Maciej Goniszewski: - Zakończył Pan prace nad górną częścią tabernakulum do ołtarza na Jasnej Górze.
Mariusz Drapikowski: - Tak, zwieńczenie to, zwane tempietto, po włosku oznacza małą świątynię i służy do wystawiania Najświętszego Sakramentu.
- Pańskie prace wykonane są głównie z bursztynu i srebra. Znajdują się w wielu muzeach, nawet w Muzeum Watykańskim. Sztuka sakralna jest jednym ze znaczących nurtów Pana twórczości. Można by wyliczać: monstrancja milenijna z bazyliki św. Brygidy w Gdańsku czy monstrancja jubileuszowa z Ursynowa w Warszawie, ale również w Dąbrowie Górniczej, w Krakowie i w Rzymie; także sukienki do obrazów: Matki Bożej Opiekunki Świata Pracy w bazylice św. Brygidy w Gdańsku, Matki Bożej Bonifrackiej i kopii obrazu Matki Bożej Ostrobramskiej w kościele pw. Miłosierdzia Bożego w Łodzi. Tabernakulum nie jest pierwszym dziełem, które wykonał Pan do ołtarza jasnogórskiego. Pracuje Pan w Gdańsku, skąd więc ten związek z Częstochową?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Rzeczywiście, miałem zaszczyt wykonania kilku prac do tego niezwykłego miejsca. Pierwsza była monstrancja różańcowa, którą wykonałem w 2003 r., a upamiętniała ona wprowadzenie przez Ojca Świętego Jana Pawła II czwartej części Różańca, stąd jej nazwa „Rosarium Virginis Mariae”. Następnie - w 2005 r. została zaprojektowana Bursztynowo-Brylantowa Suknia Zawierzenia. Jej realizacja była dla mnie największym honorem. Znajdują się na niej korony przekazane przez Ojca Świętego Jana Pawła II do wizerunku Najświętszej Maryi Panny.
W ubiegłym roku wykonaliśmy dwie pełnopostaciowe figury znajdujące się w niszach po obu stronach obrazu Madonny Jasnogórskiej. Oryginalne statuy przedstawiające św. Pawła Pierwszego Pustelnika i św. Antoniego Opata zostały wykonane na początku XVII wieku w Gdańsku przez Hansa Pauly Jangego i Hermana Gronau. W 1812 r. w ramach kontrybucji zostały przekazane do Księstwa Warszawskiego, a środki finansowe za nie zwiększyły fundusz wojenny, dzięki czemu wkrótce 40-tysięczna polska armia mogła stanąć u boku Napoleona podczas jego wyprawy na Moskwę.
Gdańsk już w drugiej połowie XVI wieku był w Polsce obok stołecznego Krakowa drugim co do ważności ośrodkiem sztuki. Sztuka Gdańska spełniała w tych czasach taką rolę wobec północno-wschodniej Europy, jaką odgrywały wyroby augsburskie wobec Europy Środkowej. Dla nas, gdańszczan, szczególnie ważne jest to, że tu, na naszej ziemi, powstawały prace, które były łącznikiem z kulturą polską i miały wpływ na kształtowanie uczuć patriotycznych. W ubiegłym roku, dzięki władzom Gdańska, które objęły patronatem prace nad tymi statuami, mogły one powrócić po 200 latach nieobecności na swoje miejsce do Ołtarza Ojczyzny. Co prawda, św. Antoniego Opata zastąpił św. Kazimierz Królewicz, ale odbyło się to za zgodą konserwatorów jasnogórskich.
- Bursztyn, brylanty, złoto, srebro - to materiały bardzo kosztowne. Skąd fundusze na wykonanie dzieł?
- Kiedy Ojczyzna była w potrzebie, klasztor jasnogórski dla ratowania Polski oddał to, co miał najbardziej cennego. Teraz nadszedł czas pomyślny dla kraju i znaleźli się mecenasi, którzy uznali, że nadszedł moment, aby Ołtarz Ojczyzny odzyskał cenną oprawę. Niezwykłą rolę odegrały w tym zakresie Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe. Kiedy zaproponowano, żeby SKOK objął patronatem tworzenie Bursztynowej Sukienki, Rada Nadzorcza wydała jednomyślną zgodę. Bardzo pozytywnie należy też ocenić postawę Spółdzielczych Kas po realizacji dzieła. SKOK-i nie robią z tego sztandaru, nie pokazują na każdym billboardzie, że były sponsorem. Informację przekazują niezwykle taktownie.
Podobna jednomyślność Rady Nadzorczej SKOK-u była w przypadku objęcia mecenatem odtworzenia tabernakulum.
- Zarówno rzeźby, jak i tabernakulum zniknęły z ołtarza prawie 200 lat temu i nie miały dokładnej dokumentacji. Pozostał jedynie drzeworyt sprzed 400 lat, który w bardzo niedokładny sposób przedstawiał ogólny wygląd ołtarza. Tymczasem stworzone przez Pana dzieło jest bogato zdobione - szczególnie w środku. Skąd czerpał Pan inspirację?
Reklama
- W przypadku takich realizacji trzeba poznać sposób pracy i myślenia barokowych artystów. Najpierw musiałem zebrać dokumentację dotyczącą wyglądu i sposobu wykonania barokowego tabernakulum. Jedną z pierwszych realizacji tego typu było tabernakulum znajdujące się w kaplicy Sykstyńskiej, w Bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie, jak również niezrealizowany projekt Michała Anioła.
Później podobne zwieńczenie tabernakulum pojawia się w kościołach w innych częściach Europy - dosyć często w Polsce Południowej. Przed Jasną Górą drewniane dzieła tego typu były m.in. w Krośnie, Muszynie i Krakowie. Cała reszta jest autorską wizją artystyczną. Przykładem są dwie wspomniane rzeźby, gdzie Antoniego Opata zastąpił syn króla Kazimierza Jagiellończyka - św. Kazimierz Królewicz, w krzewieniu kultu którego paulini odegrali szczególną rolę. Rzeźba została wykonana zgodnie z zasadami obowiązującymi w baroku i w tej chwili ktoś, kto nie zna historii ołtarza, stając przed nim, może być przekonany, że figura stoi tam od kilkuset lat. Podobnie jest z tabernakulum. Na ilustracji widać, że jest ono zwieńczone nieregularnym kształtem. Obecnie liturgia wymaga, żeby w centralnym miejscu ołtarza znajdował się krzyż. Dlatego po konsultacjach z ojcami paulinami na szczycie umieściłem krzyż. Po bokach na drzeworycie zaznaczone są niewyraźne postacie. Ponieważ Matka Boża jest Królową Aniołów i na ołtarzu jasnogórskim są całe zastępy aniołów, umieściłem tu dwa anioły adorujące.
Wnętrza domku jerozolimskiego w ogóle nie znaliśmy. Zdecydowałem się na rozwiązanie kasetonowe stosowane w Małopolsce. Po otwarciu widać wewnątrz siedem scen z życia Matki Bożej wykonanych w złocie. Tworząc poszczególne sceny, staraliśmy się odwoływać do historii sztuki i różnych treści ikonograficznego przekazu wizerunku Matki Bożej. Po lewej stronie znajduje się scena zwiastowania. W tle za Maryją i aniołem widać kolumnę i sklepienie, które są dokładnym odtworzeniem Groty Zwiastowania w Bazylice Zwiastowania w Nazarecie. Kolejna scena to narodzenie Jezusa i pokłon Trzech Króli. Inspiracją w tym przypadku jest największy w Europie relikwiarz Trzech Króli z katedry w Kolonii, z którą współpracuję. W centralnej części tabernakulum przedstawiliśmy sceny: Ofiarowania Pańskiego, cudu w Kanie Galilejskiej i Pietę. Dwie ostatnie płaskorzeźby po prawej stronie to scena zaśnięcia Matki Bożej i Jej wniebowzięcie, gdzie otoczona jest chórami anielskimi. Scena zaśnięcia nawiązuje do wschodniej ikonografii. Nad śpiącą Maryją stoi Chrystus trzymający Jej duszę.
- Jak długo trwała praca?
- Rozpoczęliśmy na początku maja. Tak krótki czas realizacji był możliwy dzięki temu, że nie pracowałem sam. Udało się powołać zespół świetnych fachowców, w skład którego wchodzą Krzysztof Melerowski, Wanda Szwajda, która współpracowała przy tworzeniu kolejnych scen wewnątrz tabernakulum, Anna Szymanowska, Piotr Duda i kustosz Jasnej Góry o. Jan Golonka, któremu chciałbym podziękować za pomoc merytoryczną. Bez jego żarliwego udziału w dyskusjach efekt końcowy byłby mniej zgodny z realiami epoki i potrzebami obecnej liturgii. Wiele podpowiedzi o. Golonki zostało wykorzystanych. Bardzo mu dziękuję za kompromisowe rozwiązanie, które znalazł, i danie mi szansy na realizację twórczych rozwiązań.
- Czy to już ostatni element, którego brakowało w ołtarzu?
- Z istotnych elementów to już ostatni, ale mam nadzieję, że to nie jest ostatnie dzieło, które wykonuję do Ołtarza Ojczyzny.