Reklama

Ziemia roztaczająca swój urok

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szlakiem kapliczek i kościółków

Reklama

Dla mieszkańca górzystego południa Polski lub nawet mieszkańca ziem, które stanowią przyczynek do krainy wyżynnej, teren, na jakim znajdzie się, wjeżdżając do Zamościa, wydaje się być niezwykły. Jest płasko, jakby ktoś na stole rozciągnął serwetę z drogami, przy których przepisowo, równo po obu stronach, rosną drzewa, a daleko, za pierwszą linią horyzontu ukazuje się oczom nie przyzwyczajonym do takiego widoku drugi horyzont. Wieczorem z tego drugiego horyzontu można wyłowić wzrokiem oświetlone miasta, miasteczka i wioski. Z pewnością też w całej Polsce centralnej nie znajdziecie tyle gniazd bocianich, co tutaj.
Jest też takie miejsce, gdzie nagle płaskość przemienia się w zupełnie inny krajobraz - pełen niewielkich wzniesień, wąwozów, a co najważniejsze - rozpoczyna się kraina lasów. To Roztocze. Odnoszę wrażenie, że tu siłą przyrody musi być tak dużo wzniesień, bo inaczej tyle drzew nie miałoby się gdzie pomieścić. Podejrzewam, że nigdzie indziej las nie pachnie tak, jak na Roztoczu. Świeży zapach świerkowo-jodłowy wdziera się nawet przez lekko uchyloną szybę samochodu. Kusi tak bardzo, że nie sposób nie wysiąść.
Spory nad tym, skąd wywodzi się nazwa Roztocze, zostawmy etymologom, bo kiedy znajdziemy się w tym cudownym miejscu, odczuwamy, że nazwa ta pochodzi z faktu, że oto Stwórca chciał przed małym człowiekiem roztoczyć tak wspaniały widok. Stąd wędrowanie szlakiem kapliczek i kościółków roztoczańskich niech będzie podziękowaniem złożonym Bogu za to piękno.

Historia nie tak odległa

Reklama

Jadąc szlakiem małych wiosek i miejscowości roztoczańskich, czuje się nie tylko sielskość tych terenów, ale i historię przede wszystkim ordynacji zamojskiej, której kres nie jest w końcu tak odległy. Między większymi pozostałościami świetności Zamoyskich można zobaczyć wiele małych drewnianych cerkiewek, kapliczek usadowionych na obrzeżach lasów lub nad rzekami, rzeczkami czy strumykami. A tych tu nie brakuje, bo przez Roztocze ciągnie się dostojny Wieprz z wieloma dopływami.
Mimo że losy nie były łaskawe dla tych ziem, to założona przez Jana Zamoyskiego (1542-1605) z takim uporem i z takim sukcesem ordynacja przetrwała i najazdy wojsk Chmielnickiego, i najazd szwedzki, i Turków, i Tatarów. Poza tym były zabory i powstania. To przykre, że tyle zawirowań historii ordynacja, zatwierdzona w 1589 r., przetrwała, a po II wojnie światowej Zamoyskich wydziedziczono. Ordynację "przerobiono" na pegeery, a dworki, pałace, parki niszczeją bezpowrotnie... Jak choćby letnia rezydencja Zamoyskich w Klemensowie.
Jak św. Stanisław gałązkami brzozowymi miejsca święte znaczył
Z doświadczenia już wiem, że po każdej wakacyjnej wyprawie zostajemy z setką zdjęć w ręku i czasem nie bardzo wiemy, gdzie to było i dlaczego tak nam się tam podobało. Mylą się nam zabytki, miejsca... Dlatego czasem warto zatrzymać się na dłużej w przy jakimś kościółku, a nuż wiąże się z nim jakaś ciekawa historia, która sprawi, że długo będziemy o tym miejscu pamiętać. W moim przypadku tak było z Góreckiem Kościelnym.
W 1648 r., kiedy wojska Chmielnickiego plądrowały okolice, ludność chowała się po okolicznych lasach, prosząc Boga o ratunek. I tak rolnikowi Janowi Sosze na polu w Górecku Starym ukazał się św. Stanisław. Naznaczył w puszczy gałązkami brzozowymi miejsca, gdzie mają stanąć trzy kaplice, a czwartą gałązkę zaszczepił tam, gdzie powinien stanąć kościół. Chłop posłusznie chodził za Świętym i wszystkiego pilnie słuchał, a potem pobiegł do wsi i wspólnie z ludem wypełnił prośbę Świętego. Kapliczki istnieją do dziś. Na wodzie, która ma uwolnić od wszelkich chorób, kiedy się w nią ktoś z wielką wiarą zanurzy, stanęła jedna z kaplic, a nieopodal druga. Kościół drewniany oraz klasztor dla Franciszkanów ufundował Marcin Zamoyski - podskarbi wielki koronny, który w tym miejscu sam doznał uzdrowienia. Ten kościół nie zachował się. W 1768 r. Jakub Zamoyski ufundował nowy kościół, prawie w tym samym miejscu.
Będąc w Górecku, warto rozejrzeć się dokoła, bo drzewa okalające kaplice - dęby liczą sobie po 500 lat. Można się też dowiedzieć o wielu cudownych zdarzeniach z historii tego miejsca.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Postaw mi figurę

Mylić się nam mogą mniejsze kościółki, kapliczki, ale na pewno nie można zapomnieć modlitwy przed Krasnobrodzką Szafarką Łask. To w Krasnobrodzie modlący się o uwolnienie od opętania Jakub Bruszczuk usłyszał słowa Maryi: "Postaw mi tu figurę..." i został uleczony. Figura stanęła, a obok niej wieszano liczne święte obrazki. Ale po najeździe Kozaków w 1648 r. figura została zniszczona, ocalał tylko jeden z obrazków, który uznano za słynący łaskami i dla którego mieszkańcy Krasnobrodu zbudowali mały drewniany kościółek. W 1680 r. wybudowano murowany kościół, który stoi do dziś. Obrazek, niedawno koronowany (1965 r.), umieszczono w rogu dużej kopii, żeby wszyscy wierni mogli zobaczyć dokładnie Wspomożycielkę Zamojszczyzny.
Warto się wybrać do Krasnobrodu w dniach 1-2 lipca, bo w te dni miasteczko przeżywa oblężenie pielgrzymów, którzy przychodzą na uroczystości odpustowe do Krasnobrodzkiej Pani. Dawno nie widziałam tak wielkiego i kolorowego jarmarku odpustowego, jak właśnie w lipcu w Krasnobrodzie.

W Zwierzyńcu

Centrum Roztoczańskiego Parku Narodowego stanowi Zwierzyniec. Co prawda, Park utworzono w latach 70., ale dla drzew i zwierząt to żadnego znaczenia nie miało, bo jak wskazuje sama nazwa, zwierzyny tu być musiało wiele. Nie bez powodu też Zamoyscy tu właśnie zbudowali modrzewiowy dwór myśliwski, który, niestety, spłonął. W zabudowaniach przydworskich - murowanych, które ocalały, teraz mieści się szkoła leśna i ochrony środowiska. Obok stoi barokowy kościół na wodzie, a przed nim figura, która upamiętnia wizytację biskupa lubelskiego Jaczewskiego w 1905 r. Zdziwiło mnie, że upamiętniono tu akurat jedną z wizytacji. Okazało się, że pod zaborem rosyjskim po ukazie carskim z 1905 r. - m.in. o swobodach religijnych - Zwierzyniec był pierwszym miejscem na szlaku wizytacji biskupiej zgodnej z prawem i... niestety, ostatnim. Dalej Rosjanie biskupa lubelskiego nie puścili.
W Zwierzyńcu jest też browar z 1806 r. - dawna własność Zamoyskich - który nie zmienił swojego przeznaczenia, w przeciwieństwie do innych budowli, np. obiekty niegdyś należące do Zamoyskich pełnią obecnie rolę Domu Dziecka, a dawna oberża jest dziś siedzibą Urzędu Miasta i Gminy Zwierzyniec.
Wyjeżdżając ze Zwierzyńca, można oglądać piękny krajobraz leśny, który ubarwiony jest stawami. Co prawda, zostały one utworzone sztucznie, ale przecież nie burzą harmonii tego miejsca. Na dowód, że Zwierzyniec nie bez powodu nosi taką nazwę, zaraz po wyjeździe z miasteczka napotykam w lasach stado dzikich koni, tzw. koników polskich, które są niewątpliwie niezwykłym elementem tego regionu. Konie pasą się nad stawami o wdzięcznych nazwach: Echo, Florianka, Czarny i Kościelny.

Szumią szumy, Piekiełko wciąga

Na przyjeżdżających pierwszy raz w tę krainę leśnych wąwozów czeka wiele niespodzianek, a nawet ekscytujących przygód. Wystarczy wybrać się na wyprawę wąwozami, jakie wiją się między Szczebrzeszynem a Kawęczynkiem, a zostaniemy wtajemniczeni, skąd wzięła się nazwa tego miejsca - Piekiełko. Radzę tylko trzymać się ściśle wyznaczonych szlaków, bo piekielnie łatwo tam zabłądzić. Za to w nagrodę za przedarcie się przez Piekiełko zostajemy obdarzeni widokiem przepięknego zjawiska - czyli szumami. Co to takiego? Najczęściej określane tu jako szumy lub też szypoty, sopoty lub pohory - to setki miniwodospadów, które znajdują się na rzekach Roztocza.
W Szczebrzeszynie chrząszcz...
No, może nie tyle chrząszcz brzmi, co bogata historia. O niej świadczy już istnienie dwóch kościołów rzymskokatolickich - pw. św. Mikołaja i św. Katarzyny, klasztoru Franciszkanów, dawnej cerkwi greckokatolickiej, która dziś nie pełni już funkcji sakralnej, i synagogi - obecnie mieści się w tym budynku Dom Kultury. Miasto traktowane przez nas nieco humorystycznie i stanowiące nie tylko dla najmłodszych piętę achillesową wymowy polskiej, zostało przez historię niezwykle dotknięte. Podczas II wojny światowej Niemcy wymordowali połowę jego ludności, gdyż w większości Szczebrzeszyn zamieszkiwali Żydzi (było tu czterotysięczne getto). Do dziś zresztą czuje się ten klimat w mieście.
* * *
Miejsc wartych zwiedzenia jest na Roztoczu wiele. Są większe miejscowości, bardziej znane, jak Tomaszów Lubelski, Frampol, Biłgoraj, Józefów, Narol, Janów Lubelski, Susiec, są i całkiem malutkie, ale za to niezwykłej urody zakątki, gdzie można się zaszyć i spędzić czas z przyrodą i w ciszy.

1999-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spóźniony Bóg u Joachima i Anny

[ TEMATY ]

święty

święta

Arkadiusz Bednarczyk

Joachim z Anną, Maryją, Józefem i Jezusem – obraz z kościoła w Krasnem k. Rzeszowa

Joachim z Anną, Maryją, Józefem i Jezusem – obraz z kościoła w Krasnem k. Rzeszowa

Dziś Kościół obchodzi wspomnienie świętych Joachima i Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny. W to wspomnienie pamiętajmy więc zarówno o naszych rodzicach, jak i dziadkach. Otoczmy ich naszą modlitwą i wdzięcznością.

Joachim i Anna. Oboje w dojrzałym wieku. Wciąż pragnęli dziecka. Bezdzietność – zgodnie z kulturą żydowską – traktowali jako hańbę i karę Bożą. Nie mamy o nich pewnych informacji. Pismo Święte nawet o nich nie wspomina. Imiona rodziców Maryi i jedynie ziarno prawdy o ich życiu pochodzą z apokryfów i tradycji chrześcijańskiej. Czego więc dowiadujemy się o nich?
CZYTAJ DALEJ

Bezimienne mogiły

Niedziela warszawska 44/2012, str. 2-3

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Artur Stelmasiak

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Ciała bezdomnych często chowane są w anonimowych grobach. Zmienić to postanowiła Warszawska Fundacja Kapucyńska. To pierwszy taki pomysł w kraju

Choć każdy z nas po śmierci może liczyć na takie same mieszkanie w Domu Ojca, to na ziemi panują inne zasady. Widać to doskonale na cmentarzu południowym w Antoninie, gdzie są całe kwatery, w których nie ma kamiennych pomników. Dominują skromne ziemne groby z próchniejącymi drewnianymi krzyżami. Wiele z nich zamiast imienia i nazwiska ma na tabliczce napisaną jedynie datę śmierci, numer identyfikacyjny oraz dwie litery N.N. - O tym, że przybywa takich bezimiennych mogił dowiedziałem się od przyjaciół. Wówczas postanowiliśmy rozpocząć akcję rozdawania bezdomnym nieśmiertelników, czyli blaszek podobnych do tych, które noszą wojskowi. Na każdej z nich wygrawerowane jest imię i nazwisko właściciela - mówi kapucyn br. Piotr Wardawy, inicjator akcji nieśmiertelników wśród bezdomnych. O skuteczność tej akcji przekonamy się w przyszłości. Jednak pierwsze skutki już poznaliśmy, gdy jeden z kapucyńskich „nieśmiertelnych” zmarł na Dworcu Centralnym. - Dzięki metalowym blachom na szyi policja wiedziała, jak on się nazywa oraz skontaktowali się klasztorem kapucynów przy Miodowej. Tu bowiem był jego jedyny dom - mówi Anna Niepiekło z Fundacji Kapucyńskiej. Kapucyni zorganizowali zmarłemu pogrzeb z udziałem braci, wolontariuszy oraz innych bezdomnych. Msza św. z trumną została odprawiona na Miodowej, a później pochowano go z imieniem i nazwiskiem na cmentarzu południowym w Antoninie. - Dla całej naszej społeczności była to bardzo wzruszająca uroczystość - podkreśla Niepiekło.
CZYTAJ DALEJ

Siekiera w dłoni księdza - mordercy. Zgorszenie przebaczeniem?

2025-07-26 22:29

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

dr Milena Kindziuk

Red.

Milena Kindziuk

Milena Kindziuk

To nie jest zbrodnia, jakich wiele. Kolejna odnotowana w kronikach kryminalnych, popełniona nocą w ustronnym miejscu. To jest rana, która rozrywa serce Kościoła. Bo sprawcą jest kapłan.

Pęka mi serce, gdy o tym piszę. Pęka też obraz Kościoła w oczach wielu. Pęka zaufanie. Pęka nadzieja. Bo fakt pozostaje faktem: ksiądz zamordował człowieka. Ze szczególnym okrucieństwem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję