Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Alarm dla Polski!

W Tygodniku Solidarność z 24 grudnia 2004 r. czytamy niezwykle alarmujące ostrzeżenia prof. Zdzisława Krasnodębskiego w wywiadzie udzielonym Jerzemu Pawlasowi pt. Oczekiwałbym raczej rewolucji umysłów i serc. Prof. Krasnodębski, socjolog i filozof, profesor na niemieckim Uniwersytecie w Bremie i na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jest szczególnie wnikliwym obserwatorem polskiej sceny politycznej i życia gospodarczego, autorem głośnej książki Demokracja na peryferiach (2003 r.). W najnowszym wywiadzie mówi bez ogródek: „Dotychczasowe rządy sprawiają, że Polska obumiera jako wspólnota polityczna i kulturowa” (podkr. - J.R.N.). Zdaniem prof. Krasnodębskiego, w Polsce obserwujemy „stopniowy uwiąd państwa”, skutki przestępczych mechanizmów kapitalizmu politycznego. Główne źródło polskiego kryzysu prof. Krasnodębski postrzega w patologicznych skutkach polityki „grubej kreski”. Akcentuje: „W Niemczech wyeliminowano postkomunistów z życia publicznego, w Polsce powierzono im władzę”. Mówi o szoku, jakim były dla niego „niezwykle mocne powiązania polityczne i ekonomiczne” między środowiskiem Gazety Wyborczej a środowiskami postkomunistycznymi. Wskazuje, że układ między nimi „pękł, gdy pojawiły się sprzeczności interesów, gdy zaczęto sypać się nawzajem” (przy sprawie Rywina). A poszło „o wpływy w mediach, o pieniądze z rynku medialnego”.

Polski kryzys

Jeszcze nie tak dawno pisanie o rozmiarach polskiego kryzysu było czymś wielce „niepoprawnym politycznie” i groziło nominowaniem na „oszołoma” czy „nacjonalistycznego prowincjusza”. (Tak przyjęto m.in. moje, jak dziś się okazuje, w pełni uzasadnione dramatyczne ostrzeżenia w dwutomowych Zagrożeniach dla Polski i dla polskości, Warszawa 1998 r.). Jeszcze kilka lat temu Leszek Balcerowicz szumnie nazywał Polskę „tygrysem gospodarczym Europy Środkowej”. Dziś zaś niemal powszechnie dostrzegany jest dotkliwy kryzys nękający Polskę. A mówią o nim coraz częściej osoby, które trudno oskarżyć o polski „nacjonalizm” czy „prowincjonalizm”, ludzie tej miary, co światowej sławy francuski socjolog Alain Touraine. W wywiadzie udzielonym red. Maciejowi Nowickiemu z dziennika Fakt z 22 grudnia pt. „Solidarność” i społeczna pustka prof. Touraine bardzo ostro ocenił wprowadzony w Polsce pod egidą Balcerowicza system ekonomiczny i jego dotychczasowe skutki, stwierdzając m.in.: „Mam już dość, gdy w Polsce od kilkunastu lat, od rana do wieczora, zachwala mi się nowoczesny system ekonomiczny. Tymczasem - moim zdaniem - jest on w Polsce skorumpowany, a w połowie skrajnie niesprawiedliwy”. W ocenie prof. Touraine’a „przerobienie Polski na modłę Zachodu dokonało się w przeraźliwych warunkach (...). Ludziom, którzy są na emeryturze, którzy zdychają z głodu, mówi się po prostu: «Wynoście się! Nie przeszkadzajcie! Nadchodzi wolny rynek!». W rezultacie - grupy absolutnie bezradne wobec własnego losu są coraz liczniejsze. A nierówności społeczne stają się tak wielkie, że to na pewno nie sprzyja wzrostowi gospodarczemu”.
Prof. Touraine uważa, że w Polsce nastąpiła „transformacja świńskiego komunizmu w świński kapitalizm”. Wskazuje na fatalny stan krajów biednych, takich jak Polska, które „mają odczucie, że zmusza się je do poddania dyktatowi wielkich krajów, takich jak Francja czy Niemcy. A taki dyktat nigdy nie przyczynia się do odbudowy poczucia własnej wartości”.
Dodajmy, że prof. Touraine bardzo źle ocenił skutki okrągłostołowych „dogadań się” dla Polski, stwierdzając, że: „ludzie z «Solidarności» robili wszystko, by zapewnić komunistom większość, której wtedy nie mieli... Okrągły stół był w znacznym stopniu manewrem osłaniającym partię komunistyczną. Podsumowując: bardzo postrzegam źle sposób, w jaki wszystko się rozegrało”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Skostnienie polskich „elit”

Mnożą się oceny pokazujące fatalne skutki polityki „grubej kreski” dla Polski, to, że faktycznie utrwaliła ona dominację „elit” postkomunistycznych w 15-leciu po 1989 r., totalnie blokując możliwości awansu ludzi spoza ich kręgu, bardzo poważnie ograniczając mobilność społeczną. Jakże wymownie akcentuje to pisarz i publicysta Cezary Michalski w tekście Chwilowy kryzys idei postępu (Fakt z 8 grudnia). Stwierdza, tam m.in.: „Jadwiga Staniszkis w książce Postkomunizm pisze, że tylko ok. 11 proc. członków obecnych elit politycznych, gospodarczych i kulturalnych nie należało do analogicznych elit w epoce głębokiego PRL-u” (podkr. - J. R. N.).

Reklama

Czerwone dynastie

Tak ogromne zdominowanie polskich „elit” przez ludzi związanych z elitami dawnego PRL-u, a dziś postkomunistycznymi, prowadzi do ukształtowania swego rodzaju „czerwonych dynastii” w przeróżnych dziedzinach polskiego życia. Szczególnie widoczne jest to w telewizji. Jak pisała red. Marzanna Stychlerz-Kłucińska w tekście Kraśko i inni na temat sytuacji w telewizji (Tygodnik Solidarność z 19 listopada ub. r.): „Kolejnym charakterystycznym zjawiskiem w TVP jest pokoleniowość, dziedziczenie stanowisk. Władza przechodzi z ojca na syna, a potem pałeczkę przejmują wnuki.
Wystarczy, że przez jakiś czas senior rodu pełnił jakąś ważną funkcję. Klasycznym przykładem jest tu familia Kraśków (...) rodzina Kraśków stanowi jakby oddzielną instytucję w TVP. Początek dynastii dał Wincenty Kraśko, sekretarz KC PZPR ds. kultury. Wszystko, co szło na antenę, było z nim konsultowane. Wkrótce w dziale kultury w TVP pojawił się młody Kraśko, przed kilku laty jeszcze młodszy (...). Jedna z większych telewizyjnych rodzin wraz z «przyległościami», czyli dziećmi, kuzynami, kochankami oraz bliższymi i dalszymi znajomymi - według Michała Mońki - liczy 64 osoby”.

Rodowody w sądownictwie i gdzie indziej

„Dynastie” o komunistycznym rodowodzie spotykamy w bardzo dużym stopniu w przeróżnych dziedzinach. Piszę o nich m.in. w tomiku Czerwone dynastie (wyd. MaRoN, zamówienia pod tel. 0-608-854-215 lub 0-503-538--606).
Częstokroć zadziwia, do jakiego stopnia niektórzy synowie z „dynastii” o PRL-owskim rodowodzie podzielają najskrajniejsze poglądy swych rodziców. Ciekawe informacje na ten temat przynosi tekst Marcina Fabjańskiego: Bardziej lewa rada. W związku z wyborem do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji senatora SLD Ryszarda Sławińskiego w Przekroju przypomniano jego niezbyt chlubną rolę jako weryfikatora dziennikarzy w okresie stanu wojennego. Okazało się również, że Sławiński zabłysnął po wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża niezwykle wulgarnym komentarzem na jego temat. Pod tym względem niedaleko jabłko padło od jabłoni. Syn Ryszarda Sławińskiego, Piotr, jako szef Wiadomości TVP w służbowym piśmie nazwał Jana Pawła II „p. Karolem Wojtyłą”, „przywódcą rzymskich katolików” i „liderem państwa watykańskiego”. „Syn to wykapany tatuś” - skomentował jeden z przeciwników Sławińskiego. Brak miejsca nie pozwala teraz na omówienie historii innych ostatnio opisywanych „dynastii”, od Aleksandry Jakubowskiej, która odeszła z SLD na skutek „perypetii” swego aresztowanego męża oraz przesłuchiwanych siostry i siostrzenicy, czy prezydenckiego ministra Marka Ungiera, który ostatecznie po wykryciu kolejnego wyskoku jego dotąd „nietykalnego” syna Krzysztofa musiał zrezygnować ze stanowiska.

Reklama

Walka z katolicyzmem

Pisałem już na łamach Niedzieli w grudniu w tekście Kocioł oszczerstw o niebywałym nasileniu ataków na Kościół w mediach sterowanych przez postkomunistyczną lewicę, względnie w niektórych mediach liberalno-lewicowych. Rzeczpospolita z 27 grudnia przyniosła tekst Dariusza Karłowicza pt. Od antyklerykalizmu do antykatolicyzmu, stanowiący nader wymowne potwierdzenie moich uwag. Karłowicz, doktor filozofii, redaktor i wydawca rocznika Teologia Polityczna, pisze m.in.: „Zbliżają się wybory, więc SLD zaczyna antykościelną kanonadę. Jak odwrócić uwagę od rosnącej liczby spraw w prokuraturze i sądach, jak zająć czymś innym niż bezrobociem, korupcją, nieudolnością, bałaganem, oligarchią i nędzą - które lewica przekaże w spadku następcom? Okazuje się, że prawdziwym problemem Polski nie są skutki rządów lewicy, lecz Kościół i katolicki «rodzinocentryzm» (...). Głównym bohaterem kampanii jest minister Magdalena Środa (...). Dotychczasowe kampanie SLD były przede wszystkim antyklerykalne, a obecna wydaje się pierwsza bez żadnych osłonek antykatolicka (podkr. - J.R.N.). Winę za przemoc wobec kobiet Kościół ponosi (...) ze względu na naturę głoszonych przez siebie wartości, które legitymizują patriarchalny, afirmujący rodzinę porządek społeczny. To nie poszczególni księża, lecz katolicyzm jako taki stanowi barierę w walce z przemocą, więcej - to on się do niej, przynajmniej pośrednio, przyczynia (...). Lewica wraca do swych najgorszych tradycji (...) zbiorowe poparcie, jakiego - począwszy od byłych ubeków i najtwardszej postkomuny aż do nowej lewicy - udzielono tezom Magdaleny Środy, pozwala traktować je jako element ideologii tej formacji (...)”.
W wywiadzie dla tygodnika Przekrój (37/2004 r.) min. Środa zapewnia, że Kościół „nie ma woli pomagania samotnym matkom”. Bierzemy do rąk listę domów samotnej matki i okazuje się, że ponad połowę prowadzi Kościół lub organizacje pozarządowe z nim związane (Towarzystwo im. Brata Alberta - 8 proc., Caritas - 12 proc., zgromadzenia zakonne - 14 proc., kuria - 20 proc). Ignorancja czy zła wola?

Sponiewieranie pamięci Dmowskiego

Wciąż mnożą się przejawy niegodnego, wręcz haniebnego znieważania postaci wielkich Polaków z przeszłości. Najnowszy, szczególnie oburzający przykład tego typu znajdujemy w wywiadzie udzielonym Krzysztofowi Różyckiemu z Angory (nr z 2 stycznia) przez prof. (!) Pawła Śpiewaka, socjologa i historyka idei. W wywiadzie zatytułowanym Trupa SLD wyprowadzić Śpiewak grubiańsko sponiewierał postać jednego z największych polskich polityków - Romana Dmowskiego, stwierdzając m.in.: „Nie mam żadnej wątpliwości, że Dmowski był ideologicznym łobuzem i stworzył to wszystko, co jest najgorsze w polskiej tradycji”. Nasuwa się pytanie, czy wybryk prof. Śpiewaka pozostanie bez stanowczej reakcji kolegów naukowców z jego uczelni?

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan: papież poświęci paliusze dla nowych arcybiskupów

2024-06-28 10:54

[ TEMATY ]

poświęcenie

paliusz

papież Franciszek

Bożena Sztajner

ZDJĘCIE ARCHIWALNE

ZDJĘCIE ARCHIWALNE

W uroczystość świętych apostołów Piotra i Pawła, zgodnie z tradycją, papież Franciszek pobłogosławi i przekaże arcybiskupom metropolitom mianowanym w ciągu minionego roku paliusze, które następnie zostaną im nałożone w ich stolicach.

W pierwszych latach swojego pontyfikatu papież Franciszek osobiście nakładał paliusze metropolitom, podobnie jak czynili to jego poprzednicy. Później jednak postanowił, by jej pobłogosławić i przekazać je, a następnie zlecić ich nałożenie w ich stolicach przez swojego przedstawiciela, zazwyczaj nuncjusza apostolskiego.

CZYTAJ DALEJ

Litwa szykuje się na wojnę?

2024-06-28 12:35

[ TEMATY ]

wojna

Litwa

Adobe Stock, montaż: Anna Wiśnicka

Ministerstwo obrony Litwy uruchomiło w piątek kurs gotowości na dzień X, mający na celu wzmocnienie odporności w społeczeństwie na wypadek wojny. Oczekuje się, że w tym roku weźmie w nim udział około 33 tys. osób, a w przyszłym roku – 50 tys.

Szef resortu obrony Laurynas Kascziunas tłumaczy, że kurs składający się z zajęć teoretycznych i praktycznych jest skierowany do osób, które „chcą zdobyć większą wiedzę na temat zapewnienia osobistego bezpieczeństwa, przetrwania i funkcjonowania w stanie wojny, zaplanowania działań rodziny, zapobieżenia chaosowi”.

CZYTAJ DALEJ

Mazańcowice: zabytkowa polichromia zajaśniała oryginalnym blaskiem

2024-06-28 18:20

[ TEMATY ]

Kościół

polichromia

śląskie

wikipedia/D T G na licencji Creative Commons

Kościół św. Marii Magdaleny w Mazańcowicach

Kościół św. Marii Magdaleny w Mazańcowicach

Zakończyły się prace przy konserwacji późnomłodopolskiej polichromii we wnętrzu świątyni trwają w kościele parafialnym św. Marii Magdaleny w Mazańcowicach koło Bielska-Białej. Dekorację malarską w latach 1929-1934 stworzył zespół krakowskiego profesora Adama Giebułtowskiego - ucznia Jana Matejki. Ten sam warsztat pracował przy innych polichromiach zachowanych w kościołach diecezji bielsko-żywieckiej, m.in. w Głębowicach, Porębie Wielkiej, Czańcu.

Jak poinformował diecezjalny konserwator zabytków i sztuki sakralnej diecezji bielsko-żywieckiej ks. dr Szymon Tracz, dzięki przeprowadzonym pracom zajaśniały festiwalem barw i kolorów, dywanowe dekoracje, charakterystyczne dla tego rodzaju polichromii, utworzone ze stylizowanych partii ornamentalnych pokrywających płaszczyzny ścian.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję