Reklama

Krótko o prawdach wiary chrześcijańskiej
Kompendium KKK

Jaką wartość mają objawienia prywatne?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O ich zaistnieniu są przekonani przede wszystkim bezpośredni odbiorcy, a często także osoby, które stały się ich świadkami, oraz osoby, które w nie uwierzyły, kierując się własnym rozeznaniem. Kościół utrzymuje, że prawdziwe prywatne objawienia wciąż mają miejsce. Niestety, napotykamy także objawienia fałszywe, pozorne, a nieraz wzbudzające także podejrzenie co do swego pochodzenia. Dlatego każde z nich winno być przyjmowane z wielką ostrożnością. Kościół przypomina, że od czasów apostolskich nie zaistniały żadne autentyczne objawienia, które dodałyby cokolwiek istotnego lub wniosły poprawki do objawienia, jakie dokonało się w Jezusie Chrystusie (K 10; KKK 67)*. Wszystko, co Bóg ważnego miał do powiedzenia człowiekowi, zostało zawarte w Biblii i przekazane nam przez kościelną tradycję.
W minionych dwu stuleciach pojawiło się przeszło 400 wizjonerów, którzy powoływali się na otrzymanie od Boga osobistych objawień. Nieliczne z nich zyskały aprobatę Kościoła. Uznanie ich wiarygodności zostało wyrażone przez biskupa miejsca ich zaistnienia, np. w formie zgody na pielgrzymki do miejsca objawień, a czasami nawet przez papieży przez ustanowienie święta w nich postulowanego lub wyniesienie na ołtarze osoby, która objawienia prywatne otrzymała. Taką aprobatę otrzymują zwłaszcza te objawienia prywatne, które są zgodne z objawieniem zawartym w Piśmie Świętym i przyczyniają się do pogłębienia życia religijnego, a także wzrostu zrozumienia jakichś prawd wiary. Tak było w przypadku objawień otrzymanych przez s. Juliannę z Cornillon (1230) postulującą ustanowienie święta Bożego Ciała. Tak było w przypadku objawień we Francji w Paray-le-Monial (1675) czy na rue du Bac w Paryżu (1830), w La Salette (1846), w Lourdes (1858), w Fatimie (1917), a także objawień Siostry Faustyny (1931).
Jak odróżnić objawienia prawdziwe od fałszywych - nie wykluczając, że mogą być również sprawką diabła? Zasad takich jest kilka. Wywodzą się z przekonania, że „diabła poznaje się po ogonie i kopytach”. Bezwzględnie nie mogą one pochodzić od osób podejrzanych o choroby czy nawet skrzywienia psychiczne. Nie może takim objawieniom towarzyszyć pycha czy nienawiść do tych, którzy kwestionują ich wiarygodność, oskarżanie ich o zatwardziałość serca, grzech, zapowiadanie mających na nich spaść Bożych kar. Nie może im towarzyszyć również dążenie do natychmiastowego rozgłaszania łask, jakie się w swoim mniemaniu otrzymało, a także niechęć do poddania się weryfikacji przez władze kościelne. Bezwzględnie należy odrzucić te, które sprzeciwiają się naturalnemu czy Bożemu prawu moralnemu, a także te, w których dopuszczano się manipulacji ich świadkami czy doborem spowiednika. Podejrzane są wszelkie zjawy, które budzą grozę czy śmieszność, którym brak godności, a także te objawienia, którym na początku towarzyszyły radość i religijne podniecenie, a po nich nastąpiły smutek i zniechęcenie, prowadzące do oskarżania innych o brak wiary i przychylności. Dlatego ocena wiarygodności każdego objawienia prywatnego może dokonać się dopiero po jego zakończeniu i wymaga dłuższego dystansu czasowego.
Czasem można spotkać osoby, które w życiu nie przeczytały Pisma Świętego czy przynajmniej Katechizmu, ale za to znają treść wielu objawień prywatnych i ciągle szukają nowych. Dla ich przestrogi przytoczę następujące stwierdzenie św. Jana od Krzyża: „Nic milszego dla szatana nad duszę, która szuka objawień i jest na nie chciwa - czyni mu wszelkie ułatwienia, aby mógł podsunąć błędy i osłabić wiarę i w ten sposób naraża się na dziwactwa i silne pokusy”.
Podchodząc z należytą ostrożnością do wszystkich relacji o prywatnych objawieniach, musimy jednak wierzyć, że Bóg nie szczędzi ich ludziom każdego pokolenia, narodu, każdej z epok. Nie szczędzi ich każdemu z nas. Umiejętność usłyszenia Jego głosu, dostrzeżenia obok nas Jego obecności, zrozumienia przesłania skierowanego do nas - tak dyskretnie, osobiście i prywatnie - przez życiowe wydarzenia, przez przypadkowych nieraz ludzi, a często i przez najbliższych, jest umiejętnością ludzi szeroko otwartych na objawiającego się Boga.

* (K 10) to informacja, do jakiego akapitu Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego autor powyższych refleksji nawiązuje. Natomiast (KKK 67) wskazuje akapit pełnej wersji Katechizmu Kościoła Katolickiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Urszula Ledóchowska – niedoceniona matka polskiej niepodległości

[ TEMATY ]

św. Urszula Ledóchowska

Archiwum Sióstr Urszulanek SJK

Matka Urszula Ledóchowska w pamięci potomnych zapisała się jako założycielka nowej rodziny zakonnej, edukującej kolejne pokolenia młodzieży, mało natomiast wiadomo o jej wielkiej akcji promującej Polskę, gdy ważyły się losy odrodzenia państwa polskiego.

Specjalistka od historii szarych urszulanek s. Małgorzata Krupecka USJK, autorka biografii Założycielki, w książce „Ledóchowska. Polka i Europejka” zwraca uwagę na fakt, że do wielkiej akcji promującej Polskę, zwłaszcza w latach 1915–1918, gdy ważyły się losy kraju jako niepodległego państwa, przyszła Święta była doskonale przygotowana niejako „z urodzenia” – w jej żyłach płynęła krew kilku europejskich narodów. Po matce, Józefinie Salis-Zizers, odziedziczyła szwajcarsko-południowoniemiecko-nadbałtycką krew, wśród jej przodków byli lombardzcy, wirtemberscy i inflanccy szlachcice. Pradziadek Julii – baron von Bühler – był rosyjskim ministrem. Z kolei polscy przodkowie ojca, Antoniego Ledóchowskiego, brali udział w wyprawie wiedeńskiej, obradach Sejmu Czteroletniego i Powstaniu Listopadowym. Urodzenie i koligacje otwierały przed nią drzwi do europejskich elit, a fenomenalne zdolności językowe pozwalały jej wypowiadać się w językach skandynawskich.

CZYTAJ DALEJ

Boże Ciało w Częstochowie

Niedziela częstochowska 22/2007

Procesja Eucharystyczna z Archikatedry na Jasną Górę

CZYTAJ DALEJ

French Open - Świątek: mam nadzieję, że kibice będą traktowali mnie jak człowieka

2024-05-30 09:31

[ TEMATY ]

Iga Świątek

PAP/EPA/TERESA SUAREZ

Iga Świątek po wygranej z Naomi Osaką w 2. rundzie French Open zwróciła się do publiczności, aby w stosownych momentach zachowywała ciszę. "Nie wiem, czy dobrze zrobiłam. Mam nadzieję, że kibice będą traktowali mnie jak człowieka" - przyznała później polska tenisistka.

Świątek pokonała Osakę po zaciętym, blisko trzygodzinnym boju, w którym musiała bronić piłkę meczową. Publiczność wyjątkowo zirytowała ją w końcówce, gdy w trakcie wymiany, przed jej zagraniem, ktoś krzyknął. Polka następnie nie trafiła w kort.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję