Reklama

Panie, oto jestem! - z Dobiegniewa do Rzymu

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 49/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bogdan Nowak: - Jaka była droga Siostry do życia zakonnego?

S. Maria Agata Szymkowiak: - Urodziłam się w maryjnym miesiącu, czyli w maju 1970 r. w Drezdenku, ale całe swoje dzieciństwo i lata szkolne spędziłam wraz z ukochanymi rodzicami w parafii pw. św. Józefa w Dobiegniewie. W Choszcznie ukończyłam liceum ekonomiczne. Nie jestem jedynaczką, bo mam jeszcze brata bliźniaka - Jacka oraz starszą siostrę Irenę. Po przyjęciu sakramentu bierzmowania w wieku 14 lat moje życie eucharystyczne było coraz intensywniejsze. W liceum bywało tak, że codziennie uczestniczyłam we Mszy św. porannej i wieczornej; taką miałam wewnętrzną potrzebę, bo „błogosławiony niepokój”, który nie dawał spokoju mojej duszy, był ogromną mocą, prowadzącą mnie na tak częste spotkania z Panem Jezusem. Teraz wiem, że to właśnie siła Eucharystii i potężne działanie w niej Ducha Świętego sprawiły, że odkryłam w sobie dar powołania do życia konsekrowanego.

- Czy z tymi swoimi myślami Siostra z kimś się dzieliła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Tak, radziłam się w szukaniu swojej drogi do Boga z moimi duszpasterzami parafialnymi, którzy dodawali mi odwagi i modlili się w mojej intencji. Akurat w dniu moich urodzin, czyli 20 maja 1990 r. w czasie Apelu Jasnogórskiego, ks. Józef skierował do mnie takie prorocze zapytanie: „Agato, a co ty na to, gdybyś pojechała do Rzymu i tam wstąpiła do zgromadzenia sióstr zakonnych?”. A ja wtedy natychmiast odrzekłam: „Proszę Księdza, moja mama chyba nie byłaby zadowolona, gdybym wyjechała choćby do Krakowa, bo to daleko, a co dopiero do odległego Rzymu”. Wprawdzie do Krakowa jeździłam na doroczne rekolekcje prowadzone przez siostry szarytki, ale szybko po ich zakończeniu wracałam do rodzinnego domu. Zatem tę propozycję wstąpienia do sióstr w Wiecznym Mieście w pierwszej chwili odrzuciłam, ale ciągle mi ona nie dawała spokoju. Wreszcie tenże sam ks. Józef podpowiedział mi, bym napisała list do jego kolegi, kapłana studiującego w Rzymie, z zapytaniem, czy warto zdecydować się na zrealizowanie swego powołania zakonnego w Wiecznym Mieście. Z niecierpliwością czekałam na odpowiedź, która była bardzo krótka i przez to przekonywająca: „Przyjedź!”.

- I pojechała Siostra do Wiecznego Miasta?

- Nie tak od razu. Przecież nie miałam ani paszportu, ani pieniędzy, ale skoro jest to powołanie Boże, to wszelkie trudności szybko powinny być pokonane. Paszport miałam wyrobiony, bo rok wcześniej wybierałam się z koleżanką do Czech, ale wyjazd z jakichś przyczyn nie doszedł do skutku. Odebrałam go bez problemów w komisariacie policji w Strzelcach Krajeńskich. Dzięki pomocy ks. Józefa wizę do Włoch załatwiłam w Ambasadzie Włoskiej w Warszawie zaledwie w ciągu dwóch godzin. To był też znak, że wszystko u mnie się dzieje zgodnie z wolą Bożą. W czwartek miałam wizę w ręku, a już w niedzielę był zaplanowany mój wyjazd do Rzymu, gdzie mieszkał i służył Kościołowi nasz ukochany Ojciec Święty Jan Paweł II. To mnie szczególnie zachęcało to tej posługi zakonnej.

Reklama

- A jak rodzice zareagowali na taką decyzję Agaty?

- Moja mama nie sprzeciwiła się mojej decyzji zostania zakonnicą. Przyjęła ją bardzo spokojnie. W podobny sposób zareagował mój tato, który w pełni aprobował to, co postanowiła mama. Bardzo mi ufali. Tato odszedł do Pana zbyt wcześnie, ale zdążył zobaczyć mnie w habicie zakonnym i po pół roku ciężkiej choroby zmarł. Po prawie trzydniowej podróży dotarłam do Domu Głównego Sióstr Ducha Świętego. Miałam świadomość, że otwiera się przede mną nowe życie, dlatego byłam do wszystkiego nastawiona optymistycznie.

- Jak przyjęto Siostrę w rodzinie zakonnej?

- Do zgromadzenia zostałam przyjęta w poniedziałek 6 sierpnia 1990 r., czyli w święto Przemienienia Pańskiego. Siostry Ducha Świętego powitały mnie radosnym psalmem 133, zaczynającym się od słów: „Jak dobrze i jak miło, gdy bracia (siostry) mieszkają razem...”. Spotkanie z Matką Generalną zgromadzenia miało miejsce o godz. 16. Potem dowiedziałam się, ku swojej ogromnej radości, że o „czwartej po obiedzie” powołani zostali do apostolskiej służby także św. Jan i św. Andrzej. Wtedy zrozumiałam, że nic w życiu nie dzieje się przypadkowo, wszystkim kieruje Pan Bóg. W ten sposób objawiła się w pełni wobec mnie miłość Boża. Nawet habit zakonny zrobił na mnie pozytywne wrażenie i również późniejszy styl nowego życia w Chrystusie, stąd moja prawdziwa radość, że Pan Bóg mnie tu przyprowadził, posługując się życzliwymi ludźmi.

- Jak Siostra zaaklimatyzowała się w stolicy Włoch?

- Języka włoskiego nauczyłam się dość szybko. Będąc pierwszą Polką w tym zgromadzeniu zakonnym, nie miałam możliwości rozmawiania w swoim ojczystym języku, dlatego zostałam niejako przez życie zmuszona do pilnego poznania języka włoskiego. Podczas pierwszych lat formacji, uczęszczając do rzymskiego liceum pedagogicznego, poznając przez 2 lata tajemnice teologii, uczęszczając na kurs prawa jazdy - moja znajomość języka włoskiego znacznie się poprawiła i jest obecnie dobra. Pełnię tutaj liczne obowiązki w sekretariacie generalnym Zgromadzenia Sióstr Ducha Świętego, za który jestem odpowiedzialna od 8 lat. Ponadto od 2 lat jestem radną generalną. Chętnie też angażuję się w pracy w przedszkolu zakonnym, jeśli jest taka potrzeba. Moje dni są zawsze kolorowe i pełne życia, dlatego każdego rana wstaję z okrzykiem szczęścia: „Panie, oto jestem!”. Bardzo często prowadzę samochód, towarzysząc Matce Generalnej w jej licznych podróżach. Cieszę się swoimi wieczystymi ślubami zakonnymi, które złożyłam 11 lat temu, oddając się na zawsze mojemu Oblubieńcowi - Jezusowi Chrystusowi.

- Jaki charyzmat posiada Wasze zgromadzenie, w Polsce zupełnie nieznane?

- Zostało powołane przez sługę Bożą Józefinę Arcucci (1860 - 1940). Naszą służbą jest misja Chrystusowi według Łukaszowej Ewangelii „Przyszedłem rzucić ogień na ziemię” (Łk 12, 49). Siostry Ducha Świętego napełnione i ożywione mocą Ducha Świętego, przez Niego powołane i posłane, realizują swój apostolat m.in. przez wspólne celebracje liturgiczne, adoracje eucharystyczne, wychowanie i kształcenie dzieci i młodzieży w przedszkolach i szkołach, posługę opiekuńczą w domach dziecka i w domach pomocy społecznej. W naszej rodzinie zakonnej są siostry z Filipin, Indonezji, Polski i Włoch. Mamy łącznie 12 domów. Jesteśmy otwarte na wszystkie dziewczęta, które chcą w ten sposób poświęcić swoje życie w pięknym powołaniu dla Boga i ludzi.

* * *

S. Maria Agata Szymkowiak
- Zostawiłam wszystko i wszystkich w niepojętym wówczas szaleństwie miłości - wspomina po 20 latach s. Maria Agata Szymkowiak, radna generalna Zgromadzenia Sióstr Ducha Świętego w Rzymie. - Pozwoliłam się porwać Duchowi Świętemu, który przecież odgrywa niezastąpioną rolę w tajemniczej historii mojego powołania zakonnego. Rozłąką zranione liczne przyjaźnie, od lat pielęgnowane, dzisiaj podlewam cichą i ufną modlitwą, aby Dobry Bóg swoim błogosławieństwem nieustannie wszystkich otulał.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

Papież wyniósł ks. Nykiela do godności biskupiej

2024-05-01 12:21

[ TEMATY ]

ks. Krzysztof Nykiel

Bożena Sztajner/Niedziela

Ojciec Święty mianował księdza prałata Krzysztofa Józefa Nykiela, Regensa Penitencjarii Apostolskiej, biskupem tytularnym Velia - poinformowało Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej.

Ks. biskup-nominat Krzysztof Józef Nykiel urodził się w Osjakowie 28 lutego 1965 r. W 1984 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi. W 1990 r. przyjął święcenia kapłańskie i należy do duchowieństwa archidiecezji łódzkiej. W roku 2001 uzyskał doktorat z prawa kanonicznego na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. W latach 1995-2002 pracował w Papieskiej Radzie ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia. 1 lipca 2002 podjął pracę w Kongregacji Nauki Wiary. Od 18 grudnia 2009 był zastępcą sekretarza Międzynarodowej Komisji Badającej sprawę autentyczności objawień w Medjugorie. 26 czerwca 2012 roku papież Benedykt XVI mianował go regensem Penitencjarii Apostolskiej.

CZYTAJ DALEJ

W intencji Ojczyzny

2024-05-02 09:41

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Ponad 120 mężczyzn pielgrzymowało z janowa Lubelskiego do Kocudzy w IV Pielgrzymce Mężczyzn do św. Józefa. Główną intencję była modlitwa za Ojczyznę.

- Każdego roku coraz więcej mężczyzn podejmuje wspólny wysiłek i dołącza do modlitwy jaką podejmujemy w pielgrzymce do św. Józefa do Kocudzy. W tym roku podjęliśmy jako naszą główną intencję modlitwę za Ojczyznę, o to były w niej stanowione prawa zgodne z Ewangelią, o ochronę życia oraz bezpieczeństwo naszego kraju. To wspólna troska i wyraz duchowego patriotyzmu. Cieszy to, że z roku na rok przybywa chętnych mężczyzn, ojców z synami a także młodzieńców, którzy wyruszają na pielgrzymkę do św. Józefa, swojego patrona – podkreślał ks. Tomasz Lis, proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję