Reklama

Rozebraliśmy granice wewnętrzne Unii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O północy z 20 na 21 grudnia 2007 r. Polska i 8 innych państw weszły do strefy Schengen. Oznacza to, że granice lądowe między tymi państwami, a pozostałymi krajami starej Unii można przekraczać bez kontroli w dowolnym miejscu.
To olbrzymie osiągnięcie, co szczególnie docenia starsza generacja. W ciągu całego mojego życia pokonywanie granic wiązało się z wieloma różnymi trudnościami. Nawet zbliżenie się do polskiej granicy było limitowane liczbą szlaków turystycznych. Podczas szkolenia na przewodnika beskidzkiego w 1974 r. mogliśmy pokonywać pasmo graniczne w Bieszczadach tylko za specjalną zgodą Wojsk Ochrony Pogranicza. W Czechosłowacji, wychodząc na znakowany szlak turystyczny w Małych Karpatach w okolicach Bratysławy, zostałem z niego zdjęty przez patrol pograniczników. Noc spędziłem na strażnicy w miejscowości Devinska N. Ves pilnowany przez żołnierza ze skierowaną w moim kierunku lufą automatu. Po przesłuchaniach zostałem zwolniony następnego dnia po potwierdzeniu moich zeznań przez przybyłą grupę, którą miałem oprowadzać śladami świętych Cyryla i Metodego. Moją jedyną winą było zbliżenie się do granicy „żelaznej kurtyny”.
W latach siedemdziesiątych zyskaliśmy już względną swobodę poruszania się w ramach tzw. krajów demokracji ludowych. Ale już wyjazd do Europy Zachodniej każdorazowo wymagał wydania paszportu, gdyż nie trzymaliśmy ich w domu jak dzisiaj. Będąc studentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zaplanowałem w 1975 r. wyjazd do Austrii. Służba Bezpieczeństwa, inwigilująca intensywnie naszą społeczność uniwersytecką, postawiła mi propozycję - paszport za „interesujące nas informacje”. Marzenia o wyjeździe musiałem odłożyć.
Paszport po raz pierwszy dostałem w ciągu dwóch godzin w zamieszaniu, jakie zapanowało wśród wiadomych służb w związku z wyborem Polaka na Stolicę Piotrową w 1978 r. Nie było jeszcze komputerów, w tym czasie nie byli w stanie sprawdzić mojej teczki. Mogłem w Rzymie wziąć udział w intronizacji Jana Pawła II. Każde dalsze odbieranie czy zdawanie paszportu wiązało się z uczuciem strachu, czy propozycje nie zostaną ponowione. W 1987 r. otrzymałem odmowę wydania paszportu na planowaną pieszą pielgrzymkę z Częstochowy do Fatimy. Interwencja bp. Mariana Przykuckiego sprawiła, że paszport otrzymałem, ale ze względu na zwłokę mogłem pokonać tylko ¼ tej pielgrzymiej drogi.
Dużą trudność stanowiło też wyrabianie wiz pobytowych kraju docelowego oraz potrzebnych wiz tranzytowych. Wymagało to składania wniosków na ogół w Warszawie, koczowania przed ambasadami w kolejkach dla złożenia wniosku, długiego oczekiwania na przyznanie wizy i kolejnej wizyty po jej odbiór (o opłatach nie wspomnę).
Stresujące były kontrole dokumentów i bagażu na granicach. Nieprzyjemna była szczególnie granica dzieląca DDR od RFN. Przekraczając ją, odczuwało się realnie różnicę między światem wolności i zniewolenia. Podróżując koleją między podzielonymi częściami Niemiec, bywałem nieraz jedynym młodym człowiekiem w całym wagonie wśród osób w wieku emerytalnym. Tylko takim wolno było opuszczać DDR, by odwiedzić krewnych w RFN. Widziałem zabezpieczenia granicy w górach Harzu czy pod Mikulowem - zasieki, pasy zaoranej ziemi, patrole z psami. Z wielką satysfakcją śledziłem, przebywając nad Jeziorem Bodeńskim, upadek „muru berlińskiego” w listopadzie 1989 r. i zjednoczenie Niemiec w październiku 1990 r., a w dalszych latach wprowadzanie coraz większych ułatwień w ruchu międzypaństwowym, tworzenie przejść dogodnych dla małego ruchu turystycznego.
Ale jeszcze w 2000 r. w Bieszczadach lekkie odchylenie się od szlaku turystycznego w rejonie Okrąglika spowodowało pogoń żołnierza za mną i synem Pawłem, dostarczenie nas na strażnicę Straży Granicznej w Wetlinie i postawienie przed obliczem prokuratora w Sanoku (sprawę umorzono, stwierdzając „znikomą szkodliwość społeczną”).
Doświadczenia powyższe tłumaczą moją bytność na imprezach w historycznej chwili zniesienia granic wewnętrznych Wspólnoty. Na przejściu Lubieszyn - Linken ludzie ze Szczecina i okolic wraz z VIP-ami zgromadzili się najliczniej. Były krótkie przemówienia, hymny polski, niemiecki i unijny, toast szampanem. Tutaj też symbolicznie „zamieciono granicę”. Sprzątali ją brzozowymi miotłami, m.in.: marszałek województwa Norbert Obrycki, prezydent Szczecina Piotr Krzystek, ks. kan. Jan Kazieczko. Tu odprawiono ostatnie samochody i witano brawami pierwsze przejeżdżające bez kontroli. Demontowano tablice, był pokaz sztucznych ogni.
Po południu drugi raz znalazłem się na granicy w Puszczy Wkrzańskiej, tuż nad Zalewem Szczecińskim. Tutaj obchody zorganizowały dwa Stowarzyszenia - Gmin Polskich Euroregionu Pomerania oraz Czas Przestrzeń Tożsamość. Miejscem spotkania Polaków i Niemców był mostek nad Myśliborką, pozostałość rozebranej przez Rosjan linii kolejowej Nowe Warpno - Szczecin, blisko niemieckiej miejscowości Rieth. Spotkania w tym miejscu miały już swoją tradycję. Od 11 lat, raz w roku 1 maja urządzano tu festyn graniczny, otwierając przejście na kilka godzin. Rozpoczynano go od ekumenicznego nabożeństwa, sprawowanego przez niemieckiego pastora i proboszcza Nowego Warpna (po obu stronach stoją brzozowe krzyże i ambonki). Po festynie ponownie drutowano mostek na cały rok.
Zgromadzeni z gorliwością przystąpili do rozbierania zasieków. Szlaban graniczny wrzucono do ogniska, nożycami cięto drut kolczasty (fragmenty zabierano na pamiątkę). W towarzystwie Pawła Bartnika, Andrzeja Łazowskiego, Andrzeja Kotuli zdemontowałem tablicę w języku niemieckim „Przekraczanie granicy jest zabronione”. Teraz jest już tylko pamiątką historyczną. Po polskiej stronie przy rozpalonym ognisku integrowano się przy polskiej grochówce i grzanym winie. Dzielono się radością z chwili, na którą wielu czekało od lat.
Teraz do sąsiadów - Niemców, Czechów, Słowaków czy Litwinów możemy przejść w dowolnym dogodnym miejscu (a oni do nas), możemy jechać swobodnie do Bari czy Lizbony. „Tato, przejechaliśmy bez żadnej kontroli spod kościoła św. Jana Chrzciciela w Szczecinie do Genewy i z powrotem” - relacjonowała po powrocie córka Bogumiła, uczestniczka 30. Europejskiego Spotkania Młodych.
Dwa sąsiedzkie narody, Białorusini i Ukraińcy, nie korzystają dziś jeszcze z możliwości, jaką stwarza strefa Schengen. Trzeba zrobić wszystko, by nasza wschodnia granica nie stała się dla nich nową „żelazną kurtyną”, szukać dla nich możliwości ułatwień jej przekraczania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co nas łączy, co nas dzieli

2024-05-20 10:25

[ TEMATY ]

KSM

Zielona Góra

Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży

Katarzyna Krawcewicz

Warsztaty poprowadziły Katarzyna Piosik-Łobaczewska i Anna Walczak

Warsztaty poprowadziły Katarzyna Piosik-Łobaczewska i Anna Walczak

19 maja w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Zielonej Górze odprawiona została kolejna Msza święta o dobrego męża i dobrą żonę. Po Eucharystii odbyły się warsztaty dla wszystkich chętnych.

Msze święte o dobrego męża i dobrą żonę to inicjatywa Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Zapraszane są na nie szczególnie osoby szukające drugiej połówki lub będące już w związkach i myślące o małżeństwie. Każdego miesiąca w sali pod kościołem odbywają się spotkania ze specjalistami z różnych dziedzin, którzy przybliżają tematy dotyczące szeroko pojętego bycia z kimś.

CZYTAJ DALEJ

Wszedł w życie watykański dokument ws. rozeznawania zjawisk nadprzyrodzonych

2024-05-20 08:31

[ TEMATY ]

Watykan

Monika Książek

Wszedł w życie dokument watykańskiej Dykasterii Nauki Wiary "Normy postępowania w rozeznawaniu domniemanych zjawisk nadprzyrodzonych". Zawiera on możliwość sześciu różnych ocen w rozeznawaniu zjawisk nadprzyrodzonych od opinii pozytywnej po negatywną - poinformowało biuro prasowe Episkopatu.

Wyjaśniono, że powodem zmiany norm w Kościele katolickim stała się m.in. trudność w ograniczeniu do poziomu lokalnego zjawisk, które w pewnych przypadkach osiągają wymiary krajowe, a nawet globalne.

CZYTAJ DALEJ

Wezwani do pomocy

2024-05-20 21:59

Mateusz Góra

    W dniu swego patrona, św. Ivo Helory prawnicy modlili się w Uniwersyteckiej Kolegiacie św. Anny w Krakowie.

    Św. Ivo Helory był francuskim kapłanem i sędzią. Patronuje środowiskom prawniczym, a Kościół wspomina go 19 maja. Pod tą datą obchodzone jest Święto Prawników, za którego organizację odpowiada Stowarzyszenie Ars Legis im. św. Ivo Helory.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję