Reklama

Biskupie jubileusze

Przeżywamy Rok Kapłański, który 19 czerwca ub.r. rozpoczął papież Benedykt XVI. Jest to czas nie tylko związany z refleksją o kapłaństwie, ale przede wszystkim okres żarliwej modlitwy za kapłanów. W tym roku bp Marian Błażej Kruszyłowicz cieszy się swoimi jubileuszami. Przed 50 laty Ksiądz Biskup przyjął święcenia kapłańskie, a przed 20 laty sakrę biskupią, zatem te jubileusze wymownie wpisują się w Rok Kapłański. Trwając w radości wynikającej z tak doniosłych rocznic, pragniemy, aby Ksiądz Biskup podzielił się doświadczeniem, które nabył podczas formacji seminaryjnej oraz posługi kapłańskiej.

Niedziela szczecińsko-kamieńska 16/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dk. Łukasz Kazimierczak, dk. Marcin Miczkuła: - Jan Paweł II w Szczecinie w 1987 r. mówił: „…wszyscy wyrastamy z jakiegoś seminarium i wszyscy czujemy wciąż potrzebę wracania do tego seminarium. Ono jest domem naszego kapłaństwa, jest środowiskiem, w którym to kapłaństwo się rozwinęło”. Gdy Ksiądz Biskup wraca myślami do czasów swojej formacji seminaryjnej, to jakie wtedy nasuwają się wspomnienia?

Bp Marian Błażej Kruszyłowicz: - Seminarium wiąże się z młodością. Myśląc o seminarium, przypominam sobie sport, rozrywkę, kulturę oraz dojrzewanie. Lata seminaryjne można przyrównać do historii ze Starego Testamentu, gdy Samuel, którego wołał Pan, przybiegał do Helego i pytał, czy to on go wołał. Samuel tak czynił, ponieważ nie znał jeszcze Pana. Życie seminaryjne zależy od naszej gorliwości i zaangażowania, jest ono bowiem stopniowym poznawaniem Pana, wchodzeniem w głębsze relacje z Nim. Podczas seminaryjnych lat przychodzą również wątpliwości. Wtedy można oddalać się od Pana. Seminarium to również czas podejmowania ważnych decyzji. Pierwszą taką decyzję podjąłem w Łodzi-Łagiewnikach, gdy w 1953 r. w seminarium franciszkańskim złożyłem pierwsze ślubu zakonne. Trudniejszym zadaniem było podjęcie decyzji przed ślubami wieczystymi. Zadawałem w duchu Panu Bogu pytanie, czy zdołam podjąć ten obowiązek i wytrwać całe życie. Ta decyzja kosztowała mnie wiele wysiłku.

- Czas seminarium to wiele radości, a także trosk. Czy Ksiądz Biskup mógłby podzielić się z nami wydarzeniem z czasów seminarium, które szczególnie wpisało się w pamięć Księdza Biskupa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Oprócz przeżyć wewnętrznych, które są najbardziej istotne w czasie seminarium, zapamiętałem to, co się działo wokół nas. Nasze lata seminaryjne to czas bardzo interesujący, zwłaszcza od strony historycznej. Nowicjat i studium filozofii odbywałem w okresie największego ucisku komunistycznego. Władze zamykały i likwidowały instytucje kościelne. Istniał zamiar likwidacji zakonów i zgromadzeń zakonnych, planowano ograniczenie liczby seminariów i większą ingerencję państwa w ich funkcjonowanie, aresztowano biskupów. Ówczesna władza chciała w dużym stopniu decydować o sprawach wewnętrznych Kościoła w Polsce. Pierwszy rok studium teologii to wyraźna zmiana w Polsce, choć system pozostał ten sam. W 1956 r. pojawił się pierwszy opór społeczeństwa przeciw władzy partyjno-państwowej. W naszym kraju zostało to nazwane polskim październikiem. Mimo że system pozostał ten sam, jednak dzięki zmianom personalnym w państwie odczuliśmy powiew wolności, ludzie podnieśli głowy, Kościół otrzymał nieco większą przestrzeń działania. Uwolniony wtedy został z przymusowego odosobnienia kard. Stefan Wyszyński, prymas Polski. Moment uwięzienia pamiętam dobrze. Byłem wtedy zakonnikiem w Niepokalanowie, ponieważ złożyłem już pierwsze śluby i kończyłem szkołę średnią. Był to przygnębiający wieczór, gdy otrzymaliśmy wiadomość z Warszawy, że Prymas został aresztowany. Znaczyło to, że władza komunistyczna otwarcie wyciągnęła rękę przeciw Kościołowi. Ksiądz Prymas był wtedy oparciem, autorytetem moralnym i społecznym. W 1953 r. przeżywaliśmy przygnębienie, zaś w Krakowie w 1956 r. euforię z dokonujących się na naszych oczach zmian, symboliczne wydarzenia tamtych czasów. Biskupi zostali uwolnieni z aresztów, wznowiono druk „Tygodnika Powszechnego”, w wyborach do sejmu kandydowali posłowie katoliccy. To wywarło wpływ na naszą formację w seminarium. Kraków wspominam z wielkim sentymentem jako środowisko kultury i czas przemian. W styczniu 1957 r. na Wawelu witaliśmy uwolnionego z aresztu abp. Eugeniusza Baziaka. Witaliśmy również bp. Stanisława Rosponda, biskupa pomocniczego, i doczekaliśmy się w 1958 r. konsekracji nowego bp. Karola Wojtyły. Wszystkie te fakty miały głęboki wpływ na świadomość, na sposób myślenia, przeżywania wiary, na naszą duchowość.

- Wiele lat Ksiądz Biskup posługiwał w Rzymie. Prosimy o podzielenie się wspomnieniami ze spotkań z Janem Pawłem II.

- Spotkań było bardzo dużo. Dobrze pamiętam moment wyboru. Przewidywaliśmy wprawdzie, że kard. Karol Wojtyła może być wybrany papieżem, nawet mówiliśmy, że powinien nim zostać. Pamiętam ten wieczór. Wracałem ze szkoły języków. Rozdzwoniły się dzwony nad Rzymem. Dźwięk płynął nad dachami domów i kopułami świątyń. Od razu zorientowałem się, o co chodzi. Gdy wróciłem do klasztoru włączyłem Radio Watykańskie. Spiker czytał po czesku życiorys Wojtyły i na koniec dodał, że obrał sobie on imię Jan Paweł II. Kolejny zapamiętany moment to zamach z 13 maja 1981 r. Wracałem z miasta, po zakupach, gdyż następnego dnia miałem lecieć do Brazylii. Kupiłem pamiątki religijne i na Placu św. Piotra pod koniec audiencji chciałem otrzymać błogosławieństwo. Gdy wchodziłem do Kurii Generalnej, kolega kursowy dostrzegł mnie z trzeciego piętra i przez okno zawołał, że dokonano na Papieża zamachu. Zamarłem, chociaż wiadomość nie była całkiem niespodziewana, już coś się unosiło w powietrzu, działalność Papieża Polaka powodowała rozdrażnienie sił antychrześcijańskich. Wiele razy miałem możliwość modlić się z Janem Pawłem II, kilkakrotnie koncelebrować Mszę św., zwłaszcza Mszę św. jubileuszową z okazji 25-lecia naszych święceń kapłańskich. U Jana Pawła II zauważyłem głębokie skupienie, a zarazem wielką prostotę i bezpośredniość. Można było dostrzec, patrząc na modlącego się Papieża, głęboki stan rozmodlenia, być może osobistej rozmowy z Chrystusem. Po Mszy św. jubileuszowej zostaliśmy przyjęci w prywatnej bibliotece. Zaczęliśmy wspominać czasy krakowskie. Kilku z moich współbraci było święconych przez bp. Karola Wojtyłę, do niektórych zwracał się po imieniu. Zawsze uderzała jego życzliwość i bezpośredniość, nie stwarzał barier i lęków. Nieraz bywałem na obiedzie u Jana Pawła II w gronie kilku osób i rozmowa była niekrępująca. Często przytaczano żarty i powiedzenia. Sam nie był zbyt wylewny w rozmowie, więcej słuchał. Nieraz zapytał o osobiste sprawy. W czasie pielgrzymki do patronów Italii, tuż po wyborze, Papież udał się do św. Franciszka z Asyżu. Po spotkaniu z ludźmi został zaproszony na herbatę do refektarza. Przy stole zauważył mnie i zapytał: „Co tu robi o. Błażej?”. Nie czekał na odpowiedź, sam sobie odpowiedział, że już nie jestem w Niepokalanowie, ale w Rzymie. Bezpośrednie spotkania rozradowują i pozostają na długo w pamięci.

- Co Ksiądz Biskup powiedziałby młodym ludziom, którzy wahają się odpowiedzieć na głos powołania do służby Bogu i człowiekowi?

- Gdy wstępowałem do zakonu, nie było łatwo. Wtedy księża, zakonnicy, siostry zakonne i świeccy praktykujący stanowili dalszą kategorią w społeczeństwie, zepchnięci na tę pozycję przez komunistyczne państwo. Szacunek odbieraliśmy od społeczeństwa. Dziś jawią się różne pokusy głęboko wkraczające w życie człowieka, jak: wygoda, dobrobyt, konsumpcja, kult ciała i pieniądza. Z tym wszystkim łączy się chęć dominowania i podkreślenia własnego znaczenia. Chrystus nie poszedł drogą tryumfalizmu, lecz osobistej ofiary i poświęcenia, drogą służby, aby przywrócić człowiekowi godność przyjaciela Stwórcy. Młody człowiek, który rozważa czy pójść za Panem, może sobie zadawać pytanie, dlaczego ma się poświęcać i służyć innym. Obecna sytuacja wymaga zatem głębokiej refleksji i zastanowienia, szczególnie na modlitwie, w osobistym dialogu z Jezusem Chrystusem. Droga powołania jest wartościowa. Osoby, które idą tą drogą, stają się blaskiem ludzkości, tak jak Jan Paweł II. Nie jest to droga łatwa, ale na pewno, jeśli łączy się z refleksją i modlitwą, jest bardzo potrzebna dla dzisiejszego człowieka. Okazuje się często, że inne drogi, dalekie od Boga, niosą tyleż samo cierpienia, a nawet więcej niż powołanie kapłańskie czy zakonne. Droga powołania jest trudna, wymaga stałej czujności, ale przynosi radość służenia Panu Bogu w ludziach.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Oder: Jan Paweł II powiedziałby dziś Polakom - "Trzymajcie się mocno Chrystusa!"

2024-04-27 20:22

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Ks. bp Sławomir Oder

Adam Bujak, Arturo Mari/Rok 2.Biały Kruk

- Jan Paweł II, gdyby żył i widział, co się dzieje dziś w Polsce, powiedziałby nam: "Trzymajcie się mocno Chrystusa!" - mówi w rozmowie z KAI bp Sławomir Oder, wcześniej postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Karola Wojtyły. Kapłan wyjaśnia, że współczesny Kościół i świat zawdzięcza papieżowi z Polski bardzo bogate dziedzictwo, którego centralnym elementem jest personalistyczne rozumienie tajemnicy człowieka, jego praw i niezbywalnej godności.

Marcin Przeciszewski, KAI: Mija 10-lat od kanonizacji Jana Pawła II. Jak z perspektywy tych lat patrzy Ksiądz Biskup na recepcję dziedzictwa św. Jana Pawła II? Co z tego dziedzictwa, z dzisiejszego punktu widzenia jest najważniejsze?

CZYTAJ DALEJ

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Rozmowa z Ojcem - #V niedziela wielkanocna

2024-04-27 10:33

[ TEMATY ]

abp Wacław Depo

Karol Porwich/Niedziela

Abp Wacław Depo

Abp Wacław Depo

Jak wygląda życie codzienne Kościoła, widziane z perspektywy metropolii, w której ważne miejsce ma Jasna Góra? Co w życiu człowieka wiary jest najważniejsze? Czy potrafimy zaufać Bogu i powierzyć Mu swoje życie? Na te i inne pytania w cyklicznej audycji "Rozmowy z Ojcem" odpowiada abp Wacław Depo.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję