Inicjatorem postawienia pomnika było Stowarzyszenie św. Kingi w Kuengoes, które powstało w 2017 r. Poświęcono go podczas procesji w trakcie mszy św., w której uczestniczyła też m.in. rzeczniczka narodowości polskiej w parlamencie węgierskim Ewa Ronay.
"Pomnik został sfinansowany z datków wiernych i darowizn członków Stowarzyszenia. Wyrzeźbił go artysta rzeźbiarz z Miszkolca Csaba Pap, który zrezygnował z wynagrodzenia za jego wykonanie” – powiedział PAP przewodniczący Stowarzyszenia Zoltan Takacs.
Figura z kamienia syntetycznego w kolorze białym stanęła w kapliczce przy kościele. Mierzy prawie metr wysokości i przedstawia św. Kingę w habicie klarysek oraz z koroną na głowie. W dłoni święta trzyma kościół pw. Św. Kingi w Kuengoes, który jest jedynym na Węgrzech pod jej wezwaniem.
Św. Kinga urodziła się w Ostrzyhomiu i była małżonką Bolesława V Wstydliwego. Według podań Kuengoes został jej podarowany przez ojca, Belę IV, a nazwa wioski wywodzi się właśnie od jej imienia. Św. Kinga jest patronką polonijnego Chóru św. Kingi, działającego przy Polskiej Parafii Personalnej w Budapeszcie.
Celem Stowarzyszenia św. Kingi w Kuengoes jest wzmacnianie przyjaźni polsko-węgierskiej, popularyzacja kultu św. Kingi oraz zachowanie chrześcijańskich korzeni Europy.
Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ akl/
Pasażerowie autokaru, który uległ wypadkowi na Węgrzech - głównie z woj. śląskiego
Pasażerowie autokaru, który uległ wypadkowi na Węgrzech, to głównie mieszkańcy woj. śląskiego, m.in. Bielska-Białej, Tychów i Żywca; są również mieszkańcy Lublina – przekazała PAP rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska.
W nocy z soboty na niedzielę o godz. 2.30 w okolicy miejscowości Kiskunfélegyháza na południu Węgier doszło do wypadku autokaru, wiozącego polskich turystów z Bułgarii do kraju. Jechało nim 46 osób, wśród nich dwóch kierowców. Jeden z pasażerów zginął, a 24 osoby znalazły się w szpitalu.
CZYTAJ DALEJ
Najlepsi studenci nie zyskają, a najbiedniejsi mogą stracić
Na stypendia rektora, wbrew zapowiedziom rządu, nie trafi więcej pieniędzy - ostrzegają przedstawiciele środowiska akademickiego. Domagają się gruntownej reformy systemu stypendialnego, a nie wyrywkowych zmian - pisze w środę "Dziennik Gazeta Prawna".
Gazeta wyjaśnia, że "chodzi o projekt nowelizacji ustawy z 20 lipca 2018 r. - Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce". "Mimo że zmienia on tylko jeden przepis - art. 414 ust. 3, wywołał spore zamieszanie na uczelniach. Zgodnie z planowaną regulacją szkoły wyższe będą mogły przeznaczyć na stypendia rektora do 40 proc. całkowitej dotacji na wsparcie finansowe dla studentów - a nie, jak dotąd, 60 proc. kwoty faktycznie wydatkowanej na trzy typy świadczeń: stypendia rektora, stypendia socjalne i zapomogi" - informuje "DGP".
CZYTAJ DALEJ