Rozważanie na Światowy Dzień Chorego
Jak mocno pragnienie Hioba jest poniekąd i naszym pragnieniem, by kolejny poranek nowego dnia przyniósł nowy czas: bez pandemii, bez choroby, bez cierpienia, bez problemów. Wytężamy siły ku normalności, marzymy o tym, co było kiedyś i doświadczamy podobnie jak Hiob, przedłużonego wieczoru, w którym ból i niepokój zawsze się potęgują, prowadząc do krzyku rozpaczy: „ponownie oko me szczęścia nie zazna”.
Drodzy Bracia i Siostry, Drodzy Chorzy, modlący się wraz z nami poprzez transmisję telewizyjną. Ten poruszający hiobowy obraz jest obecny w wielu naszych domach, salach szpitalnych, gdzie ma miejsce walka o nadzieję. Gdzie ma miejsce wołanie o bliskość osób, które po ludzku będą, zrozumieją, wskażą właściwy kierunek, i to co najważniejsze: pomogą w duchu braterstwa i miłości. Trudno nie dostrzec, że naszym największym więzieniem, jest to, co rodzi się w nas samym, w naszych głowach, sercach na skutek zewnętrznych doświadczeń. Hiob obfitujący w dostatek relacji rodzinnych i ziemskich, traci wszystko po kolei: majątek, dzieci i zdrowie. Zaczyna też tracić to, co było jego mocną stroną: ufność Bogu. Jako człowiek sprawiedliwy i bogobojny nie rozumie tego czego doświadcza. Duchowe przestrzenie jego wnętrza, które powinny przynosić ulgę, prowadzą do utraty sił, a tym samym odbierają nadzieję nowej rzeczywistości. Życie Hioba na tym etapie, pozbawione nici nadziei, rozpada się na jego oczach. Jak bardzo bliski jest nam Hiob. Ale też jak bardzo, podobnie jak Hiob, potrzebujemy relacji, by być wysłuchanym. Jak bardzo potrzebujemy światła, które wyprowadzi nas z niełatwego położenia, po ludzku często wydającego się nie do przejścia. Stad pytania Hioba, są pytaniami wielu z nas, a przede wszystkim osób chorych: dlaczego taki los spotka właśnie mnie?
CZYTAJ DALEJ