Kluczowym elementem nowego programu – jak wyjaśnił bp Andrzej Czaja - jest słowo „WIERZĘ” zawarte w słowach Składu Apostolskiego: „Wierzę w jeden święty Kościół powszechny”. W programie duszpasterskim chodzi więc o to, by współcześni Polacy, w szczególności młode pokolenie mogło zrozumieć czym Kościół jest w swej istocie i obudzić wiarę w Kościół. Podkreślił, że bez głębszej wiary będziemy mieć bardzo płytkie spojrzenie na Kościół, pozbawione jego wymiaru misteryjnego, co niestety charakteryzuje dziś dużą część mediów i innych środowisk. „Tymczasem bez wymiaru wiary po prostu nie jesteśmy w stanie zgłębić rzeczywistości kościelnej, która z istoty jest rzeczywistością Bosko-ludzką” – podkreślił bp Czaja.
Kolejnym elementem programu jest pomoc w zrozumieniu, że „wiara w Kościół”, oznacza wiarę w „Boga obecnego w naszej ludzkiej rzeczywistości, która jest zbudowana na przymierzu chrzcielnym, jakie zawarliśmy z Bogiem”.
Wreszcie – jak zaznaczył bp Czaja - jeśli wierzę w Kościół, to też mam podstawy, aby wierzyć Kościołowi. A to dlatego, że Kościół naucza nie w imieniu własnym, tylko w imieniu samego Boga, a jego nauczanie jest oparte na prawdzie objawionej.
Kolejnym ważnym elementem programu duszpasterskiego – zdaniem bp. Czai - jest wspólnotowy, czyli komunijny wymiar Kościoła. „Jeśli wierzymy w Kościół – podkreślił - to nie da się wierzyć w pojedynkę. A jeśli jestem w Kościele, to poprzez Chrystusa wchodzę w więź z tymi, którzy w niego wierzą i go przyjmują”.
Podkreślił, że cały rozpoczynający się program duszpasterski jest przybliżeniem nauki Soboru Watykańskiego II o Kościele.
Bp Czaja zapewnił, że szczegółowe materiały dotyczące realizacji programu duszpasterskiego zostały przesłane z dużym wyprzedzeniem do poszczególnych diecezji. Zwrócił też uwagę na potrzebę dobrego, także medialnego, wypromowania programu. W Warszawie odbędzie się na początku listopada briefing, a później cały cykl debat o Kościele adresowanych do środowiska dziennikarskiego.
A jeśli chodzi o poziom lokalny, to bp Czaja zaapelował do poszczególnych biskupów i dyrektorów kurialnych wydziałów duszpasterskich, aby wykorzystali w tym celu kontakty z mediami w ich diecezjach.
Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia przygotowuje szereg krótkich filmów pod hasłem: „Jestem w Kościele – dlaczego”, dostępnych na YouTube i adresowanych głównie do młodych. Natomiast Duszpasterstwo Rodzin archidiecezji katowickiej przygotowało bardzo konkretne materiały dla rodzin. Każda rodzina będzie mogła z Internetu ściągnąć w poszczególne niedziele materiał pomagający w rozmowie na temat tego, czym jest Kościół. Będzie to fragment z nauczania Kościoła, refleksja biblijna i zadania dla rodziny, w jaki sposób o tym rozmawiać. Poszczególne diecezje jak również parafie będą te materiały zamieszczać na swoich stronach internetowych, tak by mogły trafić do każdej rodziny.
Nowe życie w Chrystusie
Dzieje polskiego narodu i państwa zostały określone poprzez dwie daty, zapisane w Roczniku Kapituły Krakowskiej: DCCCCLXV „Dubrouka ad Meskonem venit” („965: Dubrowka przybywa do Mieszka”) i DCCCCLVI „Myskodux Polonie baptizatur” („966: Mieszko książę Polski został ochrzczony”). Przed tymi datami nie ma żadnego innego zapisku odnoszącego się do Polski. Z historii tamtych czasów wiemy jeszcze o jednym wydarzeniu, które historycy datują na rok 963, kiedy to Mieszko I poniósł klęskę w bitwie z Wichmanem. To jest dosłownie wszystko, co z dokumentów pisanych wiemy o Mieszku i jego poprzednikach. Jak pisze prof. Andrzej Nowak w swym monumentalnym dziele „Dzieje Polski”, a dokładniej w ich 1. tomie, zatytułowanym „Skąd nasz ród” (Kraków 2014), „podkreślić warto (...), jak nagle pojawia się i odnajduje od razu w geopolitycznym i symbolicznym pejzażu swojej epoki państwo Mieszka. Wyskakuje na scenę historii jak Atena z głowy Zeusa – od razu, w pełniej zbroi. Żadnego nie mamy w historii pisanej przedstawienia czasu dochodzenia do tego przełomowego momentu. Energia, z jaką Polska (przyszła, bo jeszcze się tak nie nazywała w roku 966) wkracza do historii, jest zdumiewająca. Jest równie intrygująca jak ciemność, w której pogrążone są dzieje naszej wspólnoty historycznej przed starciem z Wichmanem, przybyciem Dobrawy i chrztem Mieszka. Możemy śledzić w historii, jak dochodziły do form swej państwowości plemiona germańskie, ruskie, madziarskie, czeskie, potem litewskie, jak nie udało się tych form ustabilizować Słowianom zachodnim: Obodrzycom, plemionom związku wieleckiego. Natomiast o tym, jak powstało, skąd się wynurzyło, dzięki jakiej ewolucji (czy rewolucji) uformowało się państwo zapisane nagle w kronikach między 963 a 966 rokiem – nie mamy żadnych źródeł pisanych! Stąd to wrażenie wybuchu, historycznego big-bangu na ziemiach między Odrą a Wisłą. (...) Wszystko to dokonało się błyskawicznie, na przestrzeni życia jednego pokolenia: pokolenia ojca Mieszka I (choć na gruncie przygotowywanym już inwestycjami z pierwszego dwudziestolecia X wieku z generacji Mieszkowego dziada raczej). Pozostanie jednak nadal otwarte pytanie: skąd wzięła się ta energia, ale i – mówiąc dzisiejszym językiem – know-how twórców potęgi państwa nad Wartą? Tak szybko i sprawnie potrafili doprowadzić do budowy sieci grodów, odpowiedzieć na zagrożenie, rozpocząć własną, skuteczną ekspansję? (...) Nie ma Polski przedchrześcijańskiej – to jest także jedna z konsekwencji szybkiego wyboru drogi ku Rzymowi, jakiego dokonał Mieszko. (...) Nie byłoby może Polski w ogóle, gdyby nie wybór chrześcijaństwa. Jeśli przyjąć kontrowersyjną tezę prof. Urbańczyka, nie byłoby samej nazwy Polania/Polonia, którą ziemie Mieszka i jego syna Bolesława zyskują dopiero od roku 1000, zyskują je w Rzymie... Nawet jednak, kiedy odrzucimy tę tezę, to zastanawiając się nad prawdopodobnymi skutkami NIEPRZYJĘCIA chrześcijaństwa przez Mieszka w roku 966, musimy powtórzyć wniosek, że niezmiernie trudno byłoby pogańskiemu księciu Gniezna i Poznania zdobyć na Czechach Śląsk i Małopolskę z Krakowem – i utrzymać je przeciw sile nie samych Czech tylko, ale także przeciw tej potężnej sile, do której ochrzczona Praga mogłaby się naturalnie odwołać: sile niemieckiego chrześcijańskiego cesarstwa. A bez Śląska i Małopolski – czy państwo Mieszka byłoby już Polską?” (por. A. Nowak, Dzieje Polski, t. 1: Skąd nasz ród, Kraków 2014, s. 61, 64, 71, 85).
CZYTAJ DALEJ