15 grudnia Sekretariat Generalny Zgromadzenia Synów Matki Bożej Miłosierdzia (SMMM) poinformował, że czterej silnie uzbrojeni mężczyźni uprowadzili w stanie Anambra na południu kraju członka tej wspólnoty zakonnej ks. Valentine'a Oluchukwu Ezeagu. Gdy udawał się on na pogrzeb swego ojca do wioski Igboukwu koło miasta Aguata, jego samochód otoczyli czterej napastnicy, zmusili go do wyjścia i zabrali go, odjeżdżając z dużą prędkością. W komunikacie Zgromadzenie poprosiło o modlitwy o "jak najszybsze" zwolnienie kapłana, aby mógł on wziąć udział w pogrzebie.
Przypadek ks. Ezeagu jest najświeższym przykładem z całej serii porwań kapłanów, zakonników i zakonnic w Nigerii. 15 grudnia arcybiskup stolicy – Abudży, Ignatius Ayau Kaigama wyraził zaniepokojenie z powodu licznych zdarzeń tego rodzaju. "Ostatnie miesiące pokazały, że potrzebne jest zespolenie wysiłków i strategii, aby całościowo stawić czoła przyczynom uprowadzeń i bandytyzmu w kraju” – napisał w oświadczeniu. Jego zdaniem "poziom [takich] incydentów i ich widoczna bezkarność są nie do przyjęcia i nie można ich w żadnym wypadku usprawiedliwiać". Arcybiskup podkreślił ponadto, że "występujące obecnie w Nigerii przypadki zabójstw i porwań stanowią wielkie zagrożenie dla wszystkich obywateli”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Sprawa uprowadzonych uczniów ciągnęła się prawie tydzień. Przez dłuższy czas nie przyznawało się do tego żadne ugrupowanie, ale ostatnio odpowiedzialność za ten czyn wzięła na siebie organizacja terrorystyczna Boko Haram, znana z licznych okrutnych aktów przemocy. Znawcy przedmiotu nie są jednak pewni, czy oświadczenie ich przywódcy Abubakara Shekau, potwierdzające to, odpowiada prawdzie.
Stan Katsina, w którym doszło do porwania uczniów, to strony rodzinne prezydenta kraju Muhammadu Buhariego, którego rząd walczy o przywrócenie bezpieczeństwa w najbardziej niespokojnych strefach Nigerii Północnej i Środkowej. W ostatnich latach ciągnący się od kilkunastu lat konflikt zbrojny między Boko Haram a wojskiem rządowym skupiał się na północnym wschodzie kraju, włączając w to także nadgraniczne obszary Kamerunu, Czadu i Nigru. Jeśli w uprowadzeniu dzieci w Kankarze mieli udział rzeczywiście terroryści z Boko Haram lub jacyś ich miejscowi sprzymierzeńcy, mogłoby to oznaczać rozszerzenie się obszarów zagrożonych przez to ugrupowanie.
Reklama
Poczucie braku bezpieczeństwa, związane z instrumentalizacją religii do celów politycznych, ostro napiętnował prał. Obiora Ike, dyrektor Katolickiego Instytutu Rozwoju, Sprawiedliwości, Pokoju i Caritas (CIDJAP), w oświadczeniu, przesłanym do watykańskiej agencji misyjnej Fides. Zwrócił uwagę, że “ponad 100 tys. osób zginęło w ciągu 10 lat w wyniku masakr i zabójstw na tle religijnym, co stanowi największą liczbę w obecnej chwili”. Podkreślił, że “Nigeria nie toczy wojny z innym krajem i nigdy jej toczyła. A jednak Północ kraju z organizacją terrorystyczną Boko Haram, z pasterzami Fulani, nazywanymi dzisiaj «bandytami» i niektórymi fanatycznymi duchownymi muzułmańskimi, weszli na drogę polityków, którzy w 2000 spróbowali wysadzić w powietrze demokrację w Nigerii siłą i w sprzeczności z Konstytucją Federalną, wprowadzając szariat w 12 stanach Federacji”.
Prałat wystosował “palący apel do wspólnoty międzynarodowej, aby r póki nie jest jeszcze za późno – zwróciła uwagę na Nigerię, w której nasilają się nietolerancja etniczna, terroryzm i fundamentalizm religijny, wspierany przez państwo”. Według autora “kryzys humanitarny i migracyjny, wypływające z konfliktu wewnętrznego byłby zbyt trudny do zarządzania w razie wybuchu starcia w całej pełni”. Episkopat katolicki i Chrześcijańskie Stowarzyszenie Nigerii, umiarkowani muzułmanie, Watykan i niektóre światłe głosy nadal zabiegają o wzajemne zrozumienie, pokój, stabilność i postęp w tej największej gospodarce afrykańskiej i najludniejszym państwie Czarnego Lądu – stwierdził ks. Ike.
Podkreślił, że zarówno chrześcijanie, jak i wiele innych osób w Nigerii “ostrzegają Zachód przed obojętnością wobec konfliktu w tym kraju, który jeśli pozostawi się go poza kontrolą, może mieć katastrofalne skutki”.