Reklama

Jerzy Narbutt - „Ostatnia twarz portretu” (rozdział ostatni)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tylko ta jedna zamieć, a zaczyna się zima i kraj popada w niewolę mrozu i śniegu. Wystarczy jednej nocy opętanej białymi wirami, które z północy tu pędzą i wschodu, i śnieżny sabat urządzają właśnie tu, nad nami - wystarczy tego jednego, a potem już biel i biel, a potem śmierć i śmierć, i życie schodzi pod śnieg, głęboko utajone. Za każdym razem wyją te opętańcze wichry, chichoczą: „Koniec! Koniec Polsce wiośnianej, letniej i jesiennej, już nigdy więcej zieleni, nigdy więcej słońca, musicie na to przystać, musicie wyzbyć się snów, pożegnajcie to wszystko, będzie już tylko biel, powraca era lodów, to tylko przez czas jakiś rozgrzały się twarze, Polska wiosenna była efemerydą, znów lodowiec okrutny nasunął się na ten kraj ze Wschodu, nie wasza to moc go wstrzymać, poddajcie się! Poddajcie!”. A my, jak zwykle, nie chcemy. A my wciąż pośród lodów nucimy z cicha o wiośnie i dzwony rezurekcyjne wciąż biją nam w pamięci. A my...
Zza firanki patrzył na drogę, na zamieć, na ten pęd szalony, lawinę bieli i ludzi na czołgach, opętanych, pędzonych przez wiatr - i powtarzał samymi tylko ruchami warg: my, jak zwykle, nie chcemy...
- Panie Jacku!
Odwrócił się od okna. Przerażona patrzyła to na niego, to na leżący na łóżku mundur.
- Dlaczego... dlaczego pan...
- Co „dlaczego”?
- Dlaczego pan nas tak naraża? Miał pan spalić ten mundur.
Chciał powiedzieć: mogę znieść wiele, mogę zrobić niejedno, nawet najcięższe, ale tego nie mogę, nie mogę, niech mnie pani zrozumie - ale nie powiedział. Wzruszył ramionami.
- Może to pani sama zrobić. Nie bronię.
Wybiegła do drugiego pokoju, wróciła z nożycami - i już te szybkie, bardzo szybkie ruchy, to targanie za grubsze miejsca materiału, to rwanie na strzępy, zajadłe, prawie z wściekłością, i po kawałku do pieca na wesoły ogień. Zaczęło trochę dymić, ale wnet pogrzebaczem rozrzuciła żar i strzęp po strzępie ginął w żarłocznych płomieniach, skręcał się, zwęglał, rozsypywał w proch. Długo to trwało, a tamci pędzili za oknem, nie wiedząc, że tu, za tą szybą, za tą białą firanką, w drżących nerwowo rękach rwących mundur w kawałki zapanował już lęk - ich brat. Lecz w końcu przyszedł ten moment, gdy nic nie pozostało, ani jednego kawałka, tylko jeszcze pogrzebaczem raz, drugi, trzeci, żeby bez śladu! Bez śladu! - i z pogrzebaczem w dłoni, zmęczona, zaczerwieniona, podniosła się z klęczek. Ale nie odwracała się długo. Opadło ją znużenie, jakieś paskudne uczucie, i stała z nim bardzo długo, patrząc w otwarte drzwiczki pieca i w żar bijący ciepłem. A potem nagły szloch, pogrzebacz z rąk wypada... Tak, to jest właśnie tak. Gdy się siebie zobaczy, jak w lustrze.
Podszedł do niej i przemagając w sobie złość, położył jej obie dłonie na ramionach. Obróciła się momentalnie ku niemu.
Patrzyła przez łzy błagalnie.
- Ja wiem... pan mi tego nie może darować...
Nie zaprzeczał, ale położył palce na jej usta. Przymknęła oczy z ulgą, jakby dostąpiła jakiegoś rozgrzeszenia. Już za chwilę otworzyła je i spojrzała na niego z przestrachem.
- Co teraz będzie? Z panem? Ze wszystkimi?
- Nie wiem. Ale... - Patrzył twardym wzrokiem. - Ale proszę pamiętać, wszystko zależy od tego, co pani przekaże dzieciom. Koniec byłby dopiero wtedy, gdyby przestały rozumieć, o co chodzi w tym kraju.
Wargi jej się trzęsły, gdy odpowiedziała:
- Będę pamiętała.
Wskazał ruchem głowy na piec.
- Niech pani nigdy nie mówi im tego, co pani zrobiła przed chwilą. Nie trzeba ich tego uczyć.
Spuściła wzrok, milcząco przytaknęła głową. Potem szepnęła:
- Ale... co dalej?
Długo milczał.
- Nic pan nie odpowie?
Myślał: wrócimy. W mundurze czy bez - wrócimy. Lecz nie powiedział tego, wziął baranią czapkę z ławki, nasunął na czoło, pchnął drzwi i wyszedł. Wprost w zamieć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna za młodzież do św. Carlo Acutisa

[ TEMATY ]

nowenna

św. Carlo Acutis

/diecezja.waw.pl/peregrynacja

Nowenna do odmawiania pomiędzy 3 a 11 października (przed wspomnieniem św. Carlo Acutisa) lub w dowolnym terminie.

Trójco Przenajświętsza, Ojcze, Synu i Duchu Święty, dziękuję Wam za wszystkie przysługi i łaski, którymi wzbogacona została dusza św. Carla Acutisa podczas 15 lat przeżytych przez niego na tej ziemi i za pośrednictwem wszelkich zasług uwielbionego Anioła Młodości proszę o udzielenie mi łaski…
CZYTAJ DALEJ

Młody ksiądz, opiekun harcerzy, zmarł w swoje 46. urodziny. Dziś jego pogrzeb

2025-10-06 09:29

[ TEMATY ]

pogrzeb

młody ksiądz

opiekun harcerzy

46. urodziny

Chorągiew Ziemi Lubuskiej ZHP

Ks. Adam Żygadło zmarł w swoje 46. urodziny

Ks. Adam Żygadło zmarł w swoje 46. urodziny

W piątek 3 października 2025 r., w 46. rocznicę swoich urodzin i w 21. roku kapłaństwa, w szpitalu w Zielonej Górze zakończył swoją ziemską pielgrzymkę śp. ks. Adam Żygadło, wikariusz Parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Żaganiu - informuje portal diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Był był harcmistrzem i zaangażowanym opiekunem harcerzy.

Zmarłego kapłana we wzruszającym wpisie żegnają harcerze
CZYTAJ DALEJ

Pszenno. Kapłan z sercem pasterza. Pożegnanie ks. kan. Kazimierza Gniota

2025-10-06 17:33

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

diecezja świdnicka

pogrzeb kapłana

śmierć kapłana

ks. Przemysław Pojasek

kapłan diecezji świdnickiej

ks. Marcin Gęsikowski

ks. Kazimierz Gniot

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Bp Marek Mendyk podczas obrzędu ostatniego pożegnania śp. ks. kan. Kazimierza Feliksa Gniota w kościele św. Mikołaja w Pszennie.

Bp Marek Mendyk podczas obrzędu ostatniego pożegnania śp. ks. kan. Kazimierza Feliksa Gniota w kościele św. Mikołaja w Pszennie.

Wypełniony wiernymi kościół św. Mikołaja był świadkiem pożegnania wyjątkowego kapłana, który przez ponad dwie dekady prowadził miejscową wspólnotę z łagodnością, konsekwencją i głęboką wiarą.

6 października bp Marek Mendyk przewodniczył Mszy świętej pogrzebowej za śp. ks. kan. Kazimierza Feliksa Gniota, wieloletniego proboszcza parafii, który zmarł w 72. roku życia i 46. roku kapłaństwa. Żałobna liturgia, koncelebrowana przez blisko trzydziestu kapłanów z całej metropolii wrocławskiej, wśród nich wikariusza generalnego diecezji świdnickiej ks. kan. Arkadiusza Chwastyka i kanclerza legnickiej kurii ks. prał. Józefa Lisowskiego, była nie tylko modlitwą, ale i świadectwem wdzięczności za życie, które, jak przypomniał biskup świdnicki, było całkowicie zanurzone w Bogu i w ludziach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję