i nie będzie od razu krzyczał: „A ja?” - mówi Elżbieta Łozińska.

Język wdzięczności

Jest bardzo wiele form okazywania wdzięczności drugiemu człowiekowi: słowo, gest (uścisk dłoni, przytulenie), poświęcony czas, ofiarowana pomoc, upominki. Jaką formę wybrać w konkretnym przypadku, trzeba dobrze rozeznać, bo każdy potrzebuje trochę innego języka wdzięczności. - Jeden bardziej ucieszy się z miłych słów, inny z przytulenia, a jeszcze inny z upominku. A np. dla zapracowanej żony, która wychowuje kilkoro dzieci, najlepszą formą wdzięczności ze strony męża będzie pomoc przy dzieciach, niekoniecznie prezent czy kwiatek. Po prostu trzeba umieć trafić z formą wdzięczności - tłumaczy Elżbieta Łozińska.
Brak okazywania wdzięczności zaburza wzajemne relacje. Jesteśmy wtedy smutni, przygnębieni, czegoś nam brakuje. Czasami domyślamy się, że druga osoba czuje się wdzięczna. Ale nic nam nie powie, niczego nie okaże. Może stłumiła swoją wdzięczność. Może się jej boi. Warto wtedy zrobić pierwszy krok: pokazać jej naszą wdzięczność. Bo wdzięczność rodzi wdzięczność.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Medycy uczcili pamięć zamordowanego lekarza Tomasza Soleckiego

2025-05-06 20:31

[ TEMATY ]

pamięć

lekarz

PAP/Art Service

We wtorek w południe medycy w całej Polsce uczcili pamięć zamordowanego ortopedy Tomasza Soleckiego i wyrazili sprzeciw wobec agresji. Przed Uniwersyteckim Szpitalem w Krakowie, gdzie pracował lekarz, setki pracowników zgromadziło się na minutę ciszy; zawyły syreny karetek.

Pracownicy ochrony zdrowia obchodzą we wtorek ogólnopolski dzień żałoby oraz protestu przeciw nienawiści. W południe medycy wielu placówek medycznych w Polsce wyszli przed swoje miejsca pracy, aby uczcić pamięć zamordowanego w ub. tygodniu Tomasza Soleckiego, ortopedy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
CZYTAJ DALEJ

Kiedy dym stanie się biały?

2025-05-07 11:45

[ TEMATY ]

konklawe

komin

Adobe Stock

Na kongregacjach generalnych przed konklawe ścierały się bardzo różne opinie. Jednak w Kaplicy Sykstyńskiej od dzisiaj sprawy mogą potoczyć się szybciej niż się spodziewamy. Nawet niezwykle dynamiczne konklawe z 1978 r. potrzebowało tylko ośmiu głosów, aby wybrać papieża.

Nowy papież powinien być „prawdziwym duszpasterzem” i przywódcą, który wie, jak „wyjść poza granice Kościoła katolickiego, promując dialog i budowanie relacji z innymi światami religijnymi i kulturowymi”. Takie dość banalne zdania można było znaleźć w codziennych komunikatach watykańskiego biura prasowego, które miały informować opinię publiczną o tematach poruszanych przez kardynałów na kongregacjach generalnych.
CZYTAJ DALEJ

Konklawe jest sakramentem

2025-05-07 16:42

[ TEMATY ]

konklawe

Milena Kindziuk

Red

W ten oto sposób, po złożeniu przysięgi przez kardynałów i wypowiedzeniu słynnych słów: "extra omnes" – wszyscy na zewnątrz - kończy się konklawe medialne, a rozpoczyna to prawdziwe, mające wymiar religijny.

Teraz naprawdę nie liczą się już prognozy dziennikarskie, strategie medialne, prezentowane frakcje. Klucz pozostaje jeden – to klucz do Królestwa. A sześć tysięcy dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej przeobraża się w grono „maluczkich”, którzy muszą zgodzić się na paradoks, że najbardziej medialnego wydarzenia na świecie nie dadzą rady przedstawić w mediach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję