Reklama

Jedź do Rzymu!

Pamiętamy, jak ważne były nasze spotkania z Ojcem Świętym, gdy pełnił swoją misję na stolicy Piotrowej, zarówno te w kraju jak i w wielu miejscach na świecie. Zbliża się dzień beatyfikacji sługi Bożego Jana Pawła II. Pomyślmy, jak przeżyjemy ten dzień, a może wybierzemy się do Rzymu?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Pierwszy raz byłam na spotkaniu z Janem Pawłem II w Loreto. Odbywało się tam światowe spotkanie papieża z młodzieżą. Zobaczyłam figurkę Matki Bożej Loretańskiej - tej od majowej litanii. Figurka była czarna, hebanowa z Dzieciątkiem, w ślicznej długiej sukience. Ojciec Święty włączył się w śpiewy, podziwiał tańce, klaskał w rytmie występów młodzieży różnych krajów. Nie odczuwało się różnicy wiekowej między młodymi i Papieżem. O północy odleciał do Rzymu, by o świcie przylecieć znów do Loreto i odprawić Mszę św. w naszej intencji.
„U nas, w Polsce, był wówczas okres kartkowy. W sklepach, na półkach ocet, musztarda i sztuczne kwiatki. Jakże mile byliśmy zaskoczeni, gdy przez megafon wywołano naszą grupę i kazano się zgłosić do biura pielgrzymkowego… Każdy z nas otrzymał od Ojca Świętego Jana Pawła II paczkę z kanapkami, ciastem, sokiem. Pierwszy raz w życiu spotkałam się wtedy z prawdziwą kawą w jednorazowym kubku. Kawa była słodka i z mleczkiem. Wystarczyło wpierw dobrze potrząsnąć tym pojemnikiem i po otwarciu okazało się ze kawa jest gorąca. Tylko Jan Paweł II wiedział, że Polacy są w tym tłumie zziębnięci po całonocnym czuwaniu i spaniu na trawie w śpiworach. Byliśmy głodni, a tych rarytasów nie spodziewaliśmy się. A tu taka niespodzianka od dobrego Boga przez kochane serce i ręce Papieża - Polaka. Wtedy do Loreto, jechaliśmy autokarem pełnym pielgrzymów. Wśród nas był kilkunastoletni chłopiec - na wózku inwalidzkim z kolegą. Rodzice opłacili pielgrzymkę temu chłopcu i koledze, który całą drogę opiekował się niepełnosprawnym. Wielu z nas pomagało wyjąć wózek z autokaru lub wnieść z powrotem, bo był to autokar wysokopodłogowy i miał wąskie drzwi. Niepełnosprawny był przeszczęśliwy, że mógł być w Loreto. Dlatego nie wyobrażam sobie, żeby na beatyfikacji Jana Pawła II nie było sektorów dla osób na wózkach. Przecież to Papież Polak ustanowił 11 lutego Dniem Chorego. To dzięki niemu niepełnosprawni wyszli z domów do ludzi. Dla nich zbiera się 1% podatku, powstają fundacje, turnusy rehabilitacyjne, hospicja... Głęboko wierzę, że już On coś wymyśli. Coś podpowie, by było dobrze.

Legnica

Byłam na spotkaniu z Ojcem Świętym we Wrocławiu - na Mszy św. kończącej obrady 46. Kongresu Eucharystycznego. Następnego dnia byliśmy z mężem w Legnicy. Tu Ojciec Święty powiedział znamienne słowa „ziemia jest w stanie wyżywić wszystkich”. Apelował, aby nie marnować żywności oraz z miłością i sprawiedliwie rozdzielać ja potrzebującym. Niektórzy twierdzili, że byli zbyt daleko od Papieża. A ja się bardzo cieszyłam, że tam jestem, że jestem świadkiem Chrystusa na tym poradzieckim lotnisku. Tak bardzo się cieszyłam, że Papież nas odwiedził. Mogłam być bardzo daleko, a bliskość odczuwałam ogromną.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kraków

Reklama

Byłam też w Krakowie na Błoniach, gdy Ojciec Święty kanonizował królową Jadwigę. Nie przeszkadzało mi, że jestem niska i widziałam plecy pielgrzymów. Ale tam byłam, przeżywałam, modliłam się i to mi wystarczyło. A ta atmosfera. A ta jedność. A te „masy” ludzi młodych i starszych, zdrowych i chorych. A wszyscy bardzo rozmodleni. Jeszcze raz byłam w Krakowie: deszcz leje, Msza św. się opóźnia... Wychodzi kard. F. Macharski i mówi, że Msza św. będzie bez Papieża, bo ten poślizgnął się i rozciął głowę. Nasze serca wtedy lały więcej łez miłości, troski, obawy niż deszcz dookoła. Jak myśmy się o niego bali. Jak myśmy się o zdrowie dla niego modlili. Ksiądz Kardynał odczytał homilię przygotowaną przez Jana Pawła II. Po uroczystościach rozjechaliśmy się do domów. W domu byłam około godz. 21.30 i patrzę jak żartuje z młodzieżą w oknie przy ul. Franciszkańskiej 3 - z plastrem na skroni. Dziękował wszystkim za modlitwy w Jego intencji. Mąż się ze mnie śmiał, że po to jechałam do Krakowa, by go zobaczyć, w telewizji. Jednak tamtych przeżyć nikt mi nie odbierze! Warto było pojechać. No i na drugi dzień Papież żartował w Gliwicach, bo najpierw zbudowano ołtarz, potem go rozebrano i ponownie w nocy naprędce budowano. A on mówił: „Ja to bym z takim Papieżem nie wytrzymał: ma przyjechać - nie przyjeżdża, nie ma przyjechać - przyjeżdża”. Nie było na świecie drugiego tak świętego, dobrego, kochanego i kochającego człowieka!
A czy pamiętamy jego modlitwę Liturgią Godzin w Krakowie, na Wawelu? Pokazał nam wszystkim, że jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na właściwym miejscu. Wszyscy czekali. Wszyscy milczeli. Wszyscy podziwiali go. Nikt nie śmiał przeszkadzać. Dla nas wszystkich była to chwila zatrzymania się i refleksji. Chwila budująca i ustanawiająca właściwą hierarchię wartości.

Rzym

Byłam też w Rzymie na beatyfikacji Ojca Pio... Nikt mi nie powie, że w telewizji lepiej widać, bo to nie to samo! Ile już było w TV beatyfikacji i kanonizacji, a ile z nich głęboko przeżyliśmy i zapamiętaliśmy? No może Matkę Teresę z Kalkuty, Faustynę Kowalską czy ks. Jerzego Popiełuszkę. To jest wielkie przeżycie! To jest wielka Msza św.! To jest czas kiedy niebo łączy się z ziemią. Kiedy wszyscy święci beatyfikowani i słudzy Boży są bardzo blisko nas, naszych serc, naszych słabości i ograniczeń. To się czuje! Radość całego nieba! Nie chcę powiedzieć, że tak nie jest na każdej Mszy św. Ale tam być i widzieć, jak Ojciec Święty Jan Paweł II beatyfikował Ojca Pio (nie byłam na kanonizacji). Jak Papież to głęboko przeżywał. Jak ten moment był dla niego ważny, podniosły, pełen szczęścia!

Jedź do Rzymu

A teraz?! Teraz to on będzie beatyfikowany... I całe niebo będzie się cieszyć, zwłaszcza ci, których wyniósł do chwały ołtarzy. Wśród nich tylu Polaków. Życzę każdemu, żeby tam był. Nieważne, że zobaczy się niewiele, może tylko na telebimach. Tam będzie mnóstwo Brazylijczyków i Meksykanów, choć oni mają dużo dalej niż my. Ale jak oni go kochają! Jedź, Polaku, i pomachaj z Rzymu biało-czerwoną chorągiewką, jak to widać na skokach Adama Małysza. Świadcz o tym, że pamiętasz o Janie Pawle II, że wcielasz w życie jego słowa: Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi waszych serc Chrystusowi”, albo: „Wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Filoteos zakłada okulary

2025-08-19 11:18

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Był rok 1873, kiedy metropolita Konstantynopola Filoteos Bryennios otoczył się księgami biblioteki Hospicjum św. Krzyża. Pogrążony w lekturze, natrafił na manuskrypt pochodzący z XI stulecia. Hierarcha zanurzył się lekturze… Już w pierwszych zdaniach wyczytał: „Dwie są drogi, jedna droga życia, a druga śmierci – i wielka jest różnica między nimi. Oto droga życia: Przede wszystkim będziesz miłował Boga, który cię stworzył, następnie zaś bliźniego twego jak siebie samego, a czego nie chcesz, by ktoś ci robił, tego wszystkiego i ty także nie rób drugiemu”.

Odkryty przez Filoteosa apokryf, któremu nadano tytuł Nauka Dwunastu Apostołów, jest bardzo wczesny. Badacze datują go na koniec pierwszego stulecia, a jako miejsce jego powstania wskazują Syrię. Przytoczony powyżej fragment mógłby stać się doskonałym komentarzem do słów Jezusa, zanotowanych przez Łukasza w tym samym mniej więcej czasie: „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa, i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi” (Łk 13,29-30). Jeśli sprawiedliwi przyjdą do królestwa Bożego, to kroczyć tam będą drogą życia – musiał myśleć Filoteos – a na niej drogowskazem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Wskazanie na cztery strony świata dzisiejszemu czytelnikowi Ewangelii wydaje się zupełnie zrozumiałe, jednak pierwszych słuchaczy Nauczyciela z Nazaretu słowa te musiały szokować. Przecież królestwo Boże przeznaczone jest tylko dla wybranych, dla należących do narodu Boga, dla Żydów, którzy odziedziczyli obietnice dane Abrahamowi! Mówiąc o czterech stronach świata, Jezus włącza w zbawcze oddziaływanie Boga także pogan. To właśnie oni, choć przez wyznawców judaizmu uznani byli za ostatnich, staną się pierwszymi!…
CZYTAJ DALEJ

Co z obecnością maluchów w kościele?

2025-08-20 07:34

Niedziela częstochowska 34/2025, str. IV

[ TEMATY ]

dzieci

Karol Porwich/Niedziela

Ołtarz zawsze przyciąga uwagę dzieci

Ołtarz zawsze przyciąga uwagę dzieci

Jakiś czas temu na swoim profilu w mediach społecznościowych podzieliłam się jedną sytuacją – trudną niedzielną Mszą św. z moją 18-miesięczną córeczką. Mimo tego, że jedynie spacerowała ze mną za rękę po kościele, spotkałam się z przykrą uwagą na temat naszej obecności na Eucharystii.

To niełatwe doświadczenie w świątyni stało się impulsem do prawdziwie gorącej dyskusji. Okazało się, że podobne przeżycia do moich ma wielu rodziców, a temat obecności najmłodszych dzieci w kościele wzbudza ogromne emocje – od zrozumienia i wsparcia, aż po głosy zniecierpliwienia czy nawet krytyki. Ta dyskusja – która przeniosła się szybko poza jeden post – pokazuje, że pytanie: „czy miejsce małych dzieci jest w kościele?”, domaga się poważnej refleksji.
CZYTAJ DALEJ

Matka, która widzi nasze potrzeby - uroczystość ku czci MB Częstochowskiej w Bojanicach

2025-08-24 19:38

[ TEMATY ]

Matka Boża Częstochowska

bp Adam Bałabuch

Bojanice

ks. Marcin Mazur

Stanisław Bałabuch

Bp Adam Bałabuch podczas Mszy św. odpustowej w Bojanicach, wraz z ks. Marcinem Mazurem – proboszczem parafii, oraz ks. kan. Bogdanem Deroniem – byłym duszpasterzem wspólnoty.

Bp Adam Bałabuch podczas Mszy św. odpustowej w Bojanicach, wraz z ks. Marcinem Mazurem – proboszczem parafii, oraz ks. kan. Bogdanem Deroniem – byłym duszpasterzem wspólnoty.

– Czy my stajemy się podobni do Maryi naszej Matki? – pytał w homilii bp Adam Bałabuch, zachęcając wiernych do wiary, która nie zatrzymuje się na Matce Bożej, lecz przez Jej zawierzenie prowadzi do Chrystusa.

Takie właśnie słowa, proste, a jednocześnie głęboko osadzone w duchowości maryjnej, wybrzmiały w niedzielne przedpołudnie 24 sierpnia w Bojanicach, gdzie parafia Matki Bożej Częstochowskiej obchodziła swój doroczny odpust. Uroczystej Mszy Świętej przewodniczył i homilię wygłosił bp Adam Bałabuch, biskup pomocniczy diecezji świdnickiej, który przybył na zaproszenie ks. Marcina Mazura, proboszcza miejscowej wspólnoty od pięciu lat służącego wiernym Bojanic.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję