Reklama

Ojciec niekochanych dzieci

Niedziela lubelska 16/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chociaż zmarł 800 lat temu, jego postać fascynuje do dziś. Jest stale na nowo odkrywany; im bardziej go poznajemy, tym bardziej dostrzegamy jego wielki charyzmat miłości do dzieci. Miłość, jaką starał się otoczyć dzieci, była taka, jaką ukazał Pan Jezus, stawiając za wzór doskonałej miłości: „Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im; do tych bowiem należy królestwo Boże” (por. Mk 10, 14-16). Cóż to był za człowiek, który zadziwił świat?
Gwidon urodził się ok. 1160 r. w Monpellier. Był czwartym synem Księcia Guillema VII i Matyldy, księżniczki Burgundii. Miał trzech braci i pięć sióstr. Gdy miał 12 lat, zmarli mu rodzice. Po ich śmierci został oddany na wychowanie do Zakonu Templariuszy, gdzie przebywał 6 lat. Po osiągnięciu pełnoletniości, ok. 1175 r., sprzedał cały swój majątek i ufundował pierwszy szpital Ducha Świętego w rodzinnym mieście. Szpital „hospitalis” w zamyśle bł. Gwidona to „dom gościnny”, w którym mogli znaleźć schronienie i pociechę pielgrzymi, chorzy, biedni, samotne matki i porzucone dzieci. Do opieki nad dziećmi Gwidon powołał żeńską gałąź Zakonu Ducha Świętego. Siostry spieszyły i nadal spieszą z pomocą dzieciom; otaczają opieką także samotne matki.
Pragnienie ratowania dzieci nienarodzonych zagrożonych zabójstwem było przyczyną fundacji szpitala Ducha Świętego w Rzymie przez Innocentego III. W 1204 r. szpital ten został przekazany pod opiekę Gwidonowi. Legenda utrwalona we freskach z XV wieku w sali komandorów szpitala głosi, że rybacy często wyławiali z wód Tybru martwe ciała dzieci potopionych przez matki. Pewnego dnia „połów” przedstawili papieżowi Innocentemu III. Papież wstrząśnięty zabójstwem bezbronnych niemowląt postanowił bronić życie nienarodzonych dzieci. W pobliżu Tybru wybudował szpital, w którym matki mogły urodzić dziecko, zostawić je i odejść. Przy bramie szpitalnej przygotowano specjalne miejsce, gdzie o każdej porze można było zostawić niechciane czy znalezione dziecko. W tym miejscu znajdował się ruchomy bęben z otworem, połączony z kołatką, na której dźwięk przychodziła siostra zakonna i zabierała niemowlę, aby je wychować. W celu całkowitej dyskrecji wobec osoby, która dziecko przyniosła, Gwidon zabronił z nią rozmawiać, a nawet śledzić ją wzrokiem.
Do Polski siostry Kanoniczki Ducha Świętego przybyły w 1220 r.; sprowadził je biskup krakowski Iwo Odrowąż. Pierwszy szpital został założony na Prądniku pod Krakowem. W 1244 r. bp Jan Prandota przeniósł szpital do Krakowa. Siostry, kierując się regułą bł. Gwidona, udzielały pomocy biednym i potrzebującym, szukając ich poza obrębem szpitala. O członkach zakonu Ducha Świętego Jan Długosz zapisał: „Bracia szpitalni potrzebujących z ziemi sandomierskiej, dzieci porzucone zbierają i żywią”. W regule zakonnej bł. Gwidon polecił braciom i siostrom: „Niemowlęta i sieroty porzucone będą przyjmowane z miłością, obsługiwane i według możliwości domu żywione”. Miłością miłosierną Ojciec Gwidon pragnął objąć każde dziecko, znajdujące się w domu Ducha Świętego, bez czynienia różnic. Nakazał w Regule „wszystkie dzieci porzucone (...) otaczać troskliwą opieką”. By ratować życie dzieci, posługą miłosierną objął również samotne matki i ubogie kobiety brzemienne. „Ubogie niewiasty brzemienne niech będą darmo przyjmowane i z miłością obsługiwane” - zapisał w regule.
Na szczególną uwagę zasługuje troska o wychowanie dzieci w domach Ducha Świętego. Dzieci dzielono na 3 grupy: oseski, czyli niemowlęta, dzieci młodsze i starsze. Niemowlęta były karmione przez mamki. Bardzo wcześnie w celach wychowawczych i zdrowotnych stosowano muzykę. Uważano, że pod wpływem muzyki organizm dzieci lepiej przyswaja pokarm, ponadto tony muzyczne wpływają na korę mózgową niemowląt. Uspokajały je i wyrabiały słuch muzyczny. Dużą wagę przywiązywano do odżywiania dzieci. Niemowlęta dokarmiano mlekiem, kaszą; starsze dzieci otrzymywały chleb, cielęcinę, jarzyny i różne zupy, o czym można przeczytać w kronikach szpitalnych. Wykształcenie dzieci było istotną sprawą dla zakonników bł. Ojca Gwidona. Przy każdym Domu była szkoła i nakaz zakonu, aby kształcić wychowanków. Po ukończeniu szkoły w Domu Ducha Świętego, zdolnych uczniów posyłano na studia, a mniej zdolnych uczono zawodu. Założony przez bł. Gwidona zakon Ducha Świętego, istnieje nieprzerwanie od 1175 r., realizując charyzmat Założyciela. W Lublinie Siostry Kanoniczki od 1992 r. w różnych formach służą dzieciom.
Chociaż zmieniają się czasy, duch ewangelicznej miłości jest niezmienny. Siostry starają się realizować go w różnych epokach, odczytując potrzeby Kościoła i dostosowując do tych potrzeb swoje prawo zakonne. Dziś, kiedy tyle mówi się o ochronie dziecka, szczególnie dziecka niechcianego, porzuconego, śmiało można korzystać z wypracowanego modelu opieki nad dzieckiem niekochanym. Są to metody sprawdzone przez stulecia. Dzięki temu dzieci pozbawione swoich naturalnych rodziców mogły się normalnie wychować w Domu Świętego Ducha lub rodzinach zastępczych, które w Zakonie Ducha Świętego były znane od początku istnienia, czyli od ponad 800 lat.
Bł. Gwidon z Montpellier był człowiekiem o wielkim sercu, przepełnionym miłością do dziecka. To prawdziwy ojciec niekochanych dzieci, prekursor opieki nad dzieckiem. Wypracowane przez niego wzorce mogą nadal - po dostosowaniu do współczesnych wymagań i realiów społecznych - służyć za wzór opieki nad dziećmi. Bł. Gwidon także dziś mówi: „Dziecko jest darem Bożym. Musi być kochane, żeby mogło normalnie się rozwijać”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pomoc Kościołowi na Wschodzie: solidarność z konkretnymi ludźmi

2025-12-04 15:33

[ TEMATY ]

Pomoc Kościołowi na Wschodzie

Vatican Media

2 mln 600 tys. zł. – na taką kwotę udało się zrealizować projekty pomocowe w tym roku. 15 – do tylu krajów dociera pomoc polskiego zespołu. Już po raz 26. Kościół w Polsce organizuje Dzień Modlitwy i Pomocy Materialnej Kościołowi na Wschodzie. Inicjatywa, która przypada w drugą niedzielę adwentu (7 grudnia), ma na celu wsparcie duszpasterzy, wspólnot i dzieł prowadzonych na terenach krajów byłego Związku Sowieckiego. Dzięki wiernym możliwe jest danie ludziom światła pociechy w mroku beznadziei.

Podziel się cytatem - mówi ks. Leszek Kryża TChr, dyrektor Zespołu Pomocy Kościołowi na Wschodzie, który działa przy Konferencji Episkopatu Polski.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Grzegorz Ryś napisał "List do wiernych archidiecezji łódzkiej"

2025-12-04 10:51

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Kard. Grzegorz Ryś

kard. Ryś

Piotr Drzewiecki

kard. Grzegorz Ryś

kard. Grzegorz Ryś

Kochani, Siostry i Bracia, Nigdy nie chciałem pisać tego listu. Nigdy sobie nie wyobrażałem tej chwili, że będę musiał odejść z Waszej - NASZEJ - Archidiecezji. A jednak potrzebuję go napisać; nie wyobrażam sobie odejść bez słowa. Słowa nie mojego, lecz BOŻEGO. Bo tylko Ono kryje w sobie nie tylko mądrość, ale i SIŁĘ przeprowadzania człowieka przez takie sytuacje.

Dzisiejsze Słowo stawia nam przed oczy postać św. Jana Chrzciciela, najważniejszego - obok Matki Bożej i św. Józefa - z bohaterów Adwentu. Nie chodzi przy tym o to, aby go jedynie przypomnieć (z racji na historyczną poprawność); chodzi o to, ABY SIĘ W JEGO OSOBIE ODNALEŹĆ. To bardzo ważne: przejrzeć się w osobie i w powołaniu Jana Chrzciciela - z całą pokorą i bojaźnią, pamiętając, że przymierzamy się do „największego spośród narodzonych z niewiasty” (por. Mt 11, 11). To ważne dla całego Kościoła: ważne dla rodziców i dla katechetów, ważne dla duchownych, szczególnie ważne dla biskupa. Dla każdej osoby, której powołaniem jest prowadzić innych do wiary. Dlaczego?
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę: Ta historia lekarza zostanie z Tobą na długo!

2025-12-05 07:15

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Czy zdarzyło ci się, że nastawiasz 5 alarmów, żeby nie zaspać, a i tak masz wrażenie, że przesypiasz coś ważnego w swoim życiu? W tym pytaniu kryje się prosta metafora współczesności: można przywyknąć do ignorowania sygnałów ostrzegawczych.

Ciekawą analogię daje ekologia lasu. Małe, naturalne pożary potrafią oczyszczać ściółkę i zapobiegać wielkim, niszczącym żywiołom. Gdy gasi się każdy najmniejszy ogień, narasta materiał, który przy jednym zapłonie tworzy “drabinę ogniową” prowadzącą aż po korony drzew. W życiu ludzi sygnał bólu lub dyskomfortu bywa podobnym małym pożarem – niewygodnym, ale ochronnym. Zlekceważony może przerodzić się w dramat. Wstrząsająca historia lekarza, który spóźnił się z pomocą, bo priorytetem była zapłata, pokazuje, jak daleko prowadzi przyzwolenie na codzienne drobne kompromisy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję