Papież Grzegorz Wielki (+604) w Komentarzu do Księgi Hioba zauważył, że prawdziwi chrześcijanie w sprawach dotyczących dobra publicznego umieją odważnie przeciwstawić się zarówno tym, którzy zwalczają ich chrześcijańskie poglądy i działania, jak również tym współwyznawcom, którzy odwodzą ich od realizacji zamierzeń. Przed pierwszymi chronią się za tarczę cierpliwości, przed drugimi bronią się argumentami przemawiającymi za słusznością zajmowanej postawy. Mężnie przetrzymują ataki napastliwych wrogów, nie załamując się po otrzymaniu od nich bolesnych ciosów. Otwarcie także odpierają wywody małodusznych współwyznawców, udzielając potrzebnych im wyjaśnień. Stosują odmienne metody konfrontacji z zadeklarowanymi wrogami chrześcijaństwa, a inne z małodusznymi współwyznawcami. W obu jednak przypadkach troszczyć się muszą, by nie osłabła w nich postawa męstwa.
Ich bronią jest nieustanne czuwanie, by nieprzyjaciele nie zagarnęli nowego pola. Ani niedostatek, ani umęczenie, ani brak poklasku nie osłabiają ich czujności. Potrzebną bystrość rozeznania zagrożeń pomagają im osiągnąć praktykowane posty, umartwienia i częste rozważanie zadań, do jakich został wezwany każdy z chrześcijan, oraz pokorna modlitwa o pomoc Najwyższego, aby podołać wezwaniu.
Grzegorz Wielki, kontynuując powyższą myśl, przypomina słowa św. Pawła, który pisał: „Niech nikt się nie chwieje z powodu spadających nań ucisków. Wiecie bowiem, iż na to zostaliśmy wezwani”. Chrześcijanin nie zważa na własne cierpienia, ale troszczy się, by cała wspólnota nie doznała szkody. Nie zważa na zadawane sobie rany, lecz usiłuje leczyć duchowe rany zadane innym. Cierpiąc z powodu napotykanych przeciwności zewnętrznych i wewnętrznych, innym niestrudzenie niesie zbawienne lekarstwo przykładu odważnego przeciwstawiania się złu świata.
Dobry chrześcijanin mężnie przyjmuje na siebie trud zmagań o dobro całej wspólnoty, z troskliwością stara się chronić bliźnich przed ciosami ludzi niegodziwych, przed pokusą zejścia z ewangelicznej drogi. Jeżeli dzieło uwalniania świata od różnorakich nieprawości ma być kontynuowane, cierpienia i przygany, jakie na nas spadają, nie powinny nikogo powstrzymywać przed zajmowaniem odważnej postawy przeciwstawiania się złu. Jest ona przecież wyrazem naszej głębokiej miłości Boga i bliźniego.
Stare prawdy nie oznaczają bynajmniej prawd nieaktualnych. Żyjący 1400 lat temu papież Grzegorz, który je sformułował, został nazwany Wielkim, ponieważ w świecie odradzającego się pogaństwa umiał jemu współczesnym chrześcijanom wskazywać drogi postępowania godne ich imienia. Gdyby dzisiejsi chrześcijanie zechcieli kierować się tymi zasadami, uprawianie działalności politycznej nie byłoby postrzegane jako zajęcie dla pieniaczy czy dla ludzi żądnych udziału w sprawowaniu władzy, lecz byłoby przypomnieniem, że żadnemu z chrześcijan nie wolno przypatrywać się bezczynnie, kiedy nieprawość rozlewa się po świecie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu