Czekałem z tym komentarzem kilkanaście dni, nie z powodu braku refleksu czy uznania za nieważny temat podniesiony przez francuski „Libération”, ale z nadzieją, że usłyszymy komentarz, wyjaśnienie, oburzenie, może nawet decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego ze strony zarówno organów unijnych, jak i największego politycznego matecznika, Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Zagorzali „obrońcy” tzw. praworządności zamilkli i milczą do dziś…
Reklama
Wspomniany francuski dziennik ujawnił wyniki swojego śledztwa dotyczącego afery na szczytach Trybunału Sprawiedliwości UE, Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, urzędników Komisji Europejskiej i polityków EPL. W tekście pojawiło się oskarżenie o korupcję i handel wpływami zarówno przewodniczącego TSUE, jak i ważnych unijnych urzędników związanych właśnie z EPL. Zdaniem gazety, sędziowie TSUE i politycy KE mają znajdować się pod wpływem lobbystów, którzy przekupstwem uzyskują korzystne dla siebie decyzje, a politycy EPL wyłudzać pieniądze z unijnego budżetu poprzez generowanie fikcyjnych kosztów. „Smaczkiem” była informacja, zgodnie z którą zarówno Komisja Europejska, jak ważni politycy kilku europejskich państw mieli naciskać na Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych, by zaniechano prowadzenia śledztw w tej sprawie. Tyle w dużym skrócie, bo zakładam, że szczegóły w wielu już publikowanych tekstach mogli Państwo poznać.
Nie wiem, czy byłem zaskoczony tymi doniesieniami, bo przyglądając się w dłuższej perspektywie politykom państw zachodnich, skłaniałbym się do smutnej refleksji, że niemała część z nich działa od afery do afery, czasem od skandalu do skandalu. Skłaniałbym się też do postawienia pytań, czy dopuszcza się tego typu działania w wyniku patologicznego, a niewidocznego z zewnątrz zblatowania „euro-światka”, czy w wyniku osobistych cech, które są akceptacją dla nieuczciwości, bez znaczenia czy aktywnych współuczestników, czy „jedynie” obserwatorów. Czy ci, którzy trwają w niejasnych układach mogą być wyrocznią i cenzorami innych? Jakie mają prawo w formowaniu myśli o przyszłości UE, w której bezkarność, brak odpowiedzialności za decyzje, przykucie do lukratywnych urzędniczych stołków, ma być normą, którą chcą sobie zagwarantować?
Zapewne nie brakuje w naszym świecie zepsutych, cynicznych ludzi, pazernych na stanowiska, łasych na pieniądze, ignorujących prawo, niemniej od tych, którzy stoją na szczytach władzy, oczekujemy by wręcz ortodoksyjnie w zgodzie z nim działali. W przeciwnym razie oczywista kompromitacja urzędów, w których zasiadają stawia wielki znak zapytania, czy wszystko, co uchwalają ma jakiekolwiek znaczenie. Na ile urzędy unijne wypełniają swoją rolę, w sposób obiektywny i transparentny podejmując decyzje czy wydając wyroki? Na ile kierują się prawem, a na ile wypełniają czyjeś zlecenia, niezależnie co to „czyjeś” oznacza.
Kiedyś kupiłem książkę, „Europa mafii” Jurgena Roth’a i - mówiąc delikatnie -zdziwiłem się, że jej polski wydawca z jakiś nieznanych powodów, których jedynie mogę się domyślać, zmienił jej pierwotny tytuł „Mafialand Deutschland”. Dziś, w świetle afery na szczytach unijnych instytucji, tę decyzję oceniam jako profetyczną. A na koniec pytanie, czy milczenie polityków unijnych w sprawie afery na szczytach władzy przypisuje jej rzeczywiste cechy „afery”, czy przyjętej i akceptowanej „normy”?
Zwycięski przywódca brexitowców Nigel Farage przemówił podczas naprędce zwołanej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Brukseli. Zaczął od słów: „Gdy siedemnaście lat temu przybyłem tu i zapowiedziałem, że chcę prowadzić kampanię na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, to się ze mnie śmialiście. Teraz wam nie do śmiechu”. Wystąpieniu jego towarzyszyły buczenie i wykrzykiwane inwektywy. Mówca miał jednak rację, nikomu nie było i nie jest do śmiechu. Farage zapowiedział, że Wielka Brytania nie jest ostatnim krajem, który występuje z Unii Europejskiej. Wiadomo, że w innych, takich jak Francja czy Holandia, rosnące w siłę prawicowe partie polityczne zapowiadają podobne referendum. Prawdopodobny jest efekt domina, czyli dezintegracja Unii. Nie wyklucza się także rozpadu samej Wielkiej Brytanii, gdyż Szkocja i Irlandia Północna, gdzie większość opowiedziała się za pozostaniem w Unii, biorą pod uwagę odłączenie się od Zjednoczonego Królestwa. Euroentuzjaści straszą brytyjskich polityków katastroficzną wizją zapaści gospodarczej ich kraju. Łatwo można dostrzec, że unijny establishment wręcz obraził się na Wielką Brytanię. Nie przyjmuje też do wiadomości, że przedstawiany tzw. europejski projekt nie podoba się zwykłym obywatelom. Szef największej frakcji w PE Manfred Weber stwierdził, że „to Wielka Brytania ma problem, a nie Europa”. Niestety, pogląd ten podzielają szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Dążą oni do natychmiastowego wyrzucenia Brytyjczyków z Unii. Do dymisji podał się brytyjski komisarz Jonathan Hill, a Juncker stwierdził, że tak powinni się zachować wszyscy Brytyjczycy. Unia ma dla nich tylko jeden przekaz: „Wynocha, i to jak najszybciej”. Wyrażane emocje są pozatraktatowe. Zgodnie z zapisami przyjętymi w Traktacie z Lizbony (art. 50), rząd kraju, który chce opuścić Unię, musi formalnie notyfikować swój zamiar Radzie Europejskiej. Obecny premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapowiedział swoją dymisję i notyfikację taką pozostawił następcy, który będzie zmuszony skonsultować ją z parlamentem krajowym. Na skutek podziałów w Partii Konserwatywnej, a także w Partii Pracy, nie wyklucza się ponownych wyborów do Izby Gmin. Proces ten nie będzie więc szybki, zwłaszcza że nawet po formalnej notyfikacji traktat przewiduje dwa lata na negocjacje nowych relacji danego kraju z Unią Europejską. Jest zatem sporo czasu. Jednakże największy problem całej unijnej dezintegracji tkwi w tym, że jej liderzy oderwali się od rzeczywistości zwykłych obywateli, którzy np. nie życzą sobie, aby w ich imieniu zapraszać setki tysięcy imigrantów spoza Europy. Kryzys, z jakim mamy do czynienia, obnażył słabość mechanizmów Unii. Zauważył to nawet kontrowersyjny finansista i spekulant walutowy George Soros, który po brytyjskim referendum stwierdził: „Prawdą jest, że UE to wadliwa konstrukcja”. Czyżby wreszcie nawet liberałowie zaczęli dostrzegać to, o czym przed dwoma laty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu mówił papież Franciszek, diagnozując stan Unii Europejskiej? W obliczu obecnej sytuacji Papież opowiada się za większą niezależnością i swobodą krajów UE, twierdząc, że należy „pomyśleć o innej formie Unii”. A jeśli tak, to może nie tylko zawodowi politycy powinni włączyć się do aktywnego procesu europejskiej reintegracji?
W Płocku w sobotę tego roku odbędzie się Diecezjalne Spotkanie Motocyklistów „950 motocykli na 950-lecie Diecezji Płockiej - ogłosiła Kuria Diecezjalna Płocka. Hasłem zlotu będzie „Ecclesia in via - Kościół w drodze”, nawiązujące do hasła tegorocznych obchodów jubileuszu diecezji.
W ramach Diecezjalnego Spotkanie Motocyklistów odprawiona zostanie uroczysta msza święta przy płockim Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, której przewodniczył będzie biskup tej diecezji Szymon Stułkowski. Następnie uczestnicy zlotu przejadą ulicami miasta przed Młodzieżowe Centrum Edukacyjno-Wychowawcze „Studnia”, gdzie odbędzie się koncert muzyczny.
- Patrz na Jezusa - to w Nim jest moc. Słuchaj Go. Czyń wszystko, cokolwiek tobie powie. Nie lękaj się. Idź za Nim do końca. Nigdy, jeśli za Nim pójdziesz, nie będziesz smutny. Zawsze będziesz pełen radości. Zawsze będziesz prawdziwie wolny – mówił abp Marek Jędraszewski w Kalwarii Zebrzydowskiej podczas #Rekodziękczynienia.
Przed oblicze Matki Bożej Kalwaryjskiej w sobotę 30 sierpnia przybyła młodzież, dziękująca za czas wakacyjnych rekolekcji i zawierzająca Jej opiece kolejny rok szkolny. Do posługi pobłogosławionych zostało też 84 animatorów Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Krakowskiej.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.