Reklama

Misja: Koziatyń 2012

Gdzie spędzić urlop? Nad morzem, nad jeziorem czy w górach? A może w małym ukraińskim miasteczku… Grupa misyjna ze wspólnoty Hallelujah przez prawie 10 dni ewangelizowała 20-tysięczny Koziatyń na Ukrainie. Przedstawiamy fragmenty misyjnego bloga z tej niecodziennej wyprawy.

Niedziela wrocławska 35/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Jak dobrze być tu znów!”

Kiedy po kilku godzinach jazdy - 18 osób w busie, bagaże po sufit, ulewny deszcz i niedziałające wycieraczki - dotarliśmy do Koziatynia, towarzyszyło nam uczucie podekscytowania i myśl - „Jak dobrze być tu znów!”. Cały rok czekaliśmy na to, aby przyjechać tutaj ponownie. Mieliśmy wrażenie, że wróciliśmy do rodziny. Już od pierwszej wieczornej modlitwy Pan Bóg pokazywał nam, że nikt nie przyjechał tu przypadkowo, że to On zebrał naszą grupę, żeby w tym mieście nieść Jego Miłość ludziom. (…) Od początku dzieje się bardzo dużo i intensywnie, mało śpimy, dużo robimy, dużo się modlimy. I dobrze, bo w końcu po to tu przyjechaliśmy:) A to dopiero początek:)

Zabawa w piratów

Reklama

Podczas zajęć z dziećmi nasza grupa zamieniła się w ekipę dobrych piratów, którzy szukali skarbu, a dzieci zostały zaproszone, aby im w tym pomoc. Tak więc cała gromada ze śpiewem, opaskami i czapkami ruszyła do parku Puszkina, który przestał być parkiem Puszkina, a stał się wielką wyspą, którą trzeba było przekopać w poszukiwaniu skarbu. Dzieciaki pod wodzą wspaniałego kapitana Krwistookiego i jego papugi Klemensa pokonywały liczne przeszkody - przeciągały linę, rozśmieszały księżniczkę, śpiewały w pirackiej kapeli o burzy na morzu, skakały w workach, spotkały syrenę itd. Ostatecznie wszystkie mogły cieszyć się tym, co znalazły w skarbie. Jednocześnie bardzo ważne było to, co działo się w około, ponieważ park znajduje się w centrum miasta i zabawa wzbudziła duże zainteresowanie dzieci i rodziców. Ludzie przychodzili, pytali co robimy i czy można się dołączyć itd. Stworzyło to okazje do wielu ważnych rozmów, za co Bogu bardzo dziękujemy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O festynie słów kilka…

Nasze modlitwy zostały wysłuchane. W samo południe, kiedy ekipa ukraińskiej Arki Noego rozstawiała sprzęt, była wielka ulewa. Ale już podczas Mszy św. nad kościołem zajaśniało niebieskie niebo. Na Eucharystię przyszło bardzo wielu mieszkańców. Z odwiedzinami przyjechał polski konsul oraz sąsiedzi z okolicznych miejscowości. Był to czas na wspólną modlitwę, pantomimy, świadectwo, zabawę i koncert, tańce, a także biesiadowanie, bo mieszkańcy przynosili upieczone przez siebie ciasta. Działo się, działo:) Ekipa Arki Noego zagrała świetny koncert. A później muzycy dołączyli się do uwielbienia. Dzieci najbardziej zafascynowane były loterią, balonikami i malowaniem twarzy.

Wsparcie międzynarodowe

W zeszłym roku międzynarodowe wsparcie w postaci Sierioży przyszło z Ukrainy. Ale w tym roku było jeszcze bardziej międzynarodowo. Na praktyki do Koziatynia przyjechało dwóch kleryków redemptorystów - Alehandro z Meksyku i Robson z Brazylii. Chłopaki wpierw patrzyli na nas jak na zjawisko ćwiczące „flash moba” (nasz taniec), ale niedługo, kiedy z gitary poleciała „Lambada”, przełamały się wszystkie bariery!

Wieczór w pubie

Reklama

Od kilku dni Pan Bóg wkładał w nasze serca pragnienie, by wyjść naprzeciw tym, którzy w kościele się nie pojawiają. I we wczorajszy wieczór wyszliśmy do miejscowego pubu. „Tańcowaty, spiwaty:)”. Gitara, pieśni hiszpańskie, brazylijskie, ukraińskie i polskie rozbrzmiewały w pubie. Ludzie zaczęli się schodzić. Później były tańce, nawet „flash moba” zrobiliśmy przy hymnie mistrzostw Euro2012. Była radość!:) (…) Na koniec zaśpiewaliśmy po ukraińsku razem ze wszystkimi osobami w pubie: „Pan jest pasterzem moim”, a ks. proboszcz wskoczył na scenę, wziął do ręki mikrofon i zaprosił wszystkich na środowe spotkanie i koncert pod miejskim domem kultury.

Dzień super promocji z nieba:)

Podczas jednej z Mszy św. tematem konferencji i poruszającego świadectwa było przebaczenie i uzdrowienie wewnętrzne, po Eucharystii odbyła się adoracja i modlitwa. To co się działo, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania, ale jak już mieliśmy okazję przekonać się wiele razy, Pan Bóg lubi zaskakiwać. Przed Najświętszym Sakramentem modliliśmy się o łaskę uzdrowienia. Początkowo nieśmiało, później już coraz pewniej, wszystkie osoby obecne w kościele podchodziły do modlitwy wstawienniczej. Ks. proboszcz modlił się razem z nami i błogosławił osobom proszącym o modlitwę. Pan Bóg litował się nad swoimi dziećmi i wylewał swoje Miłosierdzie. Po Mszy św. ks. proboszcz podzielił się z nami, że czekał na taką modlitwę, a mieszkańcy dziękowali, że czas który tutaj mają, jest dla nich błogosławieństwem, i że nawet 80 lat to nie za późno, by się czegoś nauczyć i coś w życiu zmienić.

Mile odwiedziny

Reklama

W jeden z wieczorów zawitali do nas niespodziewani goście. Zrobiło się trochę bardziej wrocławsko. Z wizytą przyjechał konsul RP Krzysztof Świderek wraz z ks. Cezarym Chwilczyńskim, dyrektorem Radia Rodzina i dwoma klerykami z wrocławskiego Seminarium. Powoli Koziatyń zamienia się w międzynarodowe centrum misyjne... Ogromną radość sprawiły nam także krótkie odwiedziny Siergieja, który przyjechał na kilka godzin, żeby się z nami zobaczyć. W tym roku przyjechał już jako ksiądz, bo 23 czerwca miał święcenia. Po wieczornej wspólnej modlitwie każdy z nas otrzymał błogosławieństwo prymicyjne! Siergiej nadal prosi o modlitwę w jego intencji, żeby był dobrym księdzem.

Koncert pod Leninem

Kochani! Dzielimy się z Wami naszą radością, ale i naszym trudem oraz zmęczeniem. (…) W centrum miasta pod domem kultury, w towarzystwie Lenina (pomnik) odbył się nasz koncert ewangelizacyjny. Miasto żeby „wspomóc” nasz koncert, po raz pierwszy od pięciu lat w domu kultury zrobiło projekcje filmu dla młodzieży. Przez „przypadek” „zapomniało” też rozwiesić obiecane plakaty o koncercie. Ale Bóg jest dobry i jest ponad wszystkim, ma też swoje sposoby, żeby z każdej sytuacji wyciągać dobro, np. młodzież schodząca się na film wychodziła z budynku i przysłuchiwała się koncertowi. Wszyscy mieliśmy świadomość, że dzieją się wokół nas rzeczy wielkie. Na środku placu stanął krzyż, a z ust ludzi popłynęło uwielbienie i dziękczynienie Bogu. Na zmianę przeplatały się pieśni, tańce, pantomimy, świadectwo, orędzie ks. proboszcza, modlitwa. A wszystko to stawało się okazją do bycia i porozmawiania z mieszkańcami o Bogu. Na zakończenie wszyscy obecni na placu wspólnie odtańczyli i odśpiewali „Kocham, więc nie muszę się bać” i „Niechaj zstąpi Duch Twój”. Niezwykłego znaczenia nabierały słowa tych pieśni, w tym miejscu i w tym czasie. I w sumie można uznać, że jedno z marzeń zostało spełnione - uwielbienie pod pomnikiem Lenina!

Droga Krzyżowa ulicami miasta

Reklama

Na zakończenie rekolekcji odbyła się Droga Krzyżowa ulicami Koziatyna. Po wieczornej Mszy św. ruszyła przez miasto procesja, na czele której szedł Jezus prowadzony przez rzymskich żołnierzy. Osoby z naszej grupy zamieniły się w postacie z Jerozolimy. W poszczególnych miejscach (na ulicy, przed sklepami, na bazarze, pod pomnikiem Lenina, w parku itd.) były kolejne stacje. Każda z nich rozpoczynała się krótką scenką, a później rozważaniem. Atmosfera była bardzo poruszająca. Płakali wszyscy, od przypadkowych przechodniów po biskupa. Szczególnie uderzający był moment ukrzyżowania, które odbyło się pod kościołem. Zamknięciem Drogi Krzyżowej była pantomima, w której Zmartwychwstały Jezus zwycięża demony. Na zakończenie ks. proboszcz zachęcił wszystkich obecnych w kościele do przekazania sobie znaku pokoju i pojednania. To był wspaniały czas przeżywania wiary. Zapewne pierwszy raz w Koziatyniu. I wspaniale, że mogły to przeżywać nie tylko osoby wewnątrz kościoła, ale także wszyscy, których napotkaliśmy na trasie - część ludzi dziwiła się, część wyraźnie ignorowała, część była zakłopotana - klęknąć czy też nie, a część po prostu modliła się. Wspaniale, że udało się ze Słowem Bożym wyjść na ulice i pośród ludzi!

Rozstania nadszedł już czas

Trudno uwierzyć, że rekolekcje dobiegły końca… Bogu niech będą dzięki za każdy dzień! Za każdą osobę, którą spotkaliśmy, za ks. proboszcza, za Siostry, za Matkę Dyrektor, za każdą osobę z naszej grupy, bez której to już nie byłoby to samo:) Aż się nie chce schodzić z tej Góry Tabor!

Źródło: www.misje.hallelujah.pl

* * *

Ukraińskie Misje Wspólnoty Hallelujah

Już po raz drugi grupa misyjna wspólnoty Hallelujah gościła w Koziatyniu na Ukrainie. Celem pobytu były misje ewangelizacyjne w parafii pw. Matki Bożej Dobrej Rady. - Podobnie jak w zeszłym roku chcieliśmy pogłębić wiarę mieszkających tu katolików, zwłaszcza najmłodszych, a także dotrzeć z ewangelizacją do osób niewierzących - mówi Magda Sobkowicz, szefowa wyjazdu. Do stałych elementów należała codzienna Eucharystia i możliwość spowiedzi. Chętni mogli także wysłuchać katechez i świadectw, wziąć udział w Drodze Krzyżowej ulicami miasta i posłuchać koncertu. Grupę polskich ewangelizatorów można było także spotkać w miejskim pubie. Obecnie w liczącym ok. 25 tys. mieszkańców Koziatyniu żyje ok. 200 katolików, zaś na niedzielną Mszę św. przychodzi od 60 do 100 osób. Wśród wyznań chrześcijańskich dominuje prawosławie, ale większość mieszkańców to ateiści.

* * *

Bp Andrzej Siemieniewski:

Mamy prawie dwadzieścia świeckich osób, które spędzają urlop w miasteczku, gdzie nie ma ani jeziora, ani morza, ani gór, ani zabytków. Mamy dwudziestotysięczne miasteczko za granicą, do którego trzeba dojechać, co kosztuje. Magnesem przyciągającym do tego miejsca jest możliwość ewangelizacji, dzielenia się Dobrą Nowiną. To pokazuje, co to znaczy tak przeżyć wiarę, żeby cieszyć się nią, żyć i chcieć obdarowywać innych. Innymi słowy to piękne świadectwo tego, czym naprawdę jest Kościół katolicki i jakie skarby, jakie możliwości radości, mocy i wiary ma, skoro potrafi doprowadzić do takiej sytuacji, że ludzie w taki sposób chcą spędzać swoje wczasy. Jak zinterpretować to wydarzenie? To żywy dowód na to, że Dzieje Apostolskie nie skończyły się po postawieniu kropki w ostatnim zdaniu tego tekstu w Nowym Testamencie, ale że dzieje apostolskie dopisujemy naszym własnym życiem. Czytamy tam przecież o rodzinach, czyli o ludziach, których dziś nazywamy świeckimi, a którzy z zapałem, radością i mocą współdziałali w ewangelizacji. Dziś dzieje trwają dalej.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku

2025-05-01 16:30

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Nawet kiedy człowiek zapomina o Bogu, kiedy myśli, że Go nie ma lub że umarł, to jednak Bóg nie zapomina o człowieku. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach, twe mury są ustawicznie przede Mną (Iz 49, 15-16) – powie Bóg.

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć. Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci. A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę. To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał. A gdy spożyli śniadanie, rzekł Jezus do Szymona Piotra: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci?» Odpowiedział Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś baranki moje». I znowu, po raz drugi, powiedział do niego: «Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie?» Odparł Mu: «Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego: «Paś owce moje». Powiedział mu po raz trzeci: «Szymonie, synu Jana, czy kochasz Mnie?» Zasmucił się Piotr, że mu po raz trzeci powiedział: «Czy kochasz Mnie?» I rzekł do Niego: «Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham». Rzekł do niego Jezus: «Paś owce moje. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». To powiedział, aby zaznaczyć, jaką śmiercią uwielbi Boga. A wypowiedziawszy to, rzekł do niego: «Pójdź za Mną!»
CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Stanisława Biskupa Męczennika

[ TEMATY ]

nowenna

św. Stanisław Biskup i Męczennik

Mazur/episkopat.pl

Święty Stanisław Biskup Męczennik

Święty Stanisław Biskup Męczennik

Nowennę do św. Stanisława Biskupa Męczennika odmawiamy między 29 kwietnia a 7 maja lub w dowolnym terminie.

Pragnę w tej dzisiejszej nowennie przypominać sobie opatrznościowego męża, świętego Stanisława, który był biskupem Kościoła krakowskiego, który przez swoje świadectwo życia i męczeńskiej śmierci stał się na całe stulecia rzecznikiem ładu moralnego w Ojczyźnie, który był i nadal jest tej Ojczyzny Patronem.
CZYTAJ DALEJ

Ostatnia Msza św. za Papieża Franciszka sprawowana ramach Novemdiales

2025-05-04 18:52

[ TEMATY ]

papież Franciszek

śmierć Franciszka

Vatican Media

Kardynał Dominique Mamberti

Kardynał Dominique Mamberti

Papież Franciszek, ożywiony miłością Pana i prowadzony przez Jego łaskę, był wierny swojej misji aż do ostatecznego wyczerpania sił – przypomniał kardynał Dominique Mamberti w ostatniej Mszy św. za duszą Papieża Franciszka, sprawowanej w ramach Novemdiales w Bazylice św. Piotra. Kardynał wskazał na ważny wymiar duchowości Franciszka, jakim była adoracja Chrystusa.

W homilii kardynał nawiązał do słów z niedzielnego czytania Ewangelii św. Jana. Nad Jeziorem Tyberiadzkim Jezus po Zmartwychwstaniu prowadzi dialog z Piotrem, pytając apostoła, czy Go kocha. Zauważył, że „miłość” jest kluczowym słowem tej karty Ewangelii. „Pierwszym, który rozpoznaje Jezusa, jest «uczeń, którego Jezus miłował», Jan, który woła: «To jest Pan!», a Piotr natychmiast wskakuje do morza, aby dołączyć do Mistrza. Po wspólnym posiłku, który rozpalił w sercach apostołów wspomnienie Ostatniej Wieczerzy, rozpoczyna się dialog między Jezusem a Piotrem, potrójne pytanie Pana i potrójna odpowiedź Piotra” – mówił kardynał.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję