Reklama

Milczenie po „Katyniu”

Niedziela Ogólnopolska 44/2007, str. 27

Ewa Polak-Pałkiewicz
Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Ewa Polak-Pałkiewicz<br>Publicystka, autorka wywiadu rzeki z Janem Olszewskim pt. „Prosto w oczy” oraz tomu publicystyki „Kobieta z twarzą”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Długie milczenie widzów po obejrzeniu ostatniego filmu Andrzeja Wajdy odnotowali wszyscy recenzenci. Podobnie jak po „Pasji” Mela Gibsona ludzie zatrzymywali się przed pustym ekranem. Film wstrząsnął odbiorcami - takie było jego zadanie. Perfekcyjnie zrobiony przez dobrego rzemieślnika kina, paradokument historyczny ukazał zbrodnię katyńską, która do tej pory „nie była tematem” - ani dla artystów, ani dla polityków, ani dla historyków - w sposób, który można by uznać za adekwatny do jej rangi. Film reżysera uznanego za jednego z największych artystów kina światowego niewątpliwie przywraca równowagę w kwestii oceny znaczenia zbrodni katyńskiej w oczach Polaków i lat kłamstw i przemilczeń na jej temat - nie tylko w naszym kraju. Ale jest coś jeszcze. Kontekst historyczny, który wskazuje na to, że - tak jak zawsze, gdy twórca wykonuje wysiłek, by iść w stronę Prawdy - przydarza się jeszcze jeden cud: człowiek tworzy, a Pan Bóg dopełnia dzieła. Bo to On reżyseruje całością. Ów niespodziewany kontekst dla filmu przerywającego milczenie o prawdzie katyńskiej stworzyło nagłe odejście ks. prał. Zdzisława Peszkowskiego i niemal powszechna narodowa żałoba po nim. Żałoba odczuwalna wyraźnie w Warszawie, której znakiem był m.in. tak liczny udział jego duchowych przyjaciół w pogrzebie. Pamięć o jego samotnej walce o przywrócenie czci należnej oficerom zamordowanym w sowieckich miejscach kaźni została przywołana w samym środku, można by rzec, najbardziej gorącego zwarcia przedwyborczego. W czasie, gdy kłamstwo, wzmocnione przez miliony nakładów i przenoszone przez najsilniejsze fale dźwiękowe, przystąpiło do decydującego ataku. Lecz zamiast grzmieć i ryczeć, wydało dziwaczny dźwięk, zbliżony do skrzeku. I chociaż to propagandowe kłamstwo uznawane jest coraz powszechniej za jedną z odsłon wielkiego teatru wojny psychologicznej, jaką toczą media ze społeczeństwem - bo w tej wojnie, w której chodzi ostatecznie o duszę człowieka, prawda nigdy się „nie opłaca” - to każde „przywrócenie do rzeczywistości”, a tym była żałoba po śmierci Kapelana Rodzin Katyńskich, jest nie do oszacowania cenne. Pogrzeb ks. Peszkowskiego odbywał się w dniu rocznicy wyboru Jana Pawła II i na trzy dni przed rocznicą zamordowania ks. Jerzego Popiełuszki. Jakże wymowne przywołanie bliskich sobie biografii świadków Prawdy! I to w miesiącu różańcowym, kiedy nadzieja staje się jakby drugą tożsamością wielu Polaków.
Milczenie po filmie Wajdy to jakby część milczenia, które musi towarzyszyć przeżywaniu odejścia ks. Peszkowskiego i celebrowaniu tych rocznic. Na nic nie zdadzą się łzy. Potrzebne jest prawdziwe pocieszenie, które przyniosą wypowiedziane z powagą słowa prawdy. Potrzebne są skupienie, namysł, refleksja. Potrzebne jest oczyszczające przeżycie, którego dostarczyć może sztuka. „Sztuka bowiem - pisał Jan Paweł II w Liście do artystów - jeżeli jest autentyczna, choć niekoniecznie wyraża się w formach typowo religijnych, zachowuje więź wewnętrznego pokrewieństwa ze światem wiary, tak że nawet w sytuacji głębokiego rozłamu między kulturą a Kościołem właśnie sztuka pozostaje swego rodzaju pomostem prowadzącym do doświadczenia religijnego. Jako poszukiwanie prawdy, owoc wyobraźni wykraczającej poza codzienność, sztuka jest ze swej natury wezwaniem do otwarcia się na Tajemnicę. Nawet wówczas, gdy artysta zanurza się w najmroczniejszych otchłaniach duszy lub opisuje najbardziej wstrząsające przejawy zła, staje się w pewien sposób wyrazicielem powszechnego oczekiwania na odkupienie”. Mało wiemy o ojcu Andrzeja Wajdy, który zginął w Katyniu i któremu - jak również matce - reżyser zadedykował film. Znamy natomiast drogę twórczą Andrzeja Wajdy. Wiedzie ona od „Popiołu i diamentu” - sztandarowego, służalczego wobec Sowietów, dzieła kinematografii peerelowskiej - przez „Lotną”, „Kanał” i „Popioły”. Każdy z tych filmów po swojemu mówi, że twórca wdał się w dialog z nową władzą, która wzywała go, by razem z armią „wyrobników pióra i pędzla” za pomocą kamery pisał od nowa historię Polski. Honorowany, stawiany za wzór, nauczyciel paru pokoleń filmowców, światowa sława. Dlaczego więc, gdy posypały się już wszystkie zaszczyty, „Katyń”?
Wybór, jakiego dokonał młody Andrzej Wajda w 1945 r., musiał otworzyć w nim wielką, niegojącą się ranę. Żył z nią aż do tej pory. Pytanie o „Katyń” - to pytanie o to, za jaką cenę człowiek może istnieć w publicznym życiu poza prawdą. Czy artysta może - bez poważnych konsekwencji duchowych - udawać, że jest jednocześnie po jednej i po drugiej stronie wyraźnej linii oddzielającej historyczną prawdę od kłamstwa? Czy może tworzyć, omijając starannie najważniejsze tematy własnej biografii, biografii najbliższych i własnego narodu? Daleki od tego wszystkiego, co jest w niej śladem Boga. Czy może brać udział w zniewalaniu, czyli tworzyć „tak, jakby Bóg nie istniał”? Na te wszystkie pytania Andrzej Wajda ostatnim swoim filmem udzielił odpowiedzi przeczącej. Bowiem - jak pisze Jan Paweł II - „w «twórczości artystycznej» człowiek bardziej niż w jakikolwiek inny sposób objawia się jako «obraz Boży» i wypełnia to zadanie, przede wszystkim kształtując wspaniałą «materię» własnego człowieczeństwa...”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

S. Faustyna Kowalska - największa mistyczka XX wieku i orędowniczka Bożego Miłosierdzia

[ TEMATY ]

św. Faustyna Kowalska

Graziako

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia – sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach

Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia –
sanktuarium w
Krakowie-Łagiewnikach

Jan Paweł II kanonizował siostrę Faustynę Kowalską 30 kwietnia 2000 roku.

Św. Faustyna urodziła się 25 sierpnia 1905 r. jako trzecie z dziesięciorga dzieci w ubogiej wiejskiej rodzinie. Rodzice Heleny, bo takie imię święta otrzymał na chrzcie, mieszkali we wsi Głogowiec. I z trudem utrzymywali rodzinę z 3 hektarów posiadanej ziemi. Dzieci musiały ciężko pracować, by pomóc w gospodarstwie. Dopiero w wieku 12 lat Helena poszła do szkoły, w której mogła, z powodu biedy, uczyć się tylko trzy lata. W wieku 16 lat rozpoczęła pracę w mieście jako służąca. Jak ważne było dla niej życie duchowe pokazuje fakt, że w umowie zastrzegła sobie prawo odprawiania dorocznych rekolekcji, codzienne uczestnictwo we Mszy św. oraz możliwość odwiedzania chorych i potrzebujących pomocy.
CZYTAJ DALEJ

Komunikat ws. o. Wojciecha Jędrzejewskiego OP

2025-10-05 17:45

[ TEMATY ]

komunikat

Red.

Znany rekolekcjonista i duszpasterz młodzieży, o. Wojciech Jędrzejewski OP, po ponad 30 latach posługi zdecydował się zrezygnować ze stanu kapłańskiego. Dominikanie potwierdzili w oficjalnym komunikacie, że zakonnik złożył prośbę o przeniesienie do stanu świeckiego i wystąpienie z zakonu.

Informuję, że o. Wojciech Jędrzejewski OP postanowił zwrócić się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o zgodę na przeniesienie do stanu świeckiego i możliwość opuszczenia Zakonu.
CZYTAJ DALEJ

Tak dla życia, tak dla rodziny!

2025-10-05 20:47

Magdalena Lewandowska

Marsz przeszedł przez centrum Wrocławiu.

Marsz przeszedł przez centrum Wrocławiu.

Kilkaset osób wzięło udział we Wrocławiu w Marszu dla życia i rodziny, w tym roku pod hasłem „Przyszłość dzieci w naszych rękach”.

Marsz rozpoczął się Eucharystią w Bazylice Garnizonowej, a po niej na wrocławskim Rynku można było wysłuchać świadectw rodzin, które doświadczyły cudu przy narodzinach swoich dzieci. – U mojego syna Tomka na bardzo wczesnym etapie ciąży zostało zdiagnozowane wodogłowie. Diagnozy były coraz gorsze. Nie wiedzieliśmy nawet, czy przeżyje poród. Kiedy się urodził, jego mózg miał zaledwie 1 cm, a teraz ma 6 lat, chodzi, mówi, rozwija się. Jest tutaj ze mną – opowiadał Michał Zyznarski. Tłumaczył, że Tomek jest uzdrawiany przez Boga stopniowo, a każdy dzień jest dla rodziny cudem: – Diagnozy i rekomendacje od lekarzy nie były krzepiące, ale aborcja, którą nam proponowano, nie wchodziła w grę. Nie byliśmy i nadal nie jesteśmy w tym sami. Mamy przyjaciół i wspaniałych lekarzy wokół siebie. I dzisiaj świadczymy, że życie jest cudem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję