Reklama

Takie życie daje mu szczęście

Pochodzi z bogatej kanadyjskiej rodziny. Gdy startował w dorosłość, miał wszystko: wykształcenie, pieniądze oraz wysoki status społeczny. Ale Jean Vanier szukał czegoś więcej. Zrzekł się wygodnego życia i zamieszkał razem z upośledzonymi. Tak żyje do dziś. Teraz z radością wypisaną na twarzy przyznaje, że dzięki temu miał piękne życie.

Niedziela Ogólnopolska 48/2006, str. 18-19

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jean Vanier pokazał światu dramat i wielkość osób z umysłowym upośledzeniem. Od 42 lat żyje z nimi pod jednym dachem w założonej przez siebie wspólnocie „Arka” (od franc. słowa „L’Arche”). To on powołał też do istnienia Ruch „Wiara i Światło”, skupiający osoby zdrowe oraz niepełnosprawnych i ich rodziny. Na przestrzeni czterdziestu lat jego dzieła ogarnęły zasięgiem prawie cały świat, dotarły na wszystkie kontynenty. Ruch „Wiara i Światło” skupia obecnie ok. 1400 wspólnot w ponad 70 krajach. „Arka” natomiast ma 120 domów w 30 krajach świata.
- Jean Vanier całym swoim życiem zaświadcza, że apel Jana Pawła II o budowanie wyobraźni miłosierdzia jest wezwaniem do odkrycia wielkiej wartości człowieka cierpiącego, niepełnosprawnego czy upośledzonego - podkreśla red. Marcin Przeciszewski, który pod koniec lat 70. XX wieku założył wspólnie z przyjaciółmi jedną z pierwszych w Polsce wspólnot Ruchu „Wiara i Światło”. - On pokazuje, jak wiele możemy się nauczyć od naszych upośledzonych braci i jak wiele możemy zyskać. To jest prawdziwa rewolucja poglądów, pokazanie, że to nie my pomagamy niepełnosprawnym, ale tak naprawdę oni pomagają nam - uważa Przeciszewski.
Pod wielkim wrażeniem Jeana Vaniera jest również bp Piotr Libera: - Musimy sobie uświadomić, że spotykamy się z kimś naprawdę wielkim, z duchowym tytanem współczesnego Kościoła - mówi sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski.

Arka od Arki Noego

Jean Vanier jest Kanadyjczykiem. Jego ojciec był gubernatorem generalnym Korony Brytyjskiej. W wieku 12 lat Jean wstąpił do Szkoły Marynarki Wojennej w Anglii i do 22. roku życia służył na lotniskowcach. Jednak stopniowo docierało do niego pragnienie bliższego poznania Boga. Kiedy okręt wpływał do portu, oficerowie szli na tańce, a Vanier - do kościoła. Sprawy duchowe przyciągały go coraz bardziej, aż w końcu opuścił okręty i wstąpił do studenckiej wspólnoty studiów i modlitwy w Paryżu, założonej przez dominikanina Thomasa Philippe’a, który stał się wielkim przyjacielem i mistrzem Vaniera. Potem przez rok Vanier był w klasztorze Trapistów, rok na samotnej farmie i dwa lata w Fatimie. W 1962 r. obronił rozprawę doktorską z filozofii w Instytucie Katolickim w Paryżu i zaczął wykładać na Uniwersytecie w Toronto.
Jednak prawdziwy zwrot w jego życiu nastąpił dopiero po wizycie u jego mistrza o. Philippe’a, który wówczas opiekował się domem dla niepełnosprawnych we Francji. Spotkanie to bardzo Jeanem wstrząsnęło, nie miał pojęcia, że istnieje taki bezmiar cierpienia, nie rozumiał go. W ludziach chorych widział początkowo tylko krzyk: „Czy kochasz mnie? Dlaczego zostałem odrzucony? Dlaczego jestem inny?!”. Później powiedział, że są to najbardziej prześladowani ludzie na świecie.
Jean wielokrotnie wspominał swój strach przed spotkaniem z niepełnosprawnymi. Zastanawiał się, o czym będzie rozmawiał. Okazało się, że to oni zasypali go pytaniami: „Jak się nazywasz?”, „Skąd jesteś?”, „Czy jeszcze do nas przyjedziesz?”. Był zachwycony ich wewnętrznym pięknem i prostolinijnością. - Nie obchodził ich mój intelekt. Interesowała ich tylko moja osoba - wspomina Vanier. Wówczas podjął decyzję porzucenia wygodnego życia i kariery akademickiej, aby poświęcić się upośledzonym. Jego życie radykalnie się zmieniło. Nabył walący się dom w Trosly-Brenil, w którym zamieszkał z dwoma niepełnosprawnymi. Dom ten nazwał Arką, w nawiązaniu do Arki Noego, która uratowała ludzi przed potopem. Arka miała chronić słabych i odrzuconych przez społeczeństwo. Wkrótce przyłączyły się nowe osoby i tak powstała wspólnota.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Życie jest proste

„Arka” tym różni się od domu opieki, że osoby upośledzone nie przebywają tam jako pacjenci, ale jako pełnoprawni członkowie. Ich opiekunowie nazywani są asystentami. Pracują i żyją razem z członkami wspólnoty. Niektórzy z asystentów decydują się na życie w celibacie, co jest szanowanym, ale nieobowiązkowym wyborem. Asystentami są również młodzi wolontariusze, którzy pracują we wspólnocie przez rok lub kilka lat.
Jean Vanier przyznaje, że takie życie daje mu wiele szczęścia. Od niepełnosprawnych o wiele więcej dostał, niż im sam dał. - „Arka” nie jest po to, żeby świadczyć dobro ubogim, ale po to, by być razem. Wspólnie uczymy się przyjmować odmienność drugiej osoby - stwierdza Vanier. - Wielu upośledzonych to święci, będący w autentycznej przyjaźni z Jezusem.
Życie w „Arce” jest proste. Praca w domu i ogrodzie lub w warsztatach. Jest czas wolny i czas przeznaczony na modlitwę. Posiłki spożywane są wspólnie. - Dzięki temu w naszym życiu możemy odczytać nowe wartości - podkreśla Ewa Gliwicka, koordynatorka „Arki” w Polsce. Mieszkanką jednego z takich domów jest Teresa S., dziewczynka z upośledzeniem. Z entuzjazmem opowiada o swych codziennych obowiązkach: o tym, jak robi świeczki oraz maluje na warsztatach, o wspólnym gotowaniu, sprzątaniu. - W „Arce” żyje się dobrze. Jestem bardzo szczęśliwa - stwierdza Teresa.

Reklama

Słabość i mur

Vanier ubolewa, że wielu ludzi gardzi upośledzonymi, że kobiety nie chcą rodzić niepełnosprawnych dzieci. - Kiedy myślimy o upośledzonym, słabym dziecku, coś się w nas buntuje - mówi. Opowiada, jak głosi czasami konferencje w szkołach katolickich we Francji. - Mówię wtedy do nastoletnich dziewcząt o „Arce”, o tym, co w niej odkryłem. I bywa, że słyszę taką refleksję: „Jeśli będę miała w sobie potwora, to się go pozbędę” - opowiada Vanier.
Jean stwierdza, że kiedyś takie zachowanie bardzo dobrze sprecyzował Martin Luther King. - Bardzo wielu ludzi nienawidzi słabszych od siebie. Dlaczego tak się dzieje? Prawdopodobnie dlatego, że gardząc innymi, człowiek określa własną wartość. Bez pogardy wobec słabszych musiałby zaakceptować to, co w nim samym jest godne pogardy - mówi Vanier. Jego zdaniem, ukrywamy swoją słabość, tworząc wokół siebie mur. - A tylko akceptacja słabości, przyjęcie samych siebie takich, jakimi jesteśmy, może nas otworzyć na relacje z innymi ludźmi i doprowadzić do wewnętrznego uzdrowienia - podkreśla założyciel „Arki”. - Osoby upośledzone natomiast pomagają przełamywać nam ten mur, który sami wokół siebie tworzymy. Jest coś niesamowitego w ich zdolności zapraszania nas do autentycznej i pogłębionej relacji.

Reklama

Starość jest wspaniała

Jean Vanier jest potężnej postury. Ma 78 lat... i poczucie humoru. Żartuje nawet ze swych fizycznych niedomagań. Jednak na każdym kroku powtarza, jak wiele szczęścia dał mu i wciąż daje kontakt z niepełnosprawnymi. A z jego twarzy nawet na chwilę nie schodzi radosny uśmiech. Jego zdaniem, starość i doświadczenie słabości i ubytku sił „to coś wspaniałego!” - Nawet zostałem zwolniony z obowiązku zmywania talerzy - żartuje. - Jestem słabszy i mogę doświadczyć troski ze strony innych, opieki od osób upośledzonych. Starość jest pięknym czasem, gdy jest się otoczonym wspólnotą. To jest realizacja wizji Jezusa Chrystusa - podkreśla Vanier.
Podczas niedawnego pobytu w Polsce z okazji Tygodnia „Arki” Jean Vanier został odznaczony specjalnym medalem Senatu RP, przyznanym z inicjatywy senackich Komisji Zdrowia oraz Rodziny i Polityki Społecznej. - Jean Vanier bardzo wiele nas nauczył o życiu we wspólnocie. Pokazał, jak przyjaźnić się z osobami upośledzonymi, które odwzajemniają to dziecięcą szczerością i miłością. Dlatego nie wolno ich zranić - podkreśliła Ewa Tomaszewska, senator RP. - Jean pokazał nam właściwą drogę.

*

Nagroda od Jana Pawła II

Jean Vanier, odbierając w 1997 r. nagrodę z rąk Jana Pawła II, powiedział: „Nawet w Kościele, pomimo słów Jezusa i św. Pawła, a także pomimo Twych własnych nauk, Ojcze Święty, osoby z upośledzeniem nie są poważane ani dostrzegane jako ważna część Ciała Chrystusowego. Zbyt często uważa się je za niewarte uwagi, traktowane jedynie jako obiekty miłosiernej dobroczynności. Wiele osób zajmujących się nimi nie dostrzega, jakim błogosławieństwem i zaszczytem jest dzielenie z upośledzonymi swego życia”.

„Arka”, „Wiara i Światło”

Ruchy „Arka” oraz „Wiara i Światło”, choć zrodziły się w Kościele katolickim, dziś zrzeszają, np. w Rosji czy Indiach, ludzi różnych wyznań i religii. Realizują ważną misję w zakresie ekumenizmu, jak również dialogu międzyreligijnego.
W Polsce jest ok. 150 wspólnot „Wiary i Światła” oraz trzy domy „Arki”: w Śledziejowicach k. Krakowa, w Poznaniu i we Wrocławiu. Pierwszy dom powstał w 1981 r. w Śledziejowicach.

Jean Vanier:

„W spotkaniu z człowiekiem upośledzonym poznajemy własne wewnętrzne ograniczenia, ciemności naszego ubóstwa, niezdolność do odpowiedzi na wezwanie potrzebującego. To dlatego tak często mamy pokusę, by o nim zapomnieć, od niego uciec lub zamknąć go”.

„Ludzie niepełnosprawni uczą nas nie tylko drogi do Boga, ale też prawdy o nas samych”.

„Miłość nie jest po to, by osiągać rezultaty, jest darem, darem bezinteresownym. Nie jest łatwo czuć się nieużytecznym, niezdolnym do działania, nie móc pokazać żadnych efektów swojej pracy. Nie jest łatwo po prostu być i kochać, i służyć. Nie przynosi to żadnej chwały. A jednak taka jest droga Słowa, które stało się ciałem”.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święcenia kapłańskie w Przemyśl

2024-05-18 13:30

kl. Krzysztof Bilik

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Neoprezbiterzy z Pasterzami i Przełożonymi

Kapłan jutra ma mieć zatem serce podobne do serca Jezusowego, ma poznać swoje serce i mieć to serce otwarte tak jak serce Jezusa, otwarte na Pana Boga, na wolę Bożą, ale także na drugiego człowieka – mówił abp Adam Szal – metropolita przemyski w czasie święceń kapłańskich, w czasie których udzielił tego sakramentu sześciu diakonom Wyższego Seminarium Duchownego w Przemyślu.

W czasie homilii abp Szal zwrócił się do kandydatów do święceń: „jesteście drodzy bracia diakoni w ręku Pana Boga, za chwilę przyjmiecie szczególną posługę jako kapłani jak przypomniał nas Chrystus. To On nas wybrał na tę służbę. Wybrał was po to, abyście szli w Jego imieniu na cały świat – mówił metropolita przemyski.

CZYTAJ DALEJ

Krzyż w miejscu publicznym nie narusza wolności

2024-05-18 16:28

[ TEMATY ]

krzyż

rozmowa

archiwum dr. Błażeja Pobożego

dr. Błażej Poboży

dr. Błażej Poboży

O tym, kto w Warszawie boi się krzyża, pozornej bezstronności władz publicznych i dążeniu do starcia światopoglądowego mówi dr Błażej Poboży, doradca Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Dr Błażej Poboży: To jest w mojej ocenie odbieranie obywatelom, urzędnikom prawa do okazywania swoich uczuć religijnych i swojego związku z religią. Jest to sytuacja absolutnie niedopuszczalna i oburzająca. Stanowi pewną konsekwencję działań, które stołeczny ratusz podejmował od dłuższego czasu. Pamiętam, jako radny Warszawy z pięcioletnim stażem, jak najpierw niektórym radnym z zaplecza prezydenta Trzaskowskiego przeszkadzały kolędy w windach, które jeździły w Pałacu Kultury. Później, już dwa lata z rzędu, zrezygnowano z tradycyjnego „opłatka”, który przez lata, niezależnie od tego, kto był prezydentem stolicy, był czymś zupełnie naturalnym w okresie świątecznym. A teraz, w myśl zasady jednego z aktualnych ministrów w rządzie Donalda Tuska, który mówił o opiłowywaniu katolików z przywilejów, mamy skandaliczne, niezrozumiałe, w mojej ocenie sprzeczne z Konstytucją RP i z wyrokami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zarządzenie prezydenta Trzaskowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski na Czuwaniu Odnowy w Duchu Świętym: Kościół i świat potrzebują doświadczenia jedności

2024-05-18 18:04

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Odnowa w Duchu Świętym

Karol Porwich/Niedziela

Ulf Ekman

Ulf Ekman

O tym, że dziś i Kościół, i świat potrzebują doświadczenia jedności mówił na Jasnej Górze bp Andrzej Przybylski, delegat KEP ds. Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Przewodniczył Mszy św. z udziałem kilkudziesięciu tysięcy uczestników Ogólnopolskiego Czuwania Katolickiej Odnowy w Duchu Świętym na Jasnej Górze.

W homilii bp Przybylski zwrócił uwagę, że prawdziwa duchowość dopełnia się we wspólnocie, to tajemnica duchowości chrześcijańskiej. - Z jednej strony każdy z nas zaproszony jest do osobistej relacji z Bogiem, ma w niej doświadczyć jakiejś bezpośredniej bliskości Boga, ale z drugiej potrzebujemy być razem - mówił kaznodzieja. Porównał tę prawdę do obrazu społeczności pszczół, kiedy każdy z owadów zbiera nektar, ale miód powstaje dopiero we wspólnocie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję