Bp Jacek Kiciński, asystent Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta, który modlił się wraz z przedstawicielami tej pomocowej organizacji, podkreślał, że Światowy Dzień Ubogich, to bardzo ważny dzień, uświadamiający nam, że „nasza pomoc to nie tylko jednorazowy akt - jałmużna, ale to przede wszystkim kultura obecności”.
Reklama
- Ubodzy zawsze budzą różne reakcje: litości, współczucia, ale papież zauważa, że dzisiaj zobojętnieliśmy, widzimy ubogich, ale nie wzbudzają w nas żadnej reakcji czyli powstała w naszych sercach obojętność, a nawet przyzwyczajenie, że oni po prostu są. Ten dzień jest po to, by obudzić naszą wrażliwość na drugiego człowieka - powiedział bp Kiciński.
Zauważył, że ubogim jest też ten, kto nie widzi ubogiego. - Często ubodzy pomagają też nam, bo przyczyną ubóstwa dziś są nie tylko trudności w sferze materialnej, czy wykluczenie, ale bardzo często, przyczyną ubóstwa jest egoizm, który tkwi w nas samych - dodał.
Asystent Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta podkreślił, że dla tej wspólnoty to szczególny rok, bo przeżywa 40-lecie działalności: idziemy drogą, na której ważny jest każdy człowiek, a szczególnie człowiek ubogi.
Towarzystwo Pomocy to organizacja dobroczynna działająca w 71 miejscowościach na terenie 14 województw. Pomaga tysiącom osób w różnych kryzysach życiowych: bezdomnym, samotnym matkom, ofiarom przemocy, dzieciom z rodzin ubogich, osobom starszym i schorowanym, więźniom. Organizuje m.in. wiele ogrzewalni, łaźni, punktów wydawania żywności, odzieży i świetlic.
Pierwsze schronisko zorganizowane przez Towarzystwo ruszyło we Wrocławiu przy ul. Lotniczej na Boże Narodzenie w 1981 r.
Lucyna Lubańska, prezes koła krakowskiego podkreśla, że przyjeżdża do Matki, by powierzyć Jej wszystkich podopiecznych, członków, pracowników, wszystkich którzy posługują na rzecz tego wielkiego dzieła pomocy. Jak twierdzi ma duchową potrzebę, by pomagać. - Większość nie ma dachu nad głową, ale mają inny dach czyli niebo - podkreśla.
Reklama
Mszę św. w intencji ubogich celebrował dziś na Jasnej Górze ks. Marek Bator, dyrektor Caritas Polska archidiecezji częstochowskiej. - Prośmy Boga byśmy jak Maryja spoglądali na każdego człowieka z miłością, Ona jest najlepszą naszą Przewodniczką, to tak bardzo nam dziś potrzebne - mówił.
Reklama
W kazaniu zauważył, że większość z nas „odkrywa ubogich przez biednych, żebraków, bezdomnych, ludzi nieporadnych społecznie”, a to nie o to chodzi.
- Z niepokojem patrzymy na to co dzieje się na wschodniej granicy, zadajemy sobie pytanie co to będzie, jak będzie wyglądała nasza teraźniejszość i przyszłość - mówił kaznodzieja i podkreślał: „Ojczyzna potrzebuje pokoju, ale ten daje Bóg a zatem na kolana i prośmy Boga o pokój, poczujmy się ubogimi, by poczuć potrzebę wołania o pokój, poczujmy się też bezradnymi, żeby ten pokój stał się naszą rzeczywistością, byśmy pokój w sobie również ukształtowali i wyprosili”.
Bp Andrzej Przybylski przypominał, że naszą misją wobec ubogich jest przede wszystkim dawanie im Boga: „rzeczy, pieniądze, chleb macie dawać i zawsze będziecie mieć okazje do tego, ale czy dajecie Boga? Czy inwestujecie w Boga w waszej trosce o ubogich?”.
Od prawie 30 lat na Jasnej Górze działa punkt charytatywny i nawet w czasie pandemii, paulini choć z ograniczeniami, nie zaprzestali posługi tutaj. To wydawanie chleba i innej żywności, ubrań czy środków czystości. Do ich zakupu, obok zakonnych pieniędzy, mnisi przeznaczają też te składane przez pielgrzymów do specjalnych skarbonek.
- Obok pomocy materialnej ważne jest też zaradzanie ich potrzebom duchowym, przypominanie im o tym, że najważniejszy jest Bóg, ale i to, że mają oni mimo swej biedy, taką samą godność, jak każdy człowiek - zauważa o. Zygmunt Bola, opiekun Jasnogórskiego Punktu Charytatywnego.
_1759510669.jpg)
